Zanim stał się autorem książek popularnonaukowych, pracował jako astrofizyk na Uniwersytecie w Cambridge. Następnie pracował dla pisma poświęconego naukom przyrodniczym pt. "Nature" i dla magazynu "New Scientis", w którym obecnie jest konsultantem w dziedzinie fizyki. Jest autorem licznych artykułów naukowych dla "The Times'a", "Guardiana" oraz "Independent". Za swą twórczość literacką był nagradzany zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych. Napisał kilka książek, między innymi: "In Search of the Big Bang", "The Cartoon History of Time" (wspólnie z Kate Charlesworth) i "The Matter Myth" (z Paulem Daviesem). Publikował również w wydawnictwie Penguin Books utwory fantastycznonaukowe. Jego najnowsza powieść, napisana wspólnie z Marcusem Chownem nosi tytuł "Reunion". Jest żonaty, ma dwóch synów. Mieszka w East Sussex.
Teoria ewolucji łatwo da się nagiąć do wszelkich niemal przekonań politycznych, była więc często nadużywana przez osoby, które miały niewiel...
Teoria ewolucji łatwo da się nagiąć do wszelkich niemal przekonań politycznych, była więc często nadużywana przez osoby, które miały niewielkie pojęcie, o co w ogóle w niej chodzi.
Tytuł tej książeczki jest dłuższy niż ona sama. I nie jest to bynajmniej wada, bo Gribbin idzie w jakość a nie ilość. W dość krótkiej formie przedstawia sześć "głośniejszych" w mechanice kwantowej interpretacji. Nie wyczerpuje tematu, ale zarówno we wstępie jak i zakończeniu autor zaznacza skąd taka formuła i skąd wybór akurat tych interpretacji. Co zrozumiałe, tak niewielka objętość "Sześciu niemożliwych rzeczy" pozwala jedynie na zarysowanie koncepcji, niemniej najważniejsze elementy zostały przez Gribbina ujęte. Dodatkowo porównał on i wskazał główne różnice oraz punkty wspólne pomiędzy opisywanymi interpretacjami.
Czytelnikom z pewnością nie będzie obca interpretacja kopenhaska czy wieloświatów, gdyż te są dość często wspominane i pojawiają się w większości pozycji popularnonaukowych o tej tematyce. Nie można już tego samego powiedzieć o interpretacjach dekoherencyjnej czy transakcyjnej, o których rzadko się nawet napomyka. Ostatecznie książeczka jest streszczeniem, lecz niezwykle treściwym i zaznajamia z najważniejszymi założeniami opisanych w niej spojrzeń na mechanikę kwantową.
John Gribbin napisał bardzo zwięzłą (~100 stron) i niełatwą książeczkę o sześciu interpretacjach (czyli tytułowych kwantach ukojenia) fizyki kwantowej pt. „Sześć niemożliwych rzeczy. Kwanty ukojenia i tajemnice subatomowego świata”.
Wstępem (o nazwie konwulsja pierwsza) nie mogło być oczywiście nic innego jak opis eksperymentu z dwoma szczelinami (bądź dwoma otworami, jak preferuje autor). Doświadczenie (kilka jego wersji) przedstawione zostało dosyć lakonicznie, acz poprawnie. Mimo wszystko, dużo lepszą analizę znajdziemy np. "Co się dzieje w świecie kwantów?" Łukasza Lamży i Marcina Łobejko. Drugą konwulsję (a więc kontynuację wstępu) stanowi wyjaśnienie pojęcia splątania kwantowego i zjawiska nielokalności. Mamy zatem nieco o paradoksie EPR i nierówności Bella - znowuż bardzo króciutko. Dalsza część, a zarazem główna treść pozycji to omówienie sześciu interpretacji określonych przez Gribbina ukojeniami (doprawdy? mnie to one bardziej pasują do konwulsji). Poszczególnym interpretacjom poświęconych zostało +/- 10 stron, a zatem na około 70 stronach zmieściło się wyjaśnienie interpretacji kopenhaskiej, fali pilotującej/zmiennych ukrytych, wielu światów, dekoherencji kwantowej, statystycznej/zespołowej oraz transakcyjnej/bezczasowej (sic!). Bardzo duże zagęszczenie zaawansowanej problematyki w małej objętości - to doprawdy wielkie wyzwanie.
Niestety, w moim przekonaniu, zamysł autora się nie sprawdził, dlatego, że nie bardzo wiem do kogo skierowane są "ukojenia". Dla laika za trudne, dla eksperta zbyt banalne, dla "średniaka" niedopowiedziane. Dla mnie osobiście również trochę krzywdzące wobec interpretacji kopenhaskiej. Mam bowiem wrażenie, iż Gribbin widzi problem tylko w niej i obwinia przy tym Bohra twierdząc, że swym autorytetem zdecydował o jej popularności wśród fizyków. A może zwyczajnie ta interpretacja ma najmniejszy bagaż metafizyczny ze wszystkich?
Przechodząc do meritum problemu wynikającego z pisania o interpretacjach to moim zdaniem bez objaśnienia minimum formalizmu jakim operuje "klasyczna" mechanika kwantowa (równanie Schrödingera, operatory, obserwable, zasada Borna) nie da się w pełni pojąć o co właściwie chodzi z tymi interpretacjami i dlaczego niektórzy nie akceptują wersji kopenhaskiej. Oczywiście, najważniejszy punkt wyjścia to doświadczenie z podwójną szczeliną, lecz nie mniej istotną kwestię stanowi teoria. (Polecam w tej materii dwie lektury z mała zaawansowaną matematyką: "Elementy mechaniki kwantowej dla filozofów" M. Heller, "Filozoficzne zagadnienia mechaniki kwantowej" A. Łukasik). Tego, między innymi, mi zabrakło w "Sześciu niemożliwych rzeczach". Gdyby interpretacje stanowiły tylko dodatek do "tajemnic subatomowego świata" to taki zarys w zupełności wystarczyłby. Niestety, gdy fabułę stanowi filozofia fizyki to koniecznością wręcz musi być pokazanie najpierw fizyki, a dopiero po niej aspektów filozoficznych.
Podsumowując - 5.5/10.
P.S. Zabrakło w książce też np. interpretacji relacyjnej czy obiektywnego kolapsu.