Tawerna w małym porcie

Okładka książki Tawerna w małym porcie Jola Czemiel
Okładka książki Tawerna w małym porcie
Jola Czemiel Wydawnictwo: SEQOJA literatura piękna
152 str. 2 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
SEQOJA
Data wydania:
2021-07-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-07-01
Liczba stron:
152
Czas czytania
2 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395861079
Tagi:
tawerna pisanie diabeł natchnienie córka
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
919
727

Na półkach:

Uważam, że jest to genialna mini powieść, nie za mało nie za dużo, idealnie w kompozycji, świetne fabularne "twisty", język, no i te miksy świata realnego z "czyśćcem", czymś pomiędzy światami - czy jak tam zwał, choć przyznam, że przez pierwsze kilka stron nie mogłam się należycie skupić aby się połapać... ale to już nie wina książki :-) tylko czytającego. Polecam dla każdego, a już zwłaszcza dla tych co się zasłaniają brakiem czasu, bo to naprawdę czyta się błyskawicznie i przyjemnie.

Uważam, że jest to genialna mini powieść, nie za mało nie za dużo, idealnie w kompozycji, świetne fabularne "twisty", język, no i te miksy świata realnego z "czyśćcem", czymś pomiędzy światami - czy jak tam zwał, choć przyznam, że przez pierwsze kilka stron nie mogłam się należycie skupić aby się połapać... ale to już nie wina książki :-) tylko czytającego. Polecam dla...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach:

Magiczna historia, która urzeka od pierwszej strony. Polecam czytelnikom szukającym pięknych, cudownych wrażeń.

Magiczna historia, która urzeka od pierwszej strony. Polecam czytelnikom szukającym pięknych, cudownych wrażeń.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
532
8

Na półkach:

"Tawerna w małym porcie" mnie oczarowała.

Zwiedziłam każdy kąt tawerny razem z pisarką szukającą natchnienia, Manuelą, Alejandrem i pozostałymi bywalcami.

To opowieść o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. O oddaniu, miłości i cierpieniu a także o odnalezieniu siebie.

Polecam !!

"Tawerna w małym porcie" mnie oczarowała.

Zwiedziłam każdy kąt tawerny razem z pisarką szukającą natchnienia, Manuelą, Alejandrem i pozostałymi bywalcami.

To opowieść o przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. O oddaniu, miłości i cierpieniu a także o odnalezieniu siebie.

Polecam !!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
61
22

Na półkach:

Główna bohaterka "Tawerny w małym porcie" jest pisarką i to już mi wystarczyło, żeby mieć z nią dobre skojarzenia - ponoć ciekawiej się czyta o takich postaciach, z którymi coś nas łączy, a ja nie ukrywam swoich pisarskich ciągot 😉 W każdym razie bohaterka-pisarka Joann zabiera czytelnika do wynajętego domku, w którym, nic w tym akurat zadziwiającego, chce napisać powieść.
Brzmi typowo, jasne, ale żeby coś napisać, trzeba znaleźć ispirację i pisarka znajduje ją w trakcie spaceru po plaży, kiedy wchodzi do tawerny. I to nie jakiejś tam tawerny z kawą i odmrażaną rybą, ale tawerny, w której wciąż trwa XIX wiek. A zakład prowadzą Manuela i Alejandro. Już bardziej intrygująco.
Kiedy tylko przekracza się próg tawerny, wchodzi się w inny świat, w którym rządzą inne zasady. Narracja przechodzi do osób związanych z tawerną i odwiedzających ją tylko na chwilę. I tak jak pisarka może raz wejść do tawerny lub z niej wyjść i znów pokazać nam swoje rozterki przy pisaniu, tak samo w powieści przenikają się różne historie. Raz czytelnik jest w jednym a raz w drugim świecie, całkowicie odmiennym. Pisarkę ciężko odciągnąć od historii osób z tawerny, tak samo jak czytelnika trudno oderwać od dobrej książki. Jednocześnie czytelnik do końca nie jest pewien, czy historia tawerny jest prawdziwa, czy to tylko spisane słowa pisarki, wplecione zgrabnie w jej przemyślenia. Bo skoro pisze, to dlaczego nie miałaby dać czytelnikowi książki w książce?

I wyszło jej to bardzo ciekawie, zgrabnie warsztatowo i oryginalnie. Polecam! :)

Główna bohaterka "Tawerny w małym porcie" jest pisarką i to już mi wystarczyło, żeby mieć z nią dobre skojarzenia - ponoć ciekawiej się czyta o takich postaciach, z którymi coś nas łączy, a ja nie ukrywam swoich pisarskich ciągot 😉 W każdym razie bohaterka-pisarka Joann zabiera czytelnika do wynajętego domku, w którym, nic w tym akurat zadziwiającego, chce napisać...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
345
255

Na półkach:

Są takie miejsca, które wydają się istnieć gdzieś poza czasem. Jakby nie przynależały do żadnej epoki i same w sobie stanowiły odrębny świat. Zanurzone w przestrzeni między jawą a snem, otulone mgłą, ukryte przed niechcianymi spojrzeniami.

Młoda pisarka wynajmuje dom nad morzem, by móc w spokoju pracować nad nową powieścią. Gdy tylko zaczyna, odbiera niepokojący telefon. Nieznajomy mężczyzna informuje ją, że to, o czym zamierza pisać, jest bardzo niebezpieczne i radzi, by zrezygnowała ze swojego pomysłu. Zaskoczona kobieta składa mu obietnicę – daje słowo, że nie będzie o nim wspominać. Wkrótce trafia do nietypowej tawerny, a właścicielka staje się główną bohaterką snutej przez nią opowieści.

Losy pisarki przeplatają się z fragmentami tworzonego przez nią tekstu, dzięki czemu nie tylko śledzimy jej poczynania i zagłębiamy się we wspomnienia, ale poznajemy również smutną historię Manueli i Alejandra. Z każdym rozdziałem powieść staje się coraz bardziej zagadkowa, zaskakująca i niesamowita. Jesteśmy świadkami wydarzeń, których racjonalnie wytłumaczyć się nie da. Tworzą jednak aurę tajemniczości, intrygując czytelnika i sprawiając, że od lektury niezwykle trudno się oderwać.

Sama tawerna przywodzi mi na myśl pewien stary musical – „Brigadoon” – i ukryte w gęstej mgle miasteczko, które rządzi się własnymi prawami, a czas płynie w nim zupełnie inaczej. Książka Joli Czemiel całkowicie mnie oczarowała, podobnie jak tamta historia. Na chwilę przeniosła mnie do zupełnie innego świata i żałuję tylko jednego: że trwało to tak krótko.

Autorka świetnie operuje słowem, snując opowieść nie tylko o samym pisaniu i poszukiwaniu natchnienia, ale porusza również problem trudnych relacji międzyludzkich, śmierci, żałoby, wyrzutów sumienia czy przebaczenia. Pokazuje, że czasem sami sobie budujemy więzienie, z którego później nie potrafimy się wydostać. A nie wiedząc, co tak naprawdę chcemy zrobić z naszym życiem, tkwimy w miejscu, zagubieni w przytłaczającej codzienności. Strach przed zmianą, a przede wszystkim brak wiary w to, że w ogóle jest ona możliwa, paraliżuje i nie pozwala dostrzec najważniejszego. Wszystko jest w naszych rękach. Może wystarczy po prostu dokonać wyboru, wstać i ruszyć naprzód?
Polecam!

ogrodksiazek.blogspot.com

Są takie miejsca, które wydają się istnieć gdzieś poza czasem. Jakby nie przynależały do żadnej epoki i same w sobie stanowiły odrębny świat. Zanurzone w przestrzeni między jawą a snem, otulone mgłą, ukryte przed niechcianymi spojrzeniami.

Młoda pisarka wynajmuje dom nad morzem, by móc w spokoju pracować nad nową powieścią. Gdy tylko zaczyna, odbiera niepokojący telefon....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
320
303

Na półkach:

Na wstępie powiem Wam, że ta książka jest czymś wyjątkowym. Przeczytałam bardzo dużo książek, ale ani razu nie trafiłam na tak intrygującą i oryginalną pozycję.

,,Tawerna w małym porcie" Joli Czemiel to magiczna pozycja, która przenosi nas do świata, gdzie jedna historia wplata się w drugą. Mamy wrażenie, że akcja toczy się w dwóch różnych strefach czasowych, a tak naprawdę jest to jedna historia. Na początku poznajemy kobietę, pisarkę Joann Gotti, która przyjeżdża nad Bałtyk, aby znaleźć natchnienie i napisać, powieść. Znajduje tawernę, poznaje Manuele i Alejandro i pomysł na książce zmienia się diametralnie. Jej bohaterami stają się właśnie ludzie z tawerny. W całą historię wplata się tajemnicza postać mężczyzny, która w pewnych momentach przyprawiała mnie o dreszcze. Na końcu znalazłam odpowiedź, dlaczego ten mężczyzna mnie przerażał.
Aby móc odpowiedzieć sobie na wszelkie pytania, które nasuwają nam się podczas czytania, trzeba spojrzeć na tę pozycję z innej perspektywy. Z perspektywy marzenia sennego. Jednym słowem jest to pozycja oniryczna, która wprowadza nas w różne stany. Kiedy już myślimy, że znaleźliśmy sedno, okazuje się, że jednak myliliśmy się i szukamy dalej. Coś niesamowitego.

Urzekło mnie cudowne wplatanie w powieść fragmentów z ,,Mistrza i Małgorzaty" oraz fragmentów literatury hiszpańskiego poety Federico Garcia Lorca. Początek to również cytat Olgi Tokarczuk. Okładka książki jest odzwierciedleniem tragedii, która jest zawarta w książce. Ukazana jest również strata, ból, cierpienie, chęć zakończenia swojego życia, które traci sens. Drzwi się zamykają i tkwimy w tym bólu, próbując żyć nieżyjąc. Ta pozycja to także mowa o prawdziwen przyjaźni, miłości i odnajdywaniu sensu w życiu oraz walki o samego siebie.Tak bym to określiła.

Podsumowując, książka jest wspaniała, oceniłabym to jako arcydzieło. Idealnie ukazuje, że granica między rzeczywistością a snem jest bardzo cienka. Nie można umieścić jej w standardach, gdyż nawet po przeczytaniu, nie potrafimy ogarnąć jej słowem. Chciałoby się napisać dużo i konkretnie, ale nie da się.
To trzeba po prostu przeczytać!!!

Na wstępie powiem Wam, że ta książka jest czymś wyjątkowym. Przeczytałam bardzo dużo książek, ale ani razu nie trafiłam na tak intrygującą i oryginalną pozycję.

,,Tawerna w małym porcie" Joli Czemiel to magiczna pozycja, która przenosi nas do świata, gdzie jedna historia wplata się w drugą. Mamy wrażenie, że akcja toczy się w dwóch różnych strefach czasowych, a tak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
315
293

Na półkach:

Zaskakująca opowieść o macierzyństwie, o przyjaźni, o związkach. Wątki fantastyczne mieszają się z realistycznymi, Bałtyk miesza się z Morzem Śródziemnym, teraźniejszość z przeszłością. Smakowita i sycąca literacka minestrone.

Zaskakująca opowieść o macierzyństwie, o przyjaźni, o związkach. Wątki fantastyczne mieszają się z realistycznymi, Bałtyk miesza się z Morzem Śródziemnym, teraźniejszość z przeszłością. Smakowita i sycąca literacka minestrone.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
101
98

Na półkach:

"Tawerna w małym porcie" Jola Czemiel
Ta króciutka książeczka , czytało się ją bardzo dobrze i bardzo spodobała mi się fabuła, a wszystko stanowi świetną całość.
Pisarka Joann przyjeżdża do Sopotu, wprowadza się do wynajętego domku, uzbrojona w papier i ołówki zaczyna pracę nad powieścią. Fani Bułhakowa ,,Mistrz i Małgorzata,, już na wstępie znajdą coś dla siebie , autorka bardzo fajnie wplata ten wątek w swoją powieść. Spotkanie z tajemniczym nieznajomym, który jest niepokojąco intrygujący, odkrycie małej tawerny, poznanie właścicielki Manueli i Alejandra, powoduje, że Joann pisze całkiem inną powieść niż zamierzała. Jej główną bohaterką staje się Manualna i jej historia , smutna historia, żałoba i strata która towarzyszy jej przez cały czas do tego stopnia, że przywiązała ją i Alejandra w jakiś niewyjaśniony sposób do tawerny której nie mogą opuścić. To istna pokuta za grzechy i zaniedbania które sobie zarzucają ,ta strata która jest dojmująca z którą nie potrafią się pogodzić. Sama tawerna to tak jakby ich kara , czyściec którego nie mogą opuścić. To spotkanie z Joann pozwala im na zrobienie kroku naprzód, ruszenie z miejsca, zakończenie udręki, wybaczenie. Każdy z bohaterów zmaga się ze swoją traumą i stratą, Jola Czemiel pozwala im tą traumę i stratę przepracować, pozwala podjąć decyzję jak dalej żyć. Ta książka moim zdaniem jest właśnie o radzeniu sobie ze stratą po bliskich nam osobach, dojmującej tęsknocie która nie pozwala dalej funkcjonować, która trzyma w miejscu i nie powala dalej ruszyć, ale też o tym że po sztormie ( bo przecież jesteśmy nad morzem) zaświeci słońce.
Książka jest przepięknie napisana, nie tylko budzi moc uczuć i emocji ale budzi też zmysły. Budzi słuch: bo przecież morze szumi, telefon dzwoni,a w tawernie rozbrzmiewają przepiękne tanga; budzi oczy: bo książka to paleta barw, czerwony kwiat we włosach Manueli, kolorowe spódnice i błękitne morze i niebo; budzi też smak: smak whisky i lemoniady czy smak słonych kropel wody. Każdy zmysł ma pole do popisu, bo tej książki się nie czyta ją się czuje.
Bardzo Wam polecam tą niezwykłą podróż do Sopotu, abyście mogli sami odwiedzić niezwykłą Tawernę w małym porcie, poznać jej niezwykłych mieszkańców ale i usiąść przy stole na niezwykłej kolacji z fantastycznymi gośćmi w piątkowy wieczór.
Polecam bardzo gorąco

"Tawerna w małym porcie" Jola Czemiel
Ta króciutka książeczka , czytało się ją bardzo dobrze i bardzo spodobała mi się fabuła, a wszystko stanowi świetną całość.
Pisarka Joann przyjeżdża do Sopotu, wprowadza się do wynajętego domku, uzbrojona w papier i ołówki zaczyna pracę nad powieścią. Fani Bułhakowa ,,Mistrz i Małgorzata,, już na wstępie znajdą coś dla siebie ,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
104
93

Na półkach:

🍋 Trzy dni po odłożeniu tej cudownej książki na półkę, a wciąż o niej myślę i zastanawiam się czy czasem sam nie wpadłem gdzieś "pomiędzy". Pomiędzy drzwi, które otwierają się dla czytelnika. Drzwi, które przyciągają, zachęcają i obiecują, że kiedy się przez nie przejdzie...
No właśnie... 🙂
🍋 Zapraszam Was. Wejdźcie wraz ze mną do świata wykreowanego przez @Jola Czemiel. Spójrzcie na tę historię moimi oczami. Skupcie się na detalach, syćcie się zmysłowymi zapachami, uwodzeniem chwil...

🍋TAWERNA W MAŁYM PORCIE🍋

🍋 Zabawne jest to, że w czasie lektury towarzyszyły mi inne emocje jak teraz, kiedy już książka patrzy na mnie z regału. Moje postrzeganie historii zakrzywiło się, wydzierając z serca nuty melancholii. Tak, nadal jestem pod jej wpływem i nic na to nie poradzę. Siedzę teraz i myślę w czym uczestniczyłem przez dwa wieczory, zaglądając wraz z główną bohaterką do tawerny. Magiczność tego miejsca nie sprowadza się tylko do dusznej atmosfery, cichych szmerów, ulatujacego kurzu. Nie są to także ludzie, chociaż jak tak się teraz zastanawiam to może i ludzie... Tak... Magia to osoby jakie tam przebywają. Ich rozmowy, gęsty, uśmiechy i smutek.
Paleta przeróżnych emocji jaka towarzyszyła mi przy czytaniu, jest rozłożysta jak korona drzewa. Poprzez czerń dramatów, jakie zdarzyły się bohaterom, po szarość dni codziennych, pastele które tworzyły zarysy nadziei oraz ciepłe barwy radości. Ja nadal to czuję. Mam w głowie mistyczne wręcz wrażenie, że to, co stworzyła Jola Czemiel, jest przepięknym lustrzanym odbiciem normalnego życia.

🍋 W książce poznajemy pisarkę Joann Gotti, która "urwała" się na chwilę od życia, wynajęła nad morzem dom z postanowieniem napisania książki. Na początku miało być miło i przyjemnie, klepanie na maszynie kolejnych znaków, aż tu nagle dzwoni telefon. Po odebraniu połączenia już nie będzie tak jak zakładała. Od tej chwili Joann wpada w pętlę czasu, w portal między rzeczywistością a iluzją. Kalejdoskop wrażeń przytłacza bohaterkę, ale także motywuje. Głos, który powiedział jej:
cały czas jest z tyłu głowy i szepta, nęci, gnębi, judzi... Joann staje przed koniecznością wyboru. Jakże ciężkiego i dramatycznego. Są także drzwi, a może raczej portal? Z każdą napisaną stroną nowej powieści, autorka (nasza bohaterka) wchodzi w życie postaci. Rzeczywistość łączy się z fikcją... Joann płynie, przeskakuje z jednej linii czasowej w drugą, sprytnie unikając odpowiedzi, które dla nas czytelników są najważniejsze. Poznajemy także jej dzieciństwo, obawy, które ciągną się za nią całe życie. Mamy też przyjemność poznać Manuelę i Alejandro. To oni mieszkają w tawernie do której zagląda coraz częściej Joann. Jesteśmy świadkami ich wzajemnej integralności, poznajemy fakty z życia tychże postaci. Wszystko się ze sobą łączy i pasuje idealnie jak dwa ostatnie kawałki puzzli w układanym obrazku.
🍋 Nieprawdopodobnym zabiegiem było zastosowanie przez Jolę Czemiel połączenia wątków obecnych, tych z przeszłości i tych fikcyjnych. Tak jakby wrzucić wszystko do jednego kotła i patrzeć na łączące się ze sobą składniki. Wywar, którego nagotowała dla Nas Pani Czemiel, posiada idealną konsystencję, smak i zapach. Złożony z magii, miłości, tęsknoty, czułości, tajemnicy i kilku innych tajemniczych składników, zabierana Nas w podróż do świata nieoczywistego, ale czy na pewno?
🍋 Skupię się teraz na moich rozważaniach po lekturze, a które są inne niż w czasie czytania. Wiecie co myślę? Nasza Joann to taka dorosła Alicja w krainie Czarów. To, co ją spotkało, czego doświadczyła, było przepięknym snem na jawie. Jakoże bohaterka jest pisarką, zbyt mocno uwierzyła w swoją opowieść. Możliwe, że od samego początku ktoś za nią po prostu stał i szepce treść czarów...
🍋 Wiecie co? Przypomniał mi się pewien wiersz, którego napisałem jakieś dobre sto lat temu. Wygrzebałem go z notatek, przeczytałem. Idealnie pasuje do treści "Tawerny..." Chcecie poczytać? Jest dla mnie ważnym elementem życia. Wybaczcie za formę. Wtedy, jeszcze nie śniłem o tym, że będę pisać książki.

Stoję,
Pomiędzy ciszą a głosem.
Stoję,
Czekając na znak.
Stoję,
Me serce dygocze.
Stoję,
Chcę przepaść w Twych snach.
Widzę,
W oczach zieleni się życie.
Widzę,
Złap mnie za dłoń.
Pochwycę Cię, bez łez,
Widzę,
Drzwi do pięknej wolności, mój bracie.
Chodźmy,
Ukryjmy się w niej.

Dokładna data tego wiersza opiewa na 25.11.2006 rok. Czyli miesiąc po śmierci mojego brata. Wtedy pisałem jak szalony. Wtedy czułem się trochę jak bohaterowie recenzowanej książki.
🍋 "Tawerna w małym porcie" jest opowieścią spokojną, nieco depresyjną, skłaniająca do refleksji i zajrzenia we własne Ja! Spokojna narracja jaką uraczyła nas Pani Czemiel, niesamowicie mi odpowiadała. Tak samo jak przepiękny, bogaty styl. Co prawda to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej wspaniałej autorki, ale z pewnością nie ostatnie. Na stosie książek do poczytania czeka na mnie "Oko Horusa" do którego zajrzę już wkrótce.
🍋 W "Tawernie..." możemy także cieszyć wyobraźnię, tańcem. Jest on zawsze tam, gdzie Manuela. Taniec to ona. Nieśmiałe ruchy, nienaganna postawa, pasja! Oprócz tańca mamy także kulinarne pyszności, majstersztyk spod dłoni jednej z bohaterek. Kosztujemy też wiśni, czereśni oraz popijamy cytrynową lemoniadą. Cóż za przepyszna uczta dla czytelników!!! 🍋🍒🍋🍒🍹
🍋 Na początku recenzji wspomniałem o drzwiach. Są one bardzo ważnym elementem książki. Stanowią cel do którego podążają bohaterowie, cel do którego wiedzie droga pełna żalu, smutku, łez, pragnień, uczuć. Ale... Co się zdarzy kiedy w końcu jesteśmy już przy nich? Co zrobią bohaterowie powieści mając na wyciągnięcie ręki finał swojej krucjaty? Tego niestety nie mogę zdradzić. Sami się przekonajcie, sięgając po "Tawernę w małym porcie" Joli Czemiel.
🍋 Była to niezwykła dla mnie podróż za co dziękuję autorce. Liczę, że kolejne książki zabiorą mnie w równie fascynujące miejsca jak i zaproszą na spotkania z przecudownymi bohaterami.

🍋 Trzy dni po odłożeniu tej cudownej książki na półkę, a wciąż o niej myślę i zastanawiam się czy czasem sam nie wpadłem gdzieś "pomiędzy". Pomiędzy drzwi, które otwierają się dla czytelnika. Drzwi, które przyciągają, zachęcają i obiecują, że kiedy się przez nie przejdzie...
No właśnie... 🙂
🍋 Zapraszam Was. Wejdźcie wraz ze mną do świata wykreowanego przez @Jola Czemiel....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
96
96

Na półkach:

Tawerna w małym porcie" Joli Czemiel zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Już dawno nie przeczytałam tak interesującej książki, która czyta się szybko jakby sama. Występuje tu pisarka, która zmaga się z procesem twórczym, właściciele tawerny, nieznajomy mężczyzna, kot, czerwona kokarda i cytryny. W utworze jest tęsknota za życiem i czasem, który już minął, ale nie tylko. Tu światy się przenikają, ludzie zmieniają i dokonują wyborów. Niby wspólne przesłanie wielu utworów literackich, ale przedstawione jest to w intrygujący i metafizyczny sposób, który zmusza czytelnika do refleksji, a sam utwór zapada w pamięć. Na przykład:
- "Moja przeszłość jest częścią tego, kim jestem, ale nie narzuca tego, kim mogę się stać"
- "Rozmyślała. Doszła do wniosku, że nikt nie może oczekiwać od drugiego człowieka, że będzie żył tylko na rzecz innych. To może wypłynąć wyłącznie z jego woli."
Oczywiście pisarka, nieznajomy i kot kogoś przypominają 😁
Polecam ☺️

Tawerna w małym porcie" Joli Czemiel zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Już dawno nie przeczytałam tak interesującej książki, która czyta się szybko jakby sama. Występuje tu pisarka, która zmaga się z procesem twórczym, właściciele tawerny, nieznajomy mężczyzna, kot, czerwona kokarda i cytryny. W utworze jest tęsknota za życiem i czasem, który już minął, ale nie tylko....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    40
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    5
  • 2021
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Filia 9
    1
  • 2022
    1
  • Ebooki
    1
  • X2021
    1
  • CZYTNIK
    1

Cytaty

Więcej
Jola Czemiel Tawerna w małym porcie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także