Bestiariusz nowohucki Elżbieta Łapczyńska 6,1
ocenił(a) na 746 tyg. temu Ohyda najgorszych lat peerelu jako tworzywo polskiego realizmu magicznego – szalony był to pomysł Autorki; acz imponujący.
Turpizm tych opowiadań jest tak bezmierny, że aż atrakcyjny – przynajmniej dla mnie, bo lubię przekraczanie granic (także, jak to dziś się mówi: ”w sposób nieuregulowany prawem”.
Ale z drugiej strony musimy pamiętać, że tak naprawdę to książka o ofiarach tej największej inwestycji polskiego stalinizmu. Była ona bezsensowna nie tylko z przyczyn ekonomicznych. Komunistom chodziło przecież o doczepienie do „reakcyjnego” Krakowa dzielnicy odpowiedniej klasowo, zwłaszcza po osławionym referendum z 1946 r. (ich wyników, katastrofalnych dla władz, tylko w Krakowie nie sfałszowano - na wszystkie trzy jakże pokrętne pytania padła odpowiedz: ”nie”).
W tym potwornym miejscu najgorszy, jak zwykle, był los kobiet, zwłaszcza tych, których „bolały własne myśli”. „Ojciec kiedyś kazał jej zjeść poplamioną krwią watę, gdy dowiedział się, że już krwawi”.
Ta rzecz to dla mnie swoisty – bo prozą pisany - sequel innej opowieści o Nowej Hucie – „Poematu dla dorosłych”, którym Adam Ważyk w 1955 roku żegnał się ze swoim politycznym wyborem.
”W węglowym czadzie, w powolnej męczarni, z niej się wytapia robotnicza klasa. Dużo odpadków. A na razie kasza” - to on pierwszy przedstawił w swym poemacie wielkie koszta społeczne, psychologiczne i kulturowe tego społecznego eksperymentu na żywym ciele ludzi. Partia mu tego nie darowała..
Tak czy inaczej, lektura wymaga sporego samozaparcia. Niezależnie od wielu drastycznych opisów (np. skutki oblania „surówką”, gwałt zbiorowy itp.) , narracja na tyle odstaje od tego, co przywykliśmy uznawać za literaturę, ze nie dziwią mnie negatywne opinie czytelników, przyzwyczajonych (?) do książek jako źródła rozrywki .
Parę nie najsmakowitszych cytatów, by nie zniechęcać potencjalnych czytelników…..
„Niebo mieszało się z błotem, które nigdy nie znikało z miasta”.
„Brygadzista Maciej skoczył z rusztowania do wywrotki w płynny beton. Brygadzista Maciej był pierwszym trupem w Nowej Hucie”.
„Jako mechanik najniższej rangi byłem cieniem nikogo i bardzo mi to odpowiadało”.
„Poranek, który zakończył długą, długą przerwę, też miał kolor pomyj”.
„Ptaki nad Nową Hutą nie latają”.
” Chciał sobie wyobrazić zgrzyt maszyn, żeby mu w głowie nic nie zgrzytało”.
„Wieczorem należy uważać, by nie wpaść pod przypadkową pięść”.
„Rozmowy brzmiały jak tłuczone szkło. Robiłem uniki, żeby nie dostać odłamkiem”.