O takich historiach lubimy czytać. Ta przenosi nas do innego kraju, przybliża inną kulturę i ukazuje losy ludzi, które w czasach kolonializmu mogły rzeczywiście się rozgrywać. Luz Gabas pokazała dwa światy: afrykańską wyspę i hiszpańską prowincję, pokazała różnych ludzi: Europejczyków i Afrykanów pośród różnych klimatów: wilgotnego, równikowego i mroźnej europejskiej zimy; ludzi wychowanych w różnych wiarach, ludzi z różnymi tradycjami ale za to z uczuciami i charakterem bohaterów, którzy pokonują wszelkie różnice. Mamy w tej historii miłość oprawioną w burzliwe okoliczności historyczne lat 50.-60. XX wieku, której konsekwencje sięgają teraźniejszości. Powoli odkrywamy wraz z bohaterami rodzinną tajemnicę. Akcja powieści toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, co podsyca w czytelniku ciekawość o tym, co za chwile nastąpi. Historia do tego stopnia jest ciekawa, że od razu po jej zakończeniu sięgnęłam po ekranizację. Bardzo polecam!
Uwielbiam książki, w której główna bohaterka to postać tak inspirująca jak Brianda. Zarówno ta Brianda historyczna jak współczesna, swoją odwagą i pragnieniem odkrywania prawdy, są dla mnie pięknym przykładem ludzkiej siły i charakteru. Mimo, że nie jestem fanką powieści historycznych, wszelkie wojny, książęta i królowe, walka o ziemie i honory nie leżą w kręgu moich zainteresowań, tak tutaj, nie chciałam przerwać lektury. Historia wciągnęła mnie totalnie, razem z Briandą odkrywałam kolejne tajemnice małego miasteczka na północy Hiszpanii. To już kolejna historia traktująca o czarownicach, nie ukrywam, że mam ochotę na więcej. Autorka na końcu książki, zostawiła pokaźną bibliografię, za co serdecznie dziękuję :)