Pan Idealny Agnieszka Niezgoda 6,4
ocenił(a) na 62 lata temu Od czego by tu zacząć pisać moją opinię. Najlepiej od początku, czyli dotrwałam do końca książki, do ostatniej strony. Temat sponsoringu już był, związek starszego mężczyzny z młodą dziewczyną (chociaż tutaj różnica wieku to 10 lat) był, więc jako czytelnik spodziewałam się, pomimo, iż te tematy już w innych powieściach były poruszane, że to w tej znajdę coś nowego, coś co by mnie przyciągnęło, ale niestety tak się nie stało.
Elka i Mikołaj tworzą dość dziwny związek. Poznają się na imprezie, na którą Sara przyjaciółka i współlokatorka ją zabrała. Są dziewczynami do towarzystwa dla bogatych biznesmenów. To pierwszy raz Elki, tylko zastępstwo za koleżankę Sary – Ewę. I właśnie podczas tej imprezy poznaje Mikołaja. Łamie główną zasadę i chociaż mężczyzna nie jest jej klientem idzie z nim do łóżka. Po wspólnie spędzonym weekendzie, w poniedziałek Elka rozpoczyna nową pracę, ma umowę o staż. Okazuje się, że Mikołaj jest jej szefem a ona pracuje w jego firmie.
Szukałam w tej powieści jakiegoś plusa. Znalazłam go po przeczytaniu 3/4 książki. Nareszcie coś zaczęło się dziać oprócz łóżka, jedzenia, kąpieli i masaży oraz kłótni jedną za drugą . Pojawił się Franio, który Elkę chce zdobyć, a raczej zaciągnąć za wszelką cenę do łóżka. Jednak biedak marnie kończy. Później Mikołaj, mimo że dziewczyna nie chce iść zabiera ją na kolejną imprezę, na której spotyka Jerzego. Jerzy kłamie, że spał z Elką za pieniądze. Oczywiście Mikołaj wierzy przyjacielowi, a nie swojej dziewczynie. Znowu kolejna kłótnia, tym razem zakończona definitywnym zerwaniem. Elka jednak chce się zemścić na swoim byłym chłopaku. A w jaki sposób? Idzie do baru zdobyć klientów, aby towarzyszyć im w imprezach biznesowych. Klienci się znajdują i nawet z jednym dziewczyna zwiera umowę a na dodatek upija się.
I tak w kółko kłótnia, powrót, łóżko, jedzenie (mrożona pizza robi furorę) i tak przez całą książkę. I szczęśliwe zakończenie, bo pomimo rozstania Elka wybacza Mikołajowi, wpadają sobie w ramiona i zaczynają nowe życie.
Szczerze męczyłam się czytając tą książkę. Utarczki słowne na poziomie dzieci, jesteś be to nie będę się z tobą bawiła/bawił idę sobie. Ciągle Mikołaj przypomina Elce, że za wszystko płaci i kłótnie na ten temat. Dialogi też mnie nie śmieszyły były pełne niedomówień i mącenia. Jednym słowem chaos.
Mam jednak nadzieję, że nie jest to moje pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie z twórczością autorki.