Fałszywi arystokraci Marek Teler 7,2
ocenił(a) na 747 tyg. temu Komu z nas nie marzyło się chociaż raz by zostać księżniczką czy księciem? Opływać w luksusy, nie musieć martwić się pieniędzmi i na każdym kroku odbierać hołdy, korzystać z przywilejów i błyszczeć w tłumie niczym brylant wśród tanich świecidełek? Cóż, Marek Teler przedstawia w swojej książce losy kilkorga sprytnych ludzi, którzy choć nie „błyszczeli” z urodzenia, postanowili wspiąć się na społeczne wyżyny.
Imiona Jurij Bogdanowicz Otriepjew czy Franciszka Anna Czenstkowska zapewne nic wam nie powiedzą, jednak Dymitr Samozwaniec i Anastazja Romanow rozbrzmiewają w waszych głowach niczym kościelne dzwonki. Bo przecież kto nie słyszał o carewnie Anastazji czy Dymitrze Samozwańcu - fałszywym carewiczu chcącym władać Rosją. Tych dwoje to tylko wierzchołek góry, którą można by usypać z ludzi podszywających się pod arystokrację, a o których Marek Teler opowiada w swojej książce Fałszywi Arystokraci.
Obok Anastazji i Dymitra pojawiają się także „zaginieni” polscy królowie i następcy tronu z niecałkiem prawego łoża czy kurtyzany mieniące się księżniczkami, a nawet Michał Waszyński – wielki reżyser, który najprawdopodniej nazywał się Mosze Waks i pochodził z rodziny Żydów z Kowala.
Musze przyznać, że czytając tę książkę bawiłam się przednio. Okazało się, że zmagania oszustów, by wkupić się w łaski arystokracji to niezwykle zajmujący temat! Zaś moja zapomniana obsesja dynastyczna, która męczyła mnie jako nastolatkę, marudziła coś o niewykorzystanych okazjach i że my też tak mogłyśmy :D
Najciekawsza dla mnie okazała się chyba opowieść o Zofii Wittowej-Potockiej, od której imię swoje dostał park Zofiówka, stworzony dla niej przez jej drugiego męża Stanisława Potockiego. Czy uwierzylibyście, że ta greczynka zwana Dudu lub piękną Bitynką już od najmłodszych lat przebierała w mężczyznach, a matka i ciotka, które kultywowały najstarszy zawód świata, bardzo wcześnie zadbały o jej edukację w tej dziedzinie? Pierwszy ślub wzięła pół roku po przybyciu do Polski z Józefem Wittem i mając ledwie 19 lat omotała wokół palca nie tylko męża ale i większość napotkanych po drodze mężczyzn.
Nie była jednak zbyt wierna Józefowi, a wśród jej kochanków znalazł się nawet sam Grigorij Potiomkin! Ale chyba najbardziej zaskakująca był jej płodność i… wytrzymałość. Z pierwszym mężem doczekała się dwójki dzieci, z drugim najpierw trojga nieślubnych, które zmarły w dzieciństwie, a potem jeszcze pięciorga już legalnych. By następnie powić jeszcze syna Bolesława swojemu pasierbowi w roku 1805, dokładnie dzień po śmierci swojego męża, który odchodząc nie wiedział, ze jego najmłodszy potomek, wcale nie jest jego!
Co łącznie daje jedenaścioro dzieci, (co przy pokutującym w ludziach przekonaniu, że chłopi owszem miewali liczne potomstwo, ale szlachta wręcz przeciwnie - z uwagi na chów wsobny miała z tym nie lada kłopot) przy czym ostatnie wydała na świat w roku 1805 mając równo 45 lat, co jak na tamte czasy było wyczynem! Jednak to nie wszystkie skandale z jej udziałem, o nie! Ta kobieta żyłą z rozmachem!
Jeśli ten mały smaczek was zaciekawił to szczerze polecam Fałszywych arystokratów. Utrzymane w nieco plotkarskim stylu pozwolą wam zerknąć na arystokrację z zupełnie innej perspektywy a skandale i awantury w które wikłali się fałszywi arystokraci zaserwują wam rozrywkę lepszą niż nie jeden serial przygodowy!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis
#współpracarecenzencka
#współpracareklamowa
#współpracabarterowa