Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Te opowiadania mają wszystko, co powinny mieć krótkie formy. Mimo że każde liczy maksymalnie dwadzieściakilka stron, każde wzbudza emocje, każde sprawia, że czytelnik wnika w fabułę, czuje jej ciężar i sprzymierza się z postaciami.

Niedopowiedzenia pobudzają wyobraźnię i umysł odbiorcy, a jednocześnie nie pozostawiają niedosytu. Opowiadania są kompletne. Nic dziwnego, pochodzą z końca twórczości Raymonda Carvera - są poparte doświadczeniem - zarówno życiowym jak i pisarskim. Szkoda tylko, że autor żył tak krótko.

Historie rozstań, decyzji ostatecznych, tego, co w życiu każdego z nas istotne.

Te opowiadania mają wszystko, co powinny mieć krótkie formy. Mimo że każde liczy maksymalnie dwadzieściakilka stron, każde wzbudza emocje, każde sprawia, że czytelnik wnika w fabułę, czuje jej ciężar i sprzymierza się z postaciami.

Niedopowiedzenia pobudzają wyobraźnię i umysł odbiorcy, a jednocześnie nie pozostawiają niedosytu. Opowiadania są kompletne. Nic dziwnego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam tę formę dziennikarstwa. Reportaż jest szlachetny, wymaga od dziennikarza kunsztu. Takie 80 proc. warsztatu i 20 proc. literackiej swady.

W tym przypadku czytelnik ma do czynienia ze świetnymi tematami, napisanymi przystępnym językiem, nieporywającym, ale dobrze skrojonym. Problem z tymi tekstami jest taki, że pozostawiają znaczny niedosyt. Brakuje szczegółów, historie są zaledwie dotknięte, autor ich nie pogłębił. I z taką emocją jesteśmy pozostawieni po przewróceniu ostatniej strony książki.

Nie zmienia to faktu, że warto po nią sięgnąć. Podoba mi się wybór tematów i umiejętność przedstawienia historii bez narzutu ideologicznego. Dostajemy przekrój społeczeństwa, polskich rodzin, polskich domów. Mądry, interesujący dla odbiorcy. Chętnie przeczytam coś jeszcze tego autora!

Uwielbiam tę formę dziennikarstwa. Reportaż jest szlachetny, wymaga od dziennikarza kunsztu. Takie 80 proc. warsztatu i 20 proc. literackiej swady.

W tym przypadku czytelnik ma do czynienia ze świetnymi tematami, napisanymi przystępnym językiem, nieporywającym, ale dobrze skrojonym. Problem z tymi tekstami jest taki, że pozostawiają znaczny niedosyt. Brakuje szczegółów,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Modiano, jak zawsze trafnie oddaje ludzkie emocje, uczucia. Mówi się, że trudne czasy tworzą silnych ludzi, tymczasem bohater tej historii nie jest w stanie zdecydować, po której stronie powinien się opowiedzieć. I choć życie przepełniają odcienie szarości, w tej książce jest jasnym, która opcja byłaby tą szlachetną. Ślizganie się między wartościami jest nie tylko niemoralne, ale wręcz niebezpieczne - rzadko kończy się dobrze dla tchórzliwej jednostki.

Przyznaję, że wolę twórczość autora, kiedy jest nieco mniej gęsta, bardziej powolna i nostalgiczna. Ale nie zmienia to faktu, że "Nawroty nocy" są bardzo dobre i warte przeczytania. Polecam.

Modiano, jak zawsze trafnie oddaje ludzkie emocje, uczucia. Mówi się, że trudne czasy tworzą silnych ludzi, tymczasem bohater tej historii nie jest w stanie zdecydować, po której stronie powinien się opowiedzieć. I choć życie przepełniają odcienie szarości, w tej książce jest jasnym, która opcja byłaby tą szlachetną. Ślizganie się między wartościami jest nie tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię takie książki. Fajny pomysł na historię. Trudno się oderwać, bo fabuła ma zwroty, których kontynuację chce się śledzić. Temat ważny, współczesność w krzywym zwierciadle. Po lekturze mam też przekonanie, że historia została dopracowana.

Nie jest to arcydzieło. Koło arcydzieła nawet nie stało, ale też nie miało stać. Jako rozrywka z dozą mądrego przesłania sprawdza się dobrze. Chętnie zobaczyłbym film na podstawie tej książki.

Umierający ojciec chce zapewnić swojej rodzinie dostatnią przyszłość i decyduje się... sprzedać ostatnie tygodnie swojego życia. Kupiec znajduje się błyskawicznie.

Lubię takie książki. Fajny pomysł na historię. Trudno się oderwać, bo fabuła ma zwroty, których kontynuację chce się śledzić. Temat ważny, współczesność w krzywym zwierciadle. Po lekturze mam też przekonanie, że historia została dopracowana.

Nie jest to arcydzieło. Koło arcydzieła nawet nie stało, ale też nie miało stać. Jako rozrywka z dozą mądrego przesłania sprawdza się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Samotność, względna bezsilność, świadomość, że na wszystko jest już za późno. Te emocje wylewają się ze stron książki irańskiej autorki.

Bo każdy chce przeżyć swój czas najlepiej, optymalnie, bez narzekania na okoliczności. Każdy chce podejmować słuszne decyzje. Każdy chce podejmować jakieś decyzje. Ale do tego trzeba siły i wiary we własne przekonania, intuicję, zdolność właściwej analizy możliwości. Bohaterzy tej historii wiary nie mieli. A sił wystarczyło jedynie na dalece spóźnione wnioski.

Mimo celowo groteskowych scen, to smutna książka. Przemijanie dotyka nas wszystkich. Ale to od nas zależy, jak wykorzystamy dany nam czas.

Samotność, względna bezsilność, świadomość, że na wszystko jest już za późno. Te emocje wylewają się ze stron książki irańskiej autorki.

Bo każdy chce przeżyć swój czas najlepiej, optymalnie, bez narzekania na okoliczności. Każdy chce podejmować słuszne decyzje. Każdy chce podejmować jakieś decyzje. Ale do tego trzeba siły i wiary we własne przekonania, intuicję, zdolność...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To zawsze czysta przyjemność. Ferdinand von Schirach, a właściwie jego teksty, przyciągają na długo. Aż szkoda, że jest ich tak mało, a część tematów nie rozwinięto w nieco dłuższą fabułę.

Chodzi o to, że nie wszystko jest takim, jakim się wydaje być u początku prawniczego wątku. Wina, choć chciałoby się za nią ukarać prędko, też nie musi być oczywista. A nawet jeśli jest, to okoliczności każą długo rozważać na tym, czy kara się należy. A jeśli tak, to jaka?

To najsłabsza z książek Schiracha, którą recenzowałem, a i tak dała mi mnóstwo przyjemności, rozterek, uczucia szarości w ocenie - a to zawsze jest fascynujące. Bo świat nie jest czarno-biały. I zapewne nigdy nie będzie.

To zawsze czysta przyjemność. Ferdinand von Schirach, a właściwie jego teksty, przyciągają na długo. Aż szkoda, że jest ich tak mało, a część tematów nie rozwinięto w nieco dłuższą fabułę.

Chodzi o to, że nie wszystko jest takim, jakim się wydaje być u początku prawniczego wątku. Wina, choć chciałoby się za nią ukarać prędko, też nie musi być oczywista. A nawet jeśli jest,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy artysta, intelektualista, erudyta mierzy się z depresją.

Styron umiejętnie odsłania przed czytelnikiem aspekty depresji. Jej siłę, podstępność, to że może uderzyć w każdego, niezależnie od wykształcenia, zawodu, statusu materialnego. Dzieli się również bardziej intymnymi szczegółami z walki z chorobą, na którą jesteśmy szczególnie narażeni w czasach współczesnych.

To nie jest długi, do głębi analityczny opis. Raczej wyznanie osoby niezwykle wrażliwej, a jednocześnie doświadczonej w życiowych bojach. No i takiej, która potrafi niezwykle precyzyjnym i sugestywnym dla odbiorcy językiem opisać rzeczywistość. Nawet tak ciemną, jak ta spowodowana depresją.

Warto.

Kiedy artysta, intelektualista, erudyta mierzy się z depresją.

Styron umiejętnie odsłania przed czytelnikiem aspekty depresji. Jej siłę, podstępność, to że może uderzyć w każdego, niezależnie od wykształcenia, zawodu, statusu materialnego. Dzieli się również bardziej intymnymi szczegółami z walki z chorobą, na którą jesteśmy szczególnie narażeni w czasach...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Reportaż ma wszystkie zalety, do których przyzwyczaił Wojciech Tochman. Niestety są też wady, które zakłócają satysfakcję poznawania tej dramatycznej historii.

Styl, sznyt, świetna budowa tekstu. Do tego niesłychanie istotny temat. Kadr na historię od strony, która przedstawiana jest bardzo rzadko - skazanego. A właściwie skazanej - na dożywocie.

Co zakłóca pasję, z jaką czytelnik zapoznaje się z historią? Brak choćby cienia obiektywizmu. I mieszanie polityki do przekazu. Nie mam nic przeciwko wskazówkom ze strony autora, impulsom, które delikatnie sugerują, w którą stronę powinny podążać wnioski odbiorcy. Ale subiektywizm wylewający się ze stron może odepchnąć od lektury tych, którzy czasem lubią mieć wątpliwości, których nie cechuje ofensywna czarno-biała ocena świata.

Przeważają plusy czy minusy? Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie żałuję, że przeczytałem - to na pewno. Poziom zainteresowania wzrasta wraz z lekturą.

Reportaż ma wszystkie zalety, do których przyzwyczaił Wojciech Tochman. Niestety są też wady, które zakłócają satysfakcję poznawania tej dramatycznej historii.

Styl, sznyt, świetna budowa tekstu. Do tego niesłychanie istotny temat. Kadr na historię od strony, która przedstawiana jest bardzo rzadko - skazanego. A właściwie skazanej - na dożywocie.

Co zakłóca pasję, z jaką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

lle energii pozbawia nas poświęcenie? Jakie błędy rodzicielskie popełniamy z pokolenia na pokolenie? Czy da się żyć dla kogoś, a jednocześnie zachować tożsamość? Swoją własną, unikalną, tylko naszą?

Krótkie rozważania, na jeden wieczór, kobiety po siedemdziesiątce. Bilans tego, co dała bliskim, a co zostawiła dla samej siebie. Nie ma w tym egoizmu, nie ma pretensji, jest raczej analiza, umiejętność spojrzenia na siebie w lustrze. A tym lustrem jest przeszłość.

Książka na jeden wieczór. Bez nadęcia i konieczności wyjęcia z niej wielkiej nauki. Przyjemna lektura z nutą refleksji.

lle energii pozbawia nas poświęcenie? Jakie błędy rodzicielskie popełniamy z pokolenia na pokolenie? Czy da się żyć dla kogoś, a jednocześnie zachować tożsamość? Swoją własną, unikalną, tylko naszą?

Krótkie rozważania, na jeden wieczór, kobiety po siedemdziesiątce. Bilans tego, co dała bliskim, a co zostawiła dla samej siebie. Nie ma w tym egoizmu, nie ma pretensji, jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To książka dwóch prędkości. Ma minusy, które sprawiają, że czyta się ją długo, na raty. Z drugiej strony mam wrażenie, że przekaz, jaki za nią idzie i niektóre szczegóły zostaną mi w głowie na długo.

Książkę napisał Amerykanin i zdecydowana większość przykładów odnosi się do tamtejszego rynku lotniczego. Po drugie, autor przejawia tendencję do autorytarnych sądów i to nawet w kwestiach, w których nie jest ekspertem (ocenia jak "specjalista" loga linii lotniczych czy ich hasła reklamowe). W dodatku często wchodzi w szczegóły, które nie są interesujące dla ludzi spoza branży, a przecież 99,9% czytelników to nie piloci, stewardessy, mechanicy lotniczy czy pracownicy obsługi naziemnej.

Z drugiej strony precyzyjne podejście do tematów sprawia, że w tych interesujących kwestiach, czytelnik dostaje wiedzę na poziomie, która powinna zaspokoić oczekiwania. Smith odpowiada na trudne pytania, nie stawia przed sobą łatwych zadań. Dla osób korzystających z usług linii lotniczych to cenna wiedza, która w postaci istotnych ciekawostek przypomina się, kiedy stoimy przed bramką w oczekiwaniu na lot albo siedzimy już w fotelu wewnątrz samolotu.

To książka dwóch prędkości. Ma minusy, które sprawiają, że czyta się ją długo, na raty. Z drugiej strony mam wrażenie, że przekaz, jaki za nią idzie i niektóre szczegóły zostaną mi w głowie na długo.

Książkę napisał Amerykanin i zdecydowana większość przykładów odnosi się do tamtejszego rynku lotniczego. Po drugie, autor przejawia tendencję do autorytarnych sądów i to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor opisuje wszystkie sprawy sądowe, które w Polsce zakończyły się wyrokiem śmierci. Są ułożone alfabetycznie - poczynając od skazanych z nazwiskiem na A.

Świetnie, że jest jedno miejsce, w którym wymieniono wszystkich. Które stanowi coś w rodzaju zbioru wiedzy na konkretny temat.

Książka ma jednak duże minusy. Po pierwsze język. Autor tłumaczy, że zadbał, aby był suchy, zimny, jak z policyjnych raportów i akt sądowych. Uważam jednak, że to pójście na łatwiznę, bo taki język spokojnie można wkomponować w dobrze napisany tekst. A jeśli nie, to przynajmniej w punktach podawać fakty dotyczące kolejnych zbrodni. Nawet z pustymi miejscami tam, gdzie nie sposób dotrzeć do informacji. Jeśli bowiem nie piszemy reportaży, to warto chociaż uszeregować informacje dla ich łatwiejszego przyswojenia. Tymczasem "Alfabet zbrodni" to niesprecyzowany zbiór
historii bez planu, pomysłu. Do tego czasem brakuje istotnych faktów, których niepoznanie pozostawia wyraźny niedosyt.

Niemniej jest to pozycja, którą chcę mieć na półce, wracać do niej, uzmysławiać sobie, za co sąd w Polsce skazywał na śmierć, co więźniowie pisali w listach prosząc o ułaskawienie lub po prostu przypomnieć sobie tych, którzy zapisali się na kartach polskiej historii kryminalistyki tak źle, jak tylko się dało. I zostali ukarani słusznie minioną karą śmierci.

Autor opisuje wszystkie sprawy sądowe, które w Polsce zakończyły się wyrokiem śmierci. Są ułożone alfabetycznie - poczynając od skazanych z nazwiskiem na A.

Świetnie, że jest jedno miejsce, w którym wymieniono wszystkich. Które stanowi coś w rodzaju zbioru wiedzy na konkretny temat.

Książka ma jednak duże minusy. Po pierwsze język. Autor tłumaczy, że zadbał, aby był...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dosadna, krótka historia o wyborze między dobrem a złem. A sprzeciwić się złu wcale nie jest tak łatwo, nawet, kiedy jest ewidentne. Wystarczy, że nie dotyczy nas bezpośrednio, a szala zysków i strat haniebnie przechyla się na korzyść tych drugich.

Styl pisania bez nadęcia wchodzi w wewnętrzny świat rozterek lokalnego przedsiębiorcy z Irlandii. Po zakończeniu lektury pojawia się niedosyt, bo fabuła przedstawia niewielki wycinek całości historii. Tego, co dzieje się dalej, musimy się domyślić. A kiedy to wyobrażenie przepuścimy przez sito własnych lęków, poczucia odpowiedzialności i empatii, mogą nam wyjść zupełnie inne opowieści.

Lokalny przedsiębiorca zauważa brutalne traktowanie podopiecznych w zakonie magdalenek. Reszta społeczności, łącznie z jego rodziną, odwraca głowę. Co zrobi on sam?

Dosadna, krótka historia o wyborze między dobrem a złem. A sprzeciwić się złu wcale nie jest tak łatwo, nawet, kiedy jest ewidentne. Wystarczy, że nie dotyczy nas bezpośrednio, a szala zysków i strat haniebnie przechyla się na korzyść tych drugich.

Styl pisania bez nadęcia wchodzi w wewnętrzny świat rozterek lokalnego przedsiębiorcy z Irlandii. Po zakończeniu lektury...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, czyta się szybko, dobry odprężacz.

Niestety, mam wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu na mocniejszy, istotniejszy przekaz. Kolejne epizody z historii głównej postaci kończą się w sposób banalny, aby na końcu dojść do banalnej konkluzji. Przez to rozmywa się atmosfera tajemnicy, którą lubię - szczególnie w japońskiej literaturze. Bo na ogół albo wprowadza się ją po coś, albo, jak w przypadku Murakamiego, jest budowana z takim pietyzmem, że samo odczucie pozostaje w umyśle czytelnika długo po zakończeniu lektury. Tutaj nie zauważyłem wyraźnego powodu, a samo wrażenie jest mocno przejściowe. Niestety, książka, poza odprężeniem, nie przyniosła mi niczego więcej.

Nastolatek przejmuje po zmarłym krewnym antykwariat. Jego rzeczywistość zaczyna się zmieniać wraz z nadejściem gadającego kota, który wyznacza mu kolejne zadania celem ratowania książek.

Lekka, czyta się szybko, dobry odprężacz.

Niestety, mam wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu na mocniejszy, istotniejszy przekaz. Kolejne epizody z historii głównej postaci kończą się w sposób banalny, aby na końcu dojść do banalnej konkluzji. Przez to rozmywa się atmosfera tajemnicy, którą lubię - szczególnie w japońskiej literaturze. Bo na ogół albo wprowadza się ją po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Istnieją pewne określone typy książek, które szczególnie lubię. Literatura piękna z nutą geniuszu, reportaże... Ale są też te lekkie, z pogranicza realizmu magicznego, które pozwalają zatopić się w opowieści i odpocząć od codzienności.

I taka jest właśnie pozycja o tytule "Fotograf utraconych wspomnień". Nie ma w tym wybitnego języka, sposobu narracji, który powala na kolana. Ale czytając tę książkę, można wziąć głęboki oddech i po jej zakończeniu zapytać - dlaczego to trwało tak krótko?

Nie zachwyca, ale daje wytchnienie.

Ludzie po śmierci przechodzą przez pracownię fotograficzną, która utrwala ich życie. Ale najważniejsze zdjęcie zawsze musi wykonać sam zainteresowany.

Istnieją pewne określone typy książek, które szczególnie lubię. Literatura piękna z nutą geniuszu, reportaże... Ale są też te lekkie, z pogranicza realizmu magicznego, które pozwalają zatopić się w opowieści i odpocząć od codzienności.

I taka jest właśnie pozycja o tytule "Fotograf utraconych wspomnień". Nie ma w tym wybitnego języka, sposobu narracji, który powala na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka otwiera oczy. Niby wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co może się dziać za ścianą, w bloku po drugiej stronie ulicy, u naszych znajomych czy dalszych członków rodziny, a jednak dopiero unaocznienie problemu, opisanie go i analiza sprawiają, że świadomość wzrasta do określonego poziomu.

Autor kompleksowo potraktował temat. Książka jest dobrze napisana. Kiedy człowiek zadaje kolejne pytania, na które jeszcze nie otrzymał odpowiedzi, wszystko wyjaśnia się w jednym z kolejnych reportaży.

Trochę brakuje konfrontacji - dwóch stron. Ale rozumiem argument autora za tym, że takie potraktowanie sprawy mogłoby na nowo otworzyć nie do końca zagojone rany.

Warto przeczytać. Przemoc ma różne oblicza.

Ta książka otwiera oczy. Niby wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co może się dziać za ścianą, w bloku po drugiej stronie ulicy, u naszych znajomych czy dalszych członków rodziny, a jednak dopiero unaocznienie problemu, opisanie go i analiza sprawiają, że świadomość wzrasta do określonego poziomu.

Autor kompleksowo potraktował temat. Książka jest dobrze napisana. Kiedy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W pewnym momencie pomyślałem sobie, że autor znakomicie, niezwykle mocno, wykonał gorzką satyrę na rzeczywistość. W pewnym momencie poczułem, że zdania są idealnie zestawione, a ich obrzydliwy wydźwięk musiał taki być, aby skutecznie trafić w sedno. W pewnym momencie byłem zainteresowany następną historią, sposobem jej przedstawienia, uwypukleniem kolejnego elementu tego, co w naszej codzienności trzeba skrytykować, obśmiać, po prostu zauważyć.

Niestety, wszystkie te momenty wydarzyły się mniej więcej do trzeciego, może czwartego, opowiadania. A jest ich w tym zbiorze mnóstwo. Potem nie ma już nic odkrywczego, obrzydliwość zniesmacza zamiast poruszać, przekaz potwornie się rozmywa, a zainteresowanie kolejnymi historiami spada do zera. Kontynuacja książki staje się męczarnią dla czytelnika.

Koniec końców zapamiętam ją jako zlepek wulgaryzmów. I tyle. I to wszystko mimo tego, że każda czeska pozycja ma u mnie fory już na starcie.

W pewnym momencie pomyślałem sobie, że autor znakomicie, niezwykle mocno, wykonał gorzką satyrę na rzeczywistość. W pewnym momencie poczułem, że zdania są idealnie zestawione, a ich obrzydliwy wydźwięk musiał taki być, aby skutecznie trafić w sedno. W pewnym momencie byłem zainteresowany następną historią, sposobem jej przedstawienia, uwypukleniem kolejnego elementu tego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podróż przez te opowiadania to czysta przyjemność. Choć melancholijna i nie zawsze klarownie pozytywna, to przynosi dobry nastrój.

Zdenek Sverak nie sili się na artyzm. Pisze niezwykle prosto, zwraca się wprost do czytelnika. Można sobie wyobrazić, że snuje swoje opowieści siedząc w głębokim fotelu i patrząc na każdego odbiorcę z osobna.

Nie ma wiele typowego czeskiego humoru, nie ma przewrotności. Ale w kilku opowiadaniach jest czeska oryginalność. Nie będę zdradzał, na czym polega - to już warto odczuć samemu.

Czytanie tych opowiadań (i jednego wiersza) to był dobry czas.

Podróż przez te opowiadania to czysta przyjemność. Choć melancholijna i nie zawsze klarownie pozytywna, to przynosi dobry nastrój.

Zdenek Sverak nie sili się na artyzm. Pisze niezwykle prosto, zwraca się wprost do czytelnika. Można sobie wyobrazić, że snuje swoje opowieści siedząc w głębokim fotelu i patrząc na każdego odbiorcę z osobna.

Nie ma wiele typowego czeskiego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To historia o holokauście, dziennikarstwie, literaturze, komunizmie, Czechach, a ponad wszystko - ciężkiej chorobie umysłu. A właściwie chorobach - bo to one doprowadziły do holokaustu, komunizmu. One sprawiły, że Europa lat 30., 40., 50., 60. i 70. wyglądała właśnie tak. Bo to wbrew chorobom - tym z nienawiści i - swojej własnej chorobie psychicznej - Ota Pavel stał się pięknym umysłem dziennikarstwa i literatury.

Napisał: "Człowiek nie urodził się po to, żeby stać bezczynnie, ale żeby czegoś dokonać".

On dokonał. Wbrew wszystkiemu.

To historia o holokauście, dziennikarstwie, literaturze, komunizmie, Czechach, a ponad wszystko - ciężkiej chorobie umysłu. A właściwie chorobach - bo to one doprowadziły do holokaustu, komunizmu. One sprawiły, że Europa lat 30., 40., 50., 60. i 70. wyglądała właśnie tak. Bo to wbrew chorobom - tym z nienawiści i - swojej własnej chorobie psychicznej - Ota Pavel stał się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki, które stają się czymś więcej niż logicznym (albo i nie) ciągiem liter, potem słów i zdań.

Ota Pavel pisał "Śmierć pięknych saren" i "Jak spotkałem się z rybami" w szpitalu psychiatrycznym. Było to coś w rodzaju terapii, aby nie myśleć o tym, co przykre, kiedy za oknami widział rzędy prętów uniemożliwiających ucieczkę. A wcześniej był przecież człowiekiem wolnym do szpiku kości, wybitnym dziennikarzem sportowym, który potrafił pisać o sporcie inaczej niż wszyscy sprawozdawcy - lepiej, oryginalniej, kreatywniej i po swojemu.

Kiedy cierpiał na chorobę psychiczną, która go złapała podczas igrzysk w Innsbrucku i już nigdy nie puściła, żył życiem przeszłym. I sam bardzo się zdziwił, kiedy spostrzegł, że tym, co spotkało go najpiękniejszego było obcowanie z rzeką, rybami i obserwacja niezwykle specyficznego i ukochanego ojca.

Piękno w czystej formie. Choć niekoniecznie w kolorowych barwach.

Są książki, które stają się czymś więcej niż logicznym (albo i nie) ciągiem liter, potem słów i zdań.

Ota Pavel pisał "Śmierć pięknych saren" i "Jak spotkałem się z rybami" w szpitalu psychiatrycznym. Było to coś w rodzaju terapii, aby nie myśleć o tym, co przykre, kiedy za oknami widział rzędy prętów uniemożliwiających ucieczkę. A wcześniej był przecież człowiekiem wolnym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Melancholia miesza się ze współczesnością, a nadzieje z rozczarowaniem. Tam, gdzie można zobaczyć cień realizmu magicznego, rzeczywistość ściąga czytelnika na ziemię. I właśnie za to rozchwianie i nostalgię uwielbiam Modiano. Długo szukałem pisarza, który wskoczy do mojego osobistego panteonu mistrzów, a teraz mam wrażenie, że chyba znalazłem. Ale jeszcze trochę książek musi minąć, żebym, albo zmienił zdanie, albo wyrzucił słowa "chyba" i "mam wrażenie".

Do pisarza dzwoni człowiek, który znalazł jego notes z numerami telefonów. Po czasie staje się natrętny i irytujący. Tak samo jak jego tajemnicza partnerka. Co jest faktem, a co sugestią/wymysłem?

Melancholia miesza się ze współczesnością, a nadzieje z rozczarowaniem. Tam, gdzie można zobaczyć cień realizmu magicznego, rzeczywistość ściąga czytelnika na ziemię. I właśnie za to rozchwianie i nostalgię uwielbiam Modiano. Długo szukałem pisarza, który wskoczy do mojego osobistego panteonu mistrzów, a teraz mam wrażenie, że chyba znalazłem. Ale jeszcze trochę książek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to