(ur. 1959) - pisarz, publicysta, tłumacz, autor scenariuszy filmowych i słuchowisk radiowych.
Bliska jest mu myśl Rene Chataubriande`a: "Pisz tekst religijny tak, aby młodzieniec-niedowiarek chłonął go jak gorszącą powieść".http://www.jangrzegorczyk.pl
Pan Pierdziolka jest mi znany i bardzo go lubię, choć nie jest to tak zupełnie książka dla dzieci. Ja lubię te zbiory "głupotek", powtarzanek i śpiewanek. WIEJSKIE GRYZMOŁKI PANA PIERDZIOŁKI prezentuje się zabawnie, ale ostrzegam - potrzebny jest zdrowy dystans. To nie jest wielka literatura, to są powiedzonka... coś, co powtarzali ludzie, by rozbawić swoją codzienność.
"Jedna baba drugiej babie
wsadziła do zupy grabie"
Książki z tej serii są trafnie zilustrowane przez Kasię Cerazy. Jej rysunki wpisują się w kpiąco-karykaturalny wydźwięk całości. Podoba mi się kolorystyka i ostra kreska. Format książek jest także odpowiedni. Całość prezentuje się figlarnie i myślę, że o to chodziło.
Ostrzegam jednak, powtarzam - trzeba zachować dystans i może nie koniecznie czytać malutkim dzieciom. Trochę wybierać, przesiać co trzeba, ale się nie oburzać. Tacy jesteśmy - głupotki trzymają się naszego gatunku. Proste rymowanki, czasem trochę... pikantne, czasem... lekko okrutne, ale zawierają pewną prawdę, gdzieś tam jakaś mądrość jest. Mądrość z przymrużeniem oka.
WIEJSKIE GRYZMOŁKI PANA PIERDZIOŁKI są chyba najsłabszą częścią z poznanych przeze mnie, ale i tak je lubię. Nie zachwycam się, ale traktuję jako ciekawostkę, jako zapis pewnej części historii - historii słownych uszczypliwości.
Pierdziołkę proszę z dystansem
6/10
PAN PIERDZIOŁKA
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Kupiłam tę książkę z przeświadczeniem, że jest to jakiś kryminał, że główny bohater będzie rozwiązywać jakąś zagadkę. A tu niespodzianka. Jest to całkiem przyjemna książka o codziennym życiu oraz problemach zwykłych księży, z których możemy nie zdawać sobie sprawy (np. alkoholizm, wypalenie zawodowe, próby samobójcze). I to bez wybielania! Ciekawa lektura i chętnie sięgnę po kolejne dwie części.