Kot i mysz

Okładka książki Kot i mysz Günter Grass
Okładka książki Kot i mysz
Günter Grass Wydawnictwo: Polnord literatura piękna
126 str. 2 godz. 6 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Katz und maus
Wydawnictwo:
Polnord
Data wydania:
1996-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1982-01-01
Data 1. wydania:
2004-04-03
Liczba stron:
126
Czas czytania
2 godz. 6 min.
Język:
polski
ISBN:
8386181257
Tłumacz:
Irena Naganowska, Egon Naganowski
Tagi:
Gdańsk młodzież dojrzewanie
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
338 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1196
1172

Na półkach:

Według mnie kolejne arcydzieło Grassa. A także ponowny hołd i dla „Wiecznego Gdańska”, i dla wszelkiej odmienności. To moja 4. książka Noblisty, po „Blaszanym bębenku”, „Idąc rakiem” i „Moim stuleciu”. I kolejny zachwyt.

Porywająca to rzecz, będąca niby-prequelem „Blaszanego bębenka” (choć o niebo od niego łatwiejsza językowo i formalnie) rzecz o dojrzewaniu w tuż przed- oraz wojennym Gdańsku. Zresztą nienazwany Oskar Matzerath filuternie wyłania się kilka razy z jej stronic („u stóp troskliwie pochylonych dorosłych, mniej więcej trzyletni bachor uderzał monotonnie drewnianą pałeczką w dziecięcy blaszany bębenek, zamieniając popołudnie w piekielną kuźnię”).

Główny bohater to fascynujący wszystkich, w tym mnie, Joachim Mahlke. Jest katolikiem, nie przepada za nazizmem, czci Czarną Madonnę i szczyci się wydobytą z wraku plakietka z Piłsudskim.

I to on skradnie Żelazny Krzyż niemieckiemu gierojowi, podczas szkolnego z nim spotkania. A co z nim zrobi? Ano to: „Zdjął sobie cacko z szyi, ceremonialnym gestem przyłożył końce wstążki z obu stron ponad biodrami i zabawnie naśladując pozycję nóg, ramion i przekrzywionej głowy dziewczyny, ale nie jakiejś określonej, tylko tak w ogóle, zawiesił wielki metalowy lizak na członku i jądrach: ale order zdołał zakryć zaledwie jedną trzecią jego narządów płciowych”.

Ale w końcu Mahlke trafi do Wehrmachtu, a wtedy…………

To mocno antywojenna, czyli antyfaszystowska książka. Nie pomija tego, co nazizm zgotował własnym obywatelom.

Taki np. cytat: „Zajęto Krym, a w północnej Afryce Rommel posuwał się znowu naprzód. Esch i Hotten Sonntag zgłosili się na ochotnika, obaj do lotnictwa, ale potem, tak samo jak ja, który wahałem się i wahałem, chciałem pójść do marynarki, to znów nie chciałem, dostali się do grenadierów pancernych, rodzaju lepszej piechoty. Mahlke nie zgłosił się, jak zawsze był wyjątkiem, i powiedział: - Chyba macie kręćka!”.

Po tej lekturze wydaje się, że wiem, na co zapatrzył się nieodżałowany Paweł Huelle w niezapomnianym „Weiserze Dawidku”, jednej z moich ulubionych książek. Bo i tu jest tajemniczy młodzieniec o nadzwyczajnych umiejętnościach - choć katolik, nie Żyd, ale w hitlerowskim Gdańsku to znak niemal podobnego wykluczenia - i też są przesłuchania uczniów, i jest magiczne miejsce – chyba nie przypadkiem jest to wrak polskiego minowca „Rybitwa”, i jest jedna dziewczyna w chłopackiej grupie, i opresyjny system, i ta sama magia niewyjaśnionej tajemnicy.

Język powieści jest dokładnie taki, za jakim przepadam – gesty od opisów, przymiotników, znaczeń.

Wspaniałe, złożone zdania. Takie książki są sednem literatury….

I tylko zadziwiają mnie krytyczne opinie obwiniające Autora za to, że nie pomija przejawów seksualności bohaterów, czyli wyrostków i podlotków – dość niezbornej i na pewno niepięknej, gdy hormony szaleją. Tak, w literaturze nie było tego 100 czy 200 lat temu, ale mamy 21. wiek. I aż chce się przywołać stare powiedzenie: ”Zapomniał wół, jak cielęciem był….”

Cytatów można przytaczać aż za wiele…..

Nawet gdybyśmy obaj byli wymyślonymi postaciami, musiałbym pisać. Ten, kto nas z racji swego zawodu wymyślił, zmusza mnie, abym wciąż dotykał ręką twego jabłka Adama, prowadził je wszędzie, gdzie zwyciężało lub ponosiło klęskę.

Napis obiegający plakietkę objaśnił nas, że Mahlke wydobył na światło dzienne podobiznę marszałka Piłsudskiego.

Mahlke powiesił sczerniałą srebrną Matkę Boską pomiędzy brązowym profilem Piłsudskiego a pocztówkowym zdjęciem komandora Bontego, bohatera spod Narviku.

Był w naszych oczach owym niezwykłym Mahlkem, który zbierał oklaski to w wyszukany, to w ekstrawagancki sposób.

Nie był przystojny. Powinien był dać sobie zoperować jabłko Adama. Być może ta chrząstka była powodem wszystkiego.

Nie był łasy na dziewczęta, nie wyłączając siostry Schillinga. Na moje kuzynki z Berlina patrzył jak ryba. Jeżeli w ogóle się kimś interesował, to raczej chłopcami; przez co nie chcę bynajmniej powiedzieć, że Mahlke był na opak; w owych latach, kiedy stale kursowaliśmy pomiędzy kąpieliskiem a spoczywającą na dnie krypą, sami nie wiedzieliśmy dokładnie, czy jesteśmy samcami czy samiczkami.

Jeżeli dla Mahlkego istniała jakaś kobieta, to tylko Maria Panna.

Kto szedł w tym kierunku przez Osterzeile, widział ponad dachami po prawej ręce przednią i wschodnią stronę tej samej dzwonnicy; kościół Serca Jezusowego znajdował się bowiem dokładnie pomiędzy Osterzeile a Westerzeile, po przeciwległej stronie Bärenweg, i czterema tarczami zegarowymi pod zieloną cebulastą kopułą wskazywał czas całej dzielnicy, od placu Maxa Halbego po katolicką kaplicę Marii Panny, która nie miała zegara, od Magdeburger Strasse po Posadowskiweg, w pobliżu Schellmuhl, i dzięki niemu zarówno ewangeliccy jak katoliccy robotnicy, urzędnicy, sprzedawczynie, uczniowie szkół podstawowych i gimnazjaliści, niezależnie od wyznania, mogli stawiać się punktualnie do pracy czy w szkole.

Ze swego pokoju Mahlke widział tarczę zegara po wschodniej stronie wieży. Urządził sobie izdebkę na poddaszu, między lekko pochylonymi ścianami, z deszczem i gradem tuż nad swoją czupryną z przedziałkiem pośrodku głowy; była to mansarda pełna chłopięcych rupieci, od zbioru motyli po fotosy ulubionych aktorów, lotników z wysokimi odznaczeniami i generałów wojsk pancernych; pomiędzy nimi zaś nie oprawiona reprodukcja Madonny Sykstyńskiej z dwoma pyzatymi aniołkami na samym dole obrazu, wspomniany już medal Piłsudskiego i pobożny, poświęcony amulet z Częstochowy obok fotografii komodora zespołu niszczycieli spod Narviku.

Ale największy aplauz zdobył Mahlke podczas wakacji letnich na zatopionym okręcie, chociaż nie mogliśmy sobie wyobrazić jego zapamiętałego nurkowania jako przebojowego numeru cyrkowego. Nie śmieliśmy się też nigdy, kiedy siny i trzęsący się zanurzał się raz po raz w głąb wraku i wydobywał z niego coś, żeby nam to pokazać.

Polska flota nie była wielka, ale ambitna. Znaliśmy na pamięć jej nowoczesne, przeważnie w Anglii lub we Francji spuszczone na wodę jednostki i potrafiliśmy wymienić ich uzbrojenie, tonaż, prędkość w węzłach równie bezbłędnie, jak umieliśmy na przykład wyrecytować jednym tchem nazwy wszystkich lekkich krążowników włoskich czy wszystkich przestarzałych brazylijskich pancerników i monitorów.

W każdym razie „Rybitwa” z tych czy innych powodów zatonęła obok toru wodnego i boi kierunkowej w Nowym Porcie, i nie podniesiono jej, chociaż leżała dogodnie na jednej z wielu ławic; tylko jej mostek, resztki relingu, pogięte wentylatory i oszalowania wymontowanego działa dziobowego sterczały z wody przez dalsze lata wojny, początkowo jak coś obcego, potem zaś swojskiego, i dostarczyły tobie, Joachimie Mahlke, celu; podobnie jak pancernik „Gneisenau”, który w lutym czterdziestego piątego roku został zatopiony przed wejściem do portu w Gdyni, stał się celem wypraw dla polskich uczniów; ale nie da się stwierdzić, czy pomiędzy nurkującymi i patroszącymi wnętrze pancernika chłopakami był choć jeden, który by zanurzał się w wodę z taką zawziętością jak Mahlke.

Serce tłukło mi gwałtownie w piersi, jak obcas, którym ktoś dobija się do drzwi.

Siedmiu ludzi mówiło we mnie, ale żaden nie zapisywał słów.

Ale ty nie chciałeś się wynurzyć…..

Według mnie kolejne arcydzieło Grassa. A także ponowny hołd i dla „Wiecznego Gdańska”, i dla wszelkiej odmienności. To moja 4. książka Noblisty, po „Blaszanym bębenku”, „Idąc rakiem” i „Moim stuleciu”. I kolejny zachwyt.

Porywająca to rzecz, będąca niby-prequelem „Blaszanego bębenka” (choć o niebo od niego łatwiejsza językowo i formalnie) rzecz o dojrzewaniu w tuż przed-...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
12
4

Na półkach:

W mojej opinii "Kot i Mysz" to godny następca "Blaszanego Bębenka". Zagłębienie się w środowisko szkolne, ale także całe społeczeństwo świata, który już (na szczęście) nie istnieje w oniryczny, wzruszający, ale niekiedy również zabawny sposób było wartościowym przeżyciem.

W mojej opinii "Kot i Mysz" to godny następca "Blaszanego Bębenka". Zagłębienie się w środowisko szkolne, ale także całe społeczeństwo świata, który już (na szczęście) nie istnieje w oniryczny, wzruszający, ale niekiedy również zabawny sposób było wartościowym przeżyciem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
202
202

Na półkach: ,

Czytając tę książkę jako drugą w kolejności trylogii gdańskiej Grassa odniosłem wrażenie, ze pod względem pisarskim znacznie odbiega od Blaszanego bębenka. Tutaj gra toczy się w mikroklimacie tylko czasami osadzanym w realiach historycznych i geograficznych. Zupełnie inaczej postrzega się też bohaterów, co mi akurat mniej przypadło do gustu. Nieco naturalistyczne obrazy przedstawiane z życia młodych chłopców mogą odrażać, ale nie są nieprawdopodobne. Warto przeczytać bo w polskich księgarniach czy bibliotekach bardzo mało jest literatury niemieckiej.

Czytając tę książkę jako drugą w kolejności trylogii gdańskiej Grassa odniosłem wrażenie, ze pod względem pisarskim znacznie odbiega od Blaszanego bębenka. Tutaj gra toczy się w mikroklimacie tylko czasami osadzanym w realiach historycznych i geograficznych. Zupełnie inaczej postrzega się też bohaterów, co mi akurat mniej przypadło do gustu. Nieco naturalistyczne obrazy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
140
85

Na półkach:

No nie lubię tego Grassa, chociaż bym chciała... To było trzecie podejście i ostatnie. Nie skleja mi się, nie.

No nie lubię tego Grassa, chociaż bym chciała... To było trzecie podejście i ostatnie. Nie skleja mi się, nie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
163
61

Na półkach:

W pierwszych słowach mojej opinii apeluję do wydawców o postaranie się o jakieś wznowienia, żeby TAKA Książka nie kosztowała na Amazonie 359,99 zł, to może więcej osób by ją przeczytało. Bo naprawdę warto.
Może nie jest najłatwiejsza w odbiorze, w końcu to Grass, ale niezwykła. Niezwykła inaczej niż "Blaszany bębenek", bardzo przypominała "Weisera Dawidka" Pawła Huelle, ale może zasugerowałam się Gdańskiem. I, tak rzadko widywana w literaturze i nie tylko, niejednowymiarowa główna postać. To wydaje mi się istotniejsze w przekazie niż ten Danzig, na którym się wszyscy skupiają :)

W pierwszych słowach mojej opinii apeluję do wydawców o postaranie się o jakieś wznowienia, żeby TAKA Książka nie kosztowała na Amazonie 359,99 zł, to może więcej osób by ją przeczytało. Bo naprawdę warto.
Może nie jest najłatwiejsza w odbiorze, w końcu to Grass, ale niezwykła. Niezwykła inaczej niż "Blaszany bębenek", bardzo przypominała "Weisera Dawidka" Pawła Huelle, ale...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1163
620

Na półkach: ,

Fascynująca historia młodzieńczego zauroczenia oryginalnym rówieśnikiem, który z zalęknionego chuderlaka staje się bohaterem i mentorem nastolatków pewnego gdańskiego gimnazjum. Opowieść - jak to u Grassa - niebywała i niebywale opowiedziana. Lata 40-te ubiegłego wieku. Budzenie się samoświadomości; szaleństwa i brawura,; współzawodnictwo, ale też lojalność i konsekwencje przyjaźni; a wszystko to wplecione w wakacyjne, nurkowe wyprawy na zatopiony wojenny statek "Rybitwa". Gorąco polecam!

Fascynująca historia młodzieńczego zauroczenia oryginalnym rówieśnikiem, który z zalęknionego chuderlaka staje się bohaterem i mentorem nastolatków pewnego gdańskiego gimnazjum. Opowieść - jak to u Grassa - niebywała i niebywale opowiedziana. Lata 40-te ubiegłego wieku. Budzenie się samoświadomości; szaleństwa i brawura,; współzawodnictwo, ale też lojalność i konsekwencje...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
562
102

Na półkach: , ,

Gunter Grass w powieści „Kot i mysz” opowiada o nietypowej przyjaźni dwóch młodzieńców Pilenza i Mahlkego. Fascynacja osobą Mahlkego sprawia, że Pilenz wciąż o nim myśli, trochę mu zazdrości, ale jest także dumny z jego wyczynów. To co go z nim łączy nazywa prawie zaprzyjaźnieniem: „ja zawsze za nim, nigdy przed nim, rzadko koło niego” (s. 95). „Gdyby Mahlke powiedział: Zrób to i to!, zrobiłbym to, a nawet jeszcze więcej. Ale Mahlke nic nie mówił, bez słowa i bez gestu godził się, że za nim łaziłem, że nakładając drogi wstępowałem po niego na Osterzeile, żeby iść do szkoły u jego boku. A kiedy wprowadził modę pomponików, byłem pierwszym, który jej uległ i nosił pomponik na szyi”. A kiedy „po raz pierwszy się ogolił, ja również w dwa dni później oskrobałem moją brodę, choć nie było na niej śladu zarostu” (s. 64). Majestatyczny Wielki Mahlke, tajemniczy i pomysłowy małolat z powieści Grassa, szukając skarbów we wraku zdobywał poklask rówieśników, wpatrując się długo w „wygwieżdżone niebo” pociągał ze sobą wzrok towarzyszącego mu Pilenza, który wydawał się przeżywać bardziej jego młodość niż swoją. Chętnie dostrzegam tu podobieństwo do relacji Abraham-Bóg. Patriarcha wciąż o Bogu myśli i gotowy jest zrobić wszystko, cokolwiek mu powie. Idzie za Nim, nigdy przed Nim, choć czasami podąża obok Niego. Bóg rzadko odzywa się do Abrahama, a ten często nadkłada drogi, by nie oddalić się od Niego i iść w kierunku, który mu wskazał. Pilenz ubóstwia Mahlkego, choć nie we wszystkim go rozumie, a gdy z niego drwi to tylko po to, by zmniejszył się między nimi dystans. Przychodzi wreszcie moment, gdy Mahlke przestaje imponować i trzeba się nim zaopiekować jak dzieckiem. Wtedy Pilenz zdaje egzamin z przyjaźni, ale Mahlke przestaje być dla niego bogiem. Nastaje cisza. Wielki Mahlke powraca jedynie we wspomnieniach. Pomyślałem sobie: Co by to było, gdyby Bóg Abrahama okazał się nieporadny, gdyby narozrabiał i trzeba byłoby Mu pomóc wyjść z opresji?

Gunter Grass w powieści „Kot i mysz” opowiada o nietypowej przyjaźni dwóch młodzieńców Pilenza i Mahlkego. Fascynacja osobą Mahlkego sprawia, że Pilenz wciąż o nim myśli, trochę mu zazdrości, ale jest także dumny z jego wyczynów. To co go z nim łączy nazywa prawie zaprzyjaźnieniem: „ja zawsze za nim, nigdy przed nim, rzadko koło niego” (s. 95). „Gdyby Mahlke powiedział:...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
337
337

Na półkach:

Powieść jest sentymentalnym powrotem w czasy młodości. Na pierwszy plan wysuwa się postać Joachima Mahlkego, mruka, dziwaka i outsidera, podziwianego jednak przez jednego z kolegów, który pełni jednocześnie rolę narratora. Świetna.

Powieść jest sentymentalnym powrotem w czasy młodości. Na pierwszy plan wysuwa się postać Joachima Mahlkego, mruka, dziwaka i outsidera, podziwianego jednak przez jednego z kolegów, który pełni jednocześnie rolę narratora. Świetna.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4
3

Na półkach:

„Kot i mysz“ to historia o nastolatkach, którym przyszło dojrzewać w czasie II wojny światowej. Grass opisuje ich perypetie, charakterystyczne dla młodzieży w okresie dojrzewania – od wewnętrznych (światopoglądowych) zmian poprzez ich fizyczne osiągnięcia ( np. Mahlkego jako nurka) do seksualnych uniesień.

Poza tym głównym problemem ówczesnego społeczeństwa było to, że większość mężczyzn (wśród nich mężowie, ojcowie, synowie) nazistowskich Niemiec było wcielanych do wojska, na skutek czego kobiety zostawały same. Ten fakt sprawiał, że nastoletni synowie musieli przedwcześnie zmierzyć się z powierzoną im misją zastąpienia ojców w rodzinie.
Generalnie rzecz ujmując bardzo ciężko mi było przebrnąć przez tę książkę. Szczegółowe opisy, dziecięca wyobraźnia narratora i język noweli sprawiły, że z trudem doczytałam książkę do końca.

„Kot i mysz“ to historia o nastolatkach, którym przyszło dojrzewać w czasie II wojny światowej. Grass opisuje ich perypetie, charakterystyczne dla młodzieży w okresie dojrzewania – od wewnętrznych (światopoglądowych) zmian poprzez ich fizyczne osiągnięcia ( np. Mahlkego jako nurka) do seksualnych uniesień.

Poza tym głównym problemem ówczesnego społeczeństwa było to, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
342
8

Na półkach:

6,5

6,5

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    463
  • Chcę przeczytać
    254
  • Posiadam
    74
  • Ulubione
    10
  • Nobliści
    10
  • Literatura niemiecka
    6
  • 2013
    5
  • Teraz czytam
    5
  • Literatura niemieckojęzyczna
    4
  • Niemcy
    4

Cytaty

Więcej
Günter Grass Kot i mysz Zobacz więcej
Günter Grass Kot i mysz Zobacz więcej
Günter Grass Kot i mysz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także