rozwińzwiń

Lato, gdy mama miała zielone oczy

Okładka książki Lato, gdy mama miała zielone oczy Tatiana Țîbuleac
Okładka książki Lato, gdy mama miała zielone oczy
Tatiana Țîbuleac Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Seria: Rumuńskie Klimaty literatura piękna
152 str. 2 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Rumuńskie Klimaty
Tytuł oryginału:
Vara în care mama a avut ochii verzi
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2021-08-05
Data 1. wyd. pol.:
2021-08-05
Liczba stron:
152
Czas czytania
2 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366505247
Tłumacz:
Dominik Małecki
Tagi:
literatura rumuńska rodzicielstwo dziecko matka relacje z rodzicami nastolatek bunt miłość rodzicielska choroba rak Przemoc

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1424 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
166
14

Na półkach:

  „Po wymierzonym policzku, który się wybaczy, nieodwołanie nastąpi pięść, a jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy.” — ulubiona linijka ze wszystkich.


  Nawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć opowieść o tym, co ta krótka historia ze mną zrobiła — wdarła się z nieludzką gwałtownością, spustoszyła, kilkukrotnie przeżuła i wydusiła dwukrotnie strużki łez, by ostatecznie porzucić na rozdrożu z delikatnym (bo miewałam poważniejsze),literackim kacem trwającym przez kilka dni, kiedy myślami wciąż powracałam do tego, co się wydarzyło. Na pierwszych stronach zderzyłam się z doskonałym tłumaczeniem, ponieważ każde zdanie na przekór surowej prostoty owiewało swoiste wyrafinowanie i pochłanianie kolejnych akapitów było przyjemnością; nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam coś podobnego, co eksplodowało dosadnością kreślonych zdań i jednocześnie zasklepiało powstałe rany niespodziewanym artyzmem.
  Autorka (Tatiana Țîbuleac — była to jej pierwsza powieść/nowelka; wcześniej wydała jedynie cykl opowiadań) zaskoczyła mnie obrazem skonstruowanych bohaterów, których oczami wyobraźni dostrzegałam niezwykle wyraźnie, rozrysowałam ich sobie i niemalże mogłam dotknąć, przeniknąć do skłębionych emocji, tłumionych wewnątrz uczuć, niewygojonych oraz przemilczanych traum wylewających się raz mniej, raz bardziej na pierwszy plan; traum będących fundamentami tego, kim się stali i jacy się stali. Trochę taki efekt domina, które dla każdego bohatera runęło w nieco innym momencie, nawet jeśli ostatecznie spotkali się we wspólnym punkcie, to wszyscy
  o d c z u w a l i
  te tragedie po swojemu. I to uważam za najmocniejszy element całości, ten boleśnie ludzki pierwiastek cierpienia, smutku, wściekłości, żalu, gniewu, wreszcie bezsilności zmieszanej z akceptacją osiadłych w rozdziałach na barkach spotykanych postaci, bo chociaż historię wypełnia Aleksy, za którym ostrożnie podążamy, to po drodze poznajemy wiele pomniejszych dopływów, równie istotnych, okraszonych relewantnymi imionami.

  „Jakie to dziwne, że można zbudować nowe życie z resztek po innych ludziach” — takimi słowami powitał jeden z rozdziałów i moim zdaniem doskonale podsumowuje wszystko, co przeczytałam, ponieważ rzeczywistość, którą żyje, oddycha, wreszcie krztusi się dorosły dzisiaj Aleksy, można przyrównać do konstruktu wybudowanego na truchłach wspomnień oraz zdarzeń zarysowanych w przeszłości wyraźnym konturem, i pośród tych roztrzaskanych obrazów niektóre są boleśniejsze od pozostałych, aż kaleczą ostrą krawędzią delikatną powłokę skóry, powodując pieczenie w miejscu nowo powstałego zranienia, bądź rozorują wcześniej zabliźnione bruzdy nakryte pozorną warstwą zakrzepłej krwi przemianowanej w strupa.
  Wraz z bohaterem odbywamy podróż do pamiętnego lata, które zmieniło wszystko, które otworzyło dawno zatrzaśnięte drzwi prowadzące do tajemnych, przykurzonych i od stuleci nieużywanych korytarzy, zawiłych labiryntów przyprawiających o zawirowania w głowie intensywnością bodźców, jednak wreszcie młodzieńczy bunt ewidentnie przygasa, ginie szaleństwo w zaciśniętych pięściach, ogromny żal obecny w gorzkich słowach zaczyna ustępować, a nastoletni chłopiec zostaje zmuszony do przekroczenia granicy, za którą wyczekuje przyspieszona dorosłość wtłoczona podskórnie bez grama delikatności.
  Za to tytułowe „Lato, gdy mama miała zielone oczy” rozdziera tak bohatera, jak czytelnika, by ostatecznie żadnego nie poskładać w całość.

  Ta historia wydaje się odgrywać na wielu płaszczyznach, ciężko jednoznacznie wskazać jej początek i jeszcze trudniej odnaleźć koniec — jest brutalnie szczera, nabrzmiała od emocji, chwilami przewrotna, skłaniająca do refleksji o różnorodnych formach, k r u c h a, jak bohaterowie oraz życie obsypane trudnościami, i po ostatnią kropkę nasiąknięta bólem przenikającym w najdelikatniejsze powłoki serca wystukującego melodię tęsknoty za tym, czego nie można już odzyskać — co i tak pojawiło się zbyt późno.

  „Po wymierzonym policzku, który się wybaczy, nieodwołanie nastąpi pięść, a jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy.” — ulubiona linijka ze wszystkich.


  Nawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć opowieść o tym, co ta krótka historia ze mną zrobiła — wdarła się z nieludzką gwałtownością, spustoszyła, kilkukrotnie przeżuła i wydusiła dwukrotnie strużki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1148
589

Na półkach: , ,

Piękna historia o trudnej relacji między synem a matką. O zaskakującej stracie, próbie pogodzenia, zagmatwanych powiązaniach i niewysłowionym żalu. Momentami wydaje się przesadzona, ale Tibuleac na tyle sprawnie operuje słowem, że wierzymy w opisywaną historię od początku do końca. Każdy z nas pragnie miłości ze strony najbliższych, a jednak dopiero w obliczu kwestii ostatecznych jesteśmy w stanie pokazać swoje prawdziwe uczucia. Super książka.

Piękna historia o trudnej relacji między synem a matką. O zaskakującej stracie, próbie pogodzenia, zagmatwanych powiązaniach i niewysłowionym żalu. Momentami wydaje się przesadzona, ale Tibuleac na tyle sprawnie operuje słowem, że wierzymy w opisywaną historię od początku do końca. Każdy z nas pragnie miłości ze strony najbliższych, a jednak dopiero w obliczu kwestii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
67

Na półkach: ,

"– O śmier­ci my­ślisz tylko wtedy, gdy umie­rasz, Alek­sy, do­pie­ro gdy umie­rasz, a to błąd, wiel­ki błąd. Po­nie­waż to śmierć jest tym, co naj­praw­do­po­dob­niej przy­tra­fi się czło­wie­ko­wi za­miast wszyst­kich wy­ma­rzo­nych rze­czy. Wła­ści­wie to je­dy­ne, co przy­tra­fi mu się na pewno."
Mega książka, smutna, poruszająca, dająca do myślenia. Nie mogłam się za nią jakoś zabrać, a bo krótka, a opowiadań to nie lubię itp. zaczęłam i myślałam coż o nastolatku , co może mi dać ta książka,? i dała.... ona jest o tym co najważniejsze w życiu..., nie możemy odkładać nic na później, bo tego póżniej może zabraknąć...., Gdy był termin zwrotu do biblioteki to przeczytałam w ciągu kilku godzin. Polecam każdemu 💜

"– O śmier­ci my­ślisz tylko wtedy, gdy umie­rasz, Alek­sy, do­pie­ro gdy umie­rasz, a to błąd, wiel­ki błąd. Po­nie­waż to śmierć jest tym, co naj­praw­do­po­dob­niej przy­tra­fi się czło­wie­ko­wi za­miast wszyst­kich wy­ma­rzo­nych rze­czy. Wła­ści­wie to je­dy­ne, co przy­tra­fi mu się na pewno."
Mega książka, smutna, poruszająca, dająca do myślenia. Nie mogłam się za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach:

Przeczytana powtórnie... powtórnie ścisnęła serce.. Lato matki i syna, lato oczyszczające, lato najbliższych sobie poranionych. Mnóstwo pięknych zdań - ukłony dla tłumacza Dominika Małeckiego. Trzy warstwy (kolory) okładki uchwyciły klimat opowieści - ukłony dla Anny Waligórskiej.

Przeczytana powtórnie... powtórnie ścisnęła serce.. Lato matki i syna, lato oczyszczające, lato najbliższych sobie poranionych. Mnóstwo pięknych zdań - ukłony dla tłumacza Dominika Małeckiego. Trzy warstwy (kolory) okładki uchwyciły klimat opowieści - ukłony dla Anny Waligórskiej.

Pokaż mimo to

avatar
1123
502

Na półkach: ,

Oszałamiająca. Porażająca. Piękna. Rozdzierająco prawdziwa, wywracająca emocje na lewą stronę. Rozpacz i smutek, czułość, miłość i nienawiść. Proza tak intensywna, że aż boli.
"(...) mój los zawisł w próżni. Ani kochany, ani chciany, ani do wyrzucenia - coś w rodzaju lampki nocnej w kształcie tulipana, którą ktoś przyniósł do domu ślepców. (...) Gdyby istniały targi staroci z ludźmi, mama z tatą wymieniliby mnie na konewkę albo po prostu porzucili pod straganem i uciekli."

Oszałamiająca. Porażająca. Piękna. Rozdzierająco prawdziwa, wywracająca emocje na lewą stronę. Rozpacz i smutek, czułość, miłość i nienawiść. Proza tak intensywna, że aż boli.
"(...) mój los zawisł w próżni. Ani kochany, ani chciany, ani do wyrzucenia - coś w rodzaju lampki nocnej w kształcie tulipana, którą ktoś przyniósł do domu ślepców. (...) Gdyby istniały targi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2892
596

Na półkach:

Jedno wydarzenie może zniszczyć rodzinę, a traumy dzieciństwa tkwią w nas na zawsze...
Już pierwsze akapity walą obuchem prosto w serce. Ta książka jest trochę jak jej bohater/narrator nastoletni Alex: pulsująca wściekłym rytmem, rozedrgana, kipiąca emocjami. Bardzo prawdziwa powieść, świetnie napisana. Nieprzegadana, nieprzesłodzona, ale też i w całej tej swojej ekspresji nie popadającą w brutalny naturalizm. Przepiękna i bez grama ckliwości opowieść o miłości matki i syna.
Autorka jest Rumunką, akcja toczy się we Francji, bohaterowie są pochodzenia polskiego, ale mieszkają w Anglii; ta niedookreślona "europejskość" powieści to dodatkowy atut - jest uniwersalna.
Bardzo polecam.


Fantastyczny debiut, zasłużone 9/10

Jedno wydarzenie może zniszczyć rodzinę, a traumy dzieciństwa tkwią w nas na zawsze...
Już pierwsze akapity walą obuchem prosto w serce. Ta książka jest trochę jak jej bohater/narrator nastoletni Alex: pulsująca wściekłym rytmem, rozedrgana, kipiąca emocjami. Bardzo prawdziwa powieść, świetnie napisana. Nieprzegadana, nieprzesłodzona, ale też i w całej tej swojej ekspresji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1025
205

Na półkach: ,

Bardzo dobra, niespieszna książka. Dająca czas na refleksję, śmiech, smutek.

Bardzo dobra, niespieszna książka. Dająca czas na refleksję, śmiech, smutek.

Pokaż mimo to

avatar
295
118

Na półkach:

Przyznam, że na początku czytania nie wiedziałam co sądzić o stylu pisania autorki. Sama nie wiem, w którym momencie zaczęłam się jednak łapać na tym, że niektóre fragmenty czytam jeszcze raz, by mogły wybrzmieć jak powinny i dlatego, że po prostu mnie zauroczyły. Aż wreszcie doszłam do wniosku, że autorka pisze naprawdę pięknie.
Książka nie taka oczywista jakby się mogło zdawać. Mam swoje przemyślenia na temat zakończenia i na temat Moiry. Nie przyniosła mi typowych wzruszeń czy łez, ale myślę o niej nadal mimo, że skończyłam czytać, a to dobrze znaczy.

Przyznam, że na początku czytania nie wiedziałam co sądzić o stylu pisania autorki. Sama nie wiem, w którym momencie zaczęłam się jednak łapać na tym, że niektóre fragmenty czytam jeszcze raz, by mogły wybrzmieć jak powinny i dlatego, że po prostu mnie zauroczyły. Aż wreszcie doszłam do wniosku, że autorka pisze naprawdę pięknie.
Książka nie taka oczywista jakby się mogło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1063
689

Na półkach: , ,

Już pierwsze strony "Lata, gdy mama miała zielone oczy" mnie zaskoczyły i na swój sposób uderzyły ilością emocji. Narratorem jest bowiem nastoletni Aleksy, czekający na matkę po zakończeniu roku szkolnego... i emanujący niesamowitą nienawiścią w jej kierunku. Intensywność uczuć głównego bohatera była czymś, przez co z jednej strony trudno było mi przebrnąć w tej książce - z drugiej jednak Aleksy to osoba będąca pod specjalistyczną opieką ze względu na brak kontroli nad swoimi emocjami i zachowaniami i wydaje mi się, że zostało to świetnie oddane. Całość wydarzeń z jednych wakacji Aleksy odtwarza po latach (na polecenie psychiatry),kiedy jest już znanym i bogatym artystą. Na ile jedno lato spędzone z matką gdzieś we francuskiej wiosce miało wpływ na jego osobowość i późniejsze życie? I jak zmieniło się przez te kilka letnich miesięcy podejście Aleksego do własnej matki, dlaczego tak bardzo nienawidził jej na początku?
"Lato, gdy mama miała zielone oczy" to książka też specyficzna pod kątem "narodowościowym". Napisana po rumuńsku przez mołdawską pisarkę (co akurat nie dziwi, bo mołdawski przecież uznawany jest za dialekt rumuńskiego i tak),a bohaterami jest polska rodzina emigrantów, żyjąca na co dzień w Wielkiej Brytanii... no i będąca na wakacjach we Francji ;). Nie jest to więc lektura przybliżająca czytelnikowi kulturę Mołdawii, mimo to książka wciągnęła mnie niemal od początku. Powieść jest krótka, bardzo emocjonalna, dość przewidywalna pod kątem fabuły, choć autorka wplata w historię różne tragedie, które spotkały Aleksego i jego bliskich, sprawiły, że chłopak miał takie a nie inne podejście do świata. Warto przeczytać :).

Już pierwsze strony "Lata, gdy mama miała zielone oczy" mnie zaskoczyły i na swój sposób uderzyły ilością emocji. Narratorem jest bowiem nastoletni Aleksy, czekający na matkę po zakończeniu roku szkolnego... i emanujący niesamowitą nienawiścią w jej kierunku. Intensywność uczuć głównego bohatera była czymś, przez co z jednej strony trudno było mi przebrnąć w tej książce - z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
48

Na półkach:

Książka nie zaskakuje fabułą, ale nie o to w niej chodzi. Trudna, smutna, pełna emocji. Krótka, a wartościowa. Doskonały debiut autorki.

Książka nie zaskakuje fabułą, ale nie o to w niej chodzi. Trudna, smutna, pełna emocji. Krótka, a wartościowa. Doskonały debiut autorki.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 600
  • Chcę przeczytać
    1 156
  • Posiadam
    189
  • 2022
    108
  • 2021
    66
  • 2023
    63
  • Ulubione
    47
  • Legimi
    29
  • Ebook
    24
  • E-book
    24

Cytaty

Więcej
Tatiana Țîbuleac Lato, gdy mama miała zielone oczy Zobacz więcej
Tatiana Țîbuleac Lato, gdy mama miała zielone oczy Zobacz więcej
Tatiana Țîbuleac Lato, gdy mama miała zielone oczy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także