Oślepiający nóż Brent Weeks 8,3
ocenił(a) na 96 tyg. temu Książkę czytało się fantastycznie, jak dla mnie była bardziej wciągająca niż pierwszy tom ( pewnie dlatego, że byłam już lepiej zorientowana w tym jak działa ten świat),nawet scenę ostatecznego pojedynku czytałam z zapartym tchem, co zdecydowanie nie miało miejsca przy ostatecznej bitwie w pierwszym tomie. Nie zawiodła ilość zwrotów akcji, a także fajnych nowych postaci. Jeżeli chodzi o rzeczy, które mnie irytowały to na pewno fakt, że Gavin, rzekomo zakochany na zabój w Karris, ewidentnie czuje coś także do innych kobiet. Wygląda na to, że Kip raczej pójdzie w jego ślady. Chociaż dalej mam mieszane uczucia przy czytaniu POV Kipa, to jednak na końcu książki widać jak bardzo się zmienił. Zawsze uważałam go za dobrze napisaną postać, tylko bardziej interesowały mnie inne wątki, ale teraz zapowiada się na to, że będzie coraz bardziej dojrzewał. Bardzo szkoda mi wątku Liv, której było za mało w porównaniu z innymi postaciami, myślę też, że akurat ten wątek mógłby być inaczej poprowadzony. Według mojego zrozumienia sytuacji, głównym powodem Liv do zostania z Księciem Barw było to, że chciała uratować przyjaciół + jej rozczarowanie Chromerią (do którego w mojej opinii miała pełne prawo, a które było tylko dodatkiem to jej postanowienia ochrony Kipa i Karris) i wydawało mi się, że w tym tomie będzie przede wszystkim broniła mieszkańców Tyrei i zbierała informacje na temat działania Księcia Barw, które później będą nieocenione przy tworzeniu nowego porządku, który się na pewno wyłoni (np. walka z niewolnictwem, może nie trzeba jednak zabijać Koloraków itp.) Tymczasem Liv jakoś strasznie pobłądziła i w sumie nie rozumiem dlaczego, ale nie wydaje mi się, żeby taki los był jej pisany od samego początku. Jest naprawdę inna niż ta dziewczyna którą poznaliśmy w pierwszym tomie i nie jest to wynik rozwoju postaci, przynajmniej w mojej opinii. Decyzja którą podejmuje na końcu, chociaż na szczęście nie okazała się śmiertelna w skutkach dla głównych bohaterów, stawia ją w tej kategorii postaci, w której nie chciała jej widzieć. Uważam też za dziwne, że nikt nawet nie pomyślał o tym, że ona po prostu mogła nie mieć innego wyboru w danym momencie (wtedy gdy przeszła na stronę Księcia Barw),dlaczego wszyscy założyli, że nagle została zdrajczynią ot tak? A już w ogóle zdanie Kipa na ten temat, który spędził może jakieś 12 godzin w Chromerii i już pozjadał wszystkie rozumy na wszystkie tematy, jest po prostu przykre.