Niech zawiruje świat

Okładka książki Niech zawiruje świat Colum McCann
Okładka książki Niech zawiruje świat
Colum McCann Wydawnictwo: Muza literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Let the Great World Spin
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2011-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-10-01
Język:
polski
ISBN:
978-83-7495-977-3
Tłumacz:
Hanna Pawlikowska
Inne
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1511
473

Na półkach:

Świetna wciągająca powieść z żywymi bohaterami, rozdział z narracja o starzejącej się pracownicy seksualnej wręcz genialny.
Zazębiające sie historię, które łączy autentyczne wydarzenie przejścia linoskoczka między wieżami world trade center.powiesv pieśń ku czci nowego Jorku
Idealna lektura nie za trudna a wysoka literatura

Świetna wciągająca powieść z żywymi bohaterami, rozdział z narracja o starzejącej się pracownicy seksualnej wręcz genialny.
Zazębiające sie historię, które łączy autentyczne wydarzenie przejścia linoskoczka między wieżami world trade center.powiesv pieśń ku czci nowego Jorku
Idealna lektura nie za trudna a wysoka literatura

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
479
132

Na półkach: , ,

Wszystkie historie w pewien sposób się ze sobą łączą, co jest ciekawym zabiegiem. Język autora momentami jest bardzo poetycki i zawiera wiele przemyśleń, dzięki którym nie jest to zwykła powieść.

Wszystkie historie w pewien sposób się ze sobą łączą, co jest ciekawym zabiegiem. Język autora momentami jest bardzo poetycki i zawiera wiele przemyśleń, dzięki którym nie jest to zwykła powieść.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
538
526

Na półkach:

Kilka lat temu, podczas urlopu, obejrzałam w polskiej telewizji film biograficzny o francuskim linoskoczku – Philippe Petit – który w 1974 roku przeszedł po linie rozciągniętej między wieżami WTC w Nowym Jorku. Rzadko zdarza się, by jakiś film telewizyjny tak mnie zaciekawił. Natomiast „The Walk. Sięgając chmur” (w reżyserii Roberta Zemeckisa) oczarował mnie i wręcz zahipnotyzował. Opowiadał niezwykłą historię w bardzo poetycki sposób. I właśnie przy okazji tego filmu trafiłam na informację, iż istnieje książka opowiadająca o tym wydarzeniu. Uznałam, że muszę ją przeczytać…

Szczerze, to zwlekałam dość długo z sięgnięciem po „Niech zawiruje świat”. Sądziłam, że będzie ona opowiadać głównie o utalentowanym Francuzie i jego spektakularnym wyczynie, a tę opowieść przecież już znam z ekranu. Tymczasem, wydarzenia z 7 sierpnia 1974 roku są zaledwie tłem do historii kilku innych mieszkańców Nowego Jorku i tworzą niejako między nimi pętlę spajając dość luźno, ale jednak, w całość.

Książka Columa McCann’a opowiada historię niekonwencjonalnego irlandzkiego zakonnika, który postanowił służyć bliźnim w „terenie” – głównie na ulicach nowojorskich slumsów. Wspiera on głównie czarnoskóre prostytutki z sąsiedztwa oraz niepełnosprawnych, których transportuje swoją starą ciężarówką. W książce przeczytamy również historię jednej z jego „podopiecznych” i jej rodziny. Autor poświęci kilka rozdziałów również żonie sędziego, który będzie zajmował się sprawą linoskoczka oraz jej przyjaciółce, gdyż obie panie połączyła wspólna tragedia – straciły one synów w Wietnamie.

I tak od jednej biografii przechodzimy do kolejnej. Nie zawsze na pierwszy rzut oka widać w ogóle odniesienie do – można by sądzić – głównego tematu książki. Nie zmienia to jednak faktu, że ostatecznie uznaję tę powieść za bardzo oryginalnie skonstruowaną i niezwykle ciekawie napisaną. Autor potrafi zaintrygować i obudzić ciekawość w czytelniku. Jednocześnie stopniuje w pewnym sensie napięcie i nie odkrywa wszystkich kart od razu.

Ciekawa, choć bez wątpienia nie tak fascynująca jak fenomenalny wyczyn Petit’a i trochę żałuję, że mogłam o nim przeczytać tak mało w tej książce... Jednak jest to lektura godna uwagi – szczególnie dla ludzi fascynujących się Nowym Jorkiem. Można poczuć klimat miasta z jego charakterystycznym kolorytem.

Kilka lat temu, podczas urlopu, obejrzałam w polskiej telewizji film biograficzny o francuskim linoskoczku – Philippe Petit – który w 1974 roku przeszedł po linie rozciągniętej między wieżami WTC w Nowym Jorku. Rzadko zdarza się, by jakiś film telewizyjny tak mnie zaciekawił. Natomiast „The Walk. Sięgając chmur” (w reżyserii Roberta Zemeckisa) oczarował mnie i wręcz...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
781
332

Na półkach:

Utknęłam w połowie, ale na pewno wrócę za jakiś czas do tego klimatu nowojorskiego z lat 80, kiedy WTC było żywym symbolem potęgi metropolii a nie tylko tragedii 11 września. Wrócę do klimatu, który w historiach mieszkańców miasta jest największym magnesem do tej powieści - klimat oblepiający strachu, rozpaczy, beznadziei, nużącej rutyny życia na krawędzi, ludzi, którzy nie są sobie przeznaczeni, a jednak wszystkich łączy ta sama egzystencja i czasem świeci to samo słońce - naprawdę polecam i dziwię się, że pozycja nie jest bardziej znana i popularna - jest w niej ogromny potencjał nie tylko dla wyobraźni i operowania bolącymi miejscami w duszy, ale sentymentalna radość, jak ogląda się świat, który przeminał.

Utknęłam w połowie, ale na pewno wrócę za jakiś czas do tego klimatu nowojorskiego z lat 80, kiedy WTC było żywym symbolem potęgi metropolii a nie tylko tragedii 11 września. Wrócę do klimatu, który w historiach mieszkańców miasta jest największym magnesem do tej powieści - klimat oblepiający strachu, rozpaczy, beznadziei, nużącej rutyny życia na krawędzi, ludzi, którzy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
511
232

Na półkach:

Uwielbiam książki, gdzie losy nieznających się wzajemnie bohaterów splatają się w warkocz współzależności. Gdzie inność stanowiąca różnicę sumuje się tworząc wielowymiarowy, ale spójny obraz świata. Gdzie przyjęta przez autora narracja, charakterystyczna dla poszczególnych bohaterów podkreśla ową inność, a jednocześnie w momencie przecięcia się ich losów szuka wspólnego mianownika. Gdzie finał, niejako zamykając fabularnie powieść, otwiera perspektywę nowej recepcji dzieła. Świetna książka. Historia osnuta jest wokół szczególnego wydarzenia tj. przejścia na linie pomiędzy wieżami World Trade Center przez Phillipa Petita. Nie jest to jednak sednem powieści. Stanowi raczej granice horyzontu, względem którego toczy się akcja powieści. Jest także symbolem rzeczy pozornie wykraczających poza nasze możliwości. Rzeczy, które dzięki naszemu wysiłkowi, naszej sile woli, przełamaniu wewnętrznych ograniczeń mogą zostać zrealizowane, osiągnięte. Różne są to rzeczy. Każdy z bohaterów powieści rozciąga taką linę starając się przejść ponad swoimi barierami. Wszystko to tworzy pajęczą sieć kruchych powiązań igrając z czytelnikiem niuansami. Autor bez nachalności i banalności dotyka najgłębszych warstw naszej egzystencji. Nie jest to literatura będąca intelektualnym fast-foodem w stylu Paula Coelho, czy też Erica-Emmanuela Schmitta. To powieść pozbawiona klarownych komunikatów, gotowych zamienić się w prawdy objawione. Jej siłą jest stworzona przez autora sytuacja dająca się, w zależności od przygotowania intelektualnego czytelnika, wielorako interpretować.

Uwielbiam książki, gdzie losy nieznających się wzajemnie bohaterów splatają się w warkocz współzależności. Gdzie inność stanowiąca różnicę sumuje się tworząc wielowymiarowy, ale spójny obraz świata. Gdzie przyjęta przez autora narracja, charakterystyczna dla poszczególnych bohaterów podkreśla ową inność, a jednocześnie w momencie przecięcia się ich losów szuka wspólnego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
572
360

Na półkach:

Colum McCan kocha ludzi i opisuje ich historie z czułością, widzi nieporadność, strach, pragnienia, złudzenia, błędy i momenty euforii. Wie, że nie da się przeniknąć tajemnicy życia drugiego człowieka, nie da się wejść w jego skórę, można tylko próbować dostrzec choć promień jasności, wpatrując się w ciemność, promień dobra... Każdy człowiek ma swoją historię, którą da się opowiedzieć tylko częściowo, każdy odczuwa samotność i nieumiejętność porozumienia się z innymi. Jesteśmy różni, ale wszyscy pragną tego samego mimo odmiennych doświadczeń. To emocje i przeróżne pragnienia są siłą napędową życia. Bardzo trudno zrozumieć innych, motywy ich działań, ich wyborów. Człowiek nie pojmuje nawet siebie. Każdy szuka po swojemu światełka, które pozwoli rozjaśnić ciemność świata. Ludzkie drogi życiowe przecinają się zupełnie niespodziewanie, o życiu lub śmierci decyduje przypadek, ale każdy usilnie pragnie, by na świecie było lepiej. Niech zawiruje świat, powiada autor, choć przez chwilę bądźmy niby bogowie, zatrzymajmy ten moment w kadrze wspomnień jako siłę napędową do życia, miejmy nadzieję na przełamanie strachu, na zrozumienie tego, co nam się przydarza, na pojęcie sensu tego, co się dzieje z nami i wokół nas. Nieporadnie żyjemy, a pragniemy Boga, odwagi i sukcesów... Mnóstwo w tej książce ważnych obserwacji i prób opisania pojedyńczego życia. A życie to drobiazgowość codzienności i ból duszy starannie ukrywany. Czyż człowiek nie pragnąłby zostać linoskoczkiem, by choć przez chwilę zapanować nad linią swojego życia? Tymczasem świat wiruje w jakimś szale - wojny, nierównosci społeczne, narkotyki, antagonizmy, przeróżne występki... "Świat wiruje. My się potykamy. To wystarczy". Co więc robić, by jakoś zbliżyć się do drugiego człowieka? Muszą wystarczyć zwykłe rzeczy: "...słój drewna ożywiony słońcem, ciemny kosmyk we włosach starej kobiety, linia wilgoci na plastikowym worku, krzywizna kwiatowego płatka, wyszczerbiony brzeg ramki do fotografii, brzeg kubka, ślad herbaty pozostawiony na jego ściance, niedokończona krzyżówka, żółty ołówek na krawędzi stołu... Fragmenty ludzkiego porządku". Kiedy myślę o tej książce, przypomina mi się refleksja jednej z bohaterek: „Jaslyn znowu przychodzi na myśl morela, nie wie dlaczego, ale myśli o moreli, o jej skórce, smaku, słodyczy”. Piękna, ważna i mądra książka. Polecam.

Colum McCan kocha ludzi i opisuje ich historie z czułością, widzi nieporadność, strach, pragnienia, złudzenia, błędy i momenty euforii. Wie, że nie da się przeniknąć tajemnicy życia drugiego człowieka, nie da się wejść w jego skórę, można tylko próbować dostrzec choć promień jasności, wpatrując się w ciemność, promień dobra... Każdy człowiek ma swoją historię, którą da się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1100
906

Na półkach: ,

Ilość stron: 427
To pierwsza książka tego autora jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na okładce i to, że jest o Nowym Yorku, który również oprócz Japonii chciałabym zwiedzić.
Składa się z czterech części. Pierwsza za bardzo mnie nie zaciekawiła. Opowiada o dwóch braciach – Corrigan (studiował teologię) i Ciaran – ich życie.
Część druga jest lepsza od poprzedniej i najlepsza. Oprócz braci występują inni bohaterowie. W tej części jest wątek główny o przechodzeniu na linie między wieżami Word Trade Center. Zrobił tak w 1974 roku Philippe Petit.
Część trzecia to wątek psychologiczny związany z prostytucją.
Czwarta nie zaciekawia.
Podsumowując interesująca jest jedna część na cztery – tylko druga. Jednak żeby wiedzieć o co chodzi warto przeczytać wszystkie.
Oceniam jako może być.

Ilość stron: 427
To pierwsza książka tego autora jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na okładce i to, że jest o Nowym Yorku, który również oprócz Japonii chciałabym zwiedzić.
Składa się z czterech części. Pierwsza za bardzo mnie nie zaciekawiła. Opowiada o dwóch braciach – Corrigan (studiował teologię) i Ciaran – ich życie.
Część druga jest lepsza od...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1303
180

Na półkach: ,

Pochodziłam do tej książki dwa razy – pierwsze podejście przerwałam po około 50 stronach. Za drugim razem też miałam pokusę, żeby ją odłożyć, ale mijał rozdział za rozdziałem, a ja rozsmakowywałam się w niej coraz bardziej. Odłożenie jej byłoby ogromnym błędem, bo książka okazała się doskonała.

Nie od razu wiadomo, że losy bohaterów będą tak ściśle ze sobą splecione; że ich odczucia i pragnienia będą zbliżone; że wszystko tak doskonale się splecie. Efekt jest dopiero, kiedy pozna się całą książkę. Do tego nietypowa klamra kompozycyjna – autentyczne wydarzenie z 1974 roku, jakim było „przemarsz” linoskoczka Philippa Petit po linie pomiędzy wieżami World Trade Center na wysokości ponad stu pięter..., spina wydarzenia nadając sens powieści. Tak jak ów linoskoczek bohaterowie powieści czasem balansują na granicy życia i śmierci, przełamują siebie, walczą ze słabościami, chcą spełniać swoje marzenia. Życie ich zaskakuje, a oni mniej lub bardziej umieją sobie radzić z nieoczekiwanymi kolejami losu.

Niech zawiruje świat to dla mnie przykład książki, której postrzeganie diametralnie się zmienia po ogarnięciu całości. Gdybym po przeczytaniu trzech czwartych ktoś mnie zapytał o opinię, powiedziałbym „słaba, trudno się czyta”. Jednak po przeczytaniu całości mogę spokojnie stwierdzić: „przemyślana, niełatwa, ambitna, z powiewem geniuszu”. Polecam wytrwałym czytelnikom i tym, którzy lubią odkrywać nowe książkowe smaki. Warto spróbować.

Pochodziłam do tej książki dwa razy – pierwsze podejście przerwałam po około 50 stronach. Za drugim razem też miałam pokusę, żeby ją odłożyć, ale mijał rozdział za rozdziałem, a ja rozsmakowywałam się w niej coraz bardziej. Odłożenie jej byłoby ogromnym błędem, bo książka okazała się doskonała.

Nie od razu wiadomo, że losy bohaterów będą tak ściśle ze sobą splecione; że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
390
257

Na półkach:

"Let it be. Głupia piosenka, tak naprawdę. Zostawiasz to w spokoju, a i tak wraca. Taka jest prawda. Zostawiasz w spokoju, a to ściąga cię na ziemię. Zostawisz w spokoju, a to wślizguje się po twoich ścianach."

Był rok 1974, kiedy to pewien Francuz – Philippe Petit – przespacerował się po linie pomiędzy wieżami WTC. Właśnie to dokonanie wykorzystał w swej powieści Colum McCann, nadając temu zdarzeniu nieco metaforyczne znaczenie. Linoskoczek poświęcił wiele, aby jego marzenia stały się rzeczywistością. Najpierw żmudne i męczące ćwiczenia, następnie długie godziny planowania, a także zmysł stratega, pozwolił mu stać się jednym z najbardziej rozpoznawanych i kontrowersyjnych akrobatów w dziejach świata.

"Gapie wstrzymali oddech. Nagle wydawało im się, że powietrze jest wspólną własnością. Mężczyzna na górze był słowem, które zdawali się znać, choć nigdy dotychczas go nie słyszeli”.

Bohaterowie książki są różnymi ludźmi, borykającymi się z bardzo indywidualnymi problemami. Każdy z nich przeżywa wewnętrzne rozterki i niepokoje. Ich losy łączą się w pewnym punkcie, jednak nie ma to dla nich większego znaczenia. Poznajemy zakonnika Corrigana, wyszczekaną ulicznicę, matkę pogrążoną w żałobie, grupkę młodych hakerów, a także żonę pracoholika. Łączy ich Nowy Jork i szara codzienność. Ich życie, decyzje oraz działania są jak spacer po linie – chwila nieuwagi może zakończyć się tragicznie, zupełnie odwrócić los i namieszać.


Książkę czytałam, jak na siebie, bardzo długo. Nie było to spowodowane dłużącą się w nieskończoność fabułą, czy też monotematycznością. Powieść tego autora zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, właśnie tym sprytnym i przemyślanym przeplataniem wątków jego bohaterów, a także tym, że daje ogromne pole do popisu naszej wyobraźni. Czytelnik zadaje sobie pytania : jak potoczyła by się historia, jakby jeden z elementów całej układanki całkowicie zniknął? Nie jest to książka łatwa w odbiorze, nie jest optymistyczna i nie zapewnienia czytelnikowi katharsis. Daje do myślenia, dołuje, szokuje, przygnębia, a z drugiej strony przekonuje nas, jak złożonymi jesteśmy tworami i jak zawiła może być nasza psychika. Powieść zdobyła National Book Award oraz IMPAC Dublin Literary Award. Polecam.

"Let it be. Głupia piosenka, tak naprawdę. Zostawiasz to w spokoju, a i tak wraca. Taka jest prawda. Zostawiasz w spokoju, a to ściąga cię na ziemię. Zostawisz w spokoju, a to wślizguje się po twoich ścianach."

Był rok 1974, kiedy to pewien Francuz – Philippe Petit – przespacerował się po linie pomiędzy wieżami WTC. Właśnie to dokonanie wykorzystał w swej powieści Colum...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
645
169

Na półkach: , , ,

Colum McCann jest irlandzkim pisarzem mieszkającym w Nowym Jorku. To autor pięciu powieści i dwóch zbiorów opowiadań, nakładem wydawnictwa Muza pojawiły się 3 z nich: Tancerz (2004),Zoli (2008),najnowszą jest Niech zawiruje świat, która w 2009 roku zdobyła amerykańską National Book Award, a dwa lata później IMPAC Dublin Literary Award.



Okładka Niech zawiruje świat jest świetna, doskonale oddaje treść książki. Urzeka prostotą, przedstawia miasto, które niemal każdy od razu rozpozna oraz linoskoczka, wokół którego obraca się cała fabuła.

Książka zaczyna się świetnym wstępem, kiedy zaczęłam ją czytać miałam czas jedynie na te sześć stron i z żalem ją zamykałam. We wstępie przedstawiona jest chwila, w której nowojorczycy wciąż się dokądś śpieszący przystają, bo dostrzegają kogoś na dachu jednej z wież World Trade Center. Świetnie ukazane jest to jak ruchliwy Nowy Jork zamiera na chwilę, jak wszyscy patrzą to na siebie, to na człowieka na dachu, zastanawiając się kim jest i co zamierza zrobić. Czy chce popełnić samobójstwo?


W pierwszym rozdziale powieści poznajemy dwóch braci Corrigan, jeden z nich jest duchownym czującym prawdziwe powołanie. Wkrótce autor rzuca nas razem z jednym z braci na brudne ulice Bronxu. Towarzyszmy im tam niemal przez 100 stron, wnikamy w ich życie, poznajemy brutalność świata ulicy.

I nagle trafiamy do czystego penthouse'u z idealną panią domu. Kontrast wytworzony przez autora sprawia niesamowite wrażenie.

Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy coraz więcej bohaterów. Początkowo wydaje się, że każdy z nich to odrębna historia, ale w końcu ich życiorysy splatają się ze sobą. A wszyscy wspominają o linoskoczku, który przeszedł pomiędzy bliźniaczymi wieżami World Trade Center.


Zapewne dziwi Was pomysł przejścia po linie pomiędzy wieżami WTC. Pewnie jeszcze bardziej zdziwi Was, że ktoś owy pomysł wcielił w życie. Odkąd Philippe Petit przeczytał artykuł o ruszającej budowie wież WTC jego życiowym celem stało się przejście pomiędzy nimi po linie. Jak postanowił tak zrobił, dzięki pomocy grupki przyjaciół wcielił w życie szczegółowy plan i rankiem 7 sierpnia 1974 roku zaserwował całemu Nowemu Jorkowi swoje niezwykłe przedstawienie. Gdzieś w połowie książki umieszczone jest jego zdjęcie na linie, właśnie tego dnia.

Jego postać w książce jest niezwykle ciekawa. Choć autor nie poświęca mu zbyt wielu kart w swojej powieści to potrafił zarysować portret niezwykle charyzmatycznego człowieka, ponadto opisał jego pasję-chodzenie po linie- tak jakby sam robił to od lat, jakby sam to kochał.


Co zadziwiające i zasługujące na uznanie każdy z bohaterów McCanna jest całkowicie inny. Nie znajdziemy tu dwóch takich samych postaci. Portret psychologiczny każdego z bohaterów jest obszerny i ciekawie nakreślony.

Autor potrafi wczuć się w położenie każdego z nich, potrafi opisywać pasje jakby dzielił je ze swoimi bohaterami co daje możliwość wczucia się w położenie postaci także czytelnikom. Dzięki temu kiedy czytamy nie mamy wrażenia jakbyśmy stali obok tylko jakbyśmy wkroczyli w sam środek wydarzeń.


Opis na okładce stwierdza: (...) to hołd złożony różnorodności nowojorskiej metropolii. Zgadzam się z tym stwierdzeniem całkowicie. Wbrew pozorom to właśnie Nowy Jork odgrywa główną rolę w tej powieści. To niezwykłe miasto ukazane jest w tej książce poprzez jego mieszkańców. Książka pokazuje jakie jest różnorodne, specyficzne, odmienne. Aż chciałoby się, mimo wszystko tam pojechać.

Zawsze myślała, że jeden z uroków Nowego Jorku sprowadza się do tego, że skądkolwiek przyjedziesz, zaraz po wylądowaniu masz wrażenie, że to twoje miasto.*

Niech zawiruje świat jest książką interesującą, ale trudną w odbiorze. Ukazuje ona jak jedno wydarzenie może wpłynąć na losy wielu innych ludzi. Niektórzy przeczytają ją, będą trochę zawiedzeni, ale ogólnie potraktują ją jako książkę, w której dużo się dzieje, nic z niej nie wyciągając. Niektórych mogą odstraszyć długie opisy, które mnie bardzo się spodobały.

Książkę jak najbardziej polecam, szczególnie tym, którzy nie boją się literackich wyzwań ;)


*cytat pochodzi z książki Niech zawiruje świat Colum McCann, str. 405

Colum McCann jest irlandzkim pisarzem mieszkającym w Nowym Jorku. To autor pięciu powieści i dwóch zbiorów opowiadań, nakładem wydawnictwa Muza pojawiły się 3 z nich: Tancerz (2004),Zoli (2008),najnowszą jest Niech zawiruje świat, która w 2009 roku zdobyła amerykańską National Book Award, a dwa lata później IMPAC Dublin Literary Award.



Okładka Niech zawiruje świat...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    214
  • Przeczytane
    62
  • Posiadam
    36
  • 2012
    3
  • Mam do przeczytania
    2
  • 2014
    2
  • 2019
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Więcej
Colum McCann Niech zawiruje świat Zobacz więcej
Colum McCann Niech zawiruje świat Zobacz więcej
Colum McCann Niech zawiruje świat Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także