Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Thriller mający trzymać w napięciu? No nie tym razem.

Większe napięcie czułabym sprzątając stajnie koni, niż zagłębiając się w losy Alexa i Emily. Historia zaczyna się tak, że aż musiałam sprawdzić, czy przypadkiem nie zaczęłam od drugiego tomu. A uwierzcie mi, to nie byłby pierwszy raz.

Alex Traynor to wojenny fotograf, który po powrocie z Syrii cierpi na PTSD. Radzi sobie z tym, jak potrafi, Czasem za pomocą używek, choć wsparciem dla niego jest narzeczona - Emilia Teare.

Jest na celowniku detektyw Sheryn Sterling, która ma jeden cel - zamknąć go. To już ten etap, gdzie za to, że ktoś się potknął, odpowiada Alex. W oczach Sheryn Alex jest winny tego, co stało się rok temu. Niestety brak dowodów, by można go było skazać.

Gdy na policje wpływa zgłoszenie o zaginięciu Emily Teare, detektyw już wie. Nie spocznie, dopóki nie udowodni winy mężczyźnie. Bo przecież to pewne, że to jego sprawka.
W końcu sam kiedyś wspomniał, że zabił kobietę. A resztę będzie można ładnie połączyć.

Mężczyzna na własną rękę szuka ukochanej, nie może ufać policji. Zwłaszcza, gdy dowiaduje się rzeczy, które mogą zagrozić karierze Emily. A tym bardziej detektyw Sterling, która jest do niego uprzedzona.

Ale czy na pewno Alex jest winny?
Kto stara się go wrobić w śmierć sprzed roku ?
I dlaczego teraz zniknęła jego narzeczona?

Czy ta książka trzymała mnie w napięciu? Ni diabła.
Przeczytać, przeczytałam. Ale zupełnie mnie nie porwała. Choć potencjał był, niestety zabrakło pierwiastka nieprzewidywalności, zaskoczeń

Thriller mający trzymać w napięciu? No nie tym razem.

Większe napięcie czułabym sprzątając stajnie koni, niż zagłębiając się w losy Alexa i Emily. Historia zaczyna się tak, że aż musiałam sprawdzić, czy przypadkiem nie zaczęłam od drugiego tomu. A uwierzcie mi, to nie byłby pierwszy raz....

Rozwiń

Zwiń

Poison Roses” rozpoczyna serię Chłopcy z Bellerose. I będzie to świetna seria! Nie skłamię, mówiąc, że to pozycja obowiązkowa dla fanek dark romansów. Zdecydowanie 18+

Po książkę sięgnęłam tylko i wyłącznie za sprawą okładki. Czerń, a do tego czaszka, mój wewnętrzny mrok, krzyczał, aby ją przeczytać.

Bellie 8 lat temu złamała komuś serce. 8 lat temu jej szczęśliwe życie zmieniło się w piekło.

Obecnie nie ma nic i na dodatek wyrzucono ją z mieszkania.
Jak wielkiego pecha można mieć w ciągu jednego dnia?
Uwieźcie mi, w przypadku bohaterki ten pech nie chodzi parami, on porusza się stadami.

Sąsiadka wyciąga do niej rękę, i proponuje jej prace, co daje kobiecie nadzieje.
Nie przypuszczała tylko, że znajdzie się w miejscu, a raczej w lokalu należącym do rodziny Riccich. Rodziny, z której pochodzi jej były przyjaciel - Angelo. A to nie wróży niczego dobrego.
No cóż, nadzieja jest matką głupich, bo i tym razem dla Bellie to nie kończy się dobrze.
Jest świadkiem czegoś, czego nie powinna widzieć. A ta rodzina zrobi wszystko by ją dopaść. Najgorsze jest to, że dla Angelo nie ma rzeczy niemożliwych.
Musi uciekać i koniecznie wydostać z tego miasta, musi zniknąć.

Jedna ucieczka przed mężczyzną z przeszłości, prowadzi ją prosto do niego -mężczyzny, któremu złamała serce, jest frontmanem zespołu, a ich piosenki są głównie o niej. O tym co mu zrobiła W końcu nie bez powodu unika jakichkolwiek informacji o zespole, który nosi jej nazwisko- Bellerose.
Osoby z zespołu, patrzą na nią krzywo, a Jace nie cacka się ze słowami. Mimo że upłynęło tyle czasu, on wciąż pała do niej nienawiścią, a oliwę do ognia dolewa jego przyjaciel, który otoczył ją opieką.

Jej grozi niebezpieczeństwo, oni obiecali jej pomóc, oraz chronić. Wyjeżdża razem z nimi w trasę. Gdzie będąc z nimi w jednym autokarze, atmosfera robi się naprawdę ciężka, gdy trzech mężczyzn działa na nią lepiej niż shot z espresso.
Ale tak naprawdę nigdzie nie jest bezpieczna, dopóki rodzina Angelo nie przestanie jej szukać.

Książkę czyta się rewelacyjnie. Jestem naprawdę zaintrygowana facetami z zespołu.
Od samego początku coś się dzieje, a im dalej wchodzimy, w tę historię tym robi się coraz ciekawiej, momentami gorącą, momentami groźnie.
Jestem zawiedziona tym, że na kolejny tom będzie trzeba poczekać, zwłaszcza gdy ta historia, zostawia nas w takim momencie oraz z masą pytań, zwłaszcza z pytaniem co takiego wydarzyło się między kobietą a Angelo i Jacem te 8 lat temu?

Mafia, rockmani, gorący romans - jeśli powiecie sobie trzy razy TAK - to ta książka jest dla was :D

Poison Roses” rozpoczyna serię Chłopcy z Bellerose. I będzie to świetna seria! Nie skłamię, mówiąc, że to pozycja obowiązkowa dla fanek dark romansów. Zdecydowanie 18+

Po książkę sięgnęłam tylko i wyłącznie za sprawą okładki. Czerń, a do tego czaszka, mój wewnętrzny mrok, krzyczał, aby ją...

Rozwiń

Zwiń

Oczekiwałam naprawdę pokręconej, mrocznej historii z psychopatycznym głównym bohaterem.
Dostałam historię, która fakt wkręciła mnie, ale czegoś mi w niej brakowało.
Aeron Romanova- Reed jest worem, a jak wiadomo, bratwa jest na pierwszym miejscu.
Przez wiele lat ojciec nad nim “pracował” by pozbawić go człowieczeństwa i by był gotowy na zemstę… Tkwi w nim bestia, którą jeśli się spuści ze smyczy, można stracić życie.
Ale mężczyzna jest nie tylko worem. Jest sławnym raperem o pseudonimie Manik, którego teksty pełne są mroku i złości.

Beatrice Kennedy nie ma nikogo, nie ma rodziny. Odkąd zmarł jej dziadek zmienia miejsca pobytu, by w końcu trafić do Nowego Orleanu
Nie przypuszczała, że jej życie tutaj tak bardzo się zmieni. A całe jej dotychczasowe życie okaże się kłamstwem.

Pewnego dnia drogi tej dwójki się przecinają.
Kobieta przez to co widzi pewnej nocy, zostaje porwana i uwięziona. Nie rozumie co się dzieję. I tu zaczyna się cała “zabawa”.
Manik nie zna do końca zamiarów ojca, ale ma również swoje plany, o których nikt nie ma pojęcia.
Sprawy komplikują się, gdy między tą dwójką pojawia się jakaś więź.
Bea jest na przegranej pozycji, nie pamięta swojego wczesnego dzieciństwa. Czasem ma koszmary, jakieś przebłyski, ale to za mało by złożyć wszystko w całość.
Aeron w stosunku do kobiety staje się zaborczy. Ona jest jego - koniec kropka. Nikt nie ma prawa jej tknąć. A gdy ktoś się odważy, zginie. Ta sytuacja uderza w mężczyznę, ale trzyma to w sobie. Choć autorka, wg mnie trochę za szybko ucięła ten temat, a Bea bardzo szybko “doszła” do siebie po tym zdarzeniu.

Tutaj każdy gra w swoją grę. Mamy pełno kłamstw, półprawd, oraz niedopowiedzeń, ale również walki z rodzącymi się uczuciami.

Czy gdy Bea pozna prawdę, nadal będzie chciała utrzymywać kontakt z rodzeństwem Romanov? Czy Manik ochroni ją przed sobą oraz ojcem?
Do końca nie było wiadomo, jak to się skończy. Bo jeśli chcesz odejść z bratwy to droga jest tylko jedna - kulka między oczy. I nie ważne, że twoim ojcem jest sam boss.

Choć w moim odczuciu czegoś tej książce brakowało, to mimo wszystko historię czyta się naprawdę dobrze. Nie jest zła, ma w sobie coś, co nie pozwala się od niej oderwać. A gdy poznajemy całą prawdę, wszystko nagle zaczyna się układać w logiczną całość.

Oczekiwałam naprawdę pokręconej, mrocznej historii z psychopatycznym głównym bohaterem.
Dostałam historię, która fakt wkręciła mnie, ale czegoś mi w niej brakowało.
Aeron Romanova- Reed jest worem, a jak wiadomo, bratwa jest na pierwszym miejscu.
Przez wiele lat ojciec nad nim “pracował...

Rozwiń

Zwiń

Dom Bijących Serc" to drugi tom "Królestwo Wron" autorstwa Olivii Wildenstein i kontynuacja losów Fallon.

Fallon kobiety, która wciąż mnie drażniła.
Choć trzeba przyznać, z jednej strony potrafi być dobrą przyjaciółką i przeprosić za swoje błędy, z drugiej zaś jest uparta, impulsywna i często działa bez zastanowienia.
Słyszeliście przysłowie-na złość mamie odmrożę sobie uszy? No to, to dziewczę jest chodzącą definicją tego stwierdzenia.

Do tego dochodzą jeszcze inni bohaterowie, którzy z głupiej bohaterki robili jeszcze głupszą.
Zamiast powiedzieć co i jak- w końcu tu chodzi tak jakby o jej życie- to trzymali wszystko w tajemnicy. Fakt, sama też za bardzo nie dociekała.
Zachowywała się jak rozkapryszony bachor. Aż musiałam sobie sprawdzić ile lat, to dziewczę ma.
Naiwność, że wróci do Luce i będzie jak wcześniej, była naprawdę męcząca.
Że Dante, nie pozwoli jej zrobić krzywdy- śmieszna.

Czasami miałam ochotę wejść do tej historii przywalić głównej bohaterce patelnią (najlepiej gorącą) wrócić do rzeczywistości i sprawdzić, czy podziałało. W razie co powtórzyć.

Może gdyby częściej słuchała, co się do niej mówi lub dopytała, byłoby mniej niezręcznych sytuacji.
Dante, coś knuje, to jest pewne jak amen w pacierzu.
Zaczynają się dziać dziwne, rzeczy a w tym wszystkim nasza bohaterka jak zwykle jest na celowniku. Przepowiednia, którą poznaje wcale, jej nie cieszy, a tym bardziej nie ma zamiaru tego robić.
Więź, jaką ma z królem wron, traktuje jak zło. Choć sama sobie zaprzecza, bo nie chce mieć z nim tej więzi, ale jak coś się dzieje, to nagle korzysta z niej bardzo chętnie.

Lorcan stara się ją chronić, mimo że po tylu latach nieobecności, ma sporo spraw do załatwienia. Co oczywiście z temperamentną Fallon nie jest łatwe, bo przecież ona nie będzie nikogo słuchać, i jest panią własnego losu.

Ogólnie to sporo mam “ale” do tej części, stąd naprawdę mam przeogromną nadzieję, że w kolejnym tomie, który czeka już na regale, wszystko się wyjaśni i że osoby, które robiły, z głównej bohaterki totalną amebę umysłową, wezmą poprawkę na to, że istnieje coś takiego jak komunikacja, i że można komuś coś wytłumaczyć za pomocą słów, a nie zbywaniem czy półsłówkami.

Dom Bijących Serc" to drugi tom "Królestwo Wron" autorstwa Olivii Wildenstein i kontynuacja losów Fallon.

Fallon kobiety, która wciąż mnie drażniła.
Choć trzeba przyznać, z jednej strony potrafi być dobrą przyjaciółką i przeprosić za swoje błędy, z drugiej zaś jest uparta,...

Rozwiń

Zwiń