Ukraińska pisarka fantastyki, tworząca wraz z mężem Sergiejem Diaczenko duet pisarski który zadebiutował w 1994 roku powieścią Priwratnik. Laureaci wielu nagród literackich, w tym nagrody Euroconu dla najlepszych europejskich pisarzy fantastyki roku 2005.
Książka padła ofiarą pierwszego tomu. Tak mi się on nie podobał, że automatycznie zapałałam niechęcią do kolejnej części. Jakież było moje zaskoczenie, że książka mi się podoba! Gdyby nie to uprzedzenie, to pewnie przeczytałabym ją dużo szybciej.
Niesamowita przemiana głównego bohatera. Z beztroskiego hulaki i lokalnej gwiazdy, przez drogę pełną cierpień, do dojrzałego, mężczyzny o dobrym sercu. Dziekan Łujan, który daje szansę chłopakowi, który niesamowicie skrzywdził jego córkę. No i córka, Toria, która uczy się wybaczać.
Trochę nietypowo, ale to właściwie takie enemies to lovers.
Stylistycznie nadal są niedociągnięcia, niektóre opisy trochę rozwleczone, ale mimo to historia bardzo mi się podobała. Nawet na takie 7,5. Jedynie szkoda, że istnieje tom 1. Historię można spokojnie czytać osobno, bez 1 tomu, który fabułą jest bardziej jak prequel.
Zadziwia mnie tak niska ocena tej książki, bo ja uważam ją za naprawdę udany miks fantastyki przygodowej, wręcz awanturniczej momentami, z ponadnaturalnymi wątkami anielskimi. Coś co w polskiej fantastyce było domeną Mai Lidii Kossakowskiej, tylko bardziej i po ukraińsku. Zaczęłam czytać początek pierwszego rozdziału i już nie mogłam się oderwać.
Być może problem stanowi dość wysoki próg wejścia, bo autorzy szczodrze korzystają z motywów religijnych prawosławia, przeplatając je z XVII/XVIII-wieczną historią Ukrainy i żydowską Kabałą na dokładkę, przy czym nie posługują się specjalnie ekspozycją, tylko jadą z koksem, zakładając, że czytelnik wie o co chodzi. Jedynie na końcu znajduje się mały słowniczek, ale ten też niezorientowanym czytelnikom wiele może nie wyjaśnić, bo jest stylizowany na prywatne zapiski Wiedźmistrza Pańki, więc raczej stanowi dodatkowy smaczek niż faktyczne przypisy.
Uwiodła mnie zabawa konwencjami, potoczysty styl oraz mnogość i różnorodność bohaterów, z których każdy był konkretną, wiarygodna postacią i miał swoje własne interesy do rozegrania.
Całość bardzo dobrze się czytało, a po zamknięciu książki co za radość - bo jest jeszcze drugi tom.
#WyzwanieLC2024