Wiele tytułów. Eseje przygodne
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-11-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-11-13
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380499423
- Tagi:
- literatura polska
Czytajmy klasyków, by poznać przyszłość – nawołuje Ryszard Koziołek, pokazując, jak ważna dla przetrwania naszego gatunku jest zdolność rozumienia i komentowania literatury. Bo to właśnie literatura dostarcza nam narzędzi do wyobrażania sobie przyszłości, to ona pomaga nam odróżnić kłamstwo fikcji od kłamstwa, które podaje się za prawdę. Skomplikowane? Nie mniej niż fake newsy, medialne manipulacje i gąszcz wiadomości udostępnianych w internecie. Literatura w interpretacji Koziołka to nie martwy zapis, oceniany przez krytyków, opisywany przez literaturoznawców i przeznaczony do tego, by dręczyć młodzież szkloną. To spoglądanie w lustro kultury, specjalna odmiana edukacji obywatelskiej, której celem jest nie tylko rozumienie świata, ale też wytworzenie w sobie zdolności do wyrażania niezgody na to, co już jest i co może być.
Zbiór esejów o literaturze, kulturze, historii i sztuce to erudycyjna wyprawa szlakiem wielkich dzieł, bohaterów i kulturowych kontekstów. Jest tu Szekspirowski sonet jako sposób na bezradność, jest wywrócona do góry nogami Lalka, śmiejący się Camus i pytania o to, czego o Jezusie nie powiedzieli nam ewangeliści. Koziołek używa tekstów starożytnych do wyjaśniania zdarzeń jak najbardziej współczesnych, dlatego niech nie zdziwi czytelnika spotkanie w jednym zdaniu Harveya Weinsteina ze świętym Augustynem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Świat wtłoczony w okładkę
Dwóch jest, drodzy Państwo, w Polsce mistrzów eseju jednocześnie literackiego i o literaturze – i obu zazdroszczę okrutnie. Nie ziemskich zaszczytów, które słusznie spływają zarówno na Jana Gondowicza, jak i Ryszarda Koziołka, ale niemijającej wciąż, mimo setek – albo tysięcy – nie tylko przeczytanych, lecz także przeanalizowanych tomów, zdolności do lektury. Lektury z jednej strony dogłębnej i wnikliwej, z drugiej zaś wyraźnie spontanicznej, niosącej żywą przyjemność. Zdolność tę autor wspaniale manifestuje w „Wielu tytułach”, prawdopodobnie najlepszej w mijającym roku polskiej książce o książkach skierowanej do szerszego grona czytelników. A przy tym podejmuje tematykę znacznie bardziej różnorodną niż tylko literatura.
Odbiorcy znający Koziołka przede wszystkim jako badacza zainteresowanego powieścią nowoczesną zostaną przez jego najnowszy tom zaskoczeni, bo otwiera go „Humanista sygnalista”, tekst zachęcający do lektury (przede wszystkim klasyków) i do lektur bezustannie się odwołujący, ale w oczywisty sposób skupiony wokół problemów… cóż, życiowych? Filozoficznych? Rozchodzi się przede wszystkim o bezkrytyczne podejście do rzeczywistości, przyjmowanie za pewnik jej niezmienności i wiarę w to, że bezlitosne siły Historii akurat nad nami się zlitują. Autor przekonuje czytelnika, że powszechne dzisiaj „po nas choćby potop!” można bardzo łatwo sfalsyfikować – wystarczy pochylić się nad powieściami klasycznymi. Klasycznymi, a więc ponadczasowymi, czyli takimi, których wartość kryje się nie w opisywaniu współczesnych im zjawisk, lecz bardziej ogólnych prawideł.
W ścisłym powiązaniu z „Humanistami sygnalistami” pozostają „Wybuchowe znaki”, kolejny esej zajmujący się zjawiskami nieco odleglejszymi od literatury. Tym razem Koziołek mierzy się z jednym z najważniejszych dzisiejszych buzzwordów: mową nienawiści. Autor prowadzi bardzo ciekawą – głęboko inspirowaną nauką, a jednak zupełnie odartą z nudy – analizę powiązań między sposobami korzystania z języka i emocjami wzbudzanymi u odbiorcy. Połączenie erudycji, bardzo aktualnego tematu oraz lekkości tekstu czynią z niego wyjątkowo przyjemną lekturę.
Potem następuje spora grupa esejów, których Koziołek nie wyparłby się za żadną cenę, czyli tych skupionych całkowicie na literaturze. Te są bez wyjątku świetne: czy to rozważania nad śmiechem w literaturze Camusa, czy próba zrozumienia doświadczeń afrykańskich Conrada i Sienkiewicza, czy interpretacja „Lalki” jako powieści o zemście – czytelnik nie ma prawa czuć rozczarowania.
Tematy ostatnich dwóch części „Wielu tytułów” zaskakują jeszcze bardziej niż pierwsze eseje – jedna poświęcona jest zagadnieniom teologicznym i kulturze chrześcijańskiej, druga natomiast skupia się na samym autorze. Szczególnie interesująca jest ta druga: Koziołek, jako naukowiec, bardzo często krył się w cieniu, aby nie odwracać uwagi od przedmiotu swoich badań. Tymczasem w tekstach zebranych w części „Ku sobie” autor sięga po esej podróżniczy, zastanawia się nad własnymi korzeniami, w końcu dokonuje sentymentalnego powrotu do przestrzeni dzieciństwa. To wybitnie fascynująca lektura, udowadniająca, że autor jest nie tylko badaczem literatury obdarzonym żywym, lekkim piórem, ale także bardzo sprawnym pisarzem per se. Oby więcej tego typu zaskoczeń!
„Wiele tytułów” to doskonała lektura dla wszystkich zainteresowanych literaturą. Autor pokazuje, że czytanie wcale nie jest banalną czynnością, która zawsze przebiega tak samo, a płynące z niego zalety rozciągają się daleko poza abstrakcyjną erudycję. Wszyscy powinniśmy dążyć do tego, aby pochylać się nad książką tak głęboko i z takim entuzjazmem, jak Ryszard Koziołek.
Bartek Szczyżański
Książka na półkach
- 235
- 152
- 33
- 6
- 5
- 4
- 4
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
“O pożytkach i rozkoszach z czytania płynących” - tak najkrócej można by streścić książkę (dla mnie już kolejną, choć poznawaną achronologicznie?) profesora Koziołka. Albo prościej jeszcze: książka o czytaniu, o przymusie i przywileju czytania; o zaszczycie tworzenia i rozumienia symboli. I czyściec się bowiem z literatury wziął (najpierw Dante, potem papieże!),i obraz della Francesca uzupełnia jedynie biblijny opis literacki z Nowego Testamentu.
Książka jest swoistą polifonią; tematy poszczególnych esejów zdają się dość odległe i trudno by w nich szukać wspólnego mianownika, gdyby nie… literatura. To o niej to wszystko, to ona przyczyną tego zamieszania. Więc to, co początkowo wydaje się wadą książki i potencjalnym polem do tworzenia zarzutu (nim się na dobre rozpędzi, to już kończy i idzie dalej - czasem w dość odległe regiony!),po pewnym przemyśleniu okazuje się może właśnie jej zaletą. Jak komuś rozważania o europejskim egzystencjalizmie nie pasują, to za chwilę porozmyśla o polskich pisarzach dziewiętnastowiecznych; jak nie jest fanem “Chłopów”, to może “Lalka” okaże mu się bliższą; a może chce się zagłębić w “małe ojczyzny” i poznać przemyślenia Autora na tak gorący ostatnio temat “śląskości”? Choć sądzę, że niezainteresowanych kulturą słowa tu nie ma, więc i każdy zainteresuje się niejednym z prezentowanych esejów. A tak bardziej konkretnie?
Zestawia nam tu profesor Koziołek w jednym z esejów postaci Camusa i Sartre’a i pokazuje, jak z ich literaturą obszedł się czas; pierwotnie niedoceniany i obśmiewany pierwszy okazuje się poczytnym i żywym moralnie i intelektualnie i dziś, a ten drugi - król egzystencjalizmu - nie dość że zbiera swymi dziełami kurz na półkach, to i sam okazał się blagierem i egzystencjalistą pozorowanym. Sienkiewicza i Conrada zestawia już nie na zasadzie antynomii, a pewnych paraleli zarówno w warstwie kronikarsko-reporterskiej jak i beletrystycznej; afrykańska mini-przygoda każdego z nich - każdorazowo nieomal przypłacona śmiercią - okazuje się przeżyciem przełomowym i formacyjnym, a ich narracje zaskakująco zbieżne. Tyle że Sienkiewicza wszechmoc białego człowieka na Czarnym Lądzie raczej upaja i zachwyca, Conrada zaś przeraża i brzydzi.
Pisząc o “Lalce” (ależ obsesyjnie krąży wokół tego arcydzieła!),szuka w niej tym razem tropów narodowo-wyzwoleńczych, polską zaś wieś z rejmotrowowskich “Chłopów” czyni terenem eksploracji okruchów narracji narodowościowych, a pomija tradycyjne odczytanie powieści jako wielkiej alegorii o losie człowieka wplecionego w kołowrót zmian pór roku i jego związków z ziemią. Lubi Autor przybierać nowe kąty spoglądania, nowa optykę wymyślać do oglądania przez te aparaty dawno już wyeksplorowanych terytoriów. A przy tym doskonale ma rozeznane tomy opracowań już omawiających zgłębiane tu dzieła; czasem przytacza je by się zgodzić, czasem polemizuje. Może to właśnie oryginalność ujęcia i świeżość spojrzenia na tematy znane i wielokrotnie już brane na literaturoznawcze warsztaty innych jest - jak to u Autora - najbardziej zaskakująca i decyduje o ogólnej ożywczej zawartości książki.
W eseju o “pożegnaniu z Europą” (dla którego powstania powodem pośrednim miałoby być jakieś przegrane 1:27 głosowanie) jawi się podróżujący po Europie (geograficznie i mentalnie: socjologicznie i kulturowo) Koziołek jako kolejny “barbarzyńca” przemierzający nieosiągalny (znów wkrótce) dlań ogród i delektuje się jego zakazanym pięknem. I jest to piękne właśnie. Tylko, że - panie Profesorze - tamta “dama” witana kwiatami już chyba znów przy swoim codziennym obrządku z bydlątkami (a kto wie, gdzie jeszcze wkrótce zechce skierować ją trzecia władza?),a katedry w Geui i Reims jak stały, tak stoją i nawet się nam nie dziwią. Wciąż też jeszcze - jako obywatele strefy Schengen - możemy być przy nich po dwóch-trzech godzinach lotu samolotem. Nie wywalili nas jednak (jeszcze)!
Porusza mnie i podoba mi się esej o śląskości i rozumieniu tych kwestii własnej tożsamości przez profesora Koziołka (szczególnie w powiązaniu z “dwureligijności” rodziny i pięknym opisie własnych autora babek z tym powiązanym); wierzę mu bardziej niż Twardochowi i Rokicie, choć mam na myśli ich telewizyjne wypowiedzi (w “Czarno na białym” niedawno na przykład) o tożsamości, bo tak w ogóle, to literaturą spójnie mówią i ów krótki esej zbieżny jest i z narracją “Kajś”, i z ulubionym moim “Drachem”. Może więc jednak pisarze powinni się wypowiadać głównie poprzez literaturę, a nie na szklanym ekranie?
Autor tej pozycji uważa, że słowo ma moc. Może nie przerobi nas - zjadaczy chleba - od razu w aniołów, ale choć odmieni nam jakość debaty, przyda nam empatii. Czy to nie naiwne aby? Mnie przekonuje pogląd, że to humanizm jest tym, co w człowieku byłoby interesujące i dla obcej cywilizacji (no przecież nie matematyka, która u kosmicznych przyjaciół byłaby jakaś tam taka sama z grubsza!); to tam też pewnie należy upatrywać ostatniego bastionu obrony człowieka w konflikcie z AI (polecam odcinek 200. Radia Naukowego na YouTube). Z pewnością zaś przykłady wokół nas liczne na to, iż “nie ma granic dla permatywości i każde słowo może stać się ciałem, czyli urzeczywistnić się jako byt lub zdarzenie”.
Trudnością, jaką stawia przed nami pozycja jest jej język, który precyzyjny, literacko piękny choć i o akademickość zahaczający - do łatwych nie należy. By go zrozumieć - potrzeba skupienia i spokoju. Profesor Koziołek godzi niezgadzalne: z jednej strony pisze książkę popularną dla dość jednak szerokiego czytelniczego grona, a z drugiej strony - traktując nas z szacunkiem - zawiesza poprzeczkę na wysokości naszych ramion (czasem może obojczyków, jak kto niższy trochę). Prawdziwe ucztowanie, prawdziwe rozsmakowywanie się w słowie.
Nie dziwią wszędy porozkładane tropy literackie; uważny i dociekliwy czytelnik odnajdzie z Profesorem jednię we współobcowaniu z Rilke’m, Mannem i Remarque’m (a inni jeszcze i z Tolkienem). Szczerze jednak podziwiam grację, z jaką Autor porusza się po licznych innych polach kultury (kino, serial, literatura - wiadomo!, poezja i obraz),ale czyni to w dostępnym i naszemu poznaniu zakresie pojęciowym (a jeśli nie do końca, to obejrzenie “Młodego papieża” czy stosownego odcinka cyrku Monty Pythona nie będzie taką znów karą czy torturą). Bardziej więc to o kulturze słowa i znaku, niż czysto o literaturze; Koziołek porusza się po myślach i słowach Sloterdijka, Agambena, Brzozowskiego, Arendt. Gdy zaś staje wraz z nami w swej opowieści przed stadionem PGA Arena w Gdańsku, to i tam ma nam do ukazania pewne tropy kultury słowa. Nam zaś udowadnia, że ta cała literatura, ta cała miłość słowa może być i o naszej codzienności.
A jeszcze ile nowych lektur przybywa na półce “do przeczytania” po lekturze tej niezwykłej pozycji; życia nie starczy, Panie Profesorze! Choć w jednym się Pan myli, opisując losy francuskiego egzystencjalizmu: jazz nie umarł; zdawać by się jeszcze niedawno mogło, że gdzież mu tam do Zenona czy Sławomira, a teraz - tamtych niesławnych panów już nie ma, a jazz (w tym i nasz rodzimy jaki dobry!) wciąż jest i ma się nieźle.
Wielka to przyjemność - móc wysoko ocenić pozycję nie beletrystyczną, a z dziedziny eseju czy reportażu. Objętość książki wam tego nie zapowie, okładka nie zasugeruje, a to ogromna i strasznie potężna księga! Księga zaklęć, grubsza może niż Biblia.
“O pożytkach i rozkoszach z czytania płynących” - tak najkrócej można by streścić książkę (dla mnie już kolejną, choć poznawaną achronologicznie?) profesora Koziołka. Albo prościej jeszcze: książka o czytaniu, o przymusie i przywileju czytania; o zaszczycie tworzenia i rozumienia symboli. I czyściec się bowiem z literatury wziął (najpierw Dante, potem papieże!),i obraz...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZbiór naprawdę wnikliwych esejów, w których autor chodzi własnymi ścieżkami interpretacyjnymi, a robi to z wielką erudycją. Wszystkie są na naprawdę wysokim poziomie, ale gdybym miał jakieś wyróżniać, to te o Lalce, Camusie oraz Conradzie/Sienkiewiczu.
Zbiór naprawdę wnikliwych esejów, w których autor chodzi własnymi ścieżkami interpretacyjnymi, a robi to z wielką erudycją. Wszystkie są na naprawdę wysokim poziomie, ale gdybym miał jakieś wyróżniać, to te o Lalce, Camusie oraz Conradzie/Sienkiewiczu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeczytałam kolejne eseje profesora Koziołka, jak mówi podtytuł "przygodne". Myślę jednak, że nie zdarzają się one autorowi przypadkiem (zgodnie z definicją tego słowa),na pewno są efektem wnikliwych studiów i oczywiście wielkiej erudycji i oczytania.
Podzielone na cztery części: "Sygnaliści", "Dwa studia", "Ćwiczenia z wyobraźni teologicznej" i "Ku sobie" dały mi możność innego spojrzenia na znane mi lektury. "Lalka" wciąż nabiera dla mnie nieoczekiwanych znaczeń. Już esej Olgi Tokarczuk pozwolił mi ujrzeć ją w nowym świetle. Koziołek dorzuca tu swoje widzenie "Lalki" jako "powieści zemsty". Jest przekonujący w swojej teorii i nie pozostawia czytelnikowi wyboru, kierując go w stronę kolejnej lektury tej książki.
Bardzo interesujące jest też pokazanie "Chłopów" jako powieści politycznej. Przyznam, że wracałam do powieści Reymonta, ale raczej patrzyłam na losy bohaterów wpisane w pory roku; wątki polityczne umykały mi; owszem pamiętam Rocha, ale nie postrzegałam go jako emisariusza, a już brat dziedzica, Jacek, zupełnie uszedł mojej uwadze. Wygląda na to, że trzeba będzie wrócić do Lipiec.
Zaciekawił mnie esej o Bobie Dylanie i zawirowaniach wokół nieodbierania przez niego Nagrody Nobla. Pięknie tłumaczy Koziołek jego długie milczenie i nieobecność na oficjalnej ceremonii. Pisze: "...wszystko, czego szukamy, jest w tekście, który trzeba spróbować pojąć, zanim zacznie się o nim mówić".
Trudno mi tu wymieniać teksty, bo właściwie wszystkie na to zasługują. Muszę jednak wspomnieć jeszcze o "Śmiechu Jezusa", "Włosach Absaloma" czy "Jego prawej stopie". Podziwiam "wyobraźnię teologiczną" autora i szukanie w tekstach ewangelicznych tego, co kryje się "między wierszami".
Ujął mnie profesor osobistymi refleksjami związanymi z dzieciństwem, ze swoimi rodzinnymi stronami, wspomnieniami bliskich mu babek, Heli i Milki, "religijną dwubiegunowością". W jego powrocie do krajobrazów dzieciństwa odnalazłam wiele swoich przeżyć.
Eseje Koziołka są przede wszystkim nieustającym potwierdzeniem, że trzeba "czytać, dużo czytać" i oczywiście, że "dobrze się myśli literaturą".
Przeczytałam kolejne eseje profesora Koziołka, jak mówi podtytuł "przygodne". Myślę jednak, że nie zdarzają się one autorowi przypadkiem (zgodnie z definicją tego słowa),na pewno są efektem wnikliwych studiów i oczywiście wielkiej erudycji i oczytania.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodzielone na cztery części: "Sygnaliści", "Dwa studia", "Ćwiczenia z wyobraźni teologicznej" i "Ku sobie" dały mi...
Piękna książka. Bardzo interesująca.
Piękna książka. Bardzo interesująca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo dobry zbiór esejów prof. Koziołka. Teksty bardzo wnikliwe i przedstawione w sposób, że wywołały we mnie okrzyk wooo. Po lekturze doszedłem do wniosku, że “Lalkę” B. Prusa należy przeczytać jeszcze raz, a najlepiej równolegle z “Hrabią Monte Christo” A. Dumas. Moja fascynacja “Dżumą” A Camusa od czasów liceum została wzmocniona argumentami o jej aktualności.
Eseje teologiczne zawarte w rozdziale “Ćwiczenia z wyobraźni teologicznej” zmuszają do refleksji (nawet ateistę; jakim jestem).
Polecam, warto sięgnąć po ten zbiór esejów.
Bardzo dobry zbiór esejów prof. Koziołka. Teksty bardzo wnikliwe i przedstawione w sposób, że wywołały we mnie okrzyk wooo. Po lekturze doszedłem do wniosku, że “Lalkę” B. Prusa należy przeczytać jeszcze raz, a najlepiej równolegle z “Hrabią Monte Christo” A. Dumas. Moja fascynacja “Dżumą” A Camusa od czasów liceum została wzmocniona argumentami o jej aktualności.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toEseje...
Zbiór felietonów profesora literaturoznawstwa, rektora UŚ na różne tematy powiązane z literaturą, kulturą, humanistyką, a nawet teologią. W większości jakoś odnoszą się do aktualnej rzeczywistości (np. politycznej w Polsce, nagrodzie Nobla dla Boba Dylana). Jest to jednak pretekst, punkt zaczepienia do wyprowadzenia bardziej uniwersalnych obserwacji. Wymagająca skupienia, ciekawa literatura.
Zbiór felietonów profesora literaturoznawstwa, rektora UŚ na różne tematy powiązane z literaturą, kulturą, humanistyką, a nawet teologią. W większości jakoś odnoszą się do aktualnej rzeczywistości (np. politycznej w Polsce, nagrodzie Nobla dla Boba Dylana). Jest to jednak pretekst, punkt zaczepienia do wyprowadzenia bardziej uniwersalnych obserwacji. Wymagająca skupienia,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejny zbiór esejów prof. Koziołka o literaturze nie rozczarowuje, chociaż, prawdę mówiąc, bardziej podobała mi się poprzednia jego książka: 'Dobrze się myśli literaturą', gdzie styl był bardziej przystępny, tutaj czasami jest mało zrozumiale. Muszę powiedzieć, że nie czytałem wszystkich esejów, niektóre po prostu mnie nie interesowały, wymienię tylko te, które przeczytałem i zostały w pamięci.
Bardzo ciekawe są rozważania o 'Lalce' Prusa, pisze mianowicie Koziołek o destrukcyjnej stronie tej powieści, oto wiele rozważań Wokulskiego dotyczy katastrofy, upadku, wielkiego wybuchu, który zniszczy wszystko, łącznie z nim samym, coś jest na rzeczy... Inna ciekawa idea to związki 'Lalki' z 'Hrabią Monte Christo', chodzi o motyw zemsty tak silny w książce Dumasa, słabszy, ale też widoczny u Prusa. To dosyć interesujące, ale ta koncepcja zdaje mi się cokolwiek naciągana. Niemniej po raz kolejny widzę bogactwo tej arcypowieści, może mieć ona praktycznie nieograniczoną ilość interpretacji.
Bardzo ciekawy jest też esej o 'Chłopach' Reymonta, które mają bardzo konserwatywną wymowę, oto maluje Reymont prawie niezmienny świat regulowany tylko zmieniającymi się porami roku, w którym każdy zna swoje miejsce, są bogaci i są nędzarze. Nikt się ze wsi też nie chce wyjechać, każdy tam wraca. A przecież to był czas wielkich emigracji chłopów za chlebem, zresztą opisuje to Reymont w 'Ziemi obiecanej'. Poza tym nie ma w książce opisanego tworzenia się świadomości politycznej chłopstwa, która w tym czasie miała miejsce: „Reymont jasno daje do zrozumienia, że dla chłopów własność ziemi i bezpieczny byt są ważniejsze niż niepodległość Polski, a główne konflikty trawiące Lipce wciąż mają źródło w dawnych stosunkach pańszczyźnianych, które na nowo podsyciły represje po powstaniu styczniowym oraz w rosyjskiej polityce antagonizowania szlachty i chłopów.”
Jest w książce parę esejów o teologii, które nie zupełnie mnie nie interesują, także duży artykuł o Camusie, ale tego autora jeszcze nic nie czytałem, więc może wrócę do lektury, gdy coś przeczytam. Bardzo interesujący jest szkic o Conradzie i Sienkiewiczu i ewolucji ich poglądów na temat Afryki, po tej lekturze znów mam ochotę na przeczytanie 'Jądra ciemności', ale nie na powrót do 'W pustyni i w puszczy'.
W sumie miło się czytało, ale czasami raził dosyć ciężki styl.
Kolejny zbiór esejów prof. Koziołka o literaturze nie rozczarowuje, chociaż, prawdę mówiąc, bardziej podobała mi się poprzednia jego książka: 'Dobrze się myśli literaturą', gdzie styl był bardziej przystępny, tutaj czasami jest mało zrozumiale. Muszę powiedzieć, że nie czytałem wszystkich esejów, niektóre po prostu mnie nie interesowały, wymienię tylko te, które...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMożna czytać dobrą literaturę, można poczytać ciekawie o literaturze. To drugie gwarantują eseje Ryszarda Koziołka
Można czytać dobrą literaturę, można poczytać ciekawie o literaturze. To drugie gwarantują eseje Ryszarda Koziołka
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFantastyczny zbiór esejów! No i dobra, wrócę do tej "Lalki", bo chyba jednak nie doceniłam jej do końca w czasach liceum i muszę odświeżyć lekturę:)
Fantastyczny zbiór esejów! No i dobra, wrócę do tej "Lalki", bo chyba jednak nie doceniłam jej do końca w czasach liceum i muszę odświeżyć lekturę:)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzęść o Europie mogłaby nosić podtytuł "Kompleks polski" – uwagi o wyrzucaniu Polski z UE brzmią groteskowo.
Część o Europie mogłaby nosić podtytuł "Kompleks polski" – uwagi o wyrzucaniu Polski z UE brzmią groteskowo.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to