Advertisement
rozwińzwiń

Cesarz Rzymu

Okładka książki Cesarz Rzymu Robert Fabbri
Okładka książki Cesarz Rzymu
Robert Fabbri Wydawnictwo: Rebis Cykl: Wespazjan (tom 9) powieść historyczna
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Wespazjan (tom 9)
Tytuł oryginału:
Vespasian. Emperor of Rome
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2021-01-21
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-21
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381882101
Tłumacz:
Janusz Szczepański
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
60 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
85
79

Na półkach:

Książkę przeczytałam jednym tchem, gorzej szło mi zbieranie się do pisania recenzji, jako że mam mieszane uczucia do tej części.

Najpierw plusy.
Bardzo polubiłam serię pana Fabbriego o Wespazjanie, choć nie ustrzegł się paru błędów w stylu "deus ex machina" (w sensie dosłownym) oraz "zabili go i uciekł". Podobała mi się wartka akcja, dość dobrze oddane realia epoki, korzystanie w głównej mierze z historyków takich jak Tacyt, Swetoniusz czy Kasjusz Dion (poza małymi wyjątkami, kiedy korzystał z kontrowersyjnych apokryfów i zboczonych fantazji nowożytnych pisarzy).
Będzie mi tej serii brakować. Spróbuję pocieszyć się takimi autorami jak Robert Harris, Simon Scarrow, Ben Kane czy Conn Iggulden. Bo na pewno nie sięgnę więcej po grafomańskie wypociny pewnego polskiego autora lubującego się w perwersjach, to pewne.

Generalnie popieram wszystkie zarzuty czytelniczki @Zurawina, dodam też kilka od siebie.

Książka bardzo nierówna, akcja urwana... i to w najbardziej spektakularnych momentach! Choćby niechlubny koniec Nerona. Saylor wspaniale rozbudował tę scenę w książce "Cesarstwo", rozwijając wątki postaci pobocznych. Nawet Sienkiewicz w "Quo vadis" nakreślił to zdarzenie w paru zdaniach. Tymczasem pan Fabbri nawet się nie zająknął!
Naprawdę byłam zawiedziona. Nie jestem szczególnie krwiożercza :),po prostu w poprzednich tomach autorowi udało się zawsze wkręcić bohaterów w centrum wydarzeń. W związku z czym Wespazjan towarzyszył w ostatniej drodze Messalinie i Agryppinie, Sabinus - Kaliguli, zaś Tytus - Brytanikowi. A tu nie udało się wpleść do fabuły żadnego z bohaterów, nawet w roli milczącego obserwatora... A szkoda, bo scena była dość spektakularna.

Choć w sumie tak naprawdę miałam nadzieję na przybliżenie postaci Galby, zabójcy Nerona. Fabbri już wcześniej nakreślił jego sylwetkę: doświadczony wojak, trochę służbista, przyzwyczajony do pokrzykiwania na senatorów jak na legionistów... Znałam historię, więc wiedziałam, że "o, to TEN Galba, późniejszy cesarz, ciekawe czy rozwinie tę postać, jak już zostanie cesarzem"... Nie rozwinął.
Tak samo jak nie rozwinął postaci Othona i Witeliusza. To znaczy wiemy, że jeden był grzałką do łóżka Agryppiny, a drugi - Tyberiusza. Jeden miał żonę, którą upodobał sobie Nero, a drugi był grubym żarłokiem. Ale co o nich wiemy jako o cesarzach?

Jednak już pal licho głębię psychologiczną. O tych trzech cesarzach tak naprawdę niewiele wiadomo, za krótko panowali. Ale co z wojną domową i bitwami? Opis bitwy pod Bedriakum woła o pomstę do nieba. I bynajmniej nie ze względu na krwiste szczegóły, tylko ze względu na lakoniczność i ogólnikowość. Wszystko jest opowiedziane czytelnikowi, zamiast zostać mu pokazane.

Dobrze jest natomiast nakreślona kampania judejska ze zbliżeniem na postać Józefa, później zwanego Flawiuszem. Twardy orzech do zgryzienia, groźny przeciwnik, ale cenny sprzymierzeniec...

Irytuje natomiast głupota Tytusa, który pozwala się Berenice wodzić za nie powiem co, jakby miał piętnaście lat, a nie trzydzieści. Rozumiem hormony, ale w pewnych momentach chłopak był bliski zdrady stanu, a jego ojciec - wydziedziczenia go na korzyść Domicjana...

Pomimo poszarpanej fabuły z przeskokami w czasie, książkę czytało się przyjemnie.

Minusem był oczywiście polski (tłumok) tłumacz, który nie przepuścił okazji, żeby cudze dzieło przerobić na fanfiction.

W jednym z poprzednich tomów tłumacz-tłumok samowolnie pozmieniał imiona wszystkich postaci męskich na "Tytus". Tu zaś przeinaczył każde męskie imię na "Flawiusz". Owszem, tak brzmiało nazwisko tej dynastii. Tylko że Flawiuszem był Wespazjan, jego synowie Tytus i Domicjan, jego brat Sabinus, a także synowie Sabinusa... Flawiuszem, choć przyszywanym, był również Żyd Józef! W takim tłumie łatwo o pomyłkę, więc czemu ma służyć wrzucanie kilku różnych ludzi do jednego worka?
Tu również zdobyłam angielski oryginał. Tak jak w tłumoczeniu poprzednich dwóch tomów, miało tu miejsce ordynarne fałszerstwo. Przykładowo: "Vespasian sighed" zostało zmienione na "Flawiusz westchnął". Co to za podmianki i jakim prawem?

Rzymskie rody były liczne i rozgałęzione, dlatego poszczególne odgałęzienia stopniowo dodawały sobie kolejne imiona lub przydomki, aby odróżnić się od kuzynów.
Rodzina Flawiuszów również miała kilka różnych linii. Gałąź, z której pochodził Wespazjan, miała dodatkowe imię rodowe Sabinus, różniące ich od pozostałych Flawiuszów. W związku z czym większość mężczyzn z tego rodu nosiła imiona "Tytus Sabinus".
Dodatkową komplikacją był fakt, że Rzymianie często nadawali synom imiona ojców, a młodszym braciom imiona starszych. Aby nie powstał chaos, należało rozróżniać poszczególnych członków rodziny, między innymi przez akcentowanie różnych członów imienia.
Dlatego ojciec rodziny Flawiuszów był nazywany TYTUSEM Sabinusem, zaś jego pierworodny syn, brat Wespazjana - Tytusem SABINUSEM.

Dokładnie takie same reguły panowały w dynastii julijsko-klaudyjskiej. Należy odróżnić cesarza TYBERIUSZA Klaudiusza (syna Liwii) od jego bratanka, późniejszego cesarza Tyberiusza KLAUDIUSZA (syna Antonii, brata Germanika). Tak samo jak należy odróżniać Nerona, syna Agryppiny Starszej (zamordowanego przez Sejana),od cesarza NERONA, syna Agryppiny Młodszej (który w rzeczywistości był Lucjuszem Domicjuszem, a nie żadnym Neronem).
Od nacisku na poszczególne człony imienia, jak również dodatkowe imiona i przydomki, dosłownie zależały losy Rzymu. To NIE były synonimy!

Polski tłumacz nie zna nie tylko reguł języka łacińskiego, ale również polskiego i angielskiego, jak się okazuje.

"Freedwoman" to wyzwolenica, żeńska forma słowa "wyzwoleniec" (freedman). Nie zaś "wyzwolona", niczym Frytka w Big Brotherze. Wyzwoleniec i wyzwolenica, tak jak niewolnik i niewolnica. To słowo nie jest niczym nowym, istniało już w XIX wieku, użył go m.in. Sienkiewicz w "Quo vadis".

I co to za luzacka familiarność obecnych czasów, wpychana do twardej żołnierskiej mowy, utwardzającej już i tak surowy autorytet "pater familias"? Historyczny Tytus nie ośmieliłby się mówić do Wespazjana "tato" ("dad"),przynajmniej po osiągnięciu pełnoletności. A już robiąc to publicznie, będąc żołnierzem i podwładnym swego ojca, naraziłby się na śmiech całej armii, bo zrobiłby z siebie mazgajowatego smarkacza uczepionego ręki tatusia. A tego właśnie wizerunku książkowy Tytus chciał uniknąć, jak dowiadujemy się z dalszej treści rozdziału.
W angielskim oryginale Tytus - zgodnie z kanonem tamtej epoki - zwracał się do Wespazjana z szacunkiem i jednocześnie dystansem: "ojcze" ("father"). Nawet w momencie, kiedy powiedział: "Father, stop acting like mother hen". By the way, mother hen to matka-kwoka, a nie "niespokojna kwoka". Określenie "matka kwoka" oznacza osobę nadopiekuńczą. A kontekst dotyczył właśnie nadopiekuńczości ojca-dowódcy. Tłumacz nie zna przysłów i powiedzonek nie tylko angielskich, ale nawet polskich!

Jacy znowu "Żydzi i Żydówki"? Może "towarzysze i towarzyszki"? Proszę mi tu nie parafrazować generała Jaruzelskiego, please! Tam nie było żadnego "Jews and Jewesses cried", tylko "Many trapped Jews, both males and females, cried". Chodziło o to, że wszyscy schwytani Żydzi, bez względu na płeć, zaprezentowali to samo zachowanie, co zresztą było ewenementem ze względu na silną segregację płci u Żydów. To całkowicie zmienia kontekst! Tłumacz kompletnie nie rozumie ani treści oryginału, ani realiów epoki!

Jednak szczytem głupoty, nieprofesjonalności i skrajnego braku szacunku tłumacza dla autora jest wtykanie głupawego kolokwializmu w usta Cenis. Otóż w którymś momencie nazywa ona swojego kochanka "Wespusiem"!!!
WTF??? Co to za dissowanie? On jest generałem, rzymskim senatorem, do tego ma szósty krzyżyk na karku (polski tłumok nazwałby go "starcem"). Ona jest dawną niewolnicą, która nigdy nie będzie prawdziwą Rzymianką. Nigdy nie będą sobie równi. I ona, stojąc w hierarchii niżej od niego, ma zwracać się do niego protekcjonalnie, jak do smarkacza? I to jeszcze przezwiskiem brzmiącym jak obelga?
Tak mógłby go przezywać Sabinus, kiedy obydwaj byli skłóconymi ze sobą nastolatkami. Tak mógłby go nazwać Korwinus, jego wróg z poprzednich części. Ale nie ukochana osoba!
Sprawdziłam w oryginale. Nie ma żadnego "Vespy", "Vespie", "Vespey" ani innego zdrobnienia. Nie było nawet "come on", czyli "daj spokój"! Akapit zaczyna się od słowa "Kleopatra" i dotyczy wyłącznie porównania egipskiej królowej z Bereniką!

Oprócz tych bardziej rażących byków i byczków, tłumacz wycina niezrozumiałe dla niego wyrazy i całe zdania. W innych miejscach zaś wkleja różne słowa i zdania wzięte z głowy. W niektórych miejscach chodzi o pojedyncze słowa, w innych - o całe kawały tekstu!

Czy ten pan zna w ogóle pojęcie praw autorskich? Według polskiego prawa przeróbki tekstu są dozwolone tylko za zgodą autora, a tu mamy samowolkę.
Dz.U.2022.0.2509 t.j. - Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art. 2. Opracowanie cudzego utworu
https://arslege.pl/opracowanie-cudzego-utworu/k442/a36712/

Tłumaczu-tłumoku, idący drogą Łozińskiego!
https://burbonik.pl/2020/06/22/lozinski-wladca-pierscieni-diuna/
Nie znasz na tej robocie, to się za nią nie bierz! Może zmień zawód? Na budowie i na roli też przyda się dodatkowa para rąk do pracy...
Wydawnictwo Rebis powinno zwolnić tłumoka i zatrudnić z powrotem tego pana, który tłumaczył pierwsze sześć części!

Książkę przeczytałam jednym tchem, gorzej szło mi zbieranie się do pisania recenzji, jako że mam mieszane uczucia do tej części.

Najpierw plusy.
Bardzo polubiłam serię pana Fabbriego o Wespazjanie, choć nie ustrzegł się paru błędów w stylu "deus ex machina" (w sensie dosłownym) oraz "zabili go i uciekł". Podobała mi się wartka akcja, dość dobrze oddane realia epoki,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
262
34

Na półkach: ,

Genialna seria, bardzo mi przykro się z nią rozstać. Z niecierpliwością czekam na powieść o Magnusie!

Genialna seria, bardzo mi przykro się z nią rozstać. Z niecierpliwością czekam na powieść o Magnusie!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
955
955

Na półkach:

Dziewiąta i ostatnia część cyklu o Wespazjanie.

Fajnie było zapoznać się z życiorysem tego słynnego Rzymianina, słynnego aczkolwiek dla mnie to była nowość....
Całokształt, czyli wszystkie 9 części, ocenił bym na 8.
Robert Fabbri bardzo drobiazgowo podszedł do opisania życia Wespazjana, było dużo faktów i ciekawostek, hm oczywiście nie obeszło się bez fikcji ale że historia miała miejsce w pierwszym wieku to nie dało się jej uniknąć a na plus to że autor podkreślał na koniec każdej książki, gdzie ta fikcja się pojawiała....

Dziewiąta i ostatnia część cyklu o Wespazjanie.

Fajnie było zapoznać się z życiorysem tego słynnego Rzymianina, słynnego aczkolwiek dla mnie to była nowość....
Całokształt, czyli wszystkie 9 części, ocenił bym na 8.
Robert Fabbri bardzo drobiazgowo podszedł do opisania życia Wespazjana, było dużo faktów i ciekawostek, hm oczywiście nie obeszło się bez fikcji ale że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
171
40

Na półkach:

Jako, że to ostatnia książka serii to dodam opinię na temat całego cyklu.

Seria "Wespazjan", przypadła mi do gustu i z chęcią sięgałem po kolejne tomy. Autor dobrze zbudował fabułę, która była spójna i wciągająca. Bohaterowie byli wyraziści, których dało się polubić i zapamiętać. Tło historyczne także bez zastrzeżeń - można było odczuć atmosferę tamtych czasów. Jedyny minus to rozbudowane wątki spiskowe, w których autor ustami bohaterów powieści wyjaśniał czytelnikowi, dlaczego ktoś tak postąpił a nie inaczej. Dosyć irytujące były też momenty, w których ludzie tuż przed śmiercią wyjaśniają swoje motywy działania, co przypominało klasyczne sceny filmowe, gdzie "czarny charakter" zawsze wypowiada jakiś monolog mierząc z pistoletu do głównego bohatera, zamiast go po prostu wykończyć.
Ogólnie jednak przyjemna lektura, pozwalająca oderwać się od codzienności i przeżyć ciekawą historię Wespazjana, na tle walk pałacowych, szalonych i brutalnych cesarzy, wojen z dzikimi plemionami, sporów religijnych oraz walki o codzienny byt mieszkańców Starożytnego Rzymu.

Jako, że to ostatnia książka serii to dodam opinię na temat całego cyklu.

Seria "Wespazjan", przypadła mi do gustu i z chęcią sięgałem po kolejne tomy. Autor dobrze zbudował fabułę, która była spójna i wciągająca. Bohaterowie byli wyraziści, których dało się polubić i zapamiętać. Tło historyczne także bez zastrzeżeń - można było odczuć atmosferę tamtych czasów. Jedyny...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1115
660

Na półkach: ,

Koniec . Przerażający moment . Cykl WESPAZJAN dobiegł końca . Bardzo się przywiązałem do bohaterów tego dziewięcio tonowego cyklu . Wespazjana poznaliśmy gdy miał 16 lat i z prowincji po raz pierwszy przybył do Rzymu . Przez te wszystkie tomy przeżywaliśmy z nim wszystkie wzloty i upadki . Od prowincjusza do Cesarza i jego śmierci . Robert FABbri stworzył niesamowity , pełen autentyzmu , krwi , humoru , wojny , zabawy , szaleństwa , okrucieństwa obraz Rzymu w pierwszym wieku . Nie wiem czy uda mi się jeszcze trafić na coś podobnego . Polecam cały cykl . Ostatni tom wzruszył mnie w opisie śmierci głównych bohaterów . Najpierw Sabinusa , potem Magnusa i na końcu Wespazjana . Ave Cezar .

Koniec . Przerażający moment . Cykl WESPAZJAN dobiegł końca . Bardzo się przywiązałem do bohaterów tego dziewięcio tonowego cyklu . Wespazjana poznaliśmy gdy miał 16 lat i z prowincji po raz pierwszy przybył do Rzymu . Przez te wszystkie tomy przeżywaliśmy z nim wszystkie wzloty i upadki . Od prowincjusza do Cesarza i jego śmierci . Robert FABbri stworzył niesamowity ,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
242
15

Na półkach:

Z bólem serca wystawiam taką ocenę Wespazjanowi. Kiedyś bardzo lubiłam tę serię, ale finał był rozczarowujący.
Przede wszystkim, uważam, że Fabbri powinien robić ją na dwie części - od końca ósmej części do powstania i sam rok czterech cesarzy. Skompensowanie tego w jednej, niezbyt grubej książce zaowocowało tym, że wątki były poucinane, a akcja działa się głównie w tle. Wielu postaci nie mieliśmy okazji poznać i zrozumieć ich poczynań. Sama książka bardziej przypomina scenariusz filmu akcji, niż powieść - składa się krótkich, maksymalnie dwustronnych, scen, które są głównie dialogami (pod koniec książki aż zaczęłam liczyć - scena na 15 akapitów, z czego 12 to dialog). Brakowało mi przemyśleń Wespazjana, snucia intryg, które przecież we wcześniejszych tomach stanowiły główną oś akcji. Pocięcie powieści na sceny doprowadziło też do tego, że bardzo często one się w ogóle ze sobą nie łączyły. W jednej Wespazjan jest w Judei, w następnej już w Egipcie. W jednej Wespazjan przyjeżdża do Aleksandii i zapewnia, że przez najbliższe pół roku nie wybiera się do Rzymu... by w następnej pojawił się jego triumfalny wjazd do stolicy. Wszystko wyglądało, jakby Wespazjan po prostu przyszedł i bez niczyjego oporu wziął tron. Czytając ten tom, czułam się, jakbym na nowo oglądała ostatni sezon Gry o Tron i to nie jest pomyślne dla Wespazjana porównanie.
Wielka szkoda, bo seria rozpoczęła się naprawdę dobrze.

Z bólem serca wystawiam taką ocenę Wespazjanowi. Kiedyś bardzo lubiłam tę serię, ale finał był rozczarowujący.
Przede wszystkim, uważam, że Fabbri powinien robić ją na dwie części - od końca ósmej części do powstania i sam rok czterech cesarzy. Skompensowanie tego w jednej, niezbyt grubej książce zaowocowało tym, że wątki były poucinane, a akcja działa się głównie w tle. ...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
186
39

Na półkach: ,

Zwieńczenie całkiem niezłej serii powieści historycznych o Wespazjanie. W ostatniej części zaròwno on jak i reszta bohateròw to już całkiem wiekowi ludzie, ale nadal z wielką energią do walki o władzę.

W tym tomie dane będzie nam poznać ostatni etap życia Wespazjana - przygotowanie do przejęcia władzy oraz umocnienie jej. Mamy ciekawie zbudowany wątek brata cesarza, jego syna Tytusa beznadziejnie zakochanego w Berenice a także zamknięcie wątkòw Cenis, Magnusa, Hormusa i wszystkich, ktòrzy dożyli do tego momentu. Jak w każdym tomie, mamy duuużo "licentia poetica" ale Fabbri w bardzo umiejętny sposòb z niej korzysta.

Polecam, bardzo satysfakcjonujące zakończenie długoletniej serii.

Zwieńczenie całkiem niezłej serii powieści historycznych o Wespazjanie. W ostatniej części zaròwno on jak i reszta bohateròw to już całkiem wiekowi ludzie, ale nadal z wielką energią do walki o władzę.

W tym tomie dane będzie nam poznać ostatni etap życia Wespazjana - przygotowanie do przejęcia władzy oraz umocnienie jej. Mamy ciekawie zbudowany wątek brata cesarza, jego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
107
22

Na półkach:

Ostatnia część cyklu o cesarzu Wespazjanie za mną. Cały cykl trzyma podobny poziom, być może ta ostatnia część - z retrospekcją w środku - sprawiła, że po przerwie między tomem 8, a 9 nieco się zgubiłem.

Cała seria pozwala przenieść się do Rzymu. Skonfliktowanego, pełnego politycznych mordów, romansów, zdrad, ludzi wielkich i wręcz przeciwnie, świata pięknego, a zarazem brutalnie pragmatycznego, skorumpowanego. Fantastycznie oddany obraz rzymskiego społeczeństwa, ich wierzeń i przesądów, rys kolejnych cesarzy - szaleńców, myślicieli, wariatów. Wszystko to podlane barwnymi, pełnymi szczegółów scenami batalistycznymi, opisami wojskowej musztry, codzienności legionów, ich rutyny i charakteru. Dla mnie, palce lizać.

Będzie mi brakowało Wespazjana.

Ostatnia część cyklu o cesarzu Wespazjanie za mną. Cały cykl trzyma podobny poziom, być może ta ostatnia część - z retrospekcją w środku - sprawiła, że po przerwie między tomem 8, a 9 nieco się zgubiłem.

Cała seria pozwala przenieść się do Rzymu. Skonfliktowanego, pełnego politycznych mordów, romansów, zdrad, ludzi wielkich i wręcz przeciwnie, świata pięknego, a zarazem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    84
  • Przeczytane
    72
  • Posiadam
    27
  • Powieść historyczna
    3
  • Historyczne
    3
  • Ebook
    2
  • 2023
    2
  • Powieści historyczne
    2
  • Ulubione
    2
  • Historyczne mniej lub bardziej
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cesarz Rzymu


Podobne książki

Przeczytaj także