Peruwiańska żona została zdradzona Mia Słowik 8,5
ocenił(a) na 72 lata temu Muszę Wam powiedzieć, że książkę czyta się zupełnie inaczej niż pierwszą część i słyszałam, że nie wymagana jest znajomość pierwszej, by czytać drugą i się nie pogubić. Nie zgadzam się z tym zupełnie. Książkę należy przeczytać jako drugą w kolejności. Inaczej nie będzie Was tak ciekawić, jak ciekawiła mnie, ponieważ znam początek tej historii. Druga sprawa, to moje zaskoczenie odnośnie wyglądu książki. Pierwsza część ma skrzydełka, wydana jest na białym papierze, ma zdjęcia wydrukowane na papierze fotograficznym, a przede wszystkim jest rodzajem przewodnika, połączonego z historią życia autorki i głównej bohaterki książki. W przypadku tej książki mamy szary papier, okładkę w innym stylu, choć ta kukła jest idealnie przedstawiona i ma znaczenie symboliczne, ale o tym dowiecie się z książki. Nie zdradzę jednak co symbolizuje.
Ta książka opowiada przede wszystkim o miłości ( choć to takie dziwne słowo w przypadku Mi i Artiego) wielokulturowej. I tym, że biała kobieta z cywilizowanego kraju umie odnaleźć się w trudnych warunkach, jakie panują w podróży po Ameryce Południowej. Ale mężczyzna, który mieszkał tam całe życie, prowadził dość frywolny i luźny styl życia, zderza się nagle z Polską rzeczywistością i wierzcie mi, że to zderzenie jest bardzo bolesne. Najgorsze jest to, że Arti nie chce się zmienić. Knuje, oszukuje i wydaje mu się, że wszyscy do około nie widzą tego. A co najgorsze, żyje w przeświadczeniu, że każdy jego występek ujdzie mu na sucho.
Nie rozumiem takich kobiet jak Mia i nigdy nie zrozumiem. Denerwuje mnie to, że pozwala sobie na takie traktowanie. Ten chłop to nierób i jawnie ją wykorzystuje. To nie tak, że ma dwie lewe ręce, nie umie nauczyć się języka, czy normalnie pracować. Jemu się nie chce. Bo po co się starać, kiedy można żyć swoim życiem, bawić się swoją pasją, a żona da jeść, zajmie się dzieckiem, na głowę nie pada i biedy się nie klepie.
Książka napisana jest z ogromną dawką humoru, ale i czasami nóż się w kieszeni otwiera. Wiele razy miałam ochotę walnąć Mię w głowę, by oprzytomniała, a Artiego wywalić na zbity pysk. Jak widać na załączonym obrazku, miłość bywa ślepa, a w tym przypadku ślepota jest nieuleczalna. Chociaż cały czas mam wątpliwości, czy miłość, to nie za duże słowo, na to co połączyło tych dwoje.
Jeśli jesteście ciekawi, czy Mia oprzytomniała, a Arti się ogarnął, to koniecznie przeczytajcie drugą część " Peruwiańskiej żony". Gwarantuję Wam, że nie będziecie się nudzić. Ale dramatów tam również nie zabraknie i musicie się z tym liczyć. Ale z drugiej strony, czy ktoś z Was widział związek idealny?