-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
2024
2024
2024
2024
2024
„Nasze życie”
Po raz kolejny sięgnęłam po książkę „w ciemno”, bez sprawdzenia o czym ona jest. Z satysfakcją odnotowuję iż trafiłam naprawdę „perełkę”, taką którą warto polecić, więc z czystym sumieniem na pewno tu uczynię. „Nasze życie” nie jest arcydziełem, ale pokuszę się stwierdzić iż w tym przypadku, to naprawdę dobra książka, która „robi swoje” i daje do myślenia potencjalnemu czytelnikowi.
Oś wydarzeń to życie Jeanne – tak monotonne i pełne szarości, bez zmian, aż do momentu gdy w osiedlowym sklepie przypadkowo zobaczy zdjęcie Gordony – ekspedientki, i zacznie się zastanawiać co się wtedy mogło wydarzyć. Identycznie postąpi w przypadku zupełnie obcego dla niej mężczyzny – który w tym sklepie robi dość często zakupy. Dzięki jej wyobraźni przeniesiemy się w czasie, do lat młodości. Wspomnienia domu rodzinnego, spokojniejszego życia, miłości, bliskich których już nie ma, trosk których przybyło i spokoju którego tak brakuje. To gorzka refleksja nad tym co utracone. Żadnej wysokiej erudycji tu nie znajdziemy, ot proste zdania do bólu, ale jednocześnie jest w niej tyle intymności. Dzięki temu książkę się czyta szybko, nic nie wadzi, a wręcz kusi i daje namacalne poczucie bezpieczeństwa, bliskości tematu. Jakbyśmy znali od przysłowiowej poszewki bohaterów. Dla takiej literatury warto czytać, to książka która zachwyca swoimi detalami, dbałością o szczegóły, które tak uwypukla Jeanne zanurzona w swoich wspomnieniach.
Intymność, delikatność a jednocześnie pełna konfrontacja z tym co się widzi. Autorka umiejętnie balansuje między tymi granicami, dając swojemu czytelnikowi ciekawą, wręcz poetycką wizję świata który bezpowrotnie znika. Dzięki temu autentyczność owych zdarzeń nie może podlegać specjalnej dyskusji. Obcowanie z taką literaturą to zawsze rzecz godna uwagi i zapamiętania.
Polecam.
7/10
„Nasze życie”
Po raz kolejny sięgnęłam po książkę „w ciemno”, bez sprawdzenia o czym ona jest. Z satysfakcją odnotowuję iż trafiłam naprawdę „perełkę”, taką którą warto polecić, więc z czystym sumieniem na pewno tu uczynię. „Nasze życie” nie jest arcydziełem, ale pokuszę się stwierdzić iż w tym przypadku, to naprawdę dobra książka, która „robi swoje” i daje do myślenia...
2024
Lucinda Berry „Idealne dziecko”
Lubię polecajki, bo niejednokrotnie wychodzę z swojej strefy komfortu, i mogę przeczytać coś, czego normalnie bym nie ruszyła. Tak właśnie było z „Idealnym dzieckiem”. To thriller, w każdym calu wciągający niepokojący od początku i budujący napięcie.
Christoper i Hannah, to szczęśliwe małżeństwo, ale bez dziecka. Ta jedna, wymarzona rzecz, nie jest im dana. Gdy na ich drodze staje Janie, wydaje się że nic lepszego nie mogło ich spotkać. Ale to początek koszmaru. Jak cienka jest nić między przywiązaniem, a obłędem, a jak trudno uwierzyć w całą tą historię. Lucinda Berry buduje mozolnie napięcie, akcja historii widziana z kilku perspektyw, daje szansę czytelnikowi stworzyć obraz tej przejmującej historii.
„Idealne dziecko” to niewygodna, bolesna, wręcz uwierająca prawda, o naszych czynach, które kiedyś mogą mieć swoje konsekwencje, a także o walce o miłość i akceptację dziecka, która przecież nie zawsze musi przyjść. Janie była ofiarą wyborów swojej biologicznej matki, jej postawa to tragiczny zapis przemocy domowej i nadużywania narkotyków. Czytając tę książkę aż ciężko uwierzyć, że się wydarzyła, a ostateczne losy Christopera i Hannah nie są happy endem.
To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie, zamysł historii bardzo mi się podobał, wykonanie również, historii kipi autentycznością i widać dobry reaserch autorki, która mozolnie przygotowała się do stworzenia swoich bohaterów. Dzięki temu ten thriller może być ciekawą propozycją dla tych, którym nie po drodze z tym gatunkiem, a chcą przeczytać coś, co zaspokoi ich gust czytelniczy. Jestem przekonana iż w przypadku „Idealnego dziecka”, tak właśnie będzie.
Polecam.
7/10
Lucinda Berry „Idealne dziecko”
Lubię polecajki, bo niejednokrotnie wychodzę z swojej strefy komfortu, i mogę przeczytać coś, czego normalnie bym nie ruszyła. Tak właśnie było z „Idealnym dzieckiem”. To thriller, w każdym calu wciągający niepokojący od początku i budujący napięcie.
Christoper i Hannah, to szczęśliwe małżeństwo, ale bez dziecka. Ta jedna, wymarzona...
2024
Uratować Missy
Są książki, po które sięgam z powodu okładki. Tak, okładki, brzmi dziwnie, ale tak jest. Po raz kolejny nieocenione okazuje się być Legimi. To tam wyczaiłam „Uratować Missy” i skuszona okładką, postanowiłam ją przeczytać.
Pod całkiem przyjemna okładką, kryje się nie mniej interesująca, słodko-gorzka historii Missy Carmichael, 79-letniej samotnej pani. Nie ma kontaktu z dziećmi, nie ma przyjaciół, zostaje sama w wielkim domu, czy to nie brzmi znajomo? Może i tak, nie mniej Beth Morrey udało się w swoim debiucie ukuć wzruszającą historię, która toczy się dwutorowo : raz mamy wspomnienia młodości Missy, a za chwilę autorka wraca do współczesności i widzimy jej codzienny świat. Przypadkowe poznanie się z Angelą i Sylvią i Bob to początek zmian w jej życiu. Słodko-gorzka opowieść o starzeniu się, samotności, rodzinie, przyjaciołach i tajemnicy którą Missy odkryje przed nami dopiero na końcu historii.
Mimo że banalna początkowo, staje się historią o natężeniu emocjonalnym, gdzie każda kolejna strona przynosi nam nowe. Historia Missy przecież może być historią każdego z nas. Smutek i rozgoryczenie Missy przelany na pierwszych stronach, ustąpi dając szansę ciepłu, nadziei które rozlewa się wraz z trwaniem niniejszej historii. Zmiana która nastąpi w zachowaniu starszej pani jest skutkiem, który musiał nastąpić, ale to niczego nie odbiera tej książce. Bo tak wygląda życie, niejednokrotnie takie impulsy się zdarzają, a dużą wiarygodnością niech będzie fakt iż cała akcja rozgrywa się na przestrzeni mijającego roku.
Na pewno to nie jest klasyczna „friendly book”, ale to na pewno książka, która otuli niczym milutki kocyk, i zabierze swoich czytelników na kilka dni w lepszy świat. Ta banalna z pozoru historia zaoferuje nam jednak o wiele więcej, i myślę że dlatego warto po nią sięgnąć.
Polecam.
7/10
Uratować Missy
Są książki, po które sięgam z powodu okładki. Tak, okładki, brzmi dziwnie, ale tak jest. Po raz kolejny nieocenione okazuje się być Legimi. To tam wyczaiłam „Uratować Missy” i skuszona okładką, postanowiłam ją przeczytać.
Pod całkiem przyjemna okładką, kryje się nie mniej interesująca, słodko-gorzka historii Missy Carmichael, 79-letniej samotnej pani....
2024
Kevin Barry „Nocny prom do Tangeru”
Lubię wydawnictwa, które cechują się trafnymi tytułami wydanych książek. Do takich na pewno mogę zaliczyć wydawnictwo Pauzę. To już bowiem moje kolejne spotkanie z ich literaturą, i kolejne, jakże udane.
Irlandzki pisarz Kevin Barry zabiera swojego czytelnika do hiszpańskiej miejscowości Algeciras. To tam dwóch głównych bohaterów - Maurice Hearne i Charlie Redmond, którzy oczekują na prom do marokańskiego Tangeru. Ich zażyła znajomość uwypukla się coraz bardziej, i czytelnik ma okazję poznać ich słodko-gorzkie życie z ich rozterkami i bolączkami. Bo to po prawdzie między utkanymi wspomnieniami gangsterskimi, właśnie historia o życiu – o tym gorzkim brzemieniu samotności, o godzeniu się z losem, depresji. Wszystko utkane misternie, i mimo iż narracja przez większość książki jest więcej niż chaotyczna, z tego chaosu jednak wyłoni się sens.
Przez tu mnie urzekła, bo lubię takie ukryte „zamiary autora, które dobrze o nim świadczą, bo jakby od razu wyłożył przysłowiową kawę na ławę, byłoby chyba nudno. Jednak zdaję sobie sprawę, iż zachwyconych takim stylem literackim, będzie jak i tych, którym ten pomysł nie przypadnie do gustu. Sama początkowo byłam negatywnie do tego nastawiona, ale w pewnym momencie „zatrybiło” i dałam się porwać rozważaniom Hearne i Redmonda.
Od siebie polecam.
7/10
Kevin Barry „Nocny prom do Tangeru”
Lubię wydawnictwa, które cechują się trafnymi tytułami wydanych książek. Do takich na pewno mogę zaliczyć wydawnictwo Pauzę. To już bowiem moje kolejne spotkanie z ich literaturą, i kolejne, jakże udane.
Irlandzki pisarz Kevin Barry zabiera swojego czytelnika do hiszpańskiej miejscowości Algeciras. To tam dwóch głównych bohaterów - ...
2022
Małgorzata Nocuń „Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego
Wydawnictwo Czarne jakieś 5 lat temu było moim faworytem, jeśli chodzi o wydawane reportaże, i gdy miałam sposobność – kupowałam je w ciemno. Ostatnimi czasy z względu na brak miejsca, nie kupuję ich, ale od czego jest niezawodne Legimi? Bez chwili wahania wybieram ich pozycje. Tak było z reportażem Małgorzaty Nocuń, o którym w dobrym świetle czytałam trochę opinii – a, że dawno nic z tego gatunku nie czytałam, to padło na tę książkę.
„Miłość to cała moja” to przejmujący, bolesny i szokujący zapis rozmów z mieszkankami byłych już terenów Związku Radzieckiego. Ciężko uwierzyć (a może jednak warto), że kobiety – te niezłomne, waleczne, nieustępliwe istoty, które przeżyły tyle pod kieratem komunistycznego ustroju, są dziś – niejednokrotnie dumne z swojej spuścizny, z tego ile musiały wywalczyć dla siebie i swoich bliskich. Ich postawa może być szokująca, w świetle tego co wiemy (a tego jest naprawdę sporo, nie mówiąc już o natężeniu emocjonalnym) jak wyglądało życiu w Związku Radzieckim. To one: Kazaszki, Ukrainki, Rosjanki, Białorusinki – prawie jednym głosem mówią o sile kobiet. O sile i trudzie życia, którego nikt by nie chciał posmakować. Nękania, donosy, łagry a w tym wszystkim jeszcze – umęczone, strudzone rodziny wypatrujące nieustannie nadziei na lepsze jutro. I to kobiety są siłą napędową. Mężczyźni albo ginęli, albo toną w mroku używek – od alkoholu począwszy, po narkotyki.
Małgorzata Nocuń oddaje im niejako hołd, pozwala mówić, pozwala trwać na łamach swojego reportażu, by usłyszał je cały świat. Ich historie łamią serce i duszę, ale niosą też cień otuchy – skoro one wytrwały, to czy my, nie damy rady? Mieszkając w o wiele lepszych warunkach geopolitycznych? To bez wątpienia potrzebny reportaż, mówiący wiele o Rosji, o spuściźnie stalinizmu na terenach byłego ZSRR. To kolejne świadectwo które trzeba znać.
Polecam
8/10
Małgorzata Nocuń „Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego
Wydawnictwo Czarne jakieś 5 lat temu było moim faworytem, jeśli chodzi o wydawane reportaże, i gdy miałam sposobność – kupowałam je w ciemno. Ostatnimi czasy z względu na brak miejsca, nie kupuję ich, ale od czego jest niezawodne Legimi? Bez chwili wahania wybieram ich pozycje. Tak było...
2024
Zdenek Sverak „Opowiadania i wiersz”
W minionym roku i w jeszcze poprzednim odkryłam, że zbiory opowiadań są równie ciekawą propozycją czytelniczą, niż tylko sama proza. Czeskiego pisarza co prawda nie znałam, ale dzięki rekomendacji sprawdzonych źródeł, sięgnęłam i ja. Po raz kolejny dzięki „Melancholia Codzienności odkryłam, jakże godną polecenia książkę, którą śmiało mogę i chcę rekomendować dalej.
Zbiór „Opowiadania i wiersz” przypominają mi dobrej jakości czekoladki – różne smaki, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Jest śmieszno, straszno, melancholijnie, czasem smutno, ale nigdy banalnie. Kiczu czy zwykłej tandety tu nie uświadczymy. Zdenek Sverak daje się poznać jako świetny obserwator ludzkich przywar, jak i życia, a co ważne – okraszone wszystko cudnym poczuciem humoru, którego nie zawsze możemy znaleźć. To bez wątpienia dobra rekomendacja, gdyż obecnie ilość produkowanej nie zawsze współgra z treścią. Jednak, jeśli mowa o literaturze naszych południowych sąsiadów, chyba możemy być spokojni. Czesi w tym temacie, to naprawdę wiedzą co robią. Książka w przekładzie Doroty Dobrew i Jana Węglowskiego dopracowany w każdych szczegółach zbiór opowiadań, naprawdę jest pyszny w całości. Raczyłam się poszczególnymi historiami, doceniając za każdym razem niezwykły talent obserwatorski pisarza, czy doceniając jego poczucie humoru, które naprawdę wylewa się z każdej strony.
Jestem pewna, że czas spędzony z „Opowiadaniami i wierszem” nie będzie należał do straconych. Gorąco zachęcam by zapoznać się z tą książką, bo gwarantuję kawał dobrze spędzonego czasu.
Zdenek Sverak „Opowiadania i wiersz”
W minionym roku i w jeszcze poprzednim odkryłam, że zbiory opowiadań są równie ciekawą propozycją czytelniczą, niż tylko sama proza. Czeskiego pisarza co prawda nie znałam, ale dzięki rekomendacji sprawdzonych źródeł, sięgnęłam i ja. Po raz kolejny dzięki „Melancholia Codzienności odkryłam, jakże godną polecenia książkę, którą śmiało...
2023
2023
Lucinda Berry „Złe uczynki”
Druga już książka tej autorki. Nie będę zaprzeczać, ale dzięki lekturze „Idealnego dziecka”, postanowiłam coś jeszcze tej autorki przeczytać. Bez wahania sięgnęłam po nią na Legimi, i to znów okazał się być dobry wybór.
„Złe uczynki” to przejmująca pozycja o tzw. syndromie sztokholmskim, o ofiarach i ich oprawcy. O tym że zło zakwitło już dawno, że niektórych rzeczy nie da się cofnąć. Sarah i Elli były ofiarami psychopaty, który je przetrzymywał w piwnicy, gwałcił, każda z nich ma swoje sekrety i traumy, które skrywają przed agentami FBI. Wydawać by się mogło że ich życie teraz będzie już normalne. Nic bardziej mylnego.
Napięcie serwowane przez Lucindę Berry daje się odczuć od pierwszych stron. Opis, jakże realistyczny miejsca, gdzie obie były uwięzione, sposób w jaki psychopata je uzależnił od siebie, i trauma, którą zaserwował swoim ofiarom. Wszystko mocne, realistyczne, aż do bólu. Podobny zabieg, jak w „Idealnym dziecku”, gdzie czytelnik mierzy się z historią opowiedzianą z kilku perspektyw. Widzimy Elli i Sarah, znękane życiem po porwaniu, każda z nich inaczej przeżywa swoją tragedię, i każda obierze inną drogę, by walczyć o siebie.
Trudny temat podjęła autorka, ukazanie psychiki zarówno ofiar, jak i psychopatycznego porywacza. Wszystko idealnie wyważyła, paleta emocji która wylewa się z każdą stroną począwszy od strachu, złości, bezradności, załamania się i gniewu, by zawalczyć o uwolnienie się. Barwy którymi otoczyła swoich bohaterów, idealnie się zgrywają, niczym dopasowane puzzle, dzięki temu historia oprócz wyrazistości, jest nacechowana mocną realistycznością. To świetnie oddane studium przypadku które wciąga od pierwszych stron. Lucinda Berry po raz kolejny przekonała mnie do swojego stylu, i wiem że mam jeszcze chęć na coś jej autorstwa.
Polecam
7/10
Lucinda Berry „Złe uczynki”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDruga już książka tej autorki. Nie będę zaprzeczać, ale dzięki lekturze „Idealnego dziecka”, postanowiłam coś jeszcze tej autorki przeczytać. Bez wahania sięgnęłam po nią na Legimi, i to znów okazał się być dobry wybór.
„Złe uczynki” to przejmująca pozycja o tzw. syndromie sztokholmskim, o ofiarach i ich oprawcy. O tym że zło zakwitło już...