Era dinozaurów. Od narodzin do upadku. Nowe odkrycia i fakty o zaginionym świecie Steve Brusatte 7,6
ocenił(a) na 64 lata temu Era dinozaurów. Od narodzin do upadku. Nowe odkrycia i fakty o zaginionym świecie (2018)
(The Rise and Fall of the Dinosaurs: A New History of a Lost World)
Książka bazuje na ustaleniach ostatnich dekad – jednak nie oznacza to rewolucji: dinozaury przedstawione są jako stałocieplne i pierzaste, i nikt nie sugeruje że brachiozaury prowadziły ziemno-wodny tryb życia.
Od razu dostajemy wątek polski, co Polakom którzy czują się w świecie niedostrzegani może się spodobać. To taka odrobina „egzotyki” by podtrzymać uwagę amerykańskiego czytelnika, analogiczna do tego co pada nt. ChRL.
W tekście znajdziemy sporo informacji niedotyczących głównego zagadnienia, służących snuciu opowieści, tak aby czytelnik złapał oddech i nie miał wrażenia monotonii – nie jest to zły zabieg, zwłaszcza przy tekście popularnonaukowym, z założenia lekkim i zachęcającym do poszerzenia wiedzy, ale przydałoby się aby Steve Brusatte poszerzył nieco narrację wątków głównych o ciekawe kwestie i hipotezy które się tam nie znalazły. Czytelnik będzie miał zapewne wiele pytań – jaki kolor miały dinozaury, jak mogło wyglądać ich stosunki w grupie, gody, czy wszystkie umiały pływać, jak zbudowane były ich narządy (układ trawienny, mięsień sercowy),jaki tryb życia prowadziły, jakie błędy popełniano przy rekonstrukcji szkieletów, gdzie dokonano pierwszego odkrycia i w jakich okolicznościach, itp. Nawet jeśli nie da się odpowiedzieć, warto wyłożyć najnowsze teorię. Podobno pierwsza kość dinozaura została opisana w 1677 r. przez kustosza muzealnego Roberta Plota, w „Historii naturalnej hrabstwa Oksford”, który wziął ja za fragment szkieletu olbrzyma. Takich ciekawostek w książce brakuje.
Autor często żartobliwie przedstawia swoich kolegów po fachu, nie przytacza jednak potem żadnych barwnych anegdot, a w wielu wypadkach w ogóle nie splata wątków tych postaci z treścią książki. Przydałoby się iść za ciosem. Jeśli już zwraca naszą uwagę na daną osobę, poświęca jej kilka albo kilkanaście linijek, to możemy założyć że nie dzieje się to bez przyczyny, tymczasem, autor robi jedynie przyjacielskie mrugnięcie okiem do kolegów po fachu, często im niemiłosiernie „słodząc”.
Wiele z wymienionych gatunków dinozaurów nie jest zilustrowana. Za każdym razem kiedy w tekście pada nazwa takiego którego nie znamy, jesteśmy zmuszeni sprawdzić jak wyglądał w innym źródle.
Do książki wkradło się trochę powtórzeń – choć dla laika cześć z nich to w zasadzie plus, bo by zrozumieć dobrze to co zachodziło w erze mezozoicznej (około 201-66 mln lat temu),trzeba uporządkować sobie nieco chronologię, oraz wiedzieć – chociaż ogólnie – co działo się wcześniej, w paleozoiku.
Wulkan z sody w szkole (znany z amerykańskich filmów i kreskówek) oraz kilka innych ujęć tematu zdradza że autorowi zależy chyba głównie na odbiorcach ze Stanów. „Era dinozaurów” będzie na pewno dobra dla starszych nastolatków i nieco starszej młodzieży – po pierwsze dlatego że młodzi mają mniejsze wymagania co do stylistyki i lubią prosty, jasny język, zależy im często głównie na informacji (choć jest to nieco krzywdzące uogólnienie, bo przecież wszyscy lubimy charyzmę i dobrze opowiedziane historie),po drugie wiele odkryć umieszczonych w książce może być dla nich świeża. Trzecia sprawa to fakt, że autor nie wszystko wyjaśnia, wymaga pewnej wiedzy ogólnej lub umiejętności korzystania ze źródeł – dzięki czemu oszczędza nam infantylnego tłumaczenia każdego terminu i zagadnienia, znanego z albumowych publikacji skierowanych dla dzieci. To spory plus.
Niestety polska wersja ma sporo błędów, niektóre powiela za oryginałem (merytoryczne),niektóre powstały przy tłumaczeniu – wszystkie poważnie obniżają atrakcyjność książki: str. 18 – „wzlot i upadek dinozaurów” – odwołanie do oryginalnego tytułu (Rise and fall...) – tu powinno być świt; str. 28 – „[Śląsk] o który przez lata walczyli Polacy, Niemcy i Czesi” – typowo amerykański punkt widzenia i brak zrozumienia dla złożonej europejskiej historii, lepiej byłoby powiedzieć że w różnych okresach należał do różnych stref wpływów; str. 29 –roku 2008, autor zbliża się do Dworca Centralnego (określanego w tekście jako główny): „Nocne cienie ukrywały paskudną, stalinowską architekturę miasta odbudowanego z ruin”– co oczy nie dowiedziały, podpowiedziała wyobraźnia... takie sformułowanie jest raczej odbiciem oczekiwań, wypowiedzeniem tego czego amerykański czytelnik mógłby się spodziewać po mrocznej Europie Wschodniej niż faktycznych obserwacji – w 2008 w najbliższym otoczeniu krzyżówki Emilii Plater i Jerozolimskich mógł zobaczyć ładnie zachowaną pierzeję przedwojennych, bogato zdobionych kamienic (eklektyzm, secesja),Pałac Kultury kojarzący się raczej z wieżowcami z USA niż gmachami dla ludu czasów stalinowskich, po sąsiedzku stały już wtedy Złote Tarasy, po drugiej stronie Jerozolimskich FiM Tower i Marriott, za nimi Intraco II, z drugiej strony Intercontinental oraz WFC, Rondo 1, TP S.A. Tower, patrząc w kierunku Wisły Ściana Wschodnia, ze nieistniejącym już Universalem i hotel Novotel... a to tylko najbliższe sąsiedztwo; str. 45 – innymi, inny (styl); str. 48 – 4 i 5 linijka od akapitu – zbędna deklinacja nazw dinozaurów lub brak słowa szczątki/kości; str. 50 – długoszyjne (długoszyjne); str. 75 – roślinożerca zbudowany jak czołg (roślinożercę zbudowanego...); str. 78 – pseudozuchy (pseudozucha); str. 102 – „około 170 lat temu” mln?; str. 133 – Amerykański Zachód (amerykański) – to nie jest nazwa własna; str. 137 – sytuacja miała się odwrócić?!; str. 139 – „Może to właśnie jeden z kamarazaurów” 137 – bez sensu względem reszty tekstu (jak we wcześniejszym przykładzie); str. 143 „Przejście od jury do kredy to właśnie taka granica [w której nie doszło do szczególnych zmian czy katastrof]. Nie przydarzyła się żadna wielka klęska, nie odnotowano żadnego uderzenia asteroidy ani wybuchu – jak pod koniec jury” – jak pod koniec TRIASU? (patrz str. 88); str. 140/175/180 – stokesozaur (stokesosaurus) – dinozaur wziął swoją nazwę od Williama Stokesa – w polskiej sieci wyszukujemy go jako stoksozaura, co wydaje się być spolszczeniem; str. 149 – „rozgrzebywał ciała innych zwierząt” – co z nimi robił?; str. 162 – mowa jest o pierwszych dinozaurach, ale chodzi o pierwsze tyranozaury; str. 169-170 – Krasnojarsk to oczywiście miasto, stolica Kraju Krasnojarskiego któremu dał nazwę, a nie nazwa regionu; str. 178 – diozaurów (dinozaurów); str. 180 – mierzącea (mierząca); str. 183 – „który rządził Uzbekistanem” – za czasów Timura/Tamerlana nie było Uzbekistanu, to wymysł sowiecki; str. 203 – „mniejszymi rówieśnikami” – użyto tu tego słowa na określenie innych dinozaurów będących ofiarami T. rexa, chodzi o dinozaury żyjące w kredzie, w tym samym okresie, jednak dziwnie to brzmi; str. 204 – zbędna kropka po znaku zapytania; str. 233 – „sadziliśmy, że triceratops był samotnikiem” – to dziwne, bo w książkach z lat 90-tych ukazywany był jako zwierzę stadne, pamiętam ilustracje na której triceratopsy zachowują się jak bizony, tj. chronią młodego tworząc krąg; str. 234 bogate (bogata); str. 236 – „[dzioba] znajdującego się na przedzie ich pyska” – czy istnieją zwierzęta które mają dziób z tyłu?; str. 240/241 – „W Brazylii nie znaleziono żadnych dinozaurów z okresu późnej kredy” + „Na południu natomiast dotrwały do samego końca kredy” – sprzeczność – zdania źle przetłumaczone, albo źle ujęte, chodzi o dinozaury późnokredowe z terytorium dzisiejszej Ameryki Północnej; str. 263 – o podawaniu w wątpliwość, dwa razy z rzędu; str. 264 – jeden-jedną (powtórzenie); str. 278 – „ma swój dwór w majestatycznym biurze” – siedzibę?; str. 339 – zwłazcza (zwłaszcza); str. 554 – Robert (Roger); str. 357 – timurelungii (timurelengii).
Tłumaczenie wykonano ekspresowo, bo i oryginał i polska wersją są z 2018 (z drugiej strony nie jest to pozycja obszerna ani specjalistyczna – więc nie jest konieczna pomoc paleontologa, wystarczy internet). Za przekład odpowiada Natalia Mętrak-Ruda.
Można było śmiało przetłumaczyć tytuł dosłownie: Świt i upadek dinozaurów: nowa historia zaginionego świata – wobec tego że zrobiono inaczej, mamy „Erę dinozaurów”, a w podtytule: „Od narodzin do upadku” – co brzmi tak jakby chodziło o narodziny i upadek ery. A ery przecież nie upadają...
BONUS:
Top Ten Dino and Fossil Discoveries with Steve Brusatte | Walking With Dinosaurs
https://www.youtube.com/watch?v=fPOpysxUh3U\