Porady zawarte w tej książce nie tylko nie dodadzą kobiecości i uroku, co je w najlepszym przypadku przytłumią. Nie znalazłam żadnej ciekawej czy wartościowej informacji, za to sporo szkodliwych i głupich. Do tej pory zachodzę w głowę, co mnie podkusiło żeby wybrać tę książkę… Miałam nadzieję
, że autorzy podejdą do tematu w sposób nowatorski i niebanalny. Niestety, jestem zażenowana, że ktoś mnie widział jak ją przeglądam.

Porady zawarte w tej książce nie tylko nie dodadzą kobiecości i uroku, co je w najlepszym przypadku przytłumią. Nie znalazłam żadnej ciekawej czy wartościowej informacji, za to sporo szkodliwych i głupich. Do tej pory zachodzę w głowę, co mnie podkusiło żeby wybrać tę książkę… Miałam nadzieję
, że autorzy podejdą do tematu w sposób nowatorski i niebanalny. Niestety, jestem...

Jedna z gwiazdek przyznana za grafikę - świetna! Jeśli chodzi o treść… wydaje mi się dość infantylna, momentami śmieszna na siłę. Być może dość fajny pomysł ale wykonanie… pozostawia dużo do życzenia

Jedna z gwiazdek przyznana za grafikę - świetna! Jeśli chodzi o treść… wydaje mi się dość infantylna, momentami śmieszna na siłę. Być może dość fajny pomysł ale wykonanie… pozostawia dużo do życzenia

Książka niewiele ma wspólnego z magią i czarami, ale duży plus za nowoczesne próby wzbudzenia pewności siebie u kobiet. I właśnie kobietom i nastolatkom, którym brakuje pewności siebie poleciałbym tą książkę.

Książka niewiele ma wspólnego z magią i czarami, ale duży plus za nowoczesne próby wzbudzenia pewności siebie u kobiet. I właśnie kobietom i nastolatkom, którym brakuje pewności siebie poleciałbym tą książkę.

Z całą stanowczością nie polecam!!! Nijak treść ma się do współczesnej kobiety, w ogóle do kobiety. Jeśli nie chcecie, żeby Wasza latorośl ogoliła głowę, zapuściła włochate paznokcie, bądź wychodowała na nich pajęczą sieć, pomalowała ciało szminką i odprawiała jakieś zaklęcia, trzymajcie tę książkę daleko, jak najdalej od niej. Lepiej, żeby nie trafiła w niepowołane ręce (patrz: głupia nastolatka!!!)
Myślałam, że trafiłam na wartościową książkę ale to przekracza rozumowanie zwykłego człowieka. Dżises uchowaj mnie przed takimi książkami!!! Jeśli marzycie aby pośmiać się do rozpuku z koleżankami z pracy, nie narażając swoich dzieci to przeczytajcie, razem wspólnie te wszystkie absurdy. Boszsze szkoda kasy na tę książkę!!!
Najgorsza książka jaką czytałam. Gdzie autorki zgubiły swój mózg??? Nie wierzę, że dorośli ludzie mogą być tak tępi!!!

Z całą stanowczością nie polecam!!! Nijak treść ma się do współczesnej kobiety, w ogóle do kobiety. Jeśli nie chcecie, żeby Wasza latorośl ogoliła głowę, zapuściła włochate paznokcie, bądź wychodowała na nich pajęczą sieć, pomalowała ciało szminką i odprawiała jakieś zaklęcia, trzymajcie tę książkę daleko, jak najdalej od niej. Lepiej, żeby nie trafiła w niepowołane ręce...

Graficznie cudna, ale wartości w niej żadnej

Graficznie cudna, ale wartości w niej żadnej

Książka wydana całkiem ładnie, ale to koniec plusów. Merytorycznie w niej niewiele ciekawych, przydatnych rzeczy, sporo oczywistości i ogólników. Chwilami wydała mi się "zabawna" na siłę. Nie chwyciła mnie.

Książka wydana całkiem ładnie, ale to koniec plusów. Merytorycznie w niej niewiele ciekawych, przydatnych rzeczy, sporo oczywistości i ogólników. Chwilami wydała mi się "zabawna" na siłę. Nie chwyciła mnie.

Bardziej ja dla osób ok 16 roku życia

Bardziej ja dla osób ok 16 roku życia

Nie powiem, że się zawiodłem, bo nie miałem wielkich oczekiwań.

Podczas czytania i poszukiwania nowych książek o szeroko pojętej magii znalazłem tę pozycję i chyba od razu wiedziałem, że to nie to, czego szukam, niemniej byłem jej ciekawy. Bo ta książka nie do końca jest o magii.

To znaczy, może być o niej - bo w sumie o to chodzi, że magią może być cokolwiek, w co wierzysz, że nią jest. Ale nie jest tej magii, której spora część czytelników (patrząc na recenzje) szukała. Wiecie, oczyszczanie pokoju szałwią i woda księżycowa do herbaty. Autorki w sumie same przyznają się do tego, już na samym wstępie, definiując co rozumieją poprzez ich "magię".

Cała książka to wykorzystanie mody na modern witches, aby wydać wyemancypowany poradnik dla kobiet (dziewczynek?). Ogółem treść nie jest zła, są to dobre porady, o ile lekko infantylne i dla mnie często banalne. Co skłania mnie do myślenia, że ta książka byłaby słodką pozycją, gdybym miał nastoletnią córkę, która lubi pastel goth. Porady zawarte w tej książce miałyby dla niej może jakąś faktyczną wartość, a ubranie ich w szatę "rytuałów" i "zaklęć" może być atrakcyjne, jasne. Całość jest zdecydowanie żartobliwa i lekka, szczególnie przy ilustracjach, co tylko potęguje moje poczucie, że nastolatka by z tego skorzystała. Z drugiej strony, autorki po omawianiu (pamiętajmy, w dość infantylny sposób) tematów takich jak przyjaźń, kochanie siebie, przechodzą do tematów seksualności, mówią o mówieniu "nie" - co jest super, młode dziewczyny tego potrzebują. Ale sekcja, która pomaga wybrać odpowiednią zabawkę seksualną? Hej, nastolatki też się masturbują, ale sposób w jaki napisana jest ta sekcja jakoś wybił mnie z poczucia, że to było pisane dla nich. To dla kogo w końcu jest ta książka?

Ustaliliśmy już, że za wiele... bardziej "klasycznie" rozumianej magii tu nie ma, w porządku. Nie to mnie irytuje. Nie irytuje mnie to, że wszystko jest tutaj ubrane w "magiczne" terminy, bo wierzę, że magią może być wszystko, jeśli tak wierzysz. Ale da się zauważyć pewną niekompetencję autorek, przez co mam wrażenie, że być może miały dobre intencje, ale przeważyła je chęć wykorzystania popularnej estetyki. Mianowicie, autorki prezentują się jako otwarte i wyrozumiałe. Mówią, że czarować może każdy, niezależnie od płci, uwzględniają nawet niebinarność, co jest miłe. Jednak mini-rozdział o męsko prezentujących się osobach jest pełen sprzeczności. Autorki odpowiadają na "Hej, nie chcę makijażu, wolę męską prezencję" (nieważne czy jesteś kobietą wolącą taki look, czy mężczyzną) tym, że faceci tez mogą mieć makijaż, bo bycie facetem nie znaczy, że nie możesz mieć makijażu! No okej, ale co z ludźmi którzy faktycznie, jak wspomniałyście wcześniej, nie chcą makijażu..? Tego się nie dowiemy, bo autorki są tak zapatrzone w kobiecość. I tak, wiem, że ta książka JEST o kobiecości. Ale po co w takim razie wspominać o czymś sprzecznym chwilę wcześniej? Autorki lansuję siłę kobiet i wolność wyrażania siebie. Mówią, że możesz nosić co chcesz. Ale najlepiej, jeśli jest czarne. ...serio? Tutaj naprawdę widać, że celujecie w konkretny, pinterestowy trend.
Ostatnia rzecz, która mnie najbardziej zirytowała, to pewne zdanie w rozdziale o "wróżeniu" (który ma mało z tym wspólnego, ale to już wiemy). Autorki przez większość książki mówią o samorozwoju i manifestacji, sile "wczarowania" czegoś w egzystencję poprzez samą chęć i zabawne rytuały. A potem mówią, że nie można kształtować świata samą siłą woli. Ale... w sumie o to chodzi w manifestacji. Świat (3D) dostosowuje się do naszego umysłu. To proste. Dziewczyny słuchające subliminali to wiedzą, a autorki, nazywające się czarownicami nie?

Na początku nie uznawałem tej książki za tak złą. Jak mówiłem, wydawała mi się uroczą pozycją dla mrocznej nastolatki (emoji jako magiczne symbole? Nieironicznie - super pomysł). Ale im dalej, tym było gorzej. Autorki chyba same nie wiedziały, co chciały napisać i dla kogo, ale wiedziały jak to sprzedać.

Nie powiem, że się zawiodłem, bo nie miałem wielkich oczekiwań.

Podczas czytania i poszukiwania nowych książek o szeroko pojętej magii znalazłem tę pozycję i chyba od razu wiedziałem, że to nie to, czego szukam, niemniej byłem jej ciekawy. Bo ta książka nie do końca jest o magii.

To znaczy, może być o niej - bo w sumie o to chodzi, że magią może być cokolwiek, w co...

"Basic witches", współczesne czarownice i ich magia kobiecości.
Książkę trzeba traktować z przymrużeniem oka jako zbiór rytuałów, które ewentualnie (gdy pominie się ich irracjonalność) mogą rozbudzić naszą wewnętrzną moc, zwiększyć pewność siebie, bo wiadomo, że jak w coś się wierzy, coś się robi w danym kierunku, to od razu inaczej się człowiek czuje, pewniej. "Basic witches" to ładna oprawa dla rytuałów andrzejkowych i zabaw mrocznych nastolatek.

Ciekawe są rozdziały o historii czarownictwa, o ziołach, czarownicach popkultury, kamieniach szlachetnych i rodzajach osobistych demonów. Zdecydowanie mniej sensowne są teksty o kulcie czarnego koloru (ubieraj się w autentyczną ciemność, tak robią czarownice!) czy o ćwiczeniach z miotłą. Dowiedziałam się też, że moje długie, szpiczaste paznokcie przerażają mężczyzn. Really? Liczyłam na to, że książka będzie zbiorem porad, które faktycznie dotyczą psychicznej siły kobiecości, nazwanej magią, a dostałam rytuały komiczne (tfu, magiczne!) na podbicie fizycznej kobiecości. "Takie se", ale przejrzeć można, może coś się komuś przyda.

"Basic witches", współczesne czarownice i ich magia kobiecości.
Książkę trzeba traktować z przymrużeniem oka jako zbiór rytuałów, które ewentualnie (gdy pominie się ich irracjonalność) mogą rozbudzić naszą wewnętrzną moc, zwiększyć pewność siebie, bo wiadomo, że jak w coś się wierzy, coś się robi w danym kierunku, to od razu inaczej się człowiek czuje, pewniej. "Basic...

Książka pokazuje że można ciekawe rady na temat akceptacji siebie pisać w dosyć prześmiewczy sposób.

Książka pokazuje że można ciekawe rady na temat akceptacji siebie pisać w dosyć prześmiewczy sposób.