-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
"Tam, gdzie las spotyka się z niebem", czyli książka, o której słyszał chyba cały bookstagram.
Bardzo chciałam tę historię przeczytać - elektryzująco piękna okładka i opis, który wskazywał na możliwą, wspaniałą czytelniczą przygodę.
Książka już po opisie skojarzyła mi się z "Była sobie rzeka" - niezwykła dziewczynka, która nagle się pojawia i nikt do końca nie wie, co się z nią działo i co konkretnie ma odegrać ta mała istota. I muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest ciekawy, oprócz ww książki nie znam innej, która miałaby podobny motyw, a jest to ciekawy powiew świeżości, jak dla mnie, który można bardzo dobrze wykorzystać. Czy autorka wycisnęła na maksa potencjał w nim drzemiący? Mam do tego pewne wątpliwości, ponieważ sama w sobie książka została napisana w taki sposób, że początkowo ciężko było mi się w nią wciągnąć, bez problemu mogłam odłożyć ją na półkę, choć przyznaję, że im dalej, tym coraz lepiej i ciekawiej, z każdą stroną było coraz lepiej. Dużym minusem dla mnie były również dialogi, które w moim odczuciu, były dość drętwe i nienaturalne. Jednak same w sobie postacie, zostały stworzone w taki sposób, że naprawdę każdą z nich po prostu się lubi i życzy jej jak najlepiej.
Czy poleciłabym tę książkę? U mnie niestety nie spełniła wysoko pokładanych w niej nadziei, jednak zdaję sobie sprawę, że moja opinia, co do tej pozycji, jest bardzo niepopularna, natomiast ja nie mogłam odnaleźć w niej czegoś bardziej dla siebie. Ciekawy motyw, fajnie wykreowani bohaterowie i historia, o której niestety szybko zapomnę, bo nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, choć motyw miał wielki potencjał, jednak jego przedstawienie nie do końca mnie zaspokoiło. To nie jest zła książka. Po prostu nie odcisnęła się w moim sercu tak bardzo, jak się tego spodziewałam. Jednak wierzę, że wielu z was odnalazłoby w niej "to coś", w końcu tyle pozytywnych opinii nie pojawiło się znikąd.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.
"Tam, gdzie las spotyka się z niebem", czyli książka, o której słyszał chyba cały bookstagram.
Bardzo chciałam tę historię przeczytać - elektryzująco piękna okładka i opis, który wskazywał na możliwą, wspaniałą czytelniczą przygodę.
Książka już po opisie skojarzyła mi się z "Była sobie rzeka" - niezwykła dziewczynka, która nagle się pojawia i nikt do końca nie wie, co się...
"Sekret panny Elizy", to iście smakowity kąsek! Tylko ostrzegam - nie czytajcie tej książki, jak jesteście głodni.
Jest to walka o siebie, o kobiety, które w tamtych czasach nie do końca wszystko mogły (1835r.), nie wszystko im wypadało, a jednocześnie musiały się mierzyć z problemami. Tytułowa Eliza musiała wysłuchać wielu uwag na temat jej pasji do pisania poezji, czy też początkowo do nauki gotowania. Jednak Elizy to nie interesuje. Bo w końcu czemu by miało? Tak samo Anna, której największym marzeniem jest, by zostać kucharką, a nie do końca wpisywała się w kanon ówczesnej wizji kucharki idealnej. Nie trzeba chyba mówić, że gdy losy tych dwóch niezwykłych kobiet się przecinają, to razem zaczynają tworzyć coś naprawdę wyjątkowego?
Przyjaźń dwóch kobiet z różnych klas społecznych, łamanie konwenansów i wiele pyszności, to chyba wystarczający powód, by nie odkładać książki zbyt szybko na półkę, a kierować się zasadą "jeszcze tylko jeden rozdział I idę spać", prawda?
Jest to przyjemna lektura, która nie wywołała, co prawda, we mnie większych emocji, ale czytało mi się ją bardzo szybko i byłam ciekawa, jak potoczą się losy poszczególnych osób w tej historii. Sięgając po ten tytuł, moim zdaniem, nie musicie obawiać się męczącej powieści, w której odliczałoby się kartki do końca - tę czyta się naprawdę przyjemnie.
Eliza zdecydowanie zrewolucjonizowała świat kuchni, gotowania, jak i książek kucharskich. W tym miejscu warto w końcu dodać, że książka jest inspirowana prawdziwymi losami Elizy Acton. A dania, które co chwilę przewijają się w książce, inspirują do własnych kulinarnych eksperymentów.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Mando.
"Sekret panny Elizy", to iście smakowity kąsek! Tylko ostrzegam - nie czytajcie tej książki, jak jesteście głodni.
Jest to walka o siebie, o kobiety, które w tamtych czasach nie do końca wszystko mogły (1835r.), nie wszystko im wypadało, a jednocześnie musiały się mierzyć z problemami. Tytułowa Eliza musiała wysłuchać wielu uwag na temat jej pasji do pisania poezji, czy też...
Wyobraźcie sobie, że jesteście załogą lub pasażerami samolotu, którego rodzina pilota zostaje porwana. Kapitan ma dwie opcje do wyboru - poświęcenie swojej rodziny, która zginie z ręki terrorysty albo rozbicie samolotu, którym leci 148 osób plus dziesiątki ludzkich istnień, które będą znajdować się na Ziemi, podczas operacji rozbicia samolotu. Jak myślicie, co mógłby wybrać pilot? Jak Wy byście się zachowywali, gdybyście byli na pokładzie takiego samolotu?
Ja książkę bardzo przeżywałam i pochłaniałam - myślę, że na moje wielkie emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania, duży wpływ miał mój lęk przed samolotami. Czytając ją nie mogłam nie myśleć o tym, co muszą czuć pasażerowie, którzy swoje życie muszą zawierzyć osobie, która jest szantażowana przez terrorystę, bo sami przecież nie za wiele mogą w tej sytuacji zrobić.
Szczególnie wciągający był dla mnie początek, kiedy cała akcja się rozwijała, nie znaliśmy jeszcze motywów tej operacji i tego, jak potoczą się losy bohaterów. Później odczuwałam, że do fabuły wdarł się trochę chaos i drugą połowę czytałam z nieco mniejszym zapałem, ale wciąż nie opuszczały mnie mocne emocje, co do losów wszystkich postaci.
Historia dobrze skonstruowana, nie dłuży się, język autorki jest przystępny i czyta się przyjemnie. Myślę, że autorka poradziła sobie bardzo dobrze z stworzeniem takiej historii, w której każdy element był istotny, szczególnie biorąc pod uwagę, że to jej pierwsza książka.
Jestem przekonana, że historia Was porwie i sprawi, że koniecznie będziecie chcieli wiedzieć, jaką decyzję podejmie kapitan. Nie jest to książka idealna, ale w sam raz na wolniejszy wieczór, by spędzić przyjemnie czas z lekturą, która będzie trzymała nas w napięciu.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros :)
Wyobraźcie sobie, że jesteście załogą lub pasażerami samolotu, którego rodzina pilota zostaje porwana. Kapitan ma dwie opcje do wyboru - poświęcenie swojej rodziny, która zginie z ręki terrorysty albo rozbicie samolotu, którym leci 148 osób plus dziesiątki ludzkich istnień, które będą znajdować się na Ziemi, podczas operacji rozbicia samolotu. Jak myślicie, co mógłby wybrać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Szczęście w wielkim mieście", to książka po którą chwyciłam dziś spontanicznie. Miałam się za nią zabrać dopiero, jak skończę czytać inne książki, jednak coś mnie tknęło, po opisie stwierdziłam, że to może być odpowiednia książka na mój obecny moment życia.
Ostatnie miesiące są dla mnie trudne, miotam się między różnymi wyborami. Ta historia otuliła moje roztrzęsione serce I dała mi chwilę wytchnienia, poczucie, że czego nie zrobię, to w końcu przecież wszystko się ułoży. Potrzebowałam tej książki. Czuję wdzięczność, że mogłam ją poznać i pozwoliła mi się uporać w jakimś stopniu z moimi myślami.
Przed przyjęciem tej książki do recenzji miałam trochę wątpliwości, bo temat religii jest dla mnie trudny, a ta książka w dość dużym stopniu ciągle gdzieś się ociera o tę kwestię. Niemniej zostało to przekazane w sposób tak bardzo trafiający do mnie, że dobrze mi się to czytało, nie czułam presji w tym temacie od autorki, jak i od kobiet, z którymi rozmowy przedstawiła, czułam natomiast, jakby dobra przyjaciółka opowiadała mi o kimś ważnym dla siebie i dzięki temu temat ten został podany mi bardzo przystępnie, dobrze ugruntowując teren pod moje następne rozważania i refleksje, jakie narodziły się w mojej głowie podczas czytania. Myślę, że to pozycja warta poznania. Nie tylko dla osób wierzących, również i takich, które poszukują wiary, jak i tych, które są w trudnym momencie swojego życia, na zakręcie i potrzebują nadziei na to, że będzie dobrze. Kobiety, które opowiadają swoje przeżycia I to jak odnalazły swoją drogę podczas życiowych zwątpień, myślę, że mogą nas tą nadzieją napawić.
Ważna i potrzebna pozycja.
Moja ocena: 8,5/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu WAM.
"Szczęście w wielkim mieście", to książka po którą chwyciłam dziś spontanicznie. Miałam się za nią zabrać dopiero, jak skończę czytać inne książki, jednak coś mnie tknęło, po opisie stwierdziłam, że to może być odpowiednia książka na mój obecny moment życia.
Ostatnie miesiące są dla mnie trudne, miotam się między różnymi wyborami. Ta historia otuliła moje roztrzęsione...
Książka na polskim rynku pojawiła się już wiele lat temu w innej okładce i od samego początku była na mojej liście do kupienia, jednak zawsze coś stało mi na drodze i ostatecznie w koszyku lądowały inne książki, później stała się dość trudno dostępna, więc cieszę się, że ponownie wróciła do stałej sprzedaży.
Przyznam szczerze, że po opisie książki i opiniach o niej, jakie kiedyś czytałam, spodziewałam się czegoś z goła innego, jednak myślę, że to, co dostałam jest o niebo lepsze. To zdecydowanie specyficzna powieść, a autorka przez całą książkę nieustannie wodzi nas za nos, pokazuje tym samym, że czasem trzeba spojrzeć dalej, a nie brać wszystko takim, jakie się wydaje. Z całą pewnością nie będziecie się spodziewać tego, co okaże się na końcu książki.
Książka, pomimo swojej niestandarowości, mocno złapała mnie za serce, czytając o Cadence, która nie do końca potrafi poradzić sobie z rzeczywistością, ktora ją otacza, miałam ochotę ją przytulić I obiecać, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Chyba żadna bohaterka nigdy nie była mi tak bliska, jak ona.
Pięknie jest też skonstruowany wątek miłości, który będzie rozrywał Wam serce kawałek po kawałku.
W pewnym momencie książka zaczęła ociekać z każdej strony tajemnicą, którą zdawało się, że każdy dobrze zna, oprócz głównej bohaterki. Zmowa milczenia, jaka emanowała z tej książki była niesamowita.
Po raz pierwszy też spotkałam się z tak krótkimi rozdziałami. Większość miała stronę do trzech, co dawało wrażenie, że książkę szybko się czyta i w istocie nie była ona męcząca dzięki temu, długie rozdziały są zdecydowanie nie dla mnie, także to rozwiązanie z turbo krótkimi rozdziałami ubóstwiam.
Historia od początku była wciągająca, choć gdzieś koło połowy, przez parę stron, trochę tempo zwolniło i moje zadowolenie z niej zaczęło spadać, ale dość szybko wróciła na dawne, świetne tory.
Jest to książka inna niż wszystkie i przez to nie do każdego może trafić, ale z całą pewnością warto po nią sięgnąć, bo takich książek zbyt wiele nie ma i dzięki temu czuć z niej ogromny powiew świeżości.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K
Książka na polskim rynku pojawiła się już wiele lat temu w innej okładce i od samego początku była na mojej liście do kupienia, jednak zawsze coś stało mi na drodze i ostatecznie w koszyku lądowały inne książki, później stała się dość trudno dostępna, więc cieszę się, że ponownie wróciła do stałej sprzedaży.
Przyznam szczerze, że po opisie książki i opiniach o niej, jakie...
Długo się zbierałam z napisaniem jakiegokolwiek podsumowania tej książki, bo mam co do niej tak mieszane uczucia, że nie do końca wiem, jak ją ocenić.
Z jednej strony świat, fabuła, pomysł na powieść bardzo mi się podobał i miło było poznać taką historię. Styl pisania autorki również był przystępny. Z drugiej jednak dialogi, czy niektóre sytuacje, do mnie nie przemawiały. Zabrakło mi właśnie fajnie poprowadzonych dialogów, przy których chociaż czasem mógłby pojawić się u mnie cień uśmiechu. Brakowało mi w niej trochę więcej magii, szczególnie na początku. Miałam też spory problem z główną bohaterką, która zdecydowanie się wyróżnia na tle sztampowych, nastoletnich, książkowych postaci, ale ciężko mi było znaleźć w niej coś, z czym mogłabym się utożsamić. Często irytowała mnie jako osoba. Niemniej czuję też, że gdybym czytała tę książkę mając 17 lat, to podobałaby mi się znacznie bardziej.
Ostatecznie bardzo chcę wiedzieć, co będzie dalej, jednak czyta mi się ją dosyć średnio przez - w moim odczuciu - niektóre absurdalne wydarzenia. Na pewno będę czytać dalsze tomy, ale jest to jedna z tych książek, które powodują u mnie czytelnicze zastoje - z jednej strony koniecznie chcę przeczytać, z drugiej nie wciąga mnie dostatecznie bardzo. Może to też kwestia, że po tylu zachwytach nad tą serią, miałam bardzo wysokie oczekiwania, które nie zostały dostatecznie mocno spełnione.
Moja ocena: 6,5/10
Długo się zbierałam z napisaniem jakiegokolwiek podsumowania tej książki, bo mam co do niej tak mieszane uczucia, że nie do końca wiem, jak ją ocenić.
Z jednej strony świat, fabuła, pomysł na powieść bardzo mi się podobał i miło było poznać taką historię. Styl pisania autorki również był przystępny. Z drugiej jednak dialogi, czy niektóre sytuacje, do mnie nie przemawiały....
Bardzo dobra książka o zaburzeniu, które jest niezwykle interesujące.
Bardzo dobra książka o zaburzeniu, które jest niezwykle interesujące.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTak jak lubię tych bohaterów i podczytywać, co tam u nich słychać, tak ta książeczka (mówię książeczka, bo jest cieniutka) nie wniosła do historii nic. Tak jak od początku nic się nie wydarzyło, tak się nic do końca nie zmieniło w tej kwestii. Ot, krótkie opowiadanie z życia bohaterów, których poznaliśmy z książki "the kissing booth ", ale nie liczcie na jakieś wielkie emocje podczas jej czytania.
Tak jak lubię tych bohaterów i podczytywać, co tam u nich słychać, tak ta książeczka (mówię książeczka, bo jest cieniutka) nie wniosła do historii nic. Tak jak od początku nic się nie wydarzyło, tak się nic do końca nie zmieniło w tej kwestii. Ot, krótkie opowiadanie z życia bohaterów, których poznaliśmy z książki "the kissing booth ", ale nie liczcie na jakieś wielkie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSkończyłam ją jakiś czas temu I nie jest to arcydzieło literatury, na początku relacja między bohaterami wydawała mi się wręcz toksyczna, co też wpływało na mój gorszy odbiór tej książki, jednak finalnie autorka stworzyła bohaterów, których naprawdę da się lubić i których lubiłam odwiedzać na kartach tej powieści. Warto zaznaczyć, że książka i film różnią się znacząco w wielu szczegółach. Książka jest dość lekka, przyjemna na czytelniczy kryzys czy też chęć poznania jakiejś licealnej historii o miłości, czasem złapie za serce, czasem wywoła uśmiech, a czasem nagromadzi falę irytacji ;) Mimo wszystko cieszę się, że ją przeczytałam.
Skończyłam ją jakiś czas temu I nie jest to arcydzieło literatury, na początku relacja między bohaterami wydawała mi się wręcz toksyczna, co też wpływało na mój gorszy odbiór tej książki, jednak finalnie autorka stworzyła bohaterów, których naprawdę da się lubić i których lubiłam odwiedzać na kartach tej powieści. Warto zaznaczyć, że książka i film różnią się znacząco w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Romans historyczny, brzmi dobrze? Ja od początku byłam na tak. I z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że to świetnie skonstruowana powieść. Główna bohaterka, Charlene, została skonstruowana w taki sposób, że przez całą książkę trzymałam za nią kciuki, była postacią niezwykle sympatyczną, ale przede wszystkim we wszystkich swoich decyzjach bardzo naturalną, co dodawało książce wiarygodności i sprawiało lepsze doznania podczas lektury. W samej sobie akcji niekiedy pojawiała się monotonia, ale tutaj mi ona nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie - chłonęłam ją, ciekawa, co zaraz się wydarzy, były to chwile, w których autorka dawała na moment odpocząć czytelnikowi, by po chwili z powrotem uderzyć z wartką akcją i ogromnym ładunkiem emocjonalnym. A jeśli o emocjach mowa, zostały one bardzo dobrze przedstawione; jakie towarzyszyły bohaterom w danej chwili, jak się rozwijały pod wpływem różnych zdarzeń. W książce zostały nam również zaserwowane erotyczne fragmenty, choć nie było ich zbyt dużo, jednak cały ten erotyzm, który się pojawił, był subtelny, a sceny opisane wprost fenomenalnie, gdyż ani razu nie odczuwałam zdegustowania, czy aby mnie to odtrącało, zostało zrobione to z ogromnym wyczuciem smaku, czego często brakuje w takich scenach w wielu książkach. Sam zresztą styl pisania autorki jest bardzo dobry i przyjemny w odbiorze, nie męczy nas zbędnymi opisami, a dialogi między bohaterami przeprowadzane są w sposób przemyślany i trafny.
Pod koniec książki zdarzyła się jedna irracjonalna sytuacja, która wywołała we mnie irytację, jednak jestem w stanie przymknąć na to oko, ponieważ do tego momentu, jak i od razu po zakończeniu tego wątku, przeżywałam losy bohaterów. Klasa, jaką miała Charlene, jej zasady, ale też trudne wybory, przed którymi stawała, bardzo mnie poruszyły. Nie chciałabym być w takiej sytuacji, w jakiej ona była, ale zdecydowanie chcę czytać tak dobre książki, z takimi świetnie wykreowanymi bohaterkami, jak Charlene. Zresztą pozostałym bohaterom również niczego nie brakuje, co jest ogromnym atutem tej książki 📖
Moja ocena: 8,5/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję @wydawnictwootwarte
Romans historyczny, brzmi dobrze? Ja od początku byłam na tak. I z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że to świetnie skonstruowana powieść. Główna bohaterka, Charlene, została skonstruowana w taki sposób, że przez całą książkę trzymałam za nią kciuki, była postacią niezwykle sympatyczną, ale przede wszystkim we wszystkich swoich decyzjach bardzo naturalną, co dodawało...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy kiedykolwiek myśleliście o emigracji? Czym byście się kierowali wybierając miejsce, w którym zaczniecie wszystko od nowa, które ma Wam pomóc zbudować życie jeszcze raz i uporać się z przeszłością?
W książce "Norway. Półdzienniki z emigracji" mamy okazję podglądać, jak wygląda życie emigranta w Norwegii. Warto tutaj jednak zaznaczyć, że ta historia nie jest reportażem ani pamiętnikiem. Autor przybliża nam swoje osobiste spojrzenie na ten kraj.
Myślę, że wielu z nas zna plotki na temat tego, jak wygląda życie w Norwegii, dla mnie jest to jeden z dwóch krajów, które nie tylko bardzo chciałabym odwiedzić, ale też mogłabym rozważyć tam ewentualną emigrację, dlatego ciekawym było dla mnie przeczytać obserwacje kogoś, kto zaczął tam budować swoje życie na nowo, bez konkretnego planu.
Pierwsze, co już na wstępie bardzo mi się spodobało, to to, że w książce jest bardzo dużo zdjęć, a dodatkowo w prezencie dostajemy też kilka kodów qr, by móc zobaczyć jeszcze więcej pięknych ujęć, które przybliżą nam jeszcze bardziej opisywaną Norwegię z perspektywy autora.
Rozdziały są króciutkie, co zdecydowanie do mnie przemawia i sprawia, że historia nie męczy i się nie dłuży. Każdy z rozdziałów przypomina krótkie wspomnienie jakiegoś wydarzenia, co sprawia, że ma się poczucie czytania swego rodzaju zbioru opowieści. Często też te rozdziały kończyły się ciekawą puentą. Jednakże czasami odczuwałam chaos w wydarzeniach, niektóre wątki nie do końca były dokończone, by powrócić do nich po jakimś czasie, co wprowadzało mnie w lekkie zagubienie. Niemniej nie było to jakoś bardzo uciążliwe, gdyż sam styl pisania autora jest bardzo przyjemny w odbiorze, a sama książka słodko-gorzka i niejednokrotnie wywoła mimowolny uśmiech na naszej twarzy, ale też skłoni do refleksji, wprowadzi w zadumę. Mamy w końcu do czynienia z depresją, długami, próbą znalezienia swojego miejsca na obczyźnie, co też niesie za sobą problemy takie jak chociażby znalezienie stałego zatrudnienia. Cieszę się, że od książki bije szczerość, nie ma się wrażenia, że autor próbuje podkoloryzować coś w którąkolwiek stronę.
Oczekiwania, nadzieje, emocje, humor, przeciwności, problemy ludzi, którzy nagle rzucili wszystko, by ułożyć i naprawić swoje życie. To wszystko znajdziemy w tej książce. Ciekawym zabiegiem było dla mnie też opisy snów, które co jakiś czas się pojawiały, lubiłam czytać te fragmenty i je analizować :)
Podsumowując, czas spędzony z książką uważam za przyjemny, myślę, że warto mieć ją na swojej półce i zapoznać się osobiście z zawartością, by móc poznać, jak fenomenalnie autor opisał towarzyszące mu emocje podczas wzlotów i upadków w czasie emigracji. Ta historia pozwoli pomóc każdej osobie otworzyć oczy na trudy życia na emigracji i uzmysłowić, że to wcale nie jest raj na Ziemi i niesie za sobą bardzo wiele trudów, wyzwań, niekiedy zagubienia czy poczucia beznadziei, z czym trzeba sobie jakoś poradzić.
Moja ocena, to: 7,5/10
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Czy kiedykolwiek myśleliście o emigracji? Czym byście się kierowali wybierając miejsce, w którym zaczniecie wszystko od nowa, które ma Wam pomóc zbudować życie jeszcze raz i uporać się z przeszłością?
W książce "Norway. Półdzienniki z emigracji" mamy okazję podglądać, jak wygląda życie emigranta w Norwegii. Warto tutaj jednak zaznaczyć, że ta historia nie jest reportażem...
2020-04-09
Książkę przeczytałam stosunkowo już dość dawno temu, jednak seria butikowa jest bliska mojemu sercu, więc postanowiłam napisać tutaj swoje wrażenia :)
"Była sobie rzeka", to książka naprawdę genialna, jednak... Pojawia się tutaj pewne ale...
Poznajemy tutaj losy wielu osób, każda ma swoją tajemnicę, przeżycia, pragnienia. Wielu bohaterów walczy z nimi, jak i słabościami, tak jak chociażby Rita, która zajmuje się zdrowiem mieszkańców okolicznych domków i gawędziarza Joe z gospody Pod Łabędziem. Oprócz Rity z problemami, przeszłością, własnymi myślami mierzą się również mieszkańcy - Pan i Pani Vaughan, którym dwa lata wcześniej zaginęła córeczka, Lily White, która skrywa tajemnicę i ogromny ból oraz Pan Armstrong, któremu skradziono ukochaną świnię.
Jednakże gdy pewnego wieczoru w gospodzie Pod Łabędziem zjawia się mężczyzna, trzymając na rękach dziewczynkę, co do której wszyscy są zgodni, że nie żyje, życie tych bohaterów oraz innych postaci diametralnie się zmienia. Dziewczynka o tyle wzbudza zainteresowanie, ponieważ okazuje się, że nagle w martwym ciele dziecka, ponownie daje znać o sobie życie. Tajemnica kim jest dziewczynka i jaką ma misję, zostaje odsłonięta dopiero na ostatnich kartach powieści. Po dziewczynkę zgłasza się wiele osób, chcąc ją wychować, czy uważając ją za swoje zaginione dziecko, siostrę, wnuczkę. Tajemnicę tę odkrywamy krok po kroku, przez co jesteśmy trzymani w niepewności i napięciu do ostatnich stron. Daje się wyczuć w książce powiew świeżości i baśniowego klimatu. Bardzo styl pisania autorki oraz tajemniczość, jaka panuje w tej powieści, przypomina mi "Zapomniany ogród" Kate Morton.
Pierwsze około 200-250 stron minęło mi drastycznie szybko, moje myśli zadręczało pytanie "Kim jest dziewczynka?" Niczym mieszkańcy wiosek nad tajemniczą Tamizą i goście gospody Pod Łabędziem, tworzyłam kolejne teorie na ten temat. Niestety następne około 150 stron było nieco wymuszone - wciąż czytało mi się nieźle, jednak nie wnosiło to zbyt wiele do fabuły i można by to było streścić w dużo mniejszej ilości stron. Miałam lekką irytację, bo chciałam już wiedzieć, co się stało z dzieckiem i jakie tajemnice skrywają bohaterowie. Ostatnie 80 stron znów było pełne emocji, jednak ostateczne rozwiązanie historii nieco mnie zawiodło, byłam bardzo ciekawa jak autorka rozwiąże ten problem dziewczynki, która z początku wydawała się martwa, a później ozyła. Czułam, że to ogromny potencjał tej książki. Zwłaszcza, że małymi kroczkami dostawaliśmy informacje, które scalały nam historię w całość. Niestety ostateczne zakończenie mnie dość mocno rozczarowało i czułam niedosyt. Mimo to uważam tę książkę za naprawdę wartą przeczytania, poświęcenia jej tych kilku godzin na poznanie historii budzącej respekt i ciekawość, tajemniczej rzeki i ludzi mieszkających w jej okolicy. Książka niesie za sobą dużo wartości, refleksji i jest naprawdę przemyślana pod względem fabuły przez autorkę. Przeżywałam tę historię razem z bohaterami, których w większości bardzo polubiłam, autorka stworzyła cudowne postacie. Barwne, dające się lubić, nie są jednolite, mają charakter. Myślę, że spędzicie niesamowity czas z tą książką. Czułam się bardzo wciągnięta w tę historię i gdyby nie to zakończenie, nie odpędzilibyście się od moich ochów i achów nad tą książką. Niemniej powiem, że jest to dobra powieść, którą mogę spokojnie polecić. A kto wie? Może dla was zakończenie okaże się satysfakcjonujące? :)
Ps. Chyba nie muszę dodawać, że okładka, to absolutne mistrzostwo? :)
-
Książkę miałam okazję przeczytać dzięki współpracy z Wydawnictwem Albatros, za co bardzo dziękuję.
Książkę przeczytałam stosunkowo już dość dawno temu, jednak seria butikowa jest bliska mojemu sercu, więc postanowiłam napisać tutaj swoje wrażenia :)
"Była sobie rzeka", to książka naprawdę genialna, jednak... Pojawia się tutaj pewne ale...
Poznajemy tutaj losy wielu osób, każda ma swoją tajemnicę, przeżycia, pragnienia. Wielu bohaterów walczy z nimi, jak i słabościami,...
"Niespełniona miłość", czyli drugi tom "Wydziedziczonych".
Nasza bohaterka jest służącą, która na skutek pewnych zdarzeń niestety traci pracę, któryż to fakt jest początkowo ukrywany przed rodzicami, jednak kiedy prawda ujrzy światło dzienne, są oni oburzeni, na dodatek dziewczyna sprzeciwia się w innej kwestii woli rodziców. W końcu udaje jej się wykaraskać z kłopotów, jednak to dopiero początek jej trudów, z którymi przyjdzie jej się zmierzyć. Józia jednak nie zamierza się zniechęcać i poddawać początkowym przeciwnościom, ma w końcu swoje marzenia, które chciałaby spełnić.
Jest to zdecydowanie powieść, ktora jest nacechowana marzeniami, a jej czytanie jest niezwykle szybkie i przyjemne. Gdzieś pomiędzy to wszystko umieszczony został też przekaz walki o lepsze jutro, odwaga I poświęcenie. Jednak pomimo wszystko bohaterka pokazuje nam, że nie wstydzi się ona swoich decyzji, wie, że wszystko, co ją spotkało nie jest kwestią przypadku, zdarzyło się po coś.
Książka, która jest skarbnicą mądrości.
Moja ocena: 8,5/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Mando
"Niespełniona miłość", czyli drugi tom "Wydziedziczonych".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNasza bohaterka jest służącą, która na skutek pewnych zdarzeń niestety traci pracę, któryż to fakt jest początkowo ukrywany przed rodzicami, jednak kiedy prawda ujrzy światło dzienne, są oni oburzeni, na dodatek dziewczyna sprzeciwia się w innej kwestii woli rodziców. W końcu udaje jej się wykaraskać z kłopotów,...