-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-06-02
2021-02
2020-07
2024-05-29
„Demon i Mroczna toń” jest drugą książką autorstwa Stuarta Turtona po „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” którą dane mi było przeczytać. Sięgnąłem po nią zupełnie świadomie ponieważ miałem w pamięci klimat pierwszej książki, pomysł intrygi i styl pisania autora. Nie bez wpływu była dosyć wysoka ocena na LC i pochlebne komentarze.
Jak więc wypadła „Demon i Mroczna toń”? Są tu elementy, które lubię:
- Kryminał osadzony w realiach historycznych (tu epoki kolonialnej),
- akcja rozgrywająca się na statku Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, który ze względu na daleką podróż przez ocean oraz zagnieżdżenie się w nim demona od początku skazany jest na katastrofę chyba że ktoś sprytny temu zapobiegnie
- ciekawe i intrygujące postacie ulokowane w mrocznej marynistycznej fabule
Więc czułem się bardzo dobrze z tą fabułą ale niestety tylko do połowy książki. Pierwsza część książki intryguje, wciąga, staramy się jako czytelnik śledzić uważnie akcję , łączyć ze sobą wątki, ale w pewnym momencie już jest tego za dużo i zbyt nużąco.
Czym dłużej nad tym myśle tym bardziej dochodzę do przekonania że przyczyna leży po stronie braku wyraźnego głównego bohatera tej książki, jest nim niby Arent „detektyw” , ale jego mało charyzmatyczna i mdła postać (na przestrzeni całej książki) po prostu ginie wśród pozostałych. Swoje też dołożyły, do negatywnego odbioru książki, rozwleczone jednostajne opisy ( w tym powtarzający się motyw chodzenia po statku i wypytywania niechętnej do współpracy załogi) oraz nawarstwienie przeróżnych wątków które przestały naprowadzać czytelnika na rozwiązanie i zaczęły nużyć. Dorzucony motyw romansu wypada tu mało przekonująco i na siłę.
Jako kryminał książka wypada poprawnie, chociażby ze względu na oryginalny pomysł fabuły. Czyta się w miarę dobrze, ale tak jak napisałem wyżej druga połowa książki mocno mnie nużyła (nie miałem przyjemności z czytania). Przy „Siedem śmierci…” ta pozycja wypada dosyć blado, przeczytać i zapomnieć.
Ostatnio miałem okazję przeczytać książkę w podobnym klimacie „Na wodach północy” i szczerze (z ręką na sercu) bardziej polecam właśnie tę pozycję niż „Demona i Mroczną toń” , gdzie miałem uczucie rozczarowania i niedosytu.
„Demon i Mroczna toń” jest drugą książką autorstwa Stuarta Turtona po „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” którą dane mi było przeczytać. Sięgnąłem po nią zupełnie świadomie ponieważ miałem w pamięci klimat pierwszej książki, pomysł intrygi i styl pisania autora. Nie bez wpływu była dosyć wysoka ocena na LC i pochlebne komentarze.
Jak więc wypadła „Demon i Mroczna toń”? Są...
2019-07
Świetne, bardzo ładnie wydane kompendium wiedzy o 1001 filmach (powstałych do 2016 roku), które zdaniem autora należy zobaczyć, czy które warto zobaczyć ze względu na walory artystyczne czy też rolę jaką odegrały w historii kinematografii, lub po prostu osiągnęły wysoki poziom oglądalności. Oczywiście wybór filmów może być dyskusyjny. Mnie nie zraża. Ja używam tej książki jako uzupełnienie wiedzy o filmach zawartych na filmwebie oraz swoisty dziennik tego co już z tych filmów obejrzałem, co jeszcze przede mną i czego powinienem unikać.
To opasłe tomisko moim zdaniem powinno znaleźć się na półce każdego zaciekłego fana kinematografii.
Świetne, bardzo ładnie wydane kompendium wiedzy o 1001 filmach (powstałych do 2016 roku), które zdaniem autora należy zobaczyć, czy które warto zobaczyć ze względu na walory artystyczne czy też rolę jaką odegrały w historii kinematografii, lub po prostu osiągnęły wysoki poziom oglądalności. Oczywiście wybór filmów może być dyskusyjny. Mnie nie zraża. Ja używam tej książki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-20
„Świat według Garpa”. W moim przypadku najpierw był film (obejrzany kilkukrotnie) i dopiero teraz, po latach, przyszła kolej na książkę. Jednego z drugim nie należy porównywać, każde samo w sobie jest wartościowe, i tego też nie będę próbował. Muszę jednak nadmienić że czytając książkę trudno mi było wyzbyć skojarzeń postaci Garpa z Robinem Williamsem (on zagrał rolę Garpa) oraz byłego footballisty z Johnem Lithgow’em (filmowa postać Roberty).
Jaka jest zatem książka? To pozycja trudna do scharakteryzowania w prostych słowach. Naszpikowana wielowątkowością i barwnymi postaciami, malownicza w oddawaniu uczuć i zdarzeń, nie pozbawiona dramaturgii ale też nasycona absurdem, czy wulgarnym humorem, bawi, wzrusza, budzi ciekawość i rozczarowanie, momentami obraża uczucia obscenicznymi opisami. To książka trudna i nieoczywista, chociaż dokumentująca życie fikcyjnego pisarza i absurdalne historie spotykające jego i jego najbliższych. Są tu fragmenty które zapadną w pamięci na długo, zwroty które będą ponadczasowymi cytatami (jak te poniżej), ale są też takie fragmenty przez które jako czytelnikowi trudno było przebrnąć, których jakby nie było nic byśmy nie stracili a może książka na tym bardziej by zyskała. Mam tu na myśli wplecione w główną fabułę „wypociny” pisarskie Garpa w postaci części jego powieści. Bo Garp pisarzem w mojej ocenie był miernym a był bardziej ojcem, mężem, zapaśnikiem, trenerem zapasów, kucharzem, skutecznym cudzołożnikiem i przede wszystkim synem „seksualnie podejrzanej” Jenny Fields.
Jenny, która uważała że „Na tym sprośnym świecie [...] jest się czyjąś żoną albo czyjąś dziwką - albo na najlepszej drodze do stania się jedną czy drugą. A jeśli nie pasujesz do żadnej z tych kategorii, dają ci do zrozumienia, że coś jest z tobą nie w porządku”. „Jenny Fields odkryła, że znacznie łatwiej zyskać szacunek, szokując innych ludzi, niż próbując żyć własnym życiem, z zachowaniem odrobiny intymności.”
To co jest niewątpliwym atutem to warsztat pisarski autora, który w plastyczny i gawędziarski sposób prowadzi nas przez swą powieść, wyraźnie i ze szczegółami kreśli pełnowymiarowe postacie pełne człowieczeństwa z ich wadami i zaletami, ubierając je w nieprawdopodobne historie zdarzeń.
To była dobra, choć może zbyt długa lektura. Nie jest to może najlepsza, chociaż na pewno najbardziej znana, powieść Irvinga ale naprawdę dobra i warta poświęcenia czasu. Daję 8 gwiazdek (ciut na wyrost).
„Świat jest komiczny dla tych, którzy myślą, a tragiczny dla tych, co czują.”
„Świat według Garpa”. W moim przypadku najpierw był film (obejrzany kilkukrotnie) i dopiero teraz, po latach, przyszła kolej na książkę. Jednego z drugim nie należy porównywać, każde samo w sobie jest wartościowe, i tego też nie będę próbował. Muszę jednak nadmienić że czytając książkę trudno mi było wyzbyć skojarzeń postaci Garpa z Robinem Williamsem (on zagrał rolę Garpa)...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010
2024-05-13
„Zaginione Miasto Z” to opowieść Davida Granna, dziennikarza z XXI w., który po niemal 100 latach podąża tropem za losami legendarnego podróżnika pułkownika Percy’ego Fawcetta, którego determinacja w poszukiwaniu amazońskiego Eldorado graniczyła z obłędem. Pułkownika który niemal całe życie poświęcił na eksploracji Amazonii w poszukiwaniu mitycznego złotego miasta, organizując kilka morderczych wypraw okupionych wieloma ofiarami istnień ludzkich, by wreszcie w ostatniej, razem z synem i przyjacielem zaginąć bez wieści. To opowieść o pasji, determinacji, sile charakteru, wierze w swoje przekonania, odwadze, nadludzkim wysiłku w zmaganiu z przyrodą i samym sobą. To powieść o nieugiętej sile charakteru człowieka, ale też o sile i bogactwie przyrody amazońskiej dżungli, dziwnych a czasem przerażających obyczajach plemion zamieszkujących w tamtych czasach tę część świata.
To pełna rozmachu opowieść przygodowa, oparta na faktach, która wciąga czytelnika i przenosi w klimat wypraw sprzed stu lat, doskonale łącząc przygodę, poznawanie świata, historię tamtych czasów i sposób patrzenia podróżników na to co jeszcze nie odkryte.
Czytając tą lekturę znowu stajemy się chłopcami czy młodzieńcami rządnymi przygód i odkryć jak kiedyś zaczytując się w powieściach Szklarskiego o Tomku Wilmowskim (kto kiedyś czytał przygody Tomka to mnie chociaż trochę zrozumie:) ).
Polecam
„Zaginione Miasto Z” to opowieść Davida Granna, dziennikarza z XXI w., który po niemal 100 latach podąża tropem za losami legendarnego podróżnika pułkownika Percy’ego Fawcetta, którego determinacja w poszukiwaniu amazońskiego Eldorado graniczyła z obłędem. Pułkownika który niemal całe życie poświęcił na eksploracji Amazonii w poszukiwaniu mitycznego złotego miasta,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-09
Intrygująca i wciągająca, wzruszająca i skłaniająca do refleksji. Dobra.
Nie chcę powiedzieć że to ksiażka której od dawna szukałem albo że powaliła na kolana, ale .... za to powiem że trudno mi było się od niej oderwać, a czym bliżej końca tym klej gęstniał nie pozwalając mi książki odłożyć.
Główną osią historii jest mała dziewczynka, która nagle pojawia się w małym amerykańskim miasteczku. Dziewczynka, która w akcie desperacji opuszcza leśną głuszę gdzie najprawdopodobniej była więziona, jest dzika, wylękniona, ma wiele blizn, boi się ludzi i przedmiotów, nie mówi, wydaje zwierzęce odgłosy i ma ze sobą wilcze szczenię. Kim jest ta mała istota, której z zachowania bliżej do zwierzęcia niż człowieczego dziecka, i co się kryje w jej przeszłości, kto jest odpowiedzialny za urazy psychiczne i fizyczne tego dziecka. Tą zagadkę próbują rozwikłać miejscowa pani komendant, urodziwa ale po przejściach, oraz jej siostra pani psycholog którą nie dawno postawiono w stan oskarżenia gdyż jej pacjentka zabiła kilka osób.
Czy tym dwóm paniom, którym ze sobą żyć niełatwo i mają sporo własnych problemów, uda się rozwikłać zagadkę, dotrzeć do zamkniętej w swoim świecie dziewczynki, pomóc przełamać strach, wzbudzić zaufanie i obudzić ludzkie nawyki?
Jest tu też miejscowy Casanova, pan doktor który jakiś czas temu zaszył się w tej małej mieścinie uciekając przed przeszłością. Romansem tu pachnie od początku na kilometr....
Jest tu trochę schematów, może nawet nieco przewidywalnych ale główny wątek jest świeży, nieoczywisty i intrygujący. Poboczne wątki rozterek uczuciowych i psychologicznych obu sióstr dodają kolorytu całości. Całości która potrafi wzruszyć.
Polecam
Intrygująca i wciągająca, wzruszająca i skłaniająca do refleksji. Dobra.
Nie chcę powiedzieć że to ksiażka której od dawna szukałem albo że powaliła na kolana, ale .... za to powiem że trudno mi było się od niej oderwać, a czym bliżej końca tym klej gęstniał nie pozwalając mi książki odłożyć.
Główną osią historii jest mała dziewczynka, która nagle pojawia się w małym...
1989
2024-05-03
Trzecia, ostatnia część historii kryminalnych osadzonych w Karkonoszach, a nawiązujacych do wydarzeń z przeszłości (tym razem wątek sowiecki na tapecie).
Książkę czyta się dosyć dobrze i szybko, początek interesujący ale od połowy zaczęła mi się dłużyc ze względu na przewidywalność, wycieczki w poboczne wątki (min. na temat kościoła, czy sowietów ) które nic nie wnosiły do zasadniczej historii, oraz schematyzm autora.
W tej części główny bohater wypada dosyć słabo, jest nakreślony mało wyraźnie przez co wydał mi się jako postać mało przekonujący. Czytając książkę miałem skojarzenia z przygodami "pana Samochodzika", tylko w wydaniu dla nieco starszych, acz niewymagających zbyt dużo, odbiorców.
Jako kryminał wypada średnio ze względu na nierówne tempo, dłużyzny, wspomniane dodatkowe poboczne wątki. Lektura raczej dla miłośników gór, ale .... nieobowiązkowa.
Trzecia, ostatnia część historii kryminalnych osadzonych w Karkonoszach, a nawiązujacych do wydarzeń z przeszłości (tym razem wątek sowiecki na tapecie).
Książkę czyta się dosyć dobrze i szybko, początek interesujący ale od połowy zaczęła mi się dłużyc ze względu na przewidywalność, wycieczki w poboczne wątki (min. na temat kościoła, czy sowietów ) które nic nie wnosiły do...
2024-04-30
Mroczna, momentami brutalna, surowa niczym skute lodem morza Arktyki czy też życie nieokrzesanych wielorybników, i nade wszystko wciągająca historia marynistyczna osadzona w 1859 roku z wątkiem kryminalno-sensacyjnym
Opowieść o rejsie statku wielorybniczego wypływającego na Morze Arktyczne na kolejny połów, statku na którym wśród zamusztrowanej załogi jest również morderca. Jest tu również Patrick Sumner, który wydalony ze służby wojskowej, obecnie niestroniący od leków odurzających obejmuje na statku funkcję okrętowego lekarza. To on jest głównym bohaterem tej opowieści i "detektywem", który gdy dochodzi do morderstwa na statku jako jedyny wydaje się być zainteresowany odkryciem kto stoi za brutalnym morderstwem chłopca okrętowego. Okazuje się wkrótce że to dopiero początek złego które dotknie załogę statku...
Muszę przyznać że książka zaczyna się odpychająco gdyż roi się od wulgaryzmów, ale tak autor chyba chciał oddać realizm prostych marynarzy z tamtego okresu. Po kilkunastu stronach wciągnięci w akcję oswajamy się z tym skupiając na głównym wątku, od którego trudno się oderwać. A intryga poprowadzona jest dobrze, misternie budując napięcie pomimo faktu, że niemal od początku wiadomo kto jest mordercą ale bardziej w tej książce jest istotne nie kto zabija ale jaki ma to wpływ na wyprawę i dalsze losy wielorybników i samego Patrica Sumnera. Postacie w tej książce są dobrze narysowane, rzeczywiste, jak to się mówi z krwi i kości. Autor świetnie oddał ducha tamtych czasów jak również klimat arktycznej wyprawy na połów wielorybów. Jedno i drugie mocno urealnia tą historię. Książka warta polecenia, w moim klimacie. Ja wysluchałem audiobooka - naprawdę świetny lektor w osobie p. Jakuba Kryształa.
dygresja. Po przeczytaniu wcześniej "Terroru" D.Simonsa w pewnym momencie trudno mi było uciec od porównań obu książek i skojarzeń, ale jednak są to zupełnie inne warte przeczytania książki, które razem mogą oddać ducha nieprzyjaznego klimatu Arktyki oraz nieustraszonego ducha ówczesnych marynarzy zapuszczających się na te wody.
Mroczna, momentami brutalna, surowa niczym skute lodem morza Arktyki czy też życie nieokrzesanych wielorybników, i nade wszystko wciągająca historia marynistyczna osadzona w 1859 roku z wątkiem kryminalno-sensacyjnym
Opowieść o rejsie statku wielorybniczego wypływającego na Morze Arktyczne na kolejny połów, statku na którym wśród zamusztrowanej załogi jest również...
2024-04-27
"Życie Pi" to opowieść o tyleż niewiarygodnej co tragicznej i odciskającej piętno "przygodzie" tytułowego Pi dryfującego po oceanie z tygrysem przez 227 dni. To opowieść przygodowa, opisująca walkę o przetrwanie, gdzie z jednej strony głód a z drugiej strony krwiożerczy tygrys ważą szalę życia. Opowieść momentami zatrważająca nie pozbawiona dozy humoru, pełna osobistych przemyśleń na temat życia, religii i zwierząt. Dzięki niej poznamy oprócz historii Pi zwyczaje wielu zwierząt.
Tytułowy Pi to szesnastoletni Hindus Piscine Molitor, który pomimo młodego wieku postanowił zostać jednocześnie wyznawcą hinduizmu, chrześcijaninem i muzułmaninem. Jak czas pokaże ten fakt będzie miał istotne znaczenie w walce o przetrwanie. Pi syn dyrektora zoo, zawsze miał kontakt ze zwierzętami, dzieciństwo spędził w Indiach. W wyniku zmiany planów ojca który sprzedał zwierzęta wyruszył w morska podróż do Kanady wraz z rodzicami i częścią zwierząt. Gdy dochodzi do zatonięcia japońskiego frachtowca, którym płynęli, dryfuje po oceanie w szalupie ratunkowej w nieoczekiwanym towarzystwie zebry, hieny orangutana i tygrysa. Dlaczego w końcu pozostał w szalupie tylko Pi i tygrys i jak udało im się przetrwać te 227 dni musicie przekonać się sami. Zaręczam nudzić się nie będziecie. Niektórymi ciekawostkami dotyczącymi życia zwierząt na pewno możecie być zaskoczeni.
"Życie Pi" to opowieść o tyleż niewiarygodnej co tragicznej i odciskającej piętno "przygodzie" tytułowego Pi dryfującego po oceanie z tygrysem przez 227 dni. To opowieść przygodowa, opisująca walkę o przetrwanie, gdzie z jednej strony głód a z drugiej strony krwiożerczy tygrys ważą szalę życia. Opowieść momentami zatrważająca nie pozbawiona dozy humoru, pełna osobistych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Na południe od Brazos" było dla mnie czytelniczym objawieniem i doświadczeniem samym w sobie. Do tego stopnia że z desperacką chciwością sięgnąłem po kolejne tomy. Pierwszy z nich "Szlak umrzyka" pochłonąłem z marszu. Do ostatniego tomu "Ulice Laredo" wiedząc, że jest ostatnim, podchodziłem z większa celebrą, wyczekując "odpowiedniej chwili" aby skonsumować tą wisienkę na torcie.
I rzeczywiście był to smakowity kąsek.
"Ulice Laredo" to antywestern, który jest świetnym westernem. To porywająca i przejmująca elegia o bohaterstwie, przyjaźni, lojalności oraz surowości i brutalności Dzikiego Zachodu. To zwieńczenie przygód poznanych we wcześniejszych częściach bohaterów. To jednocześnie początek schyłku amerykańskiego Dzikiego Zachodu.
Kapitan Woodrow Call, chociaż już leciwy w latach, jest aktywnym łowcą nagród tropiącym morderców i koniokradów. Podejmuje się zlecenia wytropienia i zabicia meksykańskiego młodego bandyty Joeya Garzy, który napada na pociągi i zabija ludzi. Wyprawę rozpoczyna z niedoświadczonym Brookshire'em, księgowym ze wschodniego wybrzeża oraz młodym zastępcą szeryfa, który otumaniony charyzmą sławnego pogranicznika zostawia dla wyprawy ciężarną żonę. Z czasem dołącza do nich dawny kompan Calla Ślepki Parker który początkowo pod wpływem żony Loreny odmówił uczestnictwa w wyprawie ale targany wyrzutami sumienia zmienił zdanie.
Główny wątek poszukiwań meksykańskiego mordercy jest pretekstem do przedstawienia obyczajowości, brutalności oraz surowości tamtych czasów, miejsc i ludzi.
Znajdziemy tu sceny i opisy z których wyzierają nędza, strach, brutalność czy cierpienie, które autor równoważy szlachetnością, matczyną miłością, bohaterstwem, lojalnością i nadzieją.
Szczególną rolę w tej powieści odgrywają kobiety. Lorena, kiedyś prostytutka, teraz zdeterminowana kochająca żona wyruszająca na poszukiwanie męża, oraz Maria piękna acz uboga Meksykanka, która rozdarta jest pomiędzy matczyną miłością a faktem że syn jej jest mordercą. To te kobiety nadają ton tej historii, swoją charyzmą, urodą, siłą i nieustępliwością.
Na uwagę i uznanie zasługuje pióro autora, który "maluje" realistycznie klimat historii, w gawędziarskim stylu ją opowiada, odpowiednio dozuje napięcie i emocje przykuwając uwagę czytelnika. Ożywia i urealnia postacie w taki sposób że czytając czujemy je i widzimy jakby stały obok.
Książka jest świetna, połyka się ją z zachłannością i przyjemnością, ostatnie 150 stron jest jak magnes nie da się odłożyć książki choć na chwilę.
"Na południe od Brazos" było dla mnie czytelniczym objawieniem i doświadczeniem samym w sobie. Do tego stopnia że z desperacką chciwością sięgnąłem po kolejne tomy. Pierwszy z nich "Szlak umrzyka" pochłonąłem z marszu. Do ostatniego tomu "Ulice Laredo" wiedząc, że jest ostatnim, podchodziłem z większa celebrą, wyczekując "odpowiedniej chwili" aby skonsumować tą wisienkę na...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to