Nabór Vincent V. Severski 8,7
Trudno sobie wyobrazić powieść szpiegowską bez elementów political fiction. Ocena zasadności podejmowanych przez agentów akcji wobec opisywanych okoliczności politycznych, w jakich funkcjonują, należy w głównej mierze do czytelników. Niektórzy cenią w szpiegowskich thrillerach przede wszystkim stronę operacyjną, pomysłowość i precyzję przeprowadzanych działań, sarkają na rozbudowany kontekst polityczny, szczególnie jeśli nie zgadza się on z ich wizją świata.
Tymczasem Vincent Severski mocno „Nabór” upolitycznił. Zrobił to, moim zdaniem, ciekawie i przekonująco. Choć nie wykluczam, że jednym z powodów takiej opinii jest również mój ogląd polskiej rzeczywistości, staram się jednak w moich ocenach książek stosować glównie inne kryteria. Na przykład amerykańscy autorzy powieści szpiegowskich modny wątek agentów-sygnalistów (whistleblowers) przedstawiają zgodnie ze swoimi poglądami albo jako bohaterów, albo jako użytecznych idiotów, ale - mimo że i w tej sprawie mam raczej zdecydowane poglądy - czytałam z zainteresowaniem dobrze napisane thrillery broniące obu punktów widzenia. Najważniejsze bowiem wydaje mi się rozstrzygnięcie, czy polityka nie zaszkodziła przejrzystości i wiarygodności w przeprowadzaniu szpiegowskich akcji, budowaniu napięcia nieodzownego w tego typu literaturze. Severski wyszedł z tej próby zwycięsko, choć łatwo nie było.
Spotkanie w jednym tomie ludzi z dwóch wyautowanych ze służby agenturalnych grup, Wydziału Q Konrada Wolskiego i Sekcji Romana Leskiego, ich negatywna opinia na temat ludzi rządzących krajem nie tylko zmusza ich do dbałości o własne bezpieczeństwo, ale wobec docierających wiadomości o nowych zagrożeniach skłania do podejmowania inicjatyw na własną rękę, w tajemnicy przed państwowymi decydentami. Na dodatek cele wyższe, takie jak niedopuszczenie do ataku terrorystycznego w Warszawie i zapobieżenie wojnie z Iranem, chcą połączyć ze spłaceniem długu wobec więzionych przyjaciół. Gra idzie zatem o więcej niż jedną stawkę, toczy się na kilku scenach, a jej aktorami są ludzie po różnych stronach barykady i ich ... mocodawcy. Mimo że wątki prowadzone są klarownie, sam fakt ponad ośmiuset stron druku może być dla niektórych czytelników męczący. Są też pewne efekty uboczne tak skomplikowanej, wielowarstwowej intrygi, czyli ofiary, także wśród czytelniczych ulubieńców. W finale zamieszcza autor tzw. cliffhangera, co może zapowiadać kontynuację powieściowego serialu. Podczas spotkania autorskiego online Severski przyznał, źe wbrew oryginalnemu planowi zakończenia trylogii, rozważa taką możliwość.
Postscriptum: Książkę przeczytałam w 2021 roku. Dopiero teraz, gdy wzięłam się za lekturę kolejnego tomu serii odkryłam, że na LC nie ma na temat „Naboru” mojej opinii. Zamieszczam ją obecnie, choć nie ma gwarancji, że dziś napisałabym ją identycznie, zwracając uwagę na te same komentarze, jakie wówczas wokół powieści można było usłyszeć, np. o niepotrzebnym upolitycznieniu