Exodus
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Sine Qua Non
- Data wydania:
- 2017-11-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-01-01
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365836274
- Tagi:
- literatura polska manipulacja nielegalna emigracja obóz dla uchodźców przemoc rywalizacja samotność strach terror ucieczka od rzeczywistości ucieczka od życia walka o przetrwanie
Wędruj samotnie i śpiewaj!
Aleister Crowley
Wyobraź sobie, że w jednej chwili porzucasz wszystko: rodzinę, pracę, hobby, dom i kredyt. Nic nie potrafisz. Nic nie wiesz. Poza jednym – musisz uciekać przed siebie.
Przed tobą hałaśliwy Berlin, obóz przesiedleńczy u podnóża Alp, półświatek Lublany i grecka wyspa, gdzie zbliżysz się do strasznej tajemnicy.
"Exodus" pozbawia poczucia bezpieczeństwa i ciska w obszary mroku, których istnienie się przeczuwa, ale o których boi się myśleć.
Przed Tobą wielokulturowy Berlin, obozy
przesiedleńcze w Słowenii, gangi w
Lublanie i wyspa grecka ze swoim
spokojem i straszną tajemnicą.
Orbitowski w Exodusie pokazuje
niesamowity kunszt literacki oraz zmysł
reporterski.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zapomnieć wszystko
Zdarzają się, proszę Państwa, wybitne okazje do grzechu, które znamy wszyscy pod pojęciem pokus. Czasami mniejsze, jak na przykład ochota do podjadania, czasami nieco większe, jak ta, która zaskoczyła mnie przy okazji pisania tego tekstu. Chciałem bezczelnie skłamać i stwierdzić, że literacką karierę Łukasza Orbitowskiego śledzę od zarania. To oczywista nieprawda, a na swoją obronę mam tylko to, iż znam zdecydowaną większość spośród jego wydanych tekstów. Więcej nawet: jestem ich zadeklarowanym fanem, bo „Tracę ciepło, „Święty Wrocław”, „Widma” czy „Szczęśliwa ziemia” wstrząsnęły mną dogłębnie. Ale czasami krakowski pisarz mocno rozmija się z moim gustem, jak w przypadku „Nadchodzi” czy „Ognia”, przez które przebiłem się tylko za sprawą samozaparcia i bez wynagradzającej je satysfakcji.
Na początku mogę rozwiać obawy tych z Państwa, którzy sądzili, że mówię o rozczarowujących w mojej ocenie książkach Orbitowskiego po to, aby natychmiast przypisać „Exodus” do tej kategorii. Nie, z całą pewnością najnowsza powieść Orbitowskiego nie jest lekturą przyciężką czy przekombinowaną – wręcz przeciwnie, autor po raz kolejny udowadnia niezwykłą lekkość pióra, która sprawia, iż ten długi tekst pochłania się błyskawicznie i niezauważenie. W jego prozie – mrocznej i przygnębiającej zarówno w okresie fantastycznym, jak i obecnym, realistycznym – kluczowy jest bardzo rzeczowy opis, pozbawiony neuroz i tkliwości. Orbitowski lubi pisać wprost, nawet gdy opisuje stany psychiczne swoich bohaterów czy ich mroczne sny. „Exodusowi” pod względem stylistyki można zarzucić tylko jedną rzecz – to mianowicie, iż pisarz rezygnuje ze swojej bezpośredniości trochę za rzadko; w doskonałej „Innej duszy” częściej pozwalał sobie na chwile nieokreśloności, w najnowszej powieści zdarza się to bardzo rzadko.
Warto jednak w końcu wspomnieć o tym, o czym w ogóle ten tekst jest. „Exodus” to powieść drogi, której akcja toczy się na mapie współczesnej Europy: na znanym wszystkim wyznawcom Bachusa Kreuzbergu, w słoweńskich obozach przesiedleńczych i na ulicach Lublany, na jednej z zapomnianych przez Boga i ludzi greckich wysp. I to tyle. Czytelnikom uczulonym na spoilery nie wypada mówić właściwie nic więcej poza tym, że główny bohater ma na imię Janek i wyraźnie przed czymś ucieka. Prawdę o jego przeszłości Orbitowski wyjawia powoli, całkowicie niemal skupiając się na jego współczesnych losach. Losy owe mocno pląta, w czym wybitnie pomaga mu nadwyrężona psychika protagonisty: oglądany przez niego świat wypełniają zbiegi okoliczności, które dają się wytłumaczyć tylko zaburzonym postrzeganiem i próbą tłumaczenia sobie rzeczywistości poprzez doszukiwanie się głębszego sensu w zupełnie niepowiązanych ze sobą zdarzeniach, a każdy kryzys rozwiązuje się sam, bo bohater po prostu budzi się w obcym miejscu i zaczyna od nowa. Takie już, zdaje się mówić Orbitowski, szczęście uciekiniera: dla niego zawsze jest dzisiaj, nie ma ani obciążającej przeszłości, ani obiecującej przyszłości.
Tę pocztówkę z teraźniejszości udaje się krakowskiemu pisarzowi wymalować bardzo zręcznie. Ducha czasów złapał mocno za kostki, dlatego też w „Exodusie” mnóstwo tematów współczesnych: zarówno tych najpoważniejszych, jak europejski kryzys uchodźczy czy przemoc wobec kobiet, jak i nieco lżejszych, choć także symptomatycznych i wartych refleksji zarówno literackiej, jak i intelektualnej – za przykład niech posłuży uzależnienie od urządzeń multimedialnych (opisane z wielkim wyczuciem, bez kpiny, przesady ani oceniania) czy działalność trenerów rozwoju osobistego. Szkoda tylko, że niektóre z tych tematów pisarz opisuje bardzo powierzchownie, bo skryty na marginesach społeczeństwa materiał literacki ma olbrzymi potencjał, co udowodnił w „Echu słońca” Waldemar Bawołek. To jednak drobna uwaga, bo Orbitowskiemu wyraźnie chodzi o nieco szerszy opis współczesności, który wyszedł mu bardzo dobrze.
Rozczarował mnie za to osobisty wątek Janka. Niby wszystko się zgadza, jego tragedia jest oczywista, sposób jej podania zaplanowany elegancko i rozsądnie, czytelnik ma wystarczająco dużo czasu, aby zastanawiać się, co też zdarzyło się w tej mitycznej mrocznej przeszłości, ale też nie zostaje zmuszony do kiszenia się we własnym sosie i część odpowiedzi dostaje stosunkowo szybko. Ta niepodważalna logika nie zmienia jednak jednej rzeczy: nie ma w „Exodusie” emocji, które po brzegi wypełniały genialną pod tym względem „Szczęśliwą ziemię”. Orbitowski w swojej najnowszej powieści nie jest już tym lekko obszarpanym, brudnawym narratorem z opowieścią ukrywającą egzystencjalny mrok za fasadą szarej codzienności; tekst nie chwyta za bebechy, mimo że spełnia wszystkie formalne wymogi powieści wzruszającej: jest tu cierpienie i opuszczenie, zdrada i szaleństwo, nędza i zagubienie.
Jako zadeklarowany fan Łukasza Orbitowskiego nie jestem „Exodusem” zachwycony. Nietrudno mi zauważyć, że to dobra, wartościowa i głęboko przemyślana powieść, ale to dla mnie za mało. Nazwisko krakowskiego pisarza traktowałem do tej pory jako obietnicę wzruszeń – te jednak nie rodzą się z eleganckich założeń i rozsądnych planów; siedzą w skrytym gdzieś głęboko organie, który trzeba podrażnić ostrym piórem. Tym razem okazałem się odporny na ten literacki atak.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 959
- 836
- 284
- 45
- 24
- 19
- 16
- 11
- 9
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Chyba najcięższa pozycja Orbitowskiego, spośród tych, które czytałem. Specyficznie napisana, trochę rozwleczona i chaotyczna, jednak daje do myślenia... a przemyśleć można tu wiele rzeczy... Z jednej strony są tu ukazane właśnie problemy, przy których trzeba by się było zatrzymać i je rozważyć, jednak specyficzny i bardzo "szybki" język, którego używa autor na to nie pozwala. Dużo jest tu szczegółów, opisów drobnych rzeczy i zdawałoby się nieistotnych zdarzeń. Ciekawa jest też sama formuła tej książki - składająca się z czterech jakby odrębnych od siebie części i dziwnego epilogu. Na pewno nie jest to prosta i oczywista opowieść na niedzielne popołudnie...
Chyba najcięższa pozycja Orbitowskiego, spośród tych, które czytałem. Specyficznie napisana, trochę rozwleczona i chaotyczna, jednak daje do myślenia... a przemyśleć można tu wiele rzeczy... Z jednej strony są tu ukazane właśnie problemy, przy których trzeba by się było zatrzymać i je rozważyć, jednak specyficzny i bardzo "szybki" język, którego używa autor na to nie...
więcej Pokaż mimo toPo wysłuchaniu książki mam mieszane uczucia. Na pewno jest zbyt długa. Ale poza tym ma bardzo dobre, intrygujące fragmenty i sporo - oczywiście moim zdaniem - dłużyzn.
Dla mnie główny bohater jest Irytujący i antypatyczny i jego odyseja dla mnie jest zupełnie nieprzekonująca.
Wielki plus dla pana Jacka Rozenka czytającego wersję audio.
Po wysłuchaniu książki mam mieszane uczucia. Na pewno jest zbyt długa. Ale poza tym ma bardzo dobre, intrygujące fragmenty i sporo - oczywiście moim zdaniem - dłużyzn.
Pokaż mimo toDla mnie główny bohater jest Irytujący i antypatyczny i jego odyseja dla mnie jest zupełnie nieprzekonująca.
Wielki plus dla pana Jacka Rozenka czytającego wersję audio.
Po lekturze Kultu byłem pozytywnie nastawiony do kolejnej książki Orbitowskiego, ale ta pozycja nie porwała. Denerwująca maniera głównego bohatera przypominała mi styl pisana Żulczyka np w Informacji zwrotnej. Choć warsztat literacki w obu przypadkach wysoki.
Mam pytanie (zdradzającą treść fabuły) nie zrozumiałem albo umknęła mi w trakcie słuchania kwestia przed czym uciekał Janek? Co zrobił że bał się wszędzie aresztowania? co to było za nagranie które przekazał w kopercie na końcu?
Po lekturze Kultu byłem pozytywnie nastawiony do kolejnej książki Orbitowskiego, ale ta pozycja nie porwała. Denerwująca maniera głównego bohatera przypominała mi styl pisana Żulczyka np w Informacji zwrotnej. Choć warsztat literacki w obu przypadkach wysoki.
więcej Pokaż mimo toMam pytanie (zdradzającą treść fabuły) nie zrozumiałem albo umknęła mi w trakcie słuchania kwestia przed czym...
Robiłam 3 podejścia do tej książki. Podstawiłam sobie za punkt honoru, że ją skończę. Udało się, ale w jakich bólach. Za każdym razem nie byłam w stanie się przebić dalej niż pierwszych parę stron, które łudząco dają nadzieję, że reszta książki będzie równie ciekawa. Ale im dalej w las tym coraz gorzej. Ciężko, chaotycznie napisana. Może ja jej po prostu nie rozumiem. Bardzo chciałam poznać twórczość pana Orbitowskiego, ale ta książka na długi czas zniechęciła mnie do innych pozycji tego autora, a szkoda.
Robiłam 3 podejścia do tej książki. Podstawiłam sobie za punkt honoru, że ją skończę. Udało się, ale w jakich bólach. Za każdym razem nie byłam w stanie się przebić dalej niż pierwszych parę stron, które łudząco dają nadzieję, że reszta książki będzie równie ciekawa. Ale im dalej w las tym coraz gorzej. Ciężko, chaotycznie napisana. Może ja jej po prostu nie rozumiem....
więcej Pokaż mimo to"Exodus" zrobił na mnie duże wrażenie. Kiedy dobrnąłem do końca przyszło mi do głowy, że jest to powieść o sztuce naszych wyborów. Każdy na początku ma plan, pomysł na siebie, punkt docelowy. Niemniej nikt nie jest w stanie przewidzieć efektu końcowego.
Najsilniejszą stroną tej powieści jest warsztat Autora. Smakuje się każde słowo, wszystko tu ma swój cel i jest wykonane niezwykle kunsztownie.
Jeden z lepszych pomysłów na głównego bohatera, z którymi ostatnio się zetknąłem. Janek, będący człowiekiem takim jak ja, czy Ty pozostanie jednak w mojej pamięci na długo. Dobrze odmalowana Polska po 1989.
Najsłabsze są te fragmenty zagraniczne. Nie są słabe, ale nie "oddycha się nimi" aż tak mocno, jak krajową historią. Zamierzenie było ambitne, bardzo interesujące, ale mnogość mniej wyrazistych postaci w 3 różnych krajach trochę przytłaczająca. Nie sądzę by Panu Orbitowskiemu zabrakło umiejętności, może czasu? Bardzo solidne 7, a po prawdzie to i 7,8, bo ta książka zwłaszcza w swym ostatnim akcie ociera się o rzecz rewelacyjną. Do Autora sięgnę jeszcze nie raz, z całą pewnością.
"Exodus" zrobił na mnie duże wrażenie. Kiedy dobrnąłem do końca przyszło mi do głowy, że jest to powieść o sztuce naszych wyborów. Każdy na początku ma plan, pomysł na siebie, punkt docelowy. Niemniej nikt nie jest w stanie przewidzieć efektu końcowego.
więcej Pokaż mimo toNajsilniejszą stroną tej powieści jest warsztat Autora. Smakuje się każde słowo, wszystko tu ma swój cel i jest wykonane...
Przede wszystkim nie należy zadawać sobie pytania czy warto, ale daczego warto przeczytać Exodus?
W tej niesamowitej powieści Orbitowski zabiera każdego z nas w podróż wgłąb siebie.
Nikt z nas nie żyje idealnie, ludzie mylą się i błądzą, wyrzuty sumienia bywają nieuzasadnione, ale jednak wciąż bywają, a odpowiedzialność czasami zależna jest od wytrzymałości. Każdy z nas coś przeżył w dzieciństwie i później, każdy z nas przeżywa coś cały czas. Coś co było i jest. Coś co wpływa na nasze życie, i na to kim jesteśmy, oraz jacy jesteśmy a już przede wszystkim jacy jesteśmy dla samego siebie. Jak duża w człowieku jest potrzeba miłości, wewnętrznej chęci kochania i bycia kochanym? Czy można uciec od problemów? Czy można z dnia na dzień rzucić wszystko i stać się kimś innym, zacząć życie od nowa? Czy można po czymś takim wrócić, albo co ważniejsze czy chce się w ogóle wracać i po co? Jak poradzić sobie ze stratą, i czy w ogóle ze stratą można się pogodzić? No jak? A jakie Ty stawiasz sobie granice? Czego ty masz dość w codzienności? Exodus odpowiada i uczy. Uspokaja, skłania do przemyśleń, do zatrzymania się na chwilę w biegu dnia codziennego i ukojenia swojej duszy. Naznacza tory myślenia w dobrym kierunku, tak dogłębnie i dobrze że zostaną z tobą po przeczytaniu książki. Najważniejsze byś umiejętnie je spożytkował.
Exodus to niezwykle głęboka i wartościowa spowiedź samego z sobą. Idealnie napisana, delikatnie otwiera nas przed sobą, na bieżąco ukajając, zwracając uwagę na to co nie zostało przez nas przemyślane, na to na co zawsze mieliśmy wymówki, na to przed czym sami chcemy uciec, na to z czym ciężko nam się zmierzyć i przypomina co tak na prawdę dla nas się liczy, co przynosi nam radość i ile dla nas jest warte.
Ciężko recenzować tą książkę bez mówienia o jej treści, aczkolwiek w jej przypadku zdradzać niczego nie można, by nie popsuć efektu. W każdym bądź razie powiedzieć należy że napisana jest dobrze, ciekawie, przejrzyście i wciągająco. Zainteresuje nie tylko osoby lubiące wyciągać sens psychologiczny z powieści, ale i fanatyków tułaczek i wędrówek. Przede wszystkim jednak (o czym niestety za wiele powiedzieć nie mogę) jest to niesamowicie dobrze napisana książka o byciu mężem i ojcem. Niesamowicie prawdziwie i wartościowo. W Exodusie wypowiedziane zostaje to co istnieje w takich relacjach nie wymówione. Oczywiście dużą wartość z niej wyniosą ojcowie i mężowie, lecz taką samą lub nawet i większą żony i matki. Drogie panie warto wiedzieć z czym mierzą się nasi panowie, bowiem jak się okazuje nie tylko nas należy się domyślać.
Z całego serca ogromnie polecam.
Przede wszystkim nie należy zadawać sobie pytania czy warto, ale daczego warto przeczytać Exodus?
więcej Pokaż mimo toW tej niesamowitej powieści Orbitowski zabiera każdego z nas w podróż wgłąb siebie.
Nikt z nas nie żyje idealnie, ludzie mylą się i błądzą, wyrzuty sumienia bywają nieuzasadnione, ale jednak wciąż bywają, a odpowiedzialność czasami zależna jest od wytrzymałości. Każdy z nas...
Orbitowski jak zwykle nie zawodzi, choć ma na koncie znacznie lepsze książki. Niemniej, w Exodusie również można odnaleźć wiele interesujących i wartościowych treści. Polecam szczególnie tym, którzy czytali już tego autora. Jeśli nie, lepiej zacząć od Kultu czy Choć ze mną.
Orbitowski jak zwykle nie zawodzi, choć ma na koncie znacznie lepsze książki. Niemniej, w Exodusie również można odnaleźć wiele interesujących i wartościowych treści. Polecam szczególnie tym, którzy czytali już tego autora. Jeśli nie, lepiej zacząć od Kultu czy Choć ze mną.
Pokaż mimo toJanek nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle społeczeństwa. Finansowo wiedzie mu się nienajgorzej, jest mieszkanie, rodzina kochanka. Tylko że Janek ucieka. Ucieka przed koszmarem najgorszym z możliwych. Takim, który zdarzył się naprawdę. Ucieka, ale jednocześnie ciągle żywi nadzieję, że ktoś go zatrzyma i ukarze. Za to co zrobił i za to czego nie zrobił. Najpierw jest Berlin i zatłoczony hostel, którego tymczasowi rezydenci nie są Jankowi zbyt przychylni. Znów ucieka. Tym razem do Słowenii. Tam zgłasza się jako wolontariusz w obozie dla uchodźców z Bliskiego wschodu. Czynieniem dobra stara się zagłuszyć wspomnienia ale one i tak wracają. Wracają też gdy błąka się w poszukiwaniu jakiegokolwiek jedzenia po ulicach Lublany. Zmarznięty w przemokniętych butach. Ta jedna najstraszniejsza chwila powraca też , gdy Janek próbuje odnaleźć spokój na greckim wybrzeżu. Jest jak drzazga wbita w ciało, której nie sposób wyciągnąć. Od tego co się stało nie ma ucieczki. Nie można uciec przed samym sobą, choćby nie wiem jak bardzo by się chciało. Nie da się i już.
"Exodus" to nie tylko rewelacyjnie napisana powieść. To genialnie przedstawiony obraz ludzkiego cierpienia i tego do czego owo cierpienie może nas popchnąć w ekstremalnych sytuacjach. Główny bohater doświadcza w swym życiu nieopisanej tragedii, a ucieczka to jego sposób radzenia sobie z jej zaakceptowaniem.
"Exodus" jest też powiescią wielowymiarową. Fabuła toczy się w różnych sceneriach , a owe scenerie posiadają tłum własnych "mieszkańców" i sporą ilość wątków pobocznych. To sprawia, że od lektury nie sposób się oderwać. Dodam jeszcze że czytaniu towarzyszy niekiedy uczucie niepokoju, lecz dominującym uczuciem wylewającym się ze stron książki jest smutek.
Według mnie to jedna z lepszych pozycji, jakie zdarzyło mi się przeczytać w tym roku i jeśli inne książki pana Łukasza, są utrzymane w takim tonie to naprawdę biorę wszystkie w ciemno!!
Janek nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle społeczeństwa. Finansowo wiedzie mu się nienajgorzej, jest mieszkanie, rodzina kochanka. Tylko że Janek ucieka. Ucieka przed koszmarem najgorszym z możliwych. Takim, który zdarzył się naprawdę. Ucieka, ale jednocześnie ciągle żywi nadzieję, że ktoś go zatrzyma i ukarze. Za to co zrobił i za to czego nie zrobił. Najpierw jest...
więcej Pokaż mimo toZaprawdę, p. Orbitowski potrafi zaskoczyć!!! Wiem, że to nie jest rzecz najnowsza, wszakże polecenia godna. Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał.... Mię zmusił do przeczytania. Nawet nie za dużo "przewijałem".
Swoją drogą pytanie mam: jeżeli autor musi(!!!) wypełnić normę , jakieś te arkusze czy jakoś tak, ja proponowałbym, zamiast wypełniaczy, wstawiać w takie miejsca np. przepisy kucharskie, cukiernicze albo i takie i takie.... No, to bym nie przewijał.
Gwoli jasności: uwaga ta książki p. Orbitowskiego nie dotyczy.
Zaprawdę, p. Orbitowski potrafi zaskoczyć!!! Wiem, że to nie jest rzecz najnowsza, wszakże polecenia godna. Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał.... Mię zmusił do przeczytania. Nawet nie za dużo "przewijałem".
więcej Pokaż mimo toSwoją drogą pytanie mam: jeżeli autor musi(!!!) wypełnić normę , jakieś te arkusze czy jakoś tak, ja proponowałbym, zamiast wypełniaczy, wstawiać w takie miejsca np....
Panie Łukaszu jak Pan to robi?
Kolejna rewelacyjna powieść Łukasza Orbitowskiego. Książka trudna ale nie dlatego, że źle się czyta tego autora. Styl jest bezbłędny, narracja doskonała. Natomiast jest to bardzo ciężka, mocna ale też momentami bardzo depresyjna proza. Historia drogi czy też ucieczki człowieka, który się poddał i spalił za sobą wszystko. Trudno mu kibicować i trudno go polubić (zwłaszcza im więcej się o nim dowiadujemy) ale Łukasz Orbitowski potrafi doskonale kreować takich bohaterów.
Bardzo długo nie wiadomo przed czym ucieka główny bohater. Popełnił zbrodnię, jest chory psychicznie, czy też życie go przerosło? Świetne są początki rozdziałów stopniowo rozbudowywane i coraz bardziej sugerujące co wydarzyło się w niedawnej przeszłości bohatera.
Byłem tylko zdumiony niektórymi opiniami z LC, że "było nudno". "Było nudno" serio?? Przecież tu od czytania nie sposób się oderwać. A już ocenianie tej powieści na 1 gwiazdkę jest dla mnie zwyczajnie podłe i chamskie. Ja rozumiem, ze są różne gusta i jak ktoś na co dzień czyta powiedzmy Remigiusza M. to później może mieć problem ze zrozumieniem prawdziwej literatury. Ale są jakieś granice w opiniowaniu czegoś i warto nauczyć się odpowiedniego wartościowania. I warto czasem przyznać się, że po prostu czegoś nie rozumiemy. Ot tak, po ludzku.
Ja w każdym razie, z wypiekami na twarzy podróżowałem z autorem od Warszawy, przez Berlin, Słowenię i Grecję. Zwłaszcza część "grecka" (obok "polskiej") szczególnie przypadła mi do gustu.
Panie Łukaszu, czapki z głów! Dziękuję za "Exodus"
Panie Łukaszu jak Pan to robi?
więcej Pokaż mimo toKolejna rewelacyjna powieść Łukasza Orbitowskiego. Książka trudna ale nie dlatego, że źle się czyta tego autora. Styl jest bezbłędny, narracja doskonała. Natomiast jest to bardzo ciężka, mocna ale też momentami bardzo depresyjna proza. Historia drogi czy też ucieczki człowieka, który się poddał i spalił za sobą wszystko. Trudno mu kibicować i...