Małgorzata Hillar (ur. jako Janina Krystyna Helena Hillar) - polska poetka. Jej wiersze, poświęcone głównie tematyce miłosnej, odznaczają się komunikatywną formą, prostotą w opisie wrażeń i doznań zmysłowych, konkretnością obserwacji rzeczywistości. Podczas wojny Janina Hillar uczęszczała na tajne komplety. W latach 1945-1946 pracowała jako urzędniczka w Urzędzie Ziemskim w Bydgoszczy. Maturę zdała eksternistycznie w 1946 r. w Częstochowie i rozpoczęła studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Po czterech latach, ze względu na zły stan zdrowia, przerwała studia. Jej mężem od 1960r. był znany krytyk i poeta Zbigniew Bieńkowski.http://
Twórczość Małgorzaty Hillar była i jest dla mnie istnym objawieniem w mojej przygodzie z poezją. Jest jedną z nie wielu autorek, która praktycznie zawsze wzbudza we mnie zachwyt. W każdym wierszu odnajduję coś co pragnę zatrzymać przy sobie na zawsze. Hillar posiadała niezwykłą lekkość słowa, jej wiersze czytają się właściwie same. I chociaż czasem na pozór wydają się proste, to wcale takie nie są. Za tą prostotą słów kryła ogrom emocji i przeżyć, które gdy już dotarły uderzały w samo serce. Była niezwykłą poetką a dla mnie jej wiersze na zawsze pozostaną ważne. Uwielbiam wracać do jej tomików, czytać na nowo, odkrywać to czego nie dostrzegłam poprzednim razem. I niby były poetki obracające się w podobnej tematyce, ale Hillar według mnie odstawała nieco na ich tle. Odstawała pozytywnie. Mówi się, że ileż to można o miłości. Można bardzo dużo, nawet całe życie a twórczość Hillar pokazała mi, że nie trzeba wyszukanym słownictwem czy zawiłą metaforą. Bo sztuką prawdziwą jest za prostym słowem ukryć przeszywający dreszczem krzyk. Ubolewam trochę, że jej twórczość jest ciężko dostępna. Była i jest całkiem znaną poetką, lecz mam wrażenie że głównie za wiersz "My z drugiej połowy XX wieku". A ma do zaoferowania o wiele, wiele więcej zapierającej dech poezji. Czytać, koniecznie. Druga taka się nie zdarzy.
Poezja Małgorzaty Hillar była przedmiotem opisu w mojej pracy licencjackiej. Może nie zaiskrzyło między nami od razu, ale przy drugim podejściu byłam już zakochana w jej wierszach. Poetka tak pięknie pisze o namiętności i samotności, ale także z wielkim wyczuciem opisuje przyrodę. Używając tak niewielu słów, potrafi wyczarować czytelnikowi naprawdę piękny świat. A może nie o czary chodzi, tylko o przypomnienie, że to, co nas otacza, jest magiczne? Wystarczy tylko to dostrzec...