Filozofia wina Béla Hamvas 6,7
ocenił(a) na 57 lata temu Książka węgierskiego autora traktuje o winie, jego historii, kulturze picia, źródłach kulturowych. Sporo tam ciekawych wynurzeń o piciu wina, o węgierskich odmianach, ale sporo też dziwnych rozważań o wyższości chrześcijaństwa nad innymi religiami i w ogóle nad bezbożnictwem, trochę też bełkotu ezoterycznego. W sumie rzecz cała trąci myszką niestety. Słuchałem audiobooka w znakomitej interpretacji Marka Kondrata.
Książka węgierskiego autora, słabo u nas znanego, ale bardzo chwalonego we wstępie przez tłumacza, Tadeusza Olszańskiego, powstała w roku 1945. Traktuje ona o winie, jego piciu, zwyczajach, życiu z winem itd. Niestety, rzecz cała się mocno zestarzała, bije z niej staromodny konserwatyzm i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Oto przy okazji omawiania różnych win autor sugeruje odpowiednie jedzenie, zaczynając od wędzonej słoniny, idąc przez wieprzowinę, gęsinę, boczek i inne wybitnie tłuste i niezdrowe rzeczy, twierdzi wręcz, że potrawy jedzone do wina muszą ociekać tłuszczem... Niedobrze mi się robiło od samego czytania. A po piciu oczywiście trzeba zapalić....
Mamy też w książce dosyć rozbudowany wątek ataków na ateistów i wierzących źle: pietystów czy purytan, wg autora jedyną dobrą wiarą jest chrześcijaństwo i tylko ludzie wierzący potrafią prawdziwie cieszyć się życiem i docenić uroki wina. Jakieś to wszystko dziwaczne, trącące stęchlizną....
Poza tym trochę tam ezoteryki, oto wg autora najbliższe winu są: planeta Saturn, dzień tygodnia sobota, dźwięk H, kolor czarny, metal ołów, liczba 3. Są też planetarne i inne odpowiedniki piwa wody itd. Skąd to on wie?
Może najciekawsze są w książce rozważania o różnych regionach węgierskich i najlepszych winach z tychże, niestety trzeba chyba być Węgrem żeby to wszystko pojąć i docenić...
Pomimo znakomitej interpretacji audiobooka przez Marka Kondrata, ma się wrażenie słuchania rzeczy mocno przestarzałej niestety.