Wybitna amerykańska historyczka, pracująca na Uniwersytecie Harvarda. Urodziła się i wychowała w Massachusetts, studiowała na Uniwersytecie Michigan, później w Yale. Pisze o amerykańskiej historii, prawie, literaturze i polityce. Autorka wielu nagradzanych książek, za The Secret History of Wonder Woman otrzymała w 2015 roku prestiżową nagrodę American History Book Prize. Pisze dla New Yorkera, jej eseje i recenzje ukazują się także w The New York Times, The Times Literary Supplement, The Journal of American History i Foreign Affairs. Jak twierdzi: „Historia to sztuka argumentowania na temat przeszłości poprzez opowiadanie historii, które można poprzeć dowodami”. Mężatka, matka trójki synów.
Stany, każdy inny, jednak stanowią całość, które na przestrzeni wieków się nie była jednolita.
Ogromna ilość przypisów. Nie jest to zwykła prosta historia pewnego kraju, jest to inne spojrzenie na kraj z jego bogatą historią, o której my Europejczycy tak mało wiemy.
Zachęcam do wytrwanie i przeczytanie, aż po ostatnią stronę.
No cóż, niestety cięższa ramota. Opis dziejów The United States of America, kraju w którym określenie socjalista to obelga, przez osobę o lewicowych poglądach miał w moich oczach naprawdę potencjał. Niestety autorka zupełnie go nie wykorzystała. Powód tego faktu jest najbanalniejszy z banalnych czyli najzwyczajniejszy brak talentu do pióra, prowadzenia opowieści, rozłożenia akcentów, najzwyczajniejszej w świecie umiejętności przelewania wiedzy czy swojego zdania na papier. Propagandę czy wciskanie własnych poglądów zazwyczaj wybaczam trzeba tylko umiejętnie ją sprzedać. Niestety pani Lepore przy takim na przykład Hararim nawet nie stała. Człowieku, który też od propagandy nie stroni ale robi to w takim stylu, że czytanie jego książek kończy się z otwartym szeroko dziobem pełnym lewicowych ryb i uczuciem, że sporo ich już połknął i przetrawił. Tutaj poglądy na życie, świat, politykę kładzione były łopatą, toporną, nudną, irytującą. Na odcinku samej historii USA też się człowiek niespecjalnie pożywił autorka bowiem prześlizguje się przez większość ważnych dla kraju wydarzeń a niektóre w ogóle omija. Pisać o niej też nie potrafi pomija bowiem często to co jest w niej najsmaczniejsze czyli ciąg przyczynowo-skutkowy. Co, gdzie, dlaczego, zdarza jej się tłumaczyć ale konsekwencji w tym nie ma. W zamian mamy za to morze wypowiedzi, w większości słabo znanych, działaczy lewicowych z różnych okresów dziejów. Czy mogę tą pozycję komuś polecić? Tak. Feministkom i ludziom o zadeklarowanych poglądach lewicowych. Dla nich może to być lektura "ważna i potrzebna". Ja się raczej wynudziłem. Nie polecam z czystym sumieniem.