Amerykańska pisarka, z zawodu lekarz internista. Po studiach praktykowała w Honolulu na Hawajach. W 1987 roku opublikowała debiutancką powieść, ale kariera pisarska Gerritsen nabrała rozpędu w roku 1996, gdy ukazał się jej pierwszy thriller medyczny Dawca (prawa filmowe zakupił Paramount). Dzięki odniesionemu sukcesowi mogła zrezygnować z praktyki lekarskiej. W kolejnych latach ukazały się: Nosiciel, Grawitacja (milion dolarów za prawa filmowe!),Grzesznik, Sobowtór, Autopsja, Klub Mefista, Ogród kości, Mumia, Dolina umarłych i Milcząca dziewczyna. Stephen King uznał ją za najciekawszą autorkę thrillerów medycznych – „Lepszą od Cooka, Palmera, a nawet Michaela Crichtona”.
Przekłady książek Gerritsen publikowane są w 35 językach i regularnie pojawiają się na listach bestsellerów w USA i Europie, a sprzedaż na całym świecie przekroczyła już 30 milionów egzemplarzy.
Na podstawie jej powieści powstał serial telewizyjny Partnerki z kobiecym duetem śledczym – Rizzoli & Isles.http://www.tessgerritsen.com/
Czy emerytowani szpiedzy mogą liczyć na spokojne życie na emeryturze? Tak , ale tylko do czasu aż na podjeździe jednej z byłych agentek zostają znalezione zwłoki kobiety, która kilka godzin wcześniej prosiła o pomoc w rozwiązaniu starej sprawy.
Świetnie napisana powieść sensacyjna której akcja bardzo wartko się toczy i czytelnik nawet nie zauważa kiedy doszedł do końca. Polecam😆
Nie ukrywam, że raczej stronię od książek, gdzie jednym z bohaterów jest Covid-19
Jednakże dobór 36 autorów w tej polifonii obrazującej 14 dni z życia mieszkańców jednego z apartamentowców w Nowym Yorku w 2020 roku wzbudził moją ciekawość na tyle, by sięgnąć. Co ważne zbiór to ,,[...] transkrypcja nieodebranego rękopisu znalezionego w magazynie komendy policji [...]” w NY. Warto nadmienić, że jest to projekt charytatywny i poruszone zagadnienia są fundamentem działalności Authors Guild Foundation. Najważniejszym aspektem opowiadań jest po prostu wartość płynąca ze słów oraz dzielenia się fragmentami własnego jestestwa, które mają być lekcją dla słuchaczy o różnym statusie społecznym i pochodzeniu, wywodzącym się z różnych środowisk; w tym przypadku Amerykanów i Kanadyjczyków. Nie sposób ustalić czytelnikowi, czy opisane sprawy miały miejsce w rzeczywistości. Szkatułkowa książka oprószona reminiscencjami została podzielona na czternaście nocy, w których postacie się spotykają. Narracje się przeplatają, co może powodować dezorientację. Na szczęście w ostatnim rozdziale otrzymujemy klarowną informację, kto odpowiada za konkretną część. Nagromadzenie wyjątkowych literatów (np. Meg Wolitzer, Margaret Atwood, John Grisham) z pewnością zachęci wielu do przeczytania. Poruszono tu ogrom fundamentalnych zagadnień. Bohaterowie opisują zmagania z życiem. Są różnorodnie, ale subtelnie ukazani. Rozprawiają o roli języka, sąsiadach, traumach, egzystencjalnej samotności, potrzebie wspólnotowości. Nie brak vendetty, dezorientacji, próby oswojenia nowych realiów oraz wszędobylskiej polityki, nieodżałowanych strat, odniesień do II Wojny Światowej. Przypominają o tym, do czego doprowadza izolacja i bezbrzeżny strach o to, co przyniesie jutro. Zbiór jest nierówny, co było do przewidzenia. Za zbędne uważam słowa o Eurowizji- to spłyca emocje. Jednak zakończenie stanowi zaskakującą i sytą klamrę. Na największą uwagę zasługuje ukazanie relacji międzyludzkich, które ewoluują poprzez graniczne wydarzenia i mnogość form narracyjnych. Całość okraszona sporą ilością humoru sytuacyjnego, transcendencją i twistami fabularnymi. Spore wrażenie zrobiła na mnie „Noc dwunasta” Dave'a Eggersa i dyskusje między mieszkańcami, w których sportretowano m.in. przemijanie, kwestie związane z rasą, religią i miłość do bliskich, która nie mija wraz ze śmiercią członków paranteli. Wtrącenia o dwóch duchach egzystujących w jednym z nich spowodowały uśmiech w kącikach ust. Polecam dawkować sobie w małych dawkach „Czternaście nocy” zredagowanych przez Margaret Atwood i Douglasa Prestona, gdyż zatrzymywanie się nad każdym z osobna zmusza do refleksji nad tym, co powinno być najważniejsze w ziemskiej drodze, a często traktowane po macoszemu.