Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Cudowna książka, ale nie dla każdego. Czytając ją co chwilę odkrywałam, że już skądś to znam. No tak, przecież pogłębiam wiedzę ezoteryczną od lat i teraz zaczęło mi się to wszystko układać w piękną i logiczną całość. Współczesne wiedźmy i wiedźmini na pewno się nie zawiodą. Polecam ludziom o wyższej wibracji. Oni będą wiedzieli co mam na myśli ;)

Cudowna książka, ale nie dla każdego. Czytając ją co chwilę odkrywałam, że już skądś to znam. No tak, przecież pogłębiam wiedzę ezoteryczną od lat i teraz zaczęło mi się to wszystko układać w piękną i logiczną całość. Współczesne wiedźmy i wiedźmini na pewno się nie zawiodą. Polecam ludziom o wyższej wibracji. Oni będą wiedzieli co mam na myśli ;)

Niby już to wszystko wiem, już to gdzieś czytałam, a jednak każda tego typu książka to kolejny element większej układanki. I w każdej jest coś nowego do odkrycia. Polecam tylko zainteresowanym tematem.

Niby już to wszystko wiem, już to gdzieś czytałam, a jednak każda tego typu książka to kolejny element większej układanki. I w każdej jest coś nowego do odkrycia. Polecam tylko zainteresowanym tematem.

Nieporozumienie. Głównej bohaterki nie da się polubić. Zresztą pozostałych postaci też nie. Wszyscy na jedną sztancę wymyśleni. Puści i prości ludzie bez żadnej refleksji nad życiem, nad przyszłością... Prymityw.
Fabuła to gniot. Brak logiki w tym wszystkim i jakiejkolwiek spójności. Irytujące było to wieczne chlanie całego towarzystwa, bo inaczej nie da się tego nazwać. Sceny seksu powtarzalne do bólu, ale śmieszne jak w Harlequinie. Do tego kretyńskie zachowanie Walerii, kobiety ponoć wykształconej. I jeszcze gwóźdź do trumny, czyli powód niewierności Patryka. Serio? Dziewczyny gangsterów mają odwagę ich zdradzać?
Ja tego nie kupuję.

Nieporozumienie. Głównej bohaterki nie da się polubić. Zresztą pozostałych postaci też nie. Wszyscy na jedną sztancę wymyśleni. Puści i prości ludzie bez żadnej refleksji nad życiem, nad przyszłością... Prymityw.
Fabuła to gniot. Brak logiki w tym wszystkim i jakiejkolwiek spójności. Irytujące było to wieczne chlanie całego towarzystwa, bo inaczej nie da się tego nazwać....