-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-29
2024-05-27
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna policja znalazła spalone ciało, z którego pozostały jedynie nogi i ręka. Według nich jest przypadkowa śmierć, Hunter nie jest o tym do końca przekonany. Badając szczątki, znajduje dowody, które utwierdzają go w jego domysłach. Kiedy na wyspie dochodzi do kolejnego morderstwa, na społeczność pada blady strach, bo zaczynają sobie uzmysławiać, że zabójcą jest ktoś, kogo dobrze znają.
Druga część przygód doktora Huntera jest dobrym kryminałem. Niestety ta i kolejna część będą walczyć z kryminalnym arcydziełem, jakim jest Chemia śmierci. Czy walka jest wyrównana? Trudno mi to na razie ocenić. Tak jak wspominałam wyżej, Zapisane w kościach to dobra powieść, ale trochę mnie rozczarowała pod względem twistów. Nie mogę wiele zdradzić, ale chodzi o osoby podejrzewane o morderstwo. Samo prowadzenie akcji jest na plus, bo trudno było mi się oderwać od czytania. O Hunterze chyba nie muszę wspominać, bo to spoko gość, do którego mam słabość. Ode mnie mocne 9/10.
Chemia śmierci Becketta, którą przeczytałam dwa lata temu, była sztosem wśród kryminałów. Dwa lata po lekturze wzięłam się w końcu za drugi tom przygód Huntera i mam związane z tą książką mieszane uczucia.
Po wydarzeniach w drugim tomie, doktor Hunter decyduje się pojechać na wyspę, która nosi nazwę runa, by na miejscu zbadać czy doszło do morderstwa. Na wyspie lokalna...
2024-05-20
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje wiadomości z Polski, przekonana o tym, że jej ukochany nie żyje, postanawia oddać swoje serce mężczyźnie, który jako jeden z nielicznych na sybirskiej ziemi okazuje ludzkie uczucia. Sześćdziesiąt lat od tamtych wydarzeń Apolonia decyduje się napisać książkę o tym, co przeżyła. W jej opowieści znajdą się odpowiedzi na pytania, które wszystkich nurtują: czy Apolonia została przy Andrieju, a może udało jej się wrócić do Polski i tam wieść udane życie z Jerzym?
Na wstępie mojej opinii muszę przeprosić autorkę, bo myślałam, że nie ma możliwości, by czwarta z kolei jej powieść, znowu mnie poruszy. Poruszyła i to bardzo. Apolonia jest wyjątkową bohaterką. Wybory, których musiała dokonać, roztrzaskały moje serducho. I nie chodzi mi tylko o wybór między mężczyznami, których pokochała. Obcowanie z książkami pani Ani jest przyjemnością. Ode mnie 10/10.
Bohaterką powieści Do końca moich dni jest Apolonia Dobkowska, żyje sobie wraz z mamą i ojcem W Szczepankowie. Pewnego dnia, zimą 1940 roku wraz z całą rodziną w wieku 19 lat zostaje wywieziona na Syberię, zostawiając na miejscu miłość swego życia Jerzego. W niełatwych warunkach stara się zapewnić byt swojej rodzinie i nowo narodzonemu bratu. Kiedy Apolonia nie otrzymuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-20
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób starszych. Grażyną do wyjazdu przekonała obietnica zatrudnienia w hotelu i w dalszej perspektywie możliwość awansu. Niestety ich oczekiwania o karierze i szybkim zarobku rozminęły się z rzeczywistością. Kobiety zmuszone są zawalczyć o siebie i o swoją przyszłość. Ewa, Alicja i Grażyna nie znają się, ale wkrótce ich drogi się przetną w najmniej niespodziewanym dla nich momencie. Jakie konsekwencje będzie miało ich spotkanie? Czy po tym jak ich wiara w lepsze jutro została zachwiana odnajdą w sobie siłę i uwierzą, że warto mieć nadzieję?
Swoją opinię zacznę od tego, że bardzo podoba mi się klimat jaki za sprawą okładki udało się stworzyć i tym samym naprowadzić czytelnika na to z jakim nastrojem będzie miał do czynienia w powieści. Trochę ubolewam nad tym, że na zdjęciu nie znalazły się trzy kobiety, skoro na trzech życiorysach opiera się fabuła, ale widocznie taki a nie inny był zamysł twórcy. Za to pod względem kolorystycznym jestem usatysfakcjonowana.
Cieszę się, że trzy postaci kobiecie były pod względem charakterologicznym różne. Każda podjęła decyzję o wyjeździe kierując się innymi pobudkami. Każda z nich inaczej reagowała na zaistniałą sytuację jaka ją spotkała ją z daleka od domu na emigracji. Niestety z żadną z nich nie poczułam więzi. Chyba dlatego, że nie do końca zgadzałam się z nich postępowaniem i podjętymi decyzjami. Gdybym jednak miała wybierać, najbliżej było mi do Alicji.
Pod względem stylistycznym i językowym książka jest napisana dobrze. Pod kątem fabularny również, tylko mam jedno ale. Nie udało mi się nasiąknąć Wiedniem i klimatem lat 80 XX wieku. Nie twierdzę, że to wina autorki, po prostu może ja nie weszłam w tę powieść tak, jak powinnam. Możliwe, że za bardzo skupiłam na się na życiorysach kobiet, by odkryć co nimi kieruje. Ode mnie 6/10.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Akcja powieści toczy się w Wiedniu w latach 80 XX wieku. Bohaterkami są trzy Polki, które zdecydowały się na emigrację. Ewa nie radząc się z domową rutyną, nie spełniając się w roli matki i żony w wyjeździe widzi szansę na wyrwane się z domu. Alicja marzy o dobrze płatnej pracy, najlepiej legalnej w roli opiekunki osób...
2024-05-15
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi szczęście, bo ta powieść to była istna petarda.
Eddie Flynn dołącza do zespołu obrony, który broni aktora Roberta Salomona, który został oskarżony o zamordowanie żony i jej kochanka. Zanim dochodzi do procesu, Eddie zostaje jedynym obrońcą oskarżonego i to on jako jeden z niewielu wierzy w niewinność swojego klienta. W trakcie trwania procesu dochodzi do szeregu niepokojących zdarzeń, które wzbudzają wątpliwości Eddiego. Czy uda mu się udowodnić, że jego klient jest niewinny?
Uwielbiam thrillery prawnicze. Do tej pory żaden mnie nie zawiódł. Trzynaście dołącza do tego zaszczytnego grona. Od samego początku weszłam w klimat tej historii, dając się porwać atmosferze. Mimo iż od początku wydaje się, że sprawca jest znany, to nie do końca jest wszystko takie, jakie się wydaje. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy są jeszcze przed przeczytaniem książki i odkryją, o co tak naprawdę chodzi. Ode mnie 10/10.
Po książce Wkręceni Steve’a Cavanagha, na której niestety się zawiodłam, postanowiłam na 4 lata odpocząć od powieści autora. Zdecydowałam się na 4 część cyklu, którego bohaterem jest Eddie Flynn. Chętnie zaczęłabym przygodę z tą serią od początku, ale pierwsze tomy nie są niestety dostępne. Po przeczytaniu powieści pt. Trzynaście przekonałam się, liczba 13 nadal przynosi mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-14
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary w ludzi, w człowieka, który przeżył tak dużo, a jednak każdego dnia walczy o to, by być tutaj. Trzymam kciuki. W moim książkowym życiu dwa razy nie potrafiłam powstrzymać łez podczas czytania. Pierwszy raz miał miejsce 6 lat temu podczas czytania książki o Ani Przybylskiej. Drugi nastąpił w tym przypadku. W przypadku obu osób nie mogę nazwać siebie fanką, ale o obu tych osobach stale ciepło myślę. Choć niewygodnie mi zawsze oceniać książki z tego gatunku, tym razem się złamię i zostawię tutaj dychę.
Obok kryminałów biografie/autobiografie to jeden z moich ulubionych gatunków. Kiedy dowiedziałam się, że Filip Chajzer zdecydował się podzielić z czytelnikami swoją historią, nie wahałam się długo i zamówiłam jego książkę, jak tylko pojawiła się do kupienia w empiku.
Historię pana Filipa pochłonęłam w dwa wieczory. Były to godziny pełne smutku, łez, ale też nadziei i wiary...
2024-05-08
Akcja powieści rozgrywa się w małej kawiarni w Tokio. Jest to interesujące i intrygujące miejsce, które oferuje podróż w czasie, na którą zdecydowały się cztery kobiety. Pierwsza z chce odbyć rozmowę z ukochanym, z którym czeka go rozłąka, druga chce spotkać z mężem, by przeczytać list, który od dawna ma jej wręczyć, trzecia chce ostatni raz zobaczyć swoją siostrę, a czwarta chce poznać swoją córkę. Jest kilka zasad, których trzeba przestrzegać, by przenieść się w przeszłość lub przyszłość. Jedną z nich jest taka, by wrócić, zanim wystygnie kawa.
W tej opowieści z rytmu wybijały mnie dwie rzeczy: japońskie imiona i nazwiska oraz powtarzanie zasad. Wiem, niepotrzebnie się czepiam, ale musiałam o tym wspomnieć. Historie wymienionych wyżej przeze mnie bohaterek były ujmujące, ale niestety nie poruszyły mnie tak, jak tego oczekiwałam. Każda z przedstawionych historii była ciekawa, ale zbyt okrojona, bym mogła utożsamić się z którąś z bohaterek. Mimo moich narzekań oceniam tę książkę 7/10, ponieważ widzę w tej serii potencjał. Mam też na uwadze to, że tłumaczenie powieści mogło spowodować to, że nie wszystko wybrzmiało tak, jak powinno.
Akcja powieści rozgrywa się w małej kawiarni w Tokio. Jest to interesujące i intrygujące miejsce, które oferuje podróż w czasie, na którą zdecydowały się cztery kobiety. Pierwsza z chce odbyć rozmowę z ukochanym, z którym czeka go rozłąka, druga chce spotkać z mężem, by przeczytać list, który od dawna ma jej wręczyć, trzecia chce ostatni raz zobaczyć swoją siostrę, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-07
Naczelnik wydziału kryminalnego zostaje zamordowany w dość brutalny sposób. Jego współpracownikom bardzo zależy, by znaleźć sprawcę. Najbardziej zaangażowany w śledztwo jest Marek Barczyński, który na co dzień zmaga się z chorobą córki i brakiem pieniędzy na jej leczenie. Pewnego dnia na konto zbiórki zaczynają wpadać duże kwoty pieniędzy od osoby o pseudonimie Alfa. Policjant postanawia stanąć twarzą w twarz z darczyńcą, podejrzewając, że jego finansowe wsparcie z czymś się wiąże. Od tego spotkania los policjanta się zmienia. Zmuszony jest przekraczać granice prawa, którego zawsze przestrzegał, stale pamiętając, co kieruje jego postępowaniem.
Jestem fanką kryminałów, niełatwo mnie w tym gatunku zadowolić. Debiut pana Krystiana zadowolił mnie połowicznie. Atutem powieści jest jej realizm. Autorowi udało się oddać policyjny klimat z prawdziwego zdarzenia. Policyjny slang, który od razu był objaśniany, był dodatkiem dopełniającym całość. Niestety miałam wrażenie, że w książce pojawił się niepotrzebny chaos. Mimo uważnego czytania momentami miałam problem z połapaniem się, z którym bohaterem mam aktualnie do czynienia. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam do czynienia z debiutem, wierzę, że z każdą książką będzie coraz lepiej zarówno fabularnie, jak i stylistycznie. Ode mnie 7/10.
Naczelnik wydziału kryminalnego zostaje zamordowany w dość brutalny sposób. Jego współpracownikom bardzo zależy, by znaleźć sprawcę. Najbardziej zaangażowany w śledztwo jest Marek Barczyński, który na co dzień zmaga się z chorobą córki i brakiem pieniędzy na jej leczenie. Pewnego dnia na konto zbiórki zaczynają wpadać duże kwoty pieniędzy od osoby o pseudonimie Alfa....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-06
Bohaterem powieści jest były pięściarz Ernest Wilmański, który stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia zawitał do Warszawy. Tam został wciągnięty w świat Banników, sukcesywnie wspinając się po gangsterskiej drabinie. Nie spodziewa się jednak, że na jego drodze stanie dziewczyna, która może pokrzyżować jego plany.
Bardzo lubię twórczość Mroza, jest to jeden z moich ulubionych autorów. Nie wiem, jak to się stało, ale akurat tę powieść przeoczyłam. Na szczęście nadrobiłam swoje niedopatrzenie. Świt, który nie nadejdzie to bardzo dobrze napisana książka, z klimatem przedwojennej Warszawy w tle. Autorowi idealnie udało się oddać klimat nie tylko Warszawy, ale również świata gangsterskiego, który był ciekawie przestawiony. Trochę jestem może nie tyle zawiedziona, ile odczuwam niedosyt dotyczący zakończenia. Rozumiem argumentacje autora, ale nie jestem w pełni usatysfakcjonowana takim obrotem spraw. Fajnie jest czasem samemu dopowiedzieć sobie dalsze losy bohaterów, ale w tym przypadku wolałabym, aby to autor postawił kropkę nad i. No, chyba że po latach jest szansa na kontynuacje. Ode mnie 7/10.
Bohaterem powieści jest były pięściarz Ernest Wilmański, który stracił wszystko, co miał do stracenia. W poszukiwaniu nowego życia zawitał do Warszawy. Tam został wciągnięty w świat Banników, sukcesywnie wspinając się po gangsterskiej drabinie. Nie spodziewa się jednak, że na jego drodze stanie dziewczyna, która może pokrzyżować jego plany.
Bardzo lubię twórczość Mroza,...
2024-05-06
Unikam klasyków jak ognia, bo ich po prostu nie doceniam poprzez ich niezrozumienie. Sklepy cynamonowe również padły ofiarą mojego czytelniczego ograniczenia. Pod względem stylistycznym nie mam się do czego przyczepić, bo jest to po prostu językowe arcydzieło. Przyswoiłam tę pozycję za pośrednictwem audiobooka i to, co dochodziło do moich uszu, było czystą przyjemnością. Problem mam niestety z fabułą, której kompletnie nie zrozumiałam. Wiem, o co chodzi w Sklepach cynamonowych, wiem, co oznacza tytuł i to, co za miejsce. Jednak mój mózg nie ogarnia całokształtu. Ode mnie 6/10.
Unikam klasyków jak ognia, bo ich po prostu nie doceniam poprzez ich niezrozumienie. Sklepy cynamonowe również padły ofiarą mojego czytelniczego ograniczenia. Pod względem stylistycznym nie mam się do czego przyczepić, bo jest to po prostu językowe arcydzieło. Przyswoiłam tę pozycję za pośrednictwem audiobooka i to, co dochodziło do moich uszu, było czystą przyjemnością....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-02
Mimo iż o książce Światło, którego nie widać, słyszałam już jakiś czas temu, nie miałam jej w planach. Dlaczego? Przestraszyłam się jej gabarytów. Zmieniłam zdanie za sprawą ekranizacji, którą chciałabym niebawem zobaczyć za sprawą Marka Ruffalo w obsadzie. Zależało mi na tym, by zacząć od książki, by lepiej wejść w serial i go zrozumieć, wiedząc, że to, co zobaczę na ekranie, będzie okrojone.
Światło, którego nie widać opowiada historię francuskiej, niewidomej dziewczyny Marie-Laure mieszkającej w Paryżu z ojcem Danielem, który pracuje w Muzeum Historii Naturalnej. W wieku dwunastu lat, kiedy naziści okupują jej miast, wraz z ojcem ucieka do Saint-Malo w Bretanii, zabierając ze sobą cenny diament. Zamieszkują u wujka, który nadaje tajne audycje radiowe dla ruchu oporu. Równocześnie z nimi wyrusza oficer Gestapo, który pragnie zdobyć ten kamień dla siebie. W Niemczech mieszka osierocony chłopiec Werner Pfenning, który na co dzień słucha radia, które dostarcza mu informacji na temat świata i przenosi w odległe krainy. Wkrótce Werner staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu maszyn, zostaje zwerbowany przez hitlerowców do śledzenia nielegalnych transmisji. Wkrótce dochodzi do spotkania Marie-Laurie z Wererem, które zmieni ich życie.
Mimo krótkich rozdziałów, książki nie czytało mi się szybko, ze względu na warstwę emocjonalną. Niestety z żalem muszę przyznać, że nie zrobiła na mnie ta książka aż takiego wrażenia, jakie myślałam, że zrobi. Czegoś w tej powieści mi zabrakło. Czego? Sama nie do końca wiem… Chyba nie do końca mimo tych wszystkich emocji zwartych na kartach książki nie przebiły się one przez moją wrażliwość. Książka jest naprawdę dobrze napisana, ciekawa, godna zauważenia i polecenia. Mam nadzieję, że moja niepewność co do niej i ilość stron nie zniechęci tych, którzy jeszcze jej nie przeczytali. Ode mnie 7/10.
Mimo iż o książce Światło, którego nie widać, słyszałam już jakiś czas temu, nie miałam jej w planach. Dlaczego? Przestraszyłam się jej gabarytów. Zmieniłam zdanie za sprawą ekranizacji, którą chciałabym niebawem zobaczyć za sprawą Marka Ruffalo w obsadzie. Zależało mi na tym, by zacząć od książki, by lepiej wejść w serial i go zrozumieć, wiedząc, że to, co zobaczę na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Premiera książki 5 czerwca!
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej bliscy mają nadzieję, że miana otoczenia pomoże jej przestać się obwiniać. Ona nie jest jednak tego taka pewna. Jednak jej niepewność zamienia się w nadzieję, kiedy poznaje Księcia, chłopaka, który oferuje jej pomoc, wprowadzając ją w tajniki świadomego snu. Dziewczyna zaczyna wierzyć, że dzięki temu doświadczeniu uda jej się spotkać ponownie z siostrą i przeprosić ją za to, że zginęła w tamtym wypadku. Beverly stopniowo angażuje się w relację z Księciem, nie widząc, kim tak naprawdę jest jej nowy przyjaciel.
Nie jestem fanką literatury młodzieżowej. Jednak dla autorów, których twórczość znam i mam co do nich pewność, decyduje się sięgnąć po powieść z gatunku, który nie do końca mi siedzi. Gdy zamknę oczy to intrygująca powieść, od której trudno się oderwać, zwłaszcza kiedy główna bohaterka zaczyna eksperymentować ze snem. Jej relacja z tajemniczym chłopakiem jest niepokojącą, ale jednocześnie interesująca. Dawno nie spotkałam się z takim mrocznym akcentem w młodzieżówce. Klimat jak najbardziej mi opowiadał. Z zainteresowaniem obserwowałam rozwój wypadków i jestem mile zaskoczona tempem oraz rozwiązaniami fabularnymi. Zakończenie było dla mnie nieprzewidywalnie, podczas czytania czułam podekscytowanie, które kiedyś podobnie mi doskwierało podczas oglądania Incepcji. Dziwne zestawienie, ale jestem bezsilna wobec swoich uczuć. Ode mnie mocne 8/10.
Premiera książki 5 czerwca!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki przed premierą.
Uporządkowane i spokojne życie Beverly burzy tragiczny i zarazem śmiertelny wypadek jej siostry. Dziewczyna walczy z wyrzutami sumienia i traumą, która wywołuje u niej bezsenność. Od tamtych wydarzeń mijają cztery lata. Beverly rozpoczyna studia na Harvardzie. Jej...