Bezsilna

Okładka książki Bezsilna Lauren Roberts
Okładka książki Bezsilna
Lauren Roberts Wydawnictwo: Uroboros Cykl: The Powerless Trilogy (tom 1) fantasy, science fiction
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
The Powerless Trilogy (tom 1)
Tytuł oryginału:
Powerless
Wydawnictwo:
Uroboros
Data wydania:
2024-03-13
Data 1. wyd. pol.:
2024-03-13
Data 1. wydania:
2023-01-31
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383194530
Tłumacz:
Natalia Gawrońska
Tagi:
Romantasy Turniej Hate-love Rywalizacja Książę
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
411 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
361
51

Na półkach: , , , ,

Im głośniej robi się o danej książce tym więcej sprzecznych opinii dostajemy. Dokładnie tak stało się w tym przypadku. Jedni Bezsilną kochają, drudzy uważają ją za kompletny gniot. A jak to było w moim przypadku?

Bardzo spodobała mi się kreacja świata, w którym część ludności w wyniku choroby otrzymała magiczne zdolności, których było zadziwiająco dużo. Można było oczywiście wymienić jakieś główne grupy, ale wiele było też takich wyjątkowych, które nie występowały zbyt często.

Polubiłam główną bohaterkę, która była pyskata, twarda i nie bała się podejmować ryzyka. Nie posiadała mocy, ale dzięki sprytowi i łutowi szczęścia często udawało się jej wyjść z ciężkich sytuacji.

Książęta również wzbudzili moją sympatię, ale to Kai od samego początku został moim faworytem. Silny, sarkastyczny, gotowy do poświęceń, momentami bezlitosny, ale także w pewnym sensie zagubiony i emocjonalnie złamany.

Jednak z całej książki najbardziej urzekła mnie relacja Paedyn i Kaia. Już od samego początku można było wyczuć między nimi napięcie, które wzrastało wraz z kolejną sprzeczką, kąśliwą uwagą czy przystawieniem sztyletu do gardła. Każda scena z tą dwójką wywoływała we mnie ogrom pozytywnych emocji i ze zniecierpliwieniem wyczekiwałam ich kolejnych interakcji.

Co do samej fabuły to widać dość duże inspiracje innymi książkami (i to nie tylko Igrzyskami Śmierci czy Czerwoną Królową. Osobiście doliczyłam się podobieństw do siedmiu),ale w tym przypadku jakoś szczególnie mi one nie przeszkadzały. Trochę bardziej czepiałabym się błędów logicznych czy scen stworzonych wyłącznie na potrzeby "macanek".

Zdaję sobie sprawę, że ta książka nie zasługuje na tak wysoką ocenę, ale bawiłam się przy niej tak dobrze, że nie jestem w stanie dać jej mniej gwiazdek. Czekam na kontynuację i mam nadzieję, że będę nią zachwycona równie mocno 😊

Im głośniej robi się o danej książce tym więcej sprzecznych opinii dostajemy. Dokładnie tak stało się w tym przypadku. Jedni Bezsilną kochają, drudzy uważają ją za kompletny gniot. A jak to było w moim przypadku?

Bardzo spodobała mi się kreacja świata, w którym część ludności w wyniku choroby otrzymała magiczne zdolności, których było zadziwiająco dużo. Można było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Spodziewałam się czegoś więcej, ale dobrze się bawiłam. Moja ulubiona postać to Kai. Sama Paedyn taka trochę bez wyrazu. Niby dziewczyna z slamsów, ale przechytrzyć ‚magów’ potrafiła jak nikt inny. Zakończenie do przewidzenia.

Spodziewałam się czegoś więcej, ale dobrze się bawiłam. Moja ulubiona postać to Kai. Sama Paedyn taka trochę bez wyrazu. Niby dziewczyna z slamsów, ale przechytrzyć ‚magów’ potrafiła jak nikt inny. Zakończenie do przewidzenia.

Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Bezsilna Lauren Roberts
W świecie Paedyn o twojej wartości i przeżyciu decydują moce jakie nabywasz wraz z urodzeniem. Ona niestety ich nie posiada ale robi wszystko żeby ukryć ten fakt. Gdy na jej drodze staje książę/egzekutor sprawy trochę się komplikują.
Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Z jednej strony ciekawy świat z mnóstwem możliwości dalszego rozwinięcia, całkiem dobry wątek romantyczny, za to z drugiej mam wrażenie że gdzieś to już czytałam.
Moce głównej bohaterki jak się pojawiają tak znikają, jej wyczulenie na świat ją otaczający pojawia się jedynie w momencie korzystnym dla fabuły. Sama główna bohaterka trochę irytująca. Wątek turnieju żywcem ściągnięty z igrzysk śmierci, turnieje nudne równie dobrze mogło by ich nie być. Wątek romantyczny całkiem dobrze rozbudowany. Piękne cytaty. Kilka razy poruszyła mnie za serce nie ukrywam. Przez całą książkę dosłownie się płynie przez prostotę jej napisania co tłumaczy jej popularność. Jest to bardzo przyjemna książka idealna na rozpoczęcie przygody z romatasy.

Bezsilna Lauren Roberts
W świecie Paedyn o twojej wartości i przeżyciu decydują moce jakie nabywasz wraz z urodzeniem. Ona niestety ich nie posiada ale robi wszystko żeby ukryć ten fakt. Gdy na jej drodze staje książę/egzekutor sprawy trochę się komplikują.
Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki. Z jednej strony ciekawy świat z mnóstwem możliwości dalszego rozwinięcia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach: ,

Lubię zaspakajać swoją ciekawość i zabierać się za książki które mają tak podzielone grona odbiorców. Jeśli chodzi o mnie i "Bezsilną", to jestem zdecydowanie na tak. Świat wykreowany przez autorkę porwał mnie całkowicie.
W królestwie Ilyi rządzi król i grupa Elitarnych obdarzonych różnymi mocami. Ale w oddalonych slumsach, żyją w ukryciu Zwyczajni, którzy według prawa powinni wyginąć w czasie Czystki. Jednak zostało kilku niedobitków, których ściga Królewski syn Kai, szkolony na Egzekutora. Gdy jednak sam podczas misji napotyka kłopot, z opresji ratuje go srebrnowłosa dziewczyna Paedyn. Wychowana na ulica, drobna złodziejka, która ukrywa fakt, że jest Zwyczajną, podając sie za Medium. W zbiegu okoliczności Paedyn ląduje na Turnieju, organizowanym przez Króla, w którym biorą udział tylko najlepsi Elitarni. W tym także Kai. Dziewczyna, nie dość, że walczy o życie i musi wybitnie kłamać, to nie upraszcza jej wszystkiego fakt, że między nią a Egzekutorem aż iskrzy. Do tego dochodzi sekretna misja, dzięki której musi się zbliżyć do drugiego królewskiego syna, który ma zostać następcą tronu i zdobyć jego zaufanie. Mordercze treningi, walki i próby oraz uczucie od którego wibruje powietrze 🖤
Aktualnie czuję niedosyt! Chcę więcej, bo zakończenie sprawiło, jakbym stała na rozdrożu dróg i nie wiedziała którą iść. Świetnie wykreowany świat i bohaterowie, którzy z jednej strony chcą się wzajemnie zabić a z drugiej ledwo trzymają swoje pragnienie na wodzy, dawkując nam sarkastyczne dialogi podszyte flirtem. Do tego kolejne przepiękne wydanie w mojej biblioteczce i proszę, dajcie mi drugi tom natychmiast!

Lubię zaspakajać swoją ciekawość i zabierać się za książki które mają tak podzielone grona odbiorców. Jeśli chodzi o mnie i "Bezsilną", to jestem zdecydowanie na tak. Świat wykreowany przez autorkę porwał mnie całkowicie.
W królestwie Ilyi rządzi król i grupa Elitarnych obdarzonych różnymi mocami. Ale w oddalonych slumsach, żyją w ukryciu Zwyczajni, którzy według prawa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
15

Na półkach:

DNF 50%
Bardzo podobna do Igrzysk Śmierci.

DNF 50%
Bardzo podobna do Igrzysk Śmierci.

Pokaż mimo to

avatar
5
1

Na półkach:

Bardzooo polecam jak ktoś nie zacząć czytać fantastyki to ta książka jest dobra na początek.

Bardzooo polecam jak ktoś nie zacząć czytać fantastyki to ta książka jest dobra na początek.

Pokaż mimo to

avatar
418
299

Na półkach: ,

„Bezsilna” Lauren Roberts to książka, która inspiruje się (aż za bardzo) znanymi i lubianymi powieściami dla młodzieży. Dla niektórych może być to zaletą, dla mnie było to zdecydowana wadą. Zwłaszcza, że nie wszystkie pomysły miały przysłowiowe ręce i nogi. Przykład? Turniej, który został zainspirowany „Igrzyskami Śmierci”, ale do dziś nie mam pojęcia po co został zorganizowany.

Główni bohaterowie prowadzą sztuczne dialogi, przy których wielokrotnie czułam zażenowanie. Lub jak to ujęli inni recenzenci (pozwolę sobie użyć tych słów, bo w 100% oddają vibe tych rozmów) - dialogi były pisane pod dźwięki na Tiktoka. Przyznaje, jeden dialog mnie kupił. Jednak cała reszta była wpleciona w bardzo nienaturalny sposób do fabuły.

Książkę oceniłam na 2.5⭐️. Nie polubiłam ani bohaterów ani fabuły. Dla mnie to przegadany miks najpopularniejszych książek fantastycznych dla młodzieży (Igrzyska Śmierci, Czerwona Królowa czy Szklany Tron),z dialogami które w nadmiarze wywołują ciarki żenady.

„Bezsilna” Lauren Roberts to książka, która inspiruje się (aż za bardzo) znanymi i lubianymi powieściami dla młodzieży. Dla niektórych może być to zaletą, dla mnie było to zdecydowana wadą. Zwłaszcza, że nie wszystkie pomysły miały przysłowiowe ręce i nogi. Przykład? Turniej, który został zainspirowany „Igrzyskami Śmierci”, ale do dziś nie mam pojęcia po co został...

więcej Pokaż mimo to

avatar
589
196

Na półkach: , ,

Kolejne badziewie, które wybiło się na BookToku, let’s act surprised…
Bardzo mocno polecam wam nie marnować czasu i sięgnąć po coś innego.

Uwaga, będą spojlery. Jak zawsze przy tego typu opinii, jeśli ktoś, kto polubił tę historię, będzie chciał się zapoznać z moim zdaniem, uwaga, to jest RANT. Staram się nie hejtować, ale leci dużo mocnych stwierdzeń także… enjoy? Albo, jeśli wiesz, że nie lubisz czytać złych opinii o swoich ulubionych książkach, po prostu zignoruj i pomiń… I like that you like ii! It’s just my opinion!

To kolejne romantasy, które mnie rozczarowało, kolejne, które zostało napisane na odpierdol, bez widocznego zaangażowania w historię. Po raz kolejny mamy jedno i to samo, bez jednej oryginalnej myśli, tylko zapakowane w inną, ładną okładkę. To dzIeuŁO pisane specjalnie dla TikToka, bo autorka i wydawnictwo wiedzą, że większość czytelników z tego medium łyknie wszystko co ma w sobie najpopularniejsze motywy, ignorują to, jak bardzo okropnie napisana jest książka. Tym razem mamy jednak jeszcze bardziej paskudne zagranie w stosunku do czytelników, bo książka jest promowana jako „enemies to lovers” i „slow burn” co jest jednym wielkim kłamstwem.

Czy ta książka przeszła przez ręce beta czytelników, redakcji? Czy ktokolwiek oprócz autorki miał w ręce to coś? Czy w proces wydawniczy zaangażowani byli ludzie inni niż autorka i projektanci okładki? Dalej nie dowierzam, że większość scen przeszła do druku. Naładowany po brzegi wóz przejechał Pae po stopie i nic się jej nie stało? Nikt nie poszedł do autorki i nie powiedział jej: Laska to nie ma sensu? Wygląda na to, że wszyscy w wydawnictwie przymknęli oko na to, na brak nawet jednego oryginalnego pomysłu, plagiaty z innych popularnych serii i BRAK LOGIKI.

Kreacja świata nie istnieje. Autorka nie potrafi opisywać miejsc, jakby nie była w stanie ich sobie wyobrazić. Nie ma opisu królestwa, innych państw/królestw/imperiów w tym świecie (o ile istnieją, nie wiemy),czy są jakieś morza, oceany, góry. Jeśli była mapa (o czym nie wiem, bo słuchałam audio) to i tak gówno daje, jeśli w tekście ten świat nie ma zbudowanej duszy! Nie znamy zwyczajów, obyczajów, codziennego ubioru, etykieta dworska istnieje, kiedy jest potrzebna, innym razem już jej nie ma, bo np. nie pasuje w trakcie (nie)błyskotliwych odzywek naszej Mary Sue… oh, przepraszam, Paedyn (skąd Lauren wytrzasnęła to imię i z jakiej beczki lektorzy czytali to p-a-e-d-y-n? Nie miało być Pejdyn? IDK IDC). Cała książka jest zlepkiem najpopularniejszych tiktokowych motywów: „kto ci to zrobił”, "nóż do gardła” I ILE KURWA MOŻNA! Uwzględnienie tych motywów, aby zadowolić booktoka, było ważniejsze niż zbudowanie spójnej, logicznej, interesującej, angażującej fabuły. Jest to w chuj przykre, bo pokazuje, jak leniwi zaczynają być autorzy romantasy. Lenistwo widać też w tym, jak coraz częściej postanawiają WYJAŚNIAĆ NAM WSZYSTKO CO SIĘ DZIEJE, zamiast OPISYWAĆ WYDARZENIA! Czytelnik jest w stanie dodać jeden do jednego, połączyć fakty, zrozumieć podteksty i nakreślić własne teorie!

Jeśli świat nie jest dobrze wykreowany, możemy się spodziewać, że w książce nie będzie żadnej logiki i sensu. Scenę z wozem już wspomniałam, a teraz chwila, aby omówić Elitarnych i Zwyczajnych. Sam pomysł to zrzynka z Czerwonej Królowej, plus autorka wymyśliła jedną z najbardziej creepy mocy, o jakich czytałam… Naoczni? Ludzie z „kamerami w oczach”? Ludzie, którzy nagrywają wszystko oczami? Co? No i jakim cudem obraz z ich oczu przenoszony jest na ekrany? I skąd nimi jakieś ekrany w fantastyce? Czy to nie jest świat wzorowany na erach sprzed technologii? Piszę tę opinię i nie jestem w stanie zachować powagi, przypominając sobie te wszystkie idiotyzmy. Autorka postanowiła też ignorować zasady mocy, tak aby „fabuła” (której praktycznie nie było) mogła iść do przodu i mamy np. taką piękną scenę, kiedy nasz Kai jest pod wpływem mocy Reduktora (osoby, która blokuje moce innym, uniemożliwiając im ich używanie),więc to jest jasne, że nie może kopiować żadnej innej zdolności ze swojego otoczenia (bo kopiowanie to jego specjalność). Więc jakim kurwa cudem kopiuje moc Reduktora i używa mocy Reduktora, aby zablokować jego zdolność XDDDDDD. Gość nie mógł używać swojego kopiowania, WIĘC JAK?

W książce jest Turniej, który jest, bo jest i nie ma sensownego powody istnieć. Po co on jest? Jakie wydarzenia sprawiły, aby rozpoczęto Turniej, w którym Elitarni mogą zginąć? I dlaczego Elitarni, a Nie Zwyczajni? Jak już tak bezwstydnie „inspirujemy się” Igrzyskami Śmierci, to czemu Zwyczajni nie są zmuszani do walk na śmierć i życie za „roznoszenie zarazy” w królestwie? I w ogóle w jaki sposób są wybierani zawodnicy? Co decyduje o wybraniu właśnie tych konkretnych bohaterów, a nie innych? Trzecia próba, tak w ogóle, muszę o tym wspomnieć, bo się porządnie wkurwiłam, słuchając tego, to jeden do jednego labirynt z Harry’ego Pottera. Nawet funkcjonował tutaj tak samo. Cały Turniej był tak bardzo zły! O ludzie! Dobrze, że słuchałam na przyspieszeniu 2x, bo gdybym to czytała, to bym odkładała książkę co zdanie, żeby uspokoić nerwy. Bohaterom nic nie groziło. To, że zginęła trzecioplanowa bohaterka naprawdę gówno dało, bo who cared? Someone cried? I don’t think so. Pod koniec trzeciej próby wkroczyła Rebelia, podobno zabiła kilkadziesiąt osób, którymi jak mam się przejąć, skoro NIE OPISANO TEGO? Żadna scena w tej książce nie została zbudowana tak, aby wywołać w czytelniku jakiekolwiek emocje. Rebelia powiedziała co chciała i zniknęli.

Cofnijmy się jeszcze na moment do sceny przed próbami w Turnieju i szybko wspomnijmy wywiady (do rozkochania w sobie widowni jak w Igrzyskach Śmierci). Dlaczeg, dlaczego, DLACZEGO zawodnicy zostali zrzuceni do jakiegoś dołu pod sceną, czy ki chuj, wszyscy w sukniach i garniakach i aby dostać się z powrotem na scenę musieli wspiąć się przez małe okienko w suficie? Bez drabiny, schodów? Mieli podskoczyć i się podciągnąć yall, a wiecie czemu? Żeby Kai mógł złapać Paedyn za biodra i rozegrać z nią kolejny żenujący dialog, który będzie mógł być cytowany w tiktokach, no bo jaki inny cel był w tej scenie? Tak samo nagły atak paniki Paedyn. Scena napisana tylko po to, aby Kai mógł rozwiązać jej sukienkę…

Główna bohaterka jest Mary Sue, a cała reszta populacji jest wykreowana na kompletnych idiotów, aby Paedyn mogła wyglądać na najsprytniejszą, najinteligentniejszą i najmądrzejszą. Chcecie mi powiedzieć, że laska dokona najbardziej basic oglądu osoby, zauważając np. brak obrączki, powie najbardziej oczywiste przypuszczenie na temat ich życia i każdy wierzy, że to dzięki jej mocy Medium (którą zmyśliła, bo jest Zwyczajną). Kai nie wyczuł braku jej mocy, a powinien. Nikt nigdy nie spotkał Medium? W całym królestwie nie ma nikogo o tej mocy, aby można było porównać zgadywanki Paedyn z prawdziwym darem? How covenient! Jest nieznośna! Nie byłam w stanie w pewnych momentach słuchać jej rozdziałów, bo laska przez większość tej ZADŁUGIEJ książki powtarzała jedno i to samo: TAK WIEM, ŻE ZAMORDOWANO CI OJCA, STFU! WIEM, ŻE TO JEDYNE CO MOŻNA POWIEDZIEĆ O TWOJEJ POSTACI, BO JESTEŚ KARTONEM NO ALE GIRLL! No i nie można zapomnieć o tym, że potrafi strzelać z łuku, jakby… skąd? Skąd ty to umiesz? Kiedy się nauczyłaś? Nigdy nie było o tym wzmianki. Katni… sorry, Paedyn, kiedy?

Autorka nie potrafi kreować postaci, bo oprócz różnych kolorów włosów i oczu to nic innego ich od siebie nie odróżnia. Kai ma niby być takim wielkim, złym Egzekutorem, trenowanym przez całe życie na bezwzględnego wojownika, a zachowuje się jak ciepła klucha. Jego relacja z Paedyn to już w ogóle śmiech na sali, bo są horny af od pierwszego spotkania, każda rozmowa między nimi jest flirciarska i pełna dogryzek, z żenującymi dialogami idealnymi do stworzenia najbardziej cliche tiktoków od początku istnienia booktoka. To już bardziej uwierzyłam w relację między nią a Kitem, drugim księciem, bo między nimi przynajmniej było więcej normalnych rozmów i jakiejś intrygi przez to, że Kit pozostaje dość tajemniczy/skryty do samego końca, jakbyśmy nie wiedzieli o nim wszystkiego (zignoruje już kolejne podobieństwo do Czerwonej Królowej). Między Paedyn i Kaiem nie ma chemii, są dwoma najbardziej randomowymi postaciami do wejścia w związek. Interakcje między nimi były tak bardzo wymuszone. Ich cały romans jest tak bardzo sztuczny i nienaturalnie poprowdzony. Na żadnym etapie się nawet dobrze nienawidzili, żeby jakkolwiek można było podciągnąć to pod enemies to lovers. Ugh…

Nikt inny z zawodników w Turnieju nie jest na tyle interesujący, aby można było ich zapamiętać, oprócz jednej kobiecej postaci wśród nich (której imienia nie pamiętam). Została stworzona tylko i wyłącznie po to, aby Paedyn miała sukowatą rywalkę, od tak, bez powodu, dla zasady, bo po co stworzyć jakiś logiczny konflikt między tymi dwiema, który nie kręciłby się wokół faceta? Jej antypatia do Pae z powodu jej pochodzenia by wystarczyła, a i tak nie musiałaby być stereotypową mean girl. Poza uczestnikami Turnieju mamy jeszcze najlepszą przyjaciółkę Paedyn, o której mogłabym zapomnieć tak samo, jak zapomniała o niej autorka, ale postanowiłam o niej wspomnieć, bo została potraktowana paskudnie. Adena (jeśli tak zapisuje się jej imię) była w tej książce tylko po to, aby na koniec można było ja zabić. Scena w ogóle niełamiąca serca przez to, jak słabo została napisana. Przez całą historię ta postać nie miała żadnego znaczenia, dopóki nie musiała uszyć sukni naszej Mary Sue i pod koniec, umierając w jej ramionach, powiedzieć jej, żeby nosiła zieloną kamizelkę, którą jej uszyła XDDD. Nie jestem w stanie brać tej książki na poważnie, przepraszam!

Zakończenie… chcecie mi powiedzieć, że Paedyn, taka wielce spostrzegawcza itd., pomyliła dorosłego faceta z dzieckiem!? To jest ten wielki plot twist, którym tyle ludzi się ekscytuje? Czy autorka wracała do tego, co napisała? Czy miała jakiekolwiek notatki do tej książki, aby móc sobie przypominać o różnych zabiegach fabularnych? Jak można kurwa zrobić takiego logicznego byka we własnym dziele, którego żadna redakcja nie wykryła? I am done…

Nie marnujcie pieniędzy, nie marnujcie czasu, nie marnujcie nerwów.

Sięgnijcie po coś lepszego niż to.

Kolejne badziewie, które wybiło się na BookToku, let’s act surprised…
Bardzo mocno polecam wam nie marnować czasu i sięgnąć po coś innego.

Uwaga, będą spojlery. Jak zawsze przy tego typu opinii, jeśli ktoś, kto polubił tę historię, będzie chciał się zapoznać z moim zdaniem, uwaga, to jest RANT. Staram się nie hejtować, ale leci dużo mocnych stwierdzeń także… enjoy? Albo,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
38
25

Na półkach:

przez dlugi czas bylam ta ksiazka zirytowana. przeszkadzaly mi abstrakcyjne kliszowe sceny i motywy. szczegolnie jednak moja dezaprobate wywolal brak odczuwalnej chemi pomoedzy postaciami. mialam wrazenie, autorka choc chciala i naprawde miala ku temu dziala, nie mogla. doslownie przewracalam oczami na praktycznie kazdej scenie. paedyn - glowna bohaterka w zadnym stopniu nie przypadka mi do gustu, nie czulam z nia wiezi, nie kibicowalam jej. nie rozumialam w zasadzie, dlaczego ona tak bardzo sie mu opierala. chciala kaia i "nie mogla", bo faktycznie, zabijal przeciez ludzi takich jak ona, bez mocy, w jakis sposob bezsilnych, na rzecz elitarnych. przeciez ona moglaby byc przesiaknieta nienawiscia do szpiku kosci, ale jednak... w ogole nie bylo nam to pokazane. mam wrazenie, ze gdyby jej wewnetrzny konflikt, watek spierania sie jej pogladow, przekonan, a uczuciu byl by wiekszy, cala ksiazka byla by o wiele bardziej interesująca. a tak, dostalismy jedynie zdawkowe "serce chce, a mozg nie pozwala", moim zdaniem nie uzasadnione. relacja z adena tez jest dla mnie zagadka. dostalismuy kilka lakonicznych " tak, super przyjaciolka, mam tylko ja, kocham ja niczym siostre" TO CZEMU NAM TEGI NIE POKAZALAS?! mam wrazenie, ze jej postac byla tam tylko dla wielkiego bum na koncu. tylko tam moglismy dostrzec jaka kolwiek faktyczna troske o ad. czy powtarzane bylo, iz sa nierozlaczne i maj tylko siebie? tak. czy nam to pokazano? czy mielismy przeblyski, wspomnienia z ich jakze zazylej relacji? nie, a gdy cos sie pojawilo, wydawalo mi sie takie suche i bez wiekszych emocji. fakt tego ze kai doslownie zakochuje sie w niej bez pamieci BEZ ABSOLUTNIE ZEDNEGO POWODU tez jest watpliwy. oczywiscie nie mam zamiaru umniejszac pae, nie to mam na mysli, tylko to, jak bardzo jest to nienaturalne, biorac pod uwage jak zostal nam przedstawiony kai. egzekutor, nieznajacy litosci, krwawy morderca, "potwor" o kamiennym sercu, nagle, niespodziewanie uznaje, ze w mniej niz dwa tygodnie popadnie bez pamietnie w tak glebokie uczucie. rozumiem, ze gdy kocha sie osobe, mysli sie o niej jako o kims absolutnie niepowtarzalnym, wyjatkowym. i nie mowie tu o tym, ze paedyn keat nie do kochania, czy jest w jakis sposob gorsza, bo im dalej w czytalam, tym wieksza sympatnie sobie u mnie zaskarbiala. tylko o to, iz kloci mi sie to z wykreowana przez pania lauren postacia.
pozniej jednak troche moje postrzeganie tej lektury zmienilo sie na lepsze. a to za sprawa wiekszego poznania uczuc bohaterow, ich przezyc i przemyslen. rowniesz wtedy relacja wydala mi sie mniej szablonowa i (i have to say) some scenes had my toes curling. zdarzylo sie rowniez pare plottwistow ktorych, z reka na sercu nie spodziewalam sie. koniec, koniec byl dla mnie naprawde zaskakujacy i powiem szczerze podobal mi sie. zdecydowanie im dalej w ksiazke szlam, tym bardziej mi sie podobala. daje on duze pole do popisu dla autorki w kolejnych czesciach. mam nadzieje, ze tym razem zobaczymy faktyczne "enemies to lovers" czego odmowic tej ksiazce nie moge, to to, iz pomimo dlugosci, bardzo szybko sie ja czyta. nawet jesli mialam jakies swoje obiekcje, czesto wracalam myslami do tego swiata i chcialam czytac dalej. ksiazka bardzo dobra jako lekka rozrywka.

przez dlugi czas bylam ta ksiazka zirytowana. przeszkadzaly mi abstrakcyjne kliszowe sceny i motywy. szczegolnie jednak moja dezaprobate wywolal brak odczuwalnej chemi pomoedzy postaciami. mialam wrazenie, autorka choc chciala i naprawde miala ku temu dziala, nie mogla. doslownie przewracalam oczami na praktycznie kazdej scenie. paedyn - glowna bohaterka w zadnym stopniu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
97
5

Na półkach:

Bardzo przyjemna historia, trudno się od niej oderwać, więc skończyłam ją w 2 dni. Na duży plus: mamy perpekstywy dwóch głownych bohaterów. Jest to całkiem odświezające pośród wielu książek pisanych często tylko z kobiecej perspektywy. Autorka w ciekawy sposób rozwija relację pomiędzy głównymi bohaterami, choć slow burn to dla mnie nie jest. Historia to bardziej romans niż fantasy, choć świat jest nieźle zarysowany, brakuje w nim szczegółów. Turniej, problemy świata wokół są na drugim miejscu. Więc jeśli potrzebujesz dobrzego napisanegi romansu w świecie fantasy - warto przeczytać :) Dla mnie książka dość mocno inspirowana cyklem Czerwona Królowa, tylko właśnie z większą dozą romansu niż w Królowej.
Zdecydowanie czekam do premiery drugiej cześć i szkoda, że od razu nie będzie premiery tomu 3 ;))

Bardzo przyjemna historia, trudno się od niej oderwać, więc skończyłam ją w 2 dni. Na duży plus: mamy perpekstywy dwóch głownych bohaterów. Jest to całkiem odświezające pośród wielu książek pisanych często tylko z kobiecej perspektywy. Autorka w ciekawy sposób rozwija relację pomiędzy głównymi bohaterami, choć slow burn to dla mnie nie jest. Historia to bardziej romans niż...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 330
  • Przeczytane
    454
  • Posiadam
    159
  • Teraz czytam
    55
  • 2024
    43
  • Chcę w prezencie
    42
  • Ulubione
    18
  • Fantasy
    18
  • Audiobook
    16
  • Fantastyka
    13

Cytaty

Więcej
Lauren Roberts Bezsilna Zobacz więcej
Lauren Roberts Bezsilna Zobacz więcej
Lauren Roberts Bezsilna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także