-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać370
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-05-16
2024-05-12
Nawet nie wiem co mogłabym napisać o tej pozycji, po prostu zbieram szczękę z podłogi. Sami dobrze wiecie, że książka musi oferować coś niezwykłego, by w moim mniemaniu zasługiwała na ocenę 10/10 ⭐, tak też się stało tutaj. Wahałam się pomiędzy soczystą 9 i arcynajważniejszą 10. Zadecydowało to, że się wzruszyłam, a to już musi mieć w sobie to nieopisane coś, co sprawia, że pozycja zajmie najważniejsze miejsce na mojej półce i od teraz, Jay Kristoff staje na pierwszym miejscu moich ulubionych autorów Ex aequo z Brandonem Sandersonem.
Jay Kristoff, cóż mogę powiedzieć, robisz to świetnie. Nie jestem w stanie chyba opisać, jak wiele cytatów mam zaznaczonych - cały bok książki jest kolorowy od znaczników.
"-Nie zrobili ze mnie lwa, zimnokrwisty. Jak powiedziała moja matka, lew od zawsze był w mojej krwi. - Zamknął powoli dłoń i westchnął. - Oni tylko pomogli mi go uwolnić."
Oczywiście Wampirze cesarstwo leżało na półce nieodpakowane od premiery, czyli od 2021, ale by sięgnąć po taką cegłę musi wszystko dojrzeć, a więc gdy powoli na horyzoncie widziałam majówkę, a wiadomości o zbliżającej się premierze drugiego tomu dotarły moich uszu, wiedziałam, że to właściwy moment, by zacząć wojnę z wampirami.
Historia, a w szczególności jej początek ma dość banalną formę, bo przypomniał mi się Wywiad z wampirem Anne Rice, czyli wspomnienia mają moc opowiedzenia historii. Oczywiście to tylko ziarenko piasku w formie podobieństw, bo autor wszystko idealnie dopracował. Wampiry są w miarę podobne do wyobrażeń, które już znamy z literatury, są one dobrze wykreowane i zaskakującą rzeczą jest przynależność do rodów i dzięki temu dodatkowe zdolności. Jednak zwracając uwagę na całą książkę, to nie do końca "prawdziwe" wampiry grają tu pierwsze skrzypce, a srebrnoświęci i nie tylko.
Pokochać tą historię to za mało, ja ją chyba ubóstwiam i mogę to śmiało napisać - nie dostrzegam w niej żadnych minusów. Historia płynęła lekko i z zaciekawieniem przewracałam każda kartkę, dzięki wspomnieniom i podziałem na księgi, całe życie Gabriela było przeplatane w różnych czasach, nie wszystko było opowiedziane chronologicznie, dużo więc trzeba było się zastanawiać, a i tak jak sprawy najważniejsze wyszły na jaw, to siedziałam z otwartą buzią.
"Żaden grzech nie jest tak niebezpieczny jak ten popełniony z wyboru. "
Jay Kristoff potrafi zaskoczyć, złamać serce czytelnika, rozśmieszyć go dobrze skonstruowanymi dialogami, ukazać wampirów w najgorszym i najlepszym świetle, bohaterów uformować w tak dobry sposób, że z wieloma przyspieszyło serce nie raz, a wielu miałam ochotę przebić mieczem nienawiści.
Wiele z was, którzy stronią od takich cegieł, i ma jakiekolwiek wątpliwości do tego, jak można opisać historię na tak wielu stronach, powiem wam jedno - musicie się przekonać na własnej skórze. Każdy fan wampirów, mocnej fantastyki, nie może przejść obok niej obojętnie.
"To jest w tym okropne: najgorsze dni twojego życia zaczynają się tak samo jak każdy inny."
Nawet nie wiem co mogłabym napisać o tej pozycji, po prostu zbieram szczękę z podłogi. Sami dobrze wiecie, że książka musi oferować coś niezwykłego, by w moim mniemaniu zasługiwała na ocenę 10/10 ⭐, tak też się stało tutaj. Wahałam się pomiędzy soczystą 9 i arcynajważniejszą 10. Zadecydowało to, że się wzruszyłam, a to już musi mieć w sobie to nieopisane coś, co sprawia, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
www.ujrzecslowa.pl
Kto by się spodziewał, że tak chwytliwy tytuł, dziwaczny tak naprawdę, zaintryguje mnie na tyle, by za niego się zabrać. I powiem wam już na wstępie, że naprawdę był to strzał w dziesiątkę, bo nie myślałam, że to będzie jedna z tych książek, które niszczą wcześniej poznane schematy i po prostu rozwalają system.
Mało jest pozycji z czerwoną okładką, a przecież to one przyciągają najbardziej wzrok czytelników. Jednak kończąc już wywody na temat prezentowanej strony, chwytliwego tytułu i dość niezłego opisu, możemy przejść do wnętrza.
Już od początku Zoe da się lubić, chociaż na początku sama stara się nas do siebie zniechęcić, ponieważ obiecuje, że już za chwilę, za listów parę (pisanych do starszego mężczyzny - czy to nie brzmi dziwnie?), opowie nam straszliwą historię, która się jej przydarzyła i z którą będzie musiała żyć do końca życia. I właśnie ona rozdziera serce najbardziej. Może nie jest to tak naprawdę wątek, który spowodował u mnie morze łez, jednak jak najbardziej moja twarz przybrała minę ogromnego zdziwienia i mogę się pierwszy raz do tego przyznać.
I najbardziej podoba mi się to, że w opisie już jest zaznaczone: czeka na nas trójkąt miłosny. No i dziękuję, do widzenia, nie ma się do czego przyczepić, bo przecież wiedziałam co mnie spotka w tej pozycji. Jednak do końca i tak nie wiecie jaki może przynieść to obrót spraw. Oprócz miłości i bólu naprawdę nie brakuję w tej historii uroczych momentów, że niejeden raz na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
To jest naprawdę coś innego niż do tej pory czytaliście, a uwierzcie mi, sama mam już trochę książek na karku, a Chmury z keczupu mnie zaskoczyły. Dajcie się przekonać, naprawdę warto. Tylko uważacie, bo ledwo się obrócicie i już będziecie ją kończyć.
www.ujrzecslowa.pl
więcej Pokaż mimo toKto by się spodziewał, że tak chwytliwy tytuł, dziwaczny tak naprawdę, zaintryguje mnie na tyle, by za niego się zabrać. I powiem wam już na wstępie, że naprawdę był to strzał w dziesiątkę, bo nie myślałam, że to będzie jedna z tych książek, które niszczą wcześniej poznane schematy i po prostu rozwalają system.
Mało jest pozycji z czerwoną okładką, a...