Dziennikarka, publicystka, krytyk sztuki. Z wykształcenia romanistka i filozof. Autorka wielokrotnie nagradzanej „Bajki o kochaniu” (m.in. Nagroda Główna 2007 w konkursie Komitetu Ochrony Praw Dziecka). Pisanie jest dla niej tropieniem śladów. Nie znosi wszelkiego nadmiaru. Pasjonuje ją kilka rzeczy, ale naprawdę magicznie czuje się w roli mamy. Lubi żyć, bo życie dostarcza zdziwień.
Są takie książki, z którymi trudno się rozstać. Leżą jeszcze parę dni obok Ciebie, wyrozumiale przyjmując nasz niedosyt. Gattora przeniosła mnie do innego świata. Czytając tę książkę, uczestniczyłam w balu kostiumowym. Ubierałam maski, pozowałam do zdjęć, czasem przeciągałam się jak kotka.
Leonor Fini była wyjątkowa. Była zadziorną kocicą i wolnym ptakiem. Ta wolność pozwoliła jej łamać konwenanse i żyć tak jak chciała. Ta wolność nie pozwoliła jej nigdy dać się zaszufladkować jako artystce i kobiecie. Otoczona malarzami, kreatorami mody, pisarzami, fotografami wywierała na nich wrażenie i zostawiała po sobie swój koci ślad. Była najbardziej fotografowaną kobietą świata.
Dzisiejsza popkultura wciąż czerpie z jej artystycznych wizji. Gdy tydzień temu, w Cannes pojawiła się Bella Hadid z naszyjnikiem zrobionym na kształt płuc, w kreacji Schiaparelli, od razu pomyślałam o Leonor Fini. Wchodząc na stronę domu mody Schiaparelli, znajdziemy na głównej stronie jej obraz- kobieta w eleganckiej, czarnej sukni prowadząca na smyczy kobietę, jelenia. Gdy patrzymy na flakony perfum Jean Paul Gaultier- nie sposób nie myśleć o Fini.
Była muzą. Prowokowała i przyciągała jak magnes. Kochała i uwodziła. Związek z Kotem Jeleńskim jest dowodem na to, jak przyciągająca i hipnotyczna musiała to być postać- jako homoseksualista, kochał i żył z nią w trójkącie przez trzydzieści lat. Fini i Kot zatarli wszystkie kontury jakichkolwiek norm narzuconych przez ludzi na ludzi. Byli dowodem, że miłość i fascynacja drugim człowiekiem nie ma granic.
Dorota Hartwich napisała tę książkę pięknym i uwodzicielskim językiem. Ta lektura jest jednak więcej niż tylko biografią artystki. Jest wspomnieniowym zapisem korespondencji, rozmów i interakcji cudownych, utalentowanych ludzi. To powojenny, artystyczno-emigracyjny świat naszych wielkich Polaków-Gombrowicza, Czapskiego, Miłosza oraz wielu innych znanych artystów na świecie. To świat pięknych metafor, wyszukanych rozmów, niebanalnych życiorysów. Bardzo dziękuję autorce, że mogłam tam chwilę być.
Żywiołowa, świadoma swojej indywidualności i twardo krocząca własną drogą – tak można w dużym skrócie scharakteryzować Eleonorę Fini. Była osobowością, jak dla mnie artystką totalną i myślę, że dzisiaj bez trudu odnalazłaby się w zwariowanym świecie show biznesu. Dorota Hartwich bardzo przystępnie pokazała swoją bohaterkę, idąc raczej w stronę reportażu biograficznego niż biografii, ale to nie przeszkadza w poznawaniu Kocicy.
Cała recenzja tu: https://czytankianki.blogspot.com/2018/06/fini.html