Bezdech
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- ...archipelagi...
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2013-12-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-12-09
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377479605
- Tagi:
- literatura polska
Jerzy, słynny polski reżyser od dwudziestu lat pracujący w Stanach Zjednoczonych, ulega wypadkowi samochodowemu. W malignie zdąży jeszcze wrócić do Polski, usiłując zrobić to, na co, jak sądzimy, zawsze będzie czas. Chce za wiele spraw przeprosić, ale też wyrównać rachunki. Przede wszystkim odnaleźć nigdy niewidzianego syna. Odwiedza ojca, rozmawia o śmierci ze słynnym filozofem, spotyka przyjaciół, wrogów i dawne miłości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Za młody na śmierć?
Pan jest za młody, aby podejmować temat śmierci – powiedział do Andrzeja Barta Borys Lankosz w swojej pierwszej reakcji na „Bezdech”. Reżyser odrzucił proponowaną pierwotnie książkę i ostatecznie debiutował przenosząc na ekran inny scenariusz pisarza – „Rewers”.
Czy miał rację, że do tematu śmierci trzeba odpowiednio dorosnąć? Zagadnienie wymaga wprawdzie rzeczywiście szerszego spojrzenia, wiedzy i życiowego doświadczenia, którego młodzi może i nie posiadają. A jednak dla samej śmierci nieważny jest wiek. Przytrafić się może zarówno małemu dziecku, jak i sędziwej osobie. Starca pod tym względem z powodzeniem może prześcignąć reżyser w średnim wieku, mimo sławy i pieniędzy, oraz dostępu do najlepszej medycznej opieki na zachodnim wybrzeżu w Stanach Zjednoczonych.
W powieści Barta wiek nie gra roli. Próżno się zastanawiać kiedy szkic do filmu i książki rzeczywiście powstał. Z powodzeniem mógł sięgnąć po temat dopiero teraz, zamiast przeszło kilka lat wcześniej. Opowiedziana historia jest nie tylko próbą zmierzenia się z tematem śmierci, ale także z tym, co w świecie przemija w ogóle. Jak sam Bart twierdzi: ”Bezdech” miał (…) opowiadać inaczej o czymś, co prędzej czy później czeka każdego z nas. Dopiero wypisując te gorzkie żale, widzę pewną zbieżność z „Rien Ne va plus”. Tam portret, zmieniając domy, w których ozdabiał ściany, obserwuje nas, Polaków, przez dwieście lat, tu Jerzy załatwia się z tym szybciej. W historii opowiedzianej w „Bezdechu” cofamy się do dawnej Polski, a sławny reżyser próbuje rozliczyć zarówno swoje życie na tle przemian w kraju. Opowieść na pozór wydaje się chaotyczna, nielinearna. Rzeczywistość nieraz się gubi i ciężko skupić uwagę na „prawdziwie” dziejącej się akcji. Zaskakujące zakończenie utwierdza nas jednak w przekonaniu, że był to zabieg zamierzony i wszelkie narracyjne potknięcia Bart wprowadzał celowo.
Książka to dziwna, bo historia przeplata się osobistymi wpisami Andrzeja Barta, dotyczącymi ekranizacji „Bezdechu”. Po wielkich trudach nie dane było „Bezdechowi” ukazanie się na wielkim ekranie, jak przypadło to w zaszczycie „Rewersowi”. Bart twierdzi, że to lepiej. Może i tak, zwłaszcza gdy czytelnik może zmierzyć się z ekranizacją w reżyserii samego pisarza, a w świetnie stworzonym Teatrze Telewizji występuje plejada sław, na czele z takim aktorami jak Bogusław Linda, Jerzy Stuhr, a kończąc na samym Tadeuszu Konwickim, któremu zarówno w filmie, jak i książce Andrzej Bart składa wielki hołd.
Mała książeczka, mimo wielokrotnego niedocenienia, o którym pisze w swoich dziennikowych wpisach Bart, rośnie do wielkości sztandarowego polskiego dzieła, pełnego symboli i hołdu dla polskiej tradycji – literackiej i filmowej. Mimo wieku, z podjętym w „Bezdechu” tematem śmierci i przemijania Andrzej Bart zdołał się zmierzyć. Przychodzi nagle, nieproszona, nie pozostawiając czasu na cokolwiek. Póki co, dobrze móc mieć odwagę na refleksję i sparzenie wstecz.
Monika Samitowska-Adamczyk
Książka na półkach
- 59
- 56
- 13
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Za życia jesteśmy tym, o czy pamiętamy, a po śmierci znaczymy tyle, ile pamiętają o nas inni ".
Najważniejsze to nie wpadać w panikę, a przede wszystkim, nie litować się nad sobą.
OPINIE i DYSKUSJE
Dosyć banalna rzecz o przemijaniu, o odkładaniu pewnych spraw na wieczne jutro, które nigdy nie nastąpi, o śmierci, która równa jest wobec wszystkich, nienawidzących się znajomych, starych, młodych, reżyserów i aktorów. Wbrew temu, co piszą niektórzy, zakończenie jest bardzo przewidywalne, sygnalizuje je przecież już sam tytuł i wiele fantastycznych i nierealnych scen jak lot nad miastem niczym Margot nad Moskwą. Dialogi nie są najgorsze, ale niestety co najwyżej średnie, akcji jak na lekarstwo, postacie praktycznie niezarysowane, prawie nieistniejące, podobnie jak wydarzenia. Z mocnych stron obecność na kartach mistrza Konwickiego, ładny ukłon. No nic specjalnego nam tu Bart nie pokazał.
Dosyć banalna rzecz o przemijaniu, o odkładaniu pewnych spraw na wieczne jutro, które nigdy nie nastąpi, o śmierci, która równa jest wobec wszystkich, nienawidzących się znajomych, starych, młodych, reżyserów i aktorów. Wbrew temu, co piszą niektórzy, zakończenie jest bardzo przewidywalne, sygnalizuje je przecież już sam tytuł i wiele fantastycznych i nierealnych scen jak...
więcej Pokaż mimo to„Pan jest za młody, aby podejmować temat śmierci” - czyli Andrzej Bart i „Bezdech”. (Pierwsza recenzja Borysa Lankosza ~reżyser, aktor, scenarzysta~, który następnie wyreżyserował wspaniały „Rewers”)▪️Jak dla mnie .... czegoś brakuje w tej układance, przeplatanej osobistymi wspomnieniami Barta, dotyczącymi ekranizacji „Bezdechu”, który nigdy nie ukazał się na szklanym ekranie▪️ Mimo, iż osobiście dla mnie zabrakło iskry, magii i wewnętrznego uroku - to - znajdziemy w „Bezdechu” dobry kunszt pisarski, ciekawe połączenia literackie, mocne „pióro” słowa i coś innego ...▪️. To coś ..., każdy musi sam zobaczyć i ocenić▪️. W życiu tak bywa, ze nie każda litera musi nam się podobać ....▪️ale jak powiadała Szymborska „czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaka sobie wymyśliła ludzkość”, wiec nie odwracam się od literatury, nawet jeśli nie jest w moim typie
„Pan jest za młody, aby podejmować temat śmierci” - czyli Andrzej Bart i „Bezdech”. (Pierwsza recenzja Borysa Lankosza ~reżyser, aktor, scenarzysta~, który następnie wyreżyserował wspaniały „Rewers”)▪️Jak dla mnie .... czegoś brakuje w tej układance, przeplatanej osobistymi wspomnieniami Barta, dotyczącymi ekranizacji „Bezdechu”, który nigdy nie ukazał się na szklanym...
więcej Pokaż mimo toNo i nie zadziałało. Owszem, solidna robota pisarskiego rzemieślnika, który ze swobodą dokonuje przekładu scenariusza filmowego na język powieści. Te wkładane pomiędzy rozdziały notki-przemyślenia to całkiem smaczna próba jakiegoś literackiego eksperymentu, ale wybaczcie, mnie w fotel to nie wbiło. Zabrakło tu jakiegoś wewnętrznego żaru, fajerwerku, bożej iskry, które rozświetliłyby to dzieło od wewnątrz. Daję jednak gwiazdkę więcej niż początkowo planowałem, bo potrafię docenić warsztatową biegłość autora, którego zawodowstwo widać na każdym kroku, co czyni tę lekturę możliwą do spożycia.
No i nie zadziałało. Owszem, solidna robota pisarskiego rzemieślnika, który ze swobodą dokonuje przekładu scenariusza filmowego na język powieści. Te wkładane pomiędzy rozdziały notki-przemyślenia to całkiem smaczna próba jakiegoś literackiego eksperymentu, ale wybaczcie, mnie w fotel to nie wbiło. Zabrakło tu jakiegoś wewnętrznego żaru, fajerwerku, bożej iskry, które...
więcej Pokaż mimo toPo bardzo udanych czterech spotkaniach z powieściami Andrzeja Barta tym razem niestety rozczarowanie. Podzielam opinie narzekających na chaos, niespójność i nietrafione wywody autora. Raczy on nimi czytelnika w przerwach między pożegnalnymi wędrówkami bohatera.Nie uważam, aby temat śmierci został tu jakoś ciekawie przedstawiony. Jerzy coś tam próbuje pozamykać w czasie, który jeszcze jest mu dany, ale nie jest w tym dla mnie wiarygodny.
Szkoda, liczyłam na udaną końcówkę wakacji z Andrzejem Bartem. Pomysł był, ale chyba nie ta forma, nie te skąpe rozmiary.
Spektaklu teatralnego nie widziałam, czy warto? Może trzeba by sięgnąć? Czy wówczas ocena książki będzie wyższa? Nie sądzę.
Po bardzo udanych czterech spotkaniach z powieściami Andrzeja Barta tym razem niestety rozczarowanie. Podzielam opinie narzekających na chaos, niespójność i nietrafione wywody autora. Raczy on nimi czytelnika w przerwach między pożegnalnymi wędrówkami bohatera.Nie uważam, aby temat śmierci został tu jakoś ciekawie przedstawiony. Jerzy coś tam próbuje pozamykać w czasie,...
więcej Pokaż mimo toNajchętniej bym dawał książkom dziesiątki albo zera. Albo zachwyt, albo słuszny gniew z marnotrawienia czasu, który mógłbym poświęcić na Delillo albo Nabokova. A tutaj mam sytuację pośrednio nieszlachetną - czyli zjawisko zwane wyprzedawaniem szuflad przez bardzo dobrego pisarza. Czy jeżeli bardzo zdolny pisarz wyprzedaje swoje mniej pokończone, pobieżniej naszkicowane prace, którym nadaje objętości szybko skreślonymi notatkami o właściwie niczym - dobrze to czy źle? Otóż - średnio. Tekst sam w sobie żaden, fabuła żadna, dialogi też nie zapadają w pamięć - chciałbym zobaczyć co zrobił z tego Bogusław Linda na scenie teatru, bo prawdę mówiąc - nie wiem. Sympatyczny oczywiście, dobrze napisany, jasne - ale to wszystko. Do tego dostajemy garść notatek, ni to dziennik, ni pamiętnik, do tego skutecznie niszczą zainteresowanie samym tekstem, rozbijając jego narrację - zabieg uważam za chybiony, co gorsza, lajt motywem jest zachwyt autora nad własnym Rien ne va Plus, słuszny czy nie słuszny, to bez znaczenia - książką powinni się zachwycać jednak czytelnicy a nie autor. Ale - parę zdań jednak zostało, i to ciągle jednak jest Andrzej Bart którego bardzo lubię i bardzo szanuję - czekam na kolejną grubą powieść, a nie takie letnie żarty.
Najchętniej bym dawał książkom dziesiątki albo zera. Albo zachwyt, albo słuszny gniew z marnotrawienia czasu, który mógłbym poświęcić na Delillo albo Nabokova. A tutaj mam sytuację pośrednio nieszlachetną - czyli zjawisko zwane wyprzedawaniem szuflad przez bardzo dobrego pisarza. Czy jeżeli bardzo zdolny pisarz wyprzedaje swoje mniej pokończone, pobieżniej naszkicowane...
więcej Pokaż mimo toNabyłam ją na fali "Rewersu", który wzbudził moje zainteresowanie autorem.
Przy bliższym poznaniu traci na wartości. W moim przekonaniu chaotyczna, nieskładna i jeszcze te odautorskie komentarze - zbyteczne. Z trudem dobrnęłam do końca tej historii.
Nabyłam ją na fali "Rewersu", który wzbudził moje zainteresowanie autorem.
Pokaż mimo toPrzy bliższym poznaniu traci na wartości. W moim przekonaniu chaotyczna, nieskładna i jeszcze te odautorskie komentarze - zbyteczne. Z trudem dobrnęłam do końca tej historii.
Na co ta forma? żeby objętość była większa?
Na co ta forma? żeby objętość była większa?
Pokaż mimo toW swojej powieści Bezdech Bart igra z czytelnikiem.
Z jednej strony utwór mocno powiązany ze znakomitym spektaklem Teatru Telewizji - pomiędzy kolejnymi epizodami mamy wspomnienia autora związane z pracą nad spektaklem. Kto nie widział przedstawienia może się poczuć odrobinkę zdezorientowany.
Z drugiej jednak strony skupiając się wyłącznie na poszczególnych etapach podróży reżysera Jerzego mamy rzecz uniwersalną i wymykająca się jednoznacznej interpretacji. Kalejdoskop polskiej inteligencji, która pomimo talentów cierpi na syndrom niespełnienia skonfrontowany z bandą dresiarzy robi mocne wrażenie.
Nostalgiczna podróż Jerzego stawia przed każdym pytanie o rozliczenie z własną przeszłością. Bohater postanawia odwiedzić swoich dawnych znajomych, obwieszczając każdemu już na wstępie, że to spotkanie pożegnalne. Nie przyjechał nagrywać nowego filmu, ani wspomagać starych znajomych. Chce zobaczyć kobiety, które kiedyś kochał, zapytać znajomego filozofa o sens życia, spotkać kolegę, który na niego donosił.. Puentą tej wędrówki staje się złota myśl cytowana przez filozofa - "Za życia jesteśmy tym, o czym pamiętamy, a po śmierci znaczymy tyle, ile pamiętają o nas inni". Czy zatem wędrówka Jerzego jest wyłącznie próbą ratowania własnej tożsamości? Nie do końca - autor nie tłumaczy wszystkiego jednoznacznie.
Dla wnikliwego czytelnika Bezdech będzie nie tylko intrygującą lekturą, ale także historią zagadką, idealną bazą do poszukiwania tropów i odniesień do współczesnej kultury.
W swojej powieści Bezdech Bart igra z czytelnikiem.
więcej Pokaż mimo toZ jednej strony utwór mocno powiązany ze znakomitym spektaklem Teatru Telewizji - pomiędzy kolejnymi epizodami mamy wspomnienia autora związane z pracą nad spektaklem. Kto nie widział przedstawienia może się poczuć odrobinkę zdezorientowany.
Z drugiej jednak strony skupiając się wyłącznie na poszczególnych etapach...
Mocno rozczarowałam się tą powieścią, w mojej ocenie jest bardzo przeciętna, niespójna, z byle jaką fabułą, kiepskimi dialogami... Z trudnością dobrnęłam do końca.
Mocno rozczarowałam się tą powieścią, w mojej ocenie jest bardzo przeciętna, niespójna, z byle jaką fabułą, kiepskimi dialogami... Z trudnością dobrnęłam do końca.
Pokaż mimo toJest w tym dużo czaru, melancholii. Jest w tym wszystkim również Łódź i jak dla mnie właśnie te miejskie smaczki czynią lekturę dodatkowo bardziej duchową.
Jest w tym dużo czaru, melancholii. Jest w tym wszystkim również Łódź i jak dla mnie właśnie te miejskie smaczki czynią lekturę dodatkowo bardziej duchową.
Pokaż mimo to