Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Manana en la batalla piensa en mi
- Wydawnictwo:
- Sonia Draga
- Data wydania:
- 2014-10-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379990795
- Tłumacz:
- Carlos Marrodán Casas
- Tagi:
- Carlos Marrodán Casas
Marta zaprasza niedawno poznanego Victora do swojego madryckiego apartamentu. Wszystko dzieje się pod nieobecność męża, który przebywa w podróży służbowej w Londynie. Kiedy zasypia jej dwuletni syn, Victor i Marta udają się do sypialni. W ramionach niedoszłego kochanka Marta nagle umiera. Przerażony mężczyzna ucieka ze stanikiem i z kasetą magnetofonową sekretarki automatycznej jako jedynymi łupami miłosnymi i z gryzącym go poczuciem winy wobec niemal sobie nieznanej zmarłej. To niecodzienne zdarzenie daje początek niezwykłej próbie wyjścia bohatera z cienia, z nijakości, z nicości...
Javier Marias, w swojej ekscentrycznej i niesamowitej powieści, twardo stąpa po ziemi ukazując, co kryją kłamstwa, a co skrywa prawda.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Świat zależy od swych opowiadaczy*
Wznowienie powieści „Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl” Javiera Maríasa przynosi kolejną możliwość zanurzenia się we wszechświecie słów tego pisarza. Ponownie mamy przyjemność pogrążenia się w jego rozpoznawalnym od pierwszej frazy stylu – przemyślanym, dopracowanym, mistrzowskim. Świat przedstawiony autora to bowiem lingwistyczny kosmos, w którym nie istnieją obiektywne postaci, przedmioty czy miejsca, ale ich opisy lub opowieści o nich lub przez nich snute. Narratorem jest, jak zwykle (poza powieścią „Zakochania”) mężczyzna, rzemieślnik słowa – filolog angielski z wykształcenia, scenarzysta i autor-widmo w praktyce zawodowej – Victor Francés Sanz, uwikłany przypadkowo w tragiczną sytuację. Powieść zaczyna się od zdania wstrząsającego czytelnikiem nastawionym na spokojną lekturę (podobnie jak w późniejszej książce hiszpańskiego pisarza „Serce tak białe”) i wyostrza uwagę, dzięki czemu może on do samego końca w napięciu śledzić rozwój wypadków, a raczej narracji. Fabuła bowiem nie obfituje w nadmiar wydarzeń, ale książka uwodzi językiem, frazą, pięknem słów, wciąga w sam środek przemyśleń narratora.
Świat przedstawiony stwarza się tu przez słowa. Wydaje się to oczywiste – mamy bowiem do czynienia nie z dziełem malarskim, architektonicznym czy fotografią, lecz z dziełem literackim – ale słowa używane przez narratora kreują rzeczywistość subiektywną, nie opis wydarzeń, tylko ich interpretację. Jak to bowiem zostaje powiedziane w którymś momencie - Świat zależy od swych opowiadaczy. W rzeczy samej narrator – człowiek pracujący piórem - dobiera słowa, ogląda je, analizuje, buduje za ich pomocą przypuszczenia, dywagacje, próbuje rekonstruować przeszłość i formować prawdopodobną przyszłość. Victor opisuje świat przez lingwistyczne skojarzenia, łączy odległe zdarzenia za pomocą pojawiającego się w nich gestu, detalu, fragmentu oglądanego filmu czy słowa lub zwrotu. Opowiada o ludziach, a w zasadzie o sobie w kontakcie z innymi, i opisuje przedmioty, świadków ważnych wydarzeń, tak, jakby one także miały życie, a może nawet coś do powiedzenia. Dzięki temu książka konstrukcyjnie mieści się gdzieś pomiędzy powieścią szkatułkową (narrator opowiada o kimś, kto wspomina, jak ktoś mu opowiadał…),strumieniem lingwistycznej świadomości (a może strumieniem automatycznej narracji?) a czymś w rodzaju literatury konfesyjnej. Bohater, przedstawiający splot wydarzeń, a raczej ich złożone okoliczności, zdaje się być doskonale świadomy, że Opowiadający zazwyczaj potrafi wszystko dobrze wytłumaczyć i zarazem wytłumaczyć siebie, opowiadać to to samo co przekonywać lub wykazywać, albo pozyskiwać zrozumienie, w ten sposób wszystko może stać się zrozumiale, nawet największe podłości, i wszystko może być przebaczone, jeśli jest cokolwiek do przebaczenia, wszystko puszczone płazem czy oswojone, a nawet obdarzone współczuciem (…)* Historię tworzą bowiem nie uczestnicy wydarzeń, tylko jej kronikarze.
Javierowi Maríasowi znowu udaje się uwieść czytelnika, złapać go w sieć swoich pięknych fraz, lingwistycznych dywagacji, emocji poddanych rozbiorowi logicznemu i w labirynt zdań wielokrotnie złożonych. W przestrzeni jego słów czas nie jest liniowy, lubi się plątać, krążyć, zwijać w pętle, przyczajać i wracać do początku. Odnajdujemy tu charakterystyczne dla pisarza tematy: sekrety, miłość, zdradę, podejrzenia, wątpliwości, śmierć i małżeństwo a nade wszystko wszechobecne słowa – pierwsze i ostanie, ważne i błahe, decydujące o losie innych i zupełnie ozdobne. Ważnym bohaterem jego książek jest też pamięć, najczęściej osobista, czasem literacka, co ciekawie komponuje się z faktem, że także w tej powieści, jak w wielu pozostałych pada wiele cytatów oraz autocytatów. Odnajdziemy tu nie tylko tytułowy cytat z „Ryszarda III” W. Shakespeare’a (zresztą inne cytaty z dramatów tego samego autora posłużyły jako tytuły kilku powieści Maríasa np. „Serce tak białe” i „Twoja twarz jutro”),ale także zwrot „czarne plecy czasu”, który stanie się tytułem kolejnej książki wydanej cztery lata później. Z kolei cytaty wykorzystane w recenzowanej tu powieści „Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl” powrócą w trzecim tomie trylogii „Twoja twarz jutro”, zyskując ciekawe rozwinięcie lub nową interpretację.
Czytając powieści hiszpańskiego mistrza prozy nie sposób nie pomyśleć o podejściu narracyjnym w psychoterapii. Wywodząca się z nurtu psychologii humanistycznej terapia przedstawia tezę, zgodnie z którą ludzie mogą stać się głównymi autorami historii swojego życia. Terapeuta proponuje klientowi spojrzenie na siebie poprzez pryzmat zasobów i mocnych stron, a nie deficytów i słabości. To, co dobre dla klienta i stanowiące jego mocne strony umożliwia mu stworzenie nowej, alternatywnej historii o sobie i własnym życiu. Terapia polega zatem na ponownym odkrywaniu swoich zapomnianych zasobów i używaniu ich do konstruowania lepszej przyszłości przez zmianę swojej opowieści. Warto zatem polecić powieść nie tylko miłośnikom pięknej literatury, ale także zainteresowanym zmianą życia i obrazu siebie oraz psychoterapeutycznym sceptykom. Na pewno warto, bez względu na wnioski.
Uwaga! Recenzentka ostrzega:
czytanie tej książki może powodować zmiany w myśleniu i życiu Twoim, i Twojego otoczenia.
Jowita Marzec
* Cytaty pochodzą z recenzowanej książki.
Oceny
Książka na półkach
- 308
- 215
- 92
- 11
- 8
- 5
- 4
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Oszukiwać się lub być oszukiwanym to naprawdę nic trudnego - pomyślałem - powiem więcej, to nasz stan naturalny: nikt nie może uwolnić się od tego, ale też nie może z tego powodu uważać się za głupca, nie powinniśmy przesadnie się buntować i nie powinniśmy się tym zadręczać.
OPINIE i DYSKUSJE
Geniusz słowa. Detektyw dusz.
"...jakże mało wiadomo, a z tego, co tak mało wiadomo, tak wiele się przemilcza, a z tego, czego się nie przemilcza, pamięta się później jedynie znikomą część i krótko: póki podróżujemy ku naszemu rozpłynięciu się w niebyt /..../ gdzie ani już myśli żadnych, ani pożegnania żadnego."
Nie wiem co teraz czytać. Wszystko jakieś małe.
Geniusz słowa. Detektyw dusz.
Pokaż mimo to"...jakże mało wiadomo, a z tego, co tak mało wiadomo, tak wiele się przemilcza, a z tego, czego się nie przemilcza, pamięta się później jedynie znikomą część i krótko: póki podróżujemy ku naszemu rozpłynięciu się w niebyt /..../ gdzie ani już myśli żadnych, ani pożegnania żadnego."
Nie wiem co teraz czytać. Wszystko jakieś małe.
Dziwna rzecz. Trudno będzie mi ją zapomnieć, choć czytałem ją długo i nużył mnie narrator. Nurtująca kreacja. Paranoik, patologiczny nudziarz żyjący wewnętrznym życiem. Pozbawiony sztywnego kręgosłupa moralnego. Podobnie jak jego antagonista. Osobliwie przegadana, ale nie gadką z innymi lecz z samym sobą. Bardzo dobra od strony redakcyjnej. Nie znalazłem błędu na 411 stronach... Okresy zdań imponująco-nużące, inaczej niż u Thomasa Manna. Osobowość narratora nieco jak z filmów Pedro Almodovara i poetyka zresztą też. Pomimo tych uwag - podobała mi się przez swą osobność, finalną paralelę bohaterów. Fajny jest wątek z królem Hiszpanii, dla którego zlecenie wykonuje narrator. Okładki w tej serii są mylące, bo ktoś mógłby spodziewać się romansu, a to "psychologiczna powieść", autotematyczna z interektstualnymi odwołaniami do tragedii historycznych Szekspira (tytuł). Niezapomniana.
Dziwna rzecz. Trudno będzie mi ją zapomnieć, choć czytałem ją długo i nużył mnie narrator. Nurtująca kreacja. Paranoik, patologiczny nudziarz żyjący wewnętrznym życiem. Pozbawiony sztywnego kręgosłupa moralnego. Podobnie jak jego antagonista. Osobliwie przegadana, ale nie gadką z innymi lecz z samym sobą. Bardzo dobra od strony redakcyjnej. Nie znalazłem błędu na 411...
więcej Pokaż mimo toDoskonała lecz wymagająca Literatura najwyższej próby. Niezwykle wnikliwa, drobiazgowa ze sporym ładunkiem emocjonalnym. Intelektualna uczta.
Doskonała lecz wymagająca Literatura najwyższej próby. Niezwykle wnikliwa, drobiazgowa ze sporym ładunkiem emocjonalnym. Intelektualna uczta.
Pokaż mimo toPowieści Javiera Marias odkryłam stosunkowo późno. Ma to swoje plusy, ponieważ zachwyciła mnie jego proza i cieszę się, że tak wiele dobrych książek przede mną!
https://poliglotte.pl/2019/05/20/jutro-w-czas-bitwy-o-mnie-mysl/
Powieści Javiera Marias odkryłam stosunkowo późno. Ma to swoje plusy, ponieważ zachwyciła mnie jego proza i cieszę się, że tak wiele dobrych książek przede mną!
Pokaż mimo tohttps://poliglotte.pl/2019/05/20/jutro-w-czas-bitwy-o-mnie-mysl/
jedyny nonsens jaki znam
to jest samotna śmierć
wszystko z tym jednym wyjątkiem
ma bardzo głęboki sens
każda nasza porażka
każda moja głupota
każda stracona minuta
i każdy zgubiony dzień
każde nasze odbicie
w tafli czarnego lustra
to wszystko niestety kochana
ma bardzo głęboki sens
Czy może być coś bardziej intymnego niż śmierć? Nie o takim zbliżeniu myślał
główny bohater,ale jak wiadomo nie zawsze dostajemy od losu to na co liczymy...
I nagle..zamiast zmysłowej aczkolwiek nic nie znaczącej przygody,otrzymuje nieoczekiwany balast odpowiedzialności i znaczenia. I nagle...jakiś równoległy i całkiem mu dotąd obojętny świat wciąga go w swój krąg.Wszystkie powiązania niemal mu obcej kobiety nabierają wagi i znaczenia..a przecież nie jest typem człowieka budującego silne więzi...ba,potrafił zgubić własna żonę..co prawda w Madrycie,ogromnym i przedziwnym mieście,ale do końca go to nie usprawiedliwia...
Temat nagłego odejścia bliskiej osoby...niestety od dwóch lat jest również moim tematem,emocje czasem przesłaniały mi litery,może też dlatego tak bardzo zapadła mi ta książka w pamięć..
jedyny nonsens jaki znam
więcej Pokaż mimo toto jest samotna śmierć
wszystko z tym jednym wyjątkiem
ma bardzo głęboki sens
każda nasza porażka
każda moja głupota
każda stracona minuta
i każdy zgubiony dzień
każde nasze odbicie
w tafli czarnego lustra
to wszystko niestety kochana
ma bardzo głęboki sens
Czy może być coś bardziej intymnego niż śmierć? Nie o takim zbliżeniu myślał
główny...
Literatura to słowa. Ułożone w niezliczone możliwe warianty tworzą kształty, budowle o architekturze rozpiętej pomiędzy działkową altaną, a muzeum Guggenheima w Bilbao. Budowle te są/mogą być udane, bądź nie. W przypadku książek Mariasa zawsze mamy do czynienia z wyjątkową (w sensie złożoną niczym wspomniane muzeum) architekturą słowa. Konstrukcja zdań wielokrotnie złożonych. Zdań ciągnących się czasami całą stronę, wymaga skupienia i całkowitego podporządkowania się książce. Roztrząsane kwestie, rozkładane na czynniki pierwsze, na atomy zdarzenia, sytuacje nie posuwają fabuły do przodu (nie o fabułę bowiem tu chodzi). Wręcz przeciwnie, zatrzymują nas w celu pochylenia się nad jakimś fragmentem, byśmy oglądając go pod mikroskopem, w absolutnym zbliżeniu odkrywali uniwersalne prawdy zawarte w drobiazgach. Nie jest to książka dla każdego. Nie jest to książka na 20 minut codziennego czytania. Nie jest to też najlepsza książka Mariasa, ale nawet jego słabsze pozycje to i tak wyjątkowa literatura.
Literatura to słowa. Ułożone w niezliczone możliwe warianty tworzą kształty, budowle o architekturze rozpiętej pomiędzy działkową altaną, a muzeum Guggenheima w Bilbao. Budowle te są/mogą być udane, bądź nie. W przypadku książek Mariasa zawsze mamy do czynienia z wyjątkową (w sensie złożoną niczym wspomniane muzeum) architekturą słowa. Konstrukcja zdań wielokrotnie...
więcej Pokaż mimo toMarias jest najlepszy. Ot, i cała opinia.
Marias jest najlepszy. Ot, i cała opinia.
Pokaż mimo toCo ma zrobić mężczyzna, na rękach którego umarła na wpół rozebrana przez niego kobieta? W dodatku on ledwo ją zna, nie zna też jej męża, który wyjechał służbowo. W mieszkaniu śpi małe dziecko. Pełny tekst na https://nonienotak.wordpress.com/2018/01/15/javier-marias-nawiedza-czytelnika/
Co ma zrobić mężczyzna, na rękach którego umarła na wpół rozebrana przez niego kobieta? W dodatku on ledwo ją zna, nie zna też jej męża, który wyjechał służbowo. W mieszkaniu śpi małe dziecko. Pełny tekst na https://nonienotak.wordpress.com/2018/01/15/javier-marias-nawiedza-czytelnika/
Pokaż mimo toUwiodła tak bardzo, że na pewno kupię własny egzemplarz, bo biblioteczny jestem zmuszona oddać. Ciekawych wnikliwej analizy odsyłam do pięknej, wyczerpujacej oficjalnej recenzji dzieła. A od siebie mogę dodać, że obcowanie z taką literaturą pozwala docenić materiał twórczy jakim jest język, istota doboru słów i ich kontekstów. Umiejętności obrazowania za pomocą wyobraźni. To fascynujaca lektura ale na pewno nie dla każdego.
Uwiodła tak bardzo, że na pewno kupię własny egzemplarz, bo biblioteczny jestem zmuszona oddać. Ciekawych wnikliwej analizy odsyłam do pięknej, wyczerpujacej oficjalnej recenzji dzieła. A od siebie mogę dodać, że obcowanie z taką literaturą pozwala docenić materiał twórczy jakim jest język, istota doboru słów i ich kontekstów. Umiejętności obrazowania za pomocą wyobraźni....
więcej Pokaż mimo toKsiążka niezwykle rozwleczona i to jej rozwleczenie najlepiej oddaje to, co Marias chce nam przekazać : zdarzenia nic nie znaczą, fakty to tylko punkty na niekończącej się osi czasu, pozbawione barw, emocji, treści. By jej nabrały, by niosły ze sobą jakikolwiek przekaz muszą zostać opowiedziane. Forma tej opowieści, a co za tym idzie, także jej odbiór zależy wyłącznie od opowiadającego. Dlatego wszystko co się dzieje ma nieskończenie wiele odcieni.
Jak dla mnie pisarskie rozważania Mariasa są zbyt dogłębne, przeintelektualizowane, ale może brać się to z mojej niechęci do gdybania, do przetrawiania tego, co się nie zdarzyło, co się nie dzieje i myślenia o tym co zdarzyć się może. Gdybanie mnie nie pociąga (o ironio, cała literatura to jedno wielkie gdybanie!)
Niewątpliwie to szalenie inteligentny i wrażliwy autor, dla mnie jednak lektura "Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl." była na tyle trudna, że pozbawiała przyjemności płynącej z czytania.
Książka niezwykle rozwleczona i to jej rozwleczenie najlepiej oddaje to, co Marias chce nam przekazać : zdarzenia nic nie znaczą, fakty to tylko punkty na niekończącej się osi czasu, pozbawione barw, emocji, treści. By jej nabrały, by niosły ze sobą jakikolwiek przekaz muszą zostać opowiedziane. Forma tej opowieści, a co za tym idzie, także jej odbiór zależy wyłącznie od...
więcej Pokaż mimo to