MW jest niezwykle mrocznym thrillerem rozgrywającym się w Japonii. Historia koncentruje się na losach i relacjach dwóch postaci. Jedną jest katolicki ksiądz, a drugą bankier, który zajmuje się przestępstwami i najgorszymi możliwymi zbrodniami. Dwójkę bohaterów łączy wspólna przeszłość i ciągnący się od lat romans. Ksiądz Garai liczy, że uda mu się nawrócić i ocalić od diabła swojego kochanka. Z kolei socjopata Yuki planuje dokonać największej zbrodni w historii. W tle tego wszystkiego jest tajemniczy gaz bojowy o kryptonimie MW. Czy Garai odniesie sukces w swojej misji? Może Yuki przestanie czynić zło? Jaki zakończy się ich przygoda?
Po przeczytaniu MW zastanawiałem się nad jedną rzeczą. Czy jest to tytuł, który musi przeczytać każdy fan mangi? Co prawda nie wierzę w takie rzeczy i sam unikam oglądania i czytania rzeczy, które wszyscy mi wmawiają, ale nie o to chodzi w tym momencie. W każdym razie MW to ciekawa opowieść, interesujący kawałek historii i świetna okazja, by zobaczyć, jak wyglądał rozwój japońskiego komiksu. Z tej perspektywy fani mangi zyskają sporo po przeczytaniu tego tytułu. Jednocześnie osoby niezbyt zainteresowane tymi elementami mogą być zawiedzione choćby z tego powodu, że na pewne kwestie 50 lat temu patrzyło się inaczej niż dzisiaj. Mamy swego rodzaju artefakt sprzed lat i nie dla każdego będzie to coś przyjemnego. Ja ze swojej strony należę do tej pierwszej kategorii i znalazłem sporo dobrego w MW.
https://operacjapanda.pl/2024/recenzja-mangi-mw-czyli-thriller-od-ojca-japonskiego-komiksu
Warstwa wizualna: 2/4. Nie jestem fanem czarno białych komiksów, ale podchodzę nieco pobłażliwie w tej ocenie biorąc pod uwagę to kiedy Tezuka stworzył te mangę
Jakość wydania: 2/2. Solidne wykonanie
Fabuła: 3/3. Czytałem z wypiekami na twarzy i nie mogłem się oderwać. Niesamowity świat Japonii powojennej wciąga. To tak odmienny świat od naszego, świat japońskiej prowincji, patriarchatu, rodzinnych tajemnic i wpływów amerykańskich.
Czy patrzyłem, ile zostało do końca? 1/1 historia wciągnęła mnie bez reszty