-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-23
2024-05-14
To miała być tylko jednonocna przygoda, pozwalająca zapomnieć o byłym, ale nieznajomy okazuje się być demonem, który wbija sztylet w jej serce, by przejąć kontrolę nad jej ciałem. Egzorcyści z Akademii Black Birds przybywają za późno, aby ją uratować, ale wkrótce odkrywają, że Leaf wciąż żyje i co zaskakujące – wciąż kontroluje swoje ciało. Zaintrygowani jej niezwykłością proponują jej dwie opcje: może zostać w akademii i trenować na egzorcystę… albo umrzeć.
Życie Leaf totalnie się zmienia, a jej jedynym „sojusznikiem” jest demon, który chciał ją zabić i opętać. Leaf walczy o przetrwanie, podczas gdy to niebezpieczne stworzenie czai się tuż pod powierzchnią, stając się coraz silniejsze... i bardziej demoniczne. Czy może mu zaufać i pozwolić przejąć kontrolę, aby ich wydostał z Akademii?
Opiekunem Leaf zostaje utalentowany i zatwardziały egzorcysta Falco, który nigdy nie dał oszukać się demonowi. Mimo swojego profesjonalizmu i wbrew wyuczonym zachowaniom, wkrótce rozwija w sobie instynkt obronny dla niezwykłej kobiety, która mąci mu w głowie.
Demon również jest bardzo interesujący, ale też nieco monotonny w środkowej części, ponieważ powtarza tylko te same zdania w różnych odmianach. Zdecydowanie ratuje go sarkazm i niekonwencjonalne metody rozwiązywania problemów. Cała trójka tworzy swego rodzaju skomplikowany trójkąt miłosny, w którym każdy ma swoje lepsze i gorsze momenty.
Historia jest świeża, ale niezbyt ciężka. Świat egzorcystów oferuje różnorodne postacie i kusi demonami, walkami i intrygami. Szkoda jednak, że motyw Akademii i szkolenia Leaf nie został bardziej rozbudowany. Ale w końcu to pierwszy tom serii, więc pewnie autorka jeszcze nas zaskoczy…
Ostatnie słowa tej historii wydały mi się nieco banalne i niepotrzebnie dramatyczne, ale z pewnością podsyciły chęć przeczytania kolejnego tomu.
To miała być tylko jednonocna przygoda, pozwalająca zapomnieć o byłym, ale nieznajomy okazuje się być demonem, który wbija sztylet w jej serce, by przejąć kontrolę nad jej ciałem. Egzorcyści z Akademii Black Birds przybywają za późno, aby ją uratować, ale wkrótce odkrywają, że Leaf wciąż żyje i co zaskakujące – wciąż kontroluje swoje ciało. Zaintrygowani jej niezwykłością...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Lodowy smok przynosił na świat śmierć. Śmierć, spokój i zimno.”
„Zwierzęta siniały, skomlały i umierały, a ich skórę pokrywał szron.”
Ach, cóż za cudowna książka dla dzieci! Pełna makabrycznych opisów zranionych zwierząt i ludzi powracających z wojny bez rąk i nóg lub oślepionych przez złe ogniste smoki. Idealna opowieść na dobranoc!
Poza tym sama historia nie wciąga w ogóle. Przypuszczam, że „książki dla dzieci” nie mają być pełne zwrotów akcji, ale tutaj nie działo się praktycznie nic. ¾ książki to opis Adary jako zimowego dziecka, a potem mamy trochę makabry i koniec. Jednak po znanym pisarzu fantasy spodziewałem się znacznie więcej.
Jedynym plusem są piękne ilustracje.
„Lodowy smok przynosił na świat śmierć. Śmierć, spokój i zimno.”
„Zwierzęta siniały, skomlały i umierały, a ich skórę pokrywał szron.”
Ach, cóż za cudowna książka dla dzieci! Pełna makabrycznych opisów zranionych zwierząt i ludzi powracających z wojny bez rąk i nóg lub oślepionych przez złe ogniste smoki. Idealna opowieść na dobranoc!
Poza tym sama historia nie wciąga w...
2024-01-23
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Harry spędza nudne wakacje u Dursleyów wyczekując na jakieś wiadomości postępowania Voldemorta oraz informacji przestrzegającej o jego powrocie, jednak nic takiego się nie dzieje. Jest wręcz przeciwnie, gazety przedstawiają go jako chłopca, który zwariował. Wszyscy zawzięcie twierdzą, że Czarny Pan nie powrócił, a sam Minister Magii, Korneliusz Knot nadzoruje gazety, aby nic nie wymknęło się spod kontroli. Jednak pozostaje pewna grupa zaufanych ludzi, którzy uwierzyli Harremu, wśród nich jest dyrektor Dumbledore, jego ojciec chrzestny Syriusz, rodzice Rona, Snape i kilku innych czarodziei i czarownic, którzy utworzyli tajny Zakon Feniksa. Grupa ma na celu spowolnić ruchy Voldemorta i osłabić jego poczynania, a także przeciągnąć jego sprzymierzeńców na swoją stronę.
Powrót do Hogwartu nie jest jednak tak przyjemny, jak Harry by chciał. Czuje się tam jak w więzieniu. A wokół niego zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ron i Hermiona towarzyszą mu wiernie, a także kilka nowych osób, które mu wierzy w powrót Sami-Wiecie-Kogo. Po raz kolejny zmienia się profesor od czarnej magii i tym razem zostaje nim Dolores Umridge. Sieje zamęt w Hogwarcie. A gdy zostaje mianowana jako Wielki Inkwizytor ciągle zmienia zasady z pomocą Ministra Magii. Harry otwarcie jej nie znosi, jak większość uczniów, jednak ona za szczególny cel wzięła właśnie jego. Zdaje się konkurować ze Snape'm o pozycję najgorszego nauczyciela według Harry'ego.
Zdumiewa mnie jak bardzo moje dzieci wciągnęły się w świat Harrego Pottera. To już piąty tom, a entuzjazm wciąż rośnie. Ale nie dziwię się, bo kto z nas nie chciałby otrzymać listu z Hogwartu, uczyć się magii i żyć w świecie w którym wszystko jest możliwe. Ta część pełna jest jednak wielu napięć, tajemnic i emocji. Rowling świetnie ukazuje trudną sytuację, w jakiej znaleźli się bohaterowie, którzy muszą stawić czoła nie tylko złu, ale także swoim wewnętrznym demonom. Lektura pokazuje także, jak ważne jest zaufanie i przyjaźń w walce ze złem.
Jeżeli chodzi o ilustracje, to w tym tomie, tak jak w poprzednim, jest ich zdecydowanie mniej. Biorąc pod uwagę, że książka jest obszerniejsza od pierwszych tomów, trudno się było spodziewać wielu całostronicowych ilustracji, ale zbyt dużo stron jest białych. Brakuje magicznych, zabawnych szczegółów którymi upstrzone były strony poprzednich tomów. Liczyłam na więcej, ale gdy ilustracje już się pojawią to są świetne i nadają magiczny charakter całej opowieści.
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Harry spędza nudne wakacje u Dursleyów wyczekując na jakieś wiadomości postępowania Voldemorta oraz informacji przestrzegającej o jego...
2024-01-08
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Na Mistrzostwach Świata w Qudditchu pokazuje się Mroczny Znak – symbol Voldemorta. To początek powrotu czarnoksiężnika do świata żywych. Czwarty rok nauki w Hogwarcie przyniesie wiele zaskakujących przeżyć. Podczas tego roku szkolnego rozgrywa się Turniej Trójmagiczny z udziałem innych szkół – Beauxbatons i Durmstrangu. Jednak zamiast trzech zawodników Czara Ognia wyłania czterech, z czego dodatkowym jest właśnie Harry. Przyjaciele nie mogą zrozumieć, jakim cudem udało mu się zgłosić do konkursu, skoro nie ma skończonych 17 lat. Harry musi stawić czoła trudnym i wymagającym zadaniom, które nie są dostosowane do jego wieku. Jednak dzięki sprytowi udaje mu się im podołać. Niestety, nie wszystko kończy się tak dobrze…
Czwarta część z serii jest zdecydowanie bardziej mroczna niż poprzednie. Im starszy jest Harry, tym więcej złego go spotyka. W tej części ginie jeden z jego znajomych, a Harry widzi jego śmierć. Poza tym powraca Voldemort – odwieczny wróg Harry’ego. Dobrze sprawdzony motyw walki dobra ze złem jest tu mocno wyeksponowany, na każdym kroku widzimy ten fakt i przyznam szczerze, że w tym wydaniu nie jest on oklepany. Autorka ubrała go w nowe dodatki, sprawiając, że czyta się z wypiekami na twarzy.
Jeżeli chodzi o ilustracje, to w tym tomie jest ich zdecydowanie mniej. Biorąc pod uwagę, że książka jest obszerniejsza od poprzednich tomów, trudno się było spodziewać wielu całostronicowych ilustracji, ale zbyt dużo stron jest białych. Brakuje magicznych, zabawnych szczegółów którymi upstrzone były strony poprzednich tomów. Liczyłam na więcej, ale gdy ilustracje już się pojawią to są świetne. Czwarta część nie boi się być mroczna tam, gdzie musi być, nadając bardzo żywy klimat ilustracjom z wydarzeń, które dzieją się w finale.
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Na Mistrzostwach Świata w Qudditchu pokazuje się Mroczny Znak – symbol Voldemorta. To początek powrotu czarnoksiężnika do świata...
2023-12-29
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Harry zaczyna trzeci rok nauki na Hogwarcie, gdzie czeka go i jego przyjaciół kolejna porcja przygód . Tym razem będzie znacznie niebezpieczniej niż do tej pory. Z Azkabanu, czyli najbardziej strzeżonego więzienia na świecie, ucieka najgroźniejszy przestępca i jeden z najlepszych czarodziejów w historii - Syriusz Black. Black trafił do Azkabanu za morderstwo 12 osób, a po wydostaniu się z niego z niewiadomych przyczyn chce dopaść Harry'ego. Władze Azkabanu wysyłają do Hogwartu swoich przerażających strażników, dementorów, którzy mają chronić Harry'ego i pozostałych uczniów przed Syriuszem Blackiem i przyczynić się do jego złapania. W tej części pojawia się także nowy tajemniczy nauczyciel, Remus Lupin, który specjalizuje się w obronie przed czarną magią i ma nauczyć swoich uczniów przydatnych do ochrony zaklęć. Severus Snape nie darzy tego nauczyciela pozytywnym uczuciem, bo wie o nim coś, czego nie wiedzą inni. Wspólnie skrywają tajemniczą przeszłość, której odkrycie zaskoczyć może wszystkich.
Ta część jest poważniejsza, wydaje mi się, że bardziej przemyślana, dopracowana. Pojawia się jeszcze więcej sekretów, spraw z przeszłości, wyjaśnia się wiele rzeczy, zostaje pewne niedopowiedzenie, po którym można spodziewać się więcej i więcej w kolejnych częściach z serii.
Jeżeli chodzi o ilustracje, to niestety w trzecim tomie jest ich zdecydowanie mniej. Biorąc pod uwagę, że książka jest obszerniejsza od poprzednich tomów, trudno się było spodziewać wielu całostronicowych ilustracji, problem jednak w tym, że te które są wydają się wtórne i pozbawione polotu. Najczęściej powtarzanym motywem są szczury, szczurze ogony, sierść, Krzywołap i dementorzy we wszystkich rozmiarach. Większość stron pokrywa ten sam deseń albo maźnięcia pędzla. Brakuje magicznych, zabawnych szczegółów którymi upstrzone były strony poprzednich tomów. Liczyłam na więcej, ale są świetne portrety Snape'a, Lupina i Syriusza Blacka.
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Harry zaczyna trzeci rok nauki na Hogwarcie, gdzie czeka go i jego przyjaciół kolejna porcja przygód . Tym razem będzie znacznie...
2023-12-20
Istnieje wiele teorii i hipotez dotyczących sensu życia i roli, jaką człowiek odgrywa we wszechświecie. Jedna z hipotez sugeruje, że życie ludzkie ma na celu rozwój i samodoskonalenie. Zgodnie z tą hipotezą, celem człowieka jest zdobywanie wiedzy i doświadczeń, które pozwalają na osiągnięcie wyższego poziomu świadomości i zbliżenie się do ideału. Inna hipoteza sugeruje, że życie ludzkie ma na celu przetrwanie i rozwój gatunku, poprzez przystosowanie się do zmieniających się warunków środowiska i ewolucję.
W książce 7th Heaven dominuje ostatnia hipoteza. Mieszkańcy tego świata żyją w zamkniętych pod kopułami miastach, których nie mogą opuszczać, ze względu na krążący w powietrzu zabójczy wirus. Rośliny i zwierzęta wyginęły, a ludzie żywią się syntetycznym jedzeniem i wyhodowanymi w laboratoriach algami. Obywatele tego świata są zaczipowani, mają wbudowaną aplikację SEN (Syntetyczny Emulator Neuronowy) oraz implant definiujący tożsamość. Każdy jest podłączony do sieci, dzięki czemu może zarabiać oraz zdobywać środki potrzebne do życia. W sieci są WSZYSTKIE informacje o jednostce, każdy jest śledzony i poddawany kontroli.
W naszym świecie naturalna ewolucja biologiczna powoli zatrzymuje się bo dzięki rozwojowi medycyny zmniejsza się presja selekcyjna. Z drugiej strony pojawiły się nowe obszary czy poziomy ewolucji w sferze przetwarzania informacji. Powstały nowe, poza biologicznym systemem nerwowym, struktury przetwarzające informację. Wciąż jeszcze człowiek (w aspekcie indywidualnym i społecznym) odpowiada za ich ewolucję, ale ta będzie się coraz bardziej uniezależniać lub już to się dzieje - wystarczy spojrzeć na rozwój A.I. czy rozwój robotyki.
Czy człowiek aby nadążyć za tempem przemian w świecie będzie musiał zacząć zmieniać swoje organiczne ograniczenia? Czy powstaną istoty post ludzkie, które będą konkurować z maszynami, robotami posiadającymi autonomię i nie-ludzką inteligencję? Czy sztuczna inteligencja przejmie władzę na światem?
Obraz dystopijnego świata, jaki przed nami roztacza autorka, jest bardzo realny, co zmusza do wielu przemyśleń po lekturze. Literatura SF jest pełna lepszych lub gorszych przewidywań tego typu, a niektóre już się spełniły (samoloty, łodzie podwodne, satelity czy choćby praca zdalna). Postępu nie zatrzymamy i wszystkich zagrożeń nie przewidzimy. Na razie najlepszym rozwiązaniem jest cieszyć się życiem i obserwować rozwój wypadków ;)
Istnieje wiele teorii i hipotez dotyczących sensu życia i roli, jaką człowiek odgrywa we wszechświecie. Jedna z hipotez sugeruje, że życie ludzkie ma na celu rozwój i samodoskonalenie. Zgodnie z tą hipotezą, celem człowieka jest zdobywanie wiedzy i doświadczeń, które pozwalają na osiągnięcie wyższego poziomu świadomości i zbliżenie się do ideału. Inna hipoteza sugeruje, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-29
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Wakacje minęły i wkrótce rozpocznie się nowy rok szkolny w Szkole Magii i Czarodziejstwa. W Hogwarcie niczego nie można brać za pewnik. To, co było uważane za mroczną, ale nieszkodliwą legendę, staje się źródłem zagrożenia. Ten, który wydawał się przyjacielem, staje się wrogiem. Ta część przygód o Harrym Potterze według mnie jest bardziej tajemnicza, lekko przerażająca i sprawia, że budzi się w nas dreszczyk emocji i niepewności. Oczywiście książka także bawi kolejnymi pojawiającymi się postaciami. Świetnie stworzonym charakterem i niesamowicie zabawną postacią jest nowy profesor obrony przed czarną magią Gilderoy Lockhart. Jak przekonacie się w książce, nie jest on najlepszym nauczycielem. Jest za to niezwykle barwną postacią – jego dialogi bawią i wprawiają całość w lekki klimat.
„Harry Potter i Komnata Tajemnic” w wersji ilustrowanej to prawdziwy rarytas nie tylko dla fanów serii, ale także osób, które cenią sobie nietuzinkowe wydania. Warto mieć w domowej biblioteczce taką perełkę. Niesamowite ilustracje, które stworzył Jim Kay, dodają magii i klimatu dobrze nam znanej historii. Są dla niej idealnym dopełnieniem oraz wydaje mi się, iż doskonale współgrają z wizją J.K.Rowling.
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
Wakacje minęły i wkrótce rozpocznie się nowy rok szkolny w Szkole Magii i Czarodziejstwa. W Hogwarcie niczego nie można brać za...
2023-11-21
Pierwszy raz serię o Harrym Potterze czytałam dawno temu. W międzyczasie urodziły się moje dzieci i są już na tyle duże, że mogą zagłębić się w ten magiczny świat. Pomyślałam więc, że fajnie byłoby im ją przeczytać na głos jako lekturę do poduszki. I choć zajęło nam to trochęęę czasu, naprawdę wspaniale było widzieć, jak się w to zaangażowali. Ta książka to magiczna brama do czarodziejskiego świata. Kto z nas nie chciałby otrzymać listu z Hogwartu, uczyć się magii i żyć w świecie w którym wszystko jest możliwe…
Sięgnęliśmy po wersję ilustrowaną i muszę przyznać, że ilustracje wyniosły tę książkę na zupełnie nowy poziom. Ilustrator zasługuje na gromkie brawa za pracę, którą włożył w ilustrowaną opowieść o małym czarodzieju. A przed tym trudnym zadaniem stanął Jim Kay. Musiał zmierzyć się z historią kultową, którą poznały i pokochały miliony, którą – jak świat długi i szeroki – czytają mali i duzi, o której zawsze głośno i która, co więcej, została zekranizowana z ogromnym rozmachem, a ekranizacja ta jest równie znana i lubiana. Czy w momencie, kiedy wyobraźnią milionów czytelników zawładnął już reżyser, scenarzysta, scenograf, kostiumolog i aktorzy, jest jeszcze miejsce na no, aby dopowiedzieć coś, co nie byłoby powieleniem, przypomnieniem, kopią? Czy przy efektach specjalnych i całej tej komputerowej technice, którą mieli do dyspozycji twórcy filmów, Jim Kay może nas jeszcze czymś zauroczyć? Posługując się jedynie farbami, ołówkiem i białą kartką? Odpowiedź poznajemy już po przewróceniu kilku stron, od których po prostu nie da się momentami oderwać wzroku.
Duży format książki, twarda oprawa z obwolutą, na której mamy ilustrację pociągu ze świstem wjeżdżającego na peron 9 i ¾, a pod obwolutą, przeurocza Hedwiga z listem w dzióbku – to wszystko sprawia, że od książki nie chcą się odkleić tak ręce, jak i oczy.
Pierwszy raz serię o Harrym Potterze czytałam dawno temu. W międzyczasie urodziły się moje dzieci i są już na tyle duże, że mogą zagłębić się w ten magiczny świat. Pomyślałam więc, że fajnie byłoby im ją przeczytać na głos jako lekturę do poduszki. I choć zajęło nam to trochęęę czasu, naprawdę wspaniale było widzieć, jak się w to zaangażowali. Ta książka to magiczna brama...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-14
Agnieszka Hałas uznała, że warto zmienić nieco scenerię przygód Keare’a i z dusznego Shan Vaola i jego tętniących życiem podziemi zabrała go na Wyspy Śpiewu. Choć autorka dość szybko i zgrabnie wyplątuje bohatera z wydanego na niego w poprzedniej części wyroku śmierci, to wskutek tego jego życie wcale nie staje się łatwiejsze, a zawarty ze srebrną maginią pakt wcale nie jest tak oczywisty, jak się wydaje. Dodatkowo, jak zwykle, okazuje się, że w intrygę wplątana jest Otchłań.
Zasadniczo można powiedzieć, że, poza zmianą scenerii, Śpiew potępionych kontynuuje recepturę poprzednich powieści. Przez długi czas Keare błąka się od poszlaki do poszlaki, nie do końca mając pojęcie o stawce gry, w której uczestniczy. Wokół niego kolejni gracze odkrywają swoje karty, Hałas pokazuje czytelnikowi niejako zza kulis kolejne elementy układanki pochodzące z większej całości, a na ostatnich pięćdziesięciu stronach akcja przyspiesza, dochodzi do starcia z głównym antagonistą i śmierci kilku mniej lub bardziej ważnych postaci. Szkielet książki jest zatem niemal identyczny jak w przypadku pozostałych części wydanej dotąd trylogii.
Hałas ponownie dba o postacie poboczne i tło swojej opowieści – wyspiarze, Akhania, piraci czy kilkoro innych już znanych czytelnikowi bohaterów mają głębię, ich wzajemne interakcje są sensowne, a wszystko to sprawia, że Siedem Krain to miejsce spójne i wiarygodne. Oczywiście również postać samego Krzyczącego zostaje obudowana kolejnymi detalami – autorka skupia się na jego więzi z Ereshem (która okaże się kluczowa dla całej fabuły) i ciągłym, choć pozornie nieco wygaszonym, konflikcie z Otchłanią. Nie są to jednak w żadnym wypadku rzeczy zaskakujące czy przełomowe dla tej postaci. Większość z nich była już sygnalizowana wcześniej, pod względem charakterologicznym także nie następuje u Krzyczącego żadna drastyczna zmiana, więc fani tej postaci dostaną dokładnie to, co lubią.
Książka jest interesująca, spełnia wiele kryteriów definiujących dobry tekst, ale nowa, egzotyczna scenografia nie zakrywa przebijającej się spod niej powtarzalności. Czy to źle? Niekoniecznie, bo w końcu, cytując klasyka, najbardziej lubimy to, co już znamy, ale można zacząć się zastanawiać, czy Hałas odważy się spróbować czegoś nowego w kolejnym tomie.
Agnieszka Hałas uznała, że warto zmienić nieco scenerię przygód Keare’a i z dusznego Shan Vaola i jego tętniących życiem podziemi zabrała go na Wyspy Śpiewu. Choć autorka dość szybko i zgrabnie wyplątuje bohatera z wydanego na niego w poprzedniej części wyroku śmierci, to wskutek tego jego życie wcale nie staje się łatwiejsze, a zawarty ze srebrną maginią pakt wcale nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-07
Rodzeństwo Lipowskich z mamą na dobre osiadło w Bielinach w domu cioci Mirki – byłej szeptuchy z problemami z pamięcią, wielbicielki kwiecistej podomki i czarnego kota Farfocla. Po pozbyciu się Biedy wiedzie im się o wiele lepiej, co nie znaczy, że za węgłem nie czyhają nowe problemy natury demoniczno-słowiańskiej. W końcu to Bieliny! Być może nie byłoby tak źle, gdyby ośmioletnia Tosia nie obraziła się za traktowanie po dziecięcemu. Sprzeciwiła się zatrudnieniu niani, odgoniła wszystkie milsze, by w końcu zostać oko w oko z panią Srogą. Prócz złowrogiego nazwiska nowej niani niczego nie można zarzucić – mała Dąbrówka ją uwielbia, mama i ciocia cenią, rodzeństwo nie widzi w niej niczego podejrzanego, jedynie Tosia się martwi, bo to przez jej podstęp i humory pani Sroga została zatrudniona. Czy Tosia ma rację i niania z nienaturalnym uśmiechem i ciasnym koczkiem na czubku głowy nie do końca jest człowiekiem? A jeśli faktycznie nie jest, to co knuje. Czy aby na pewno coś złego?
Kto z Was posiada rodzeństwo, ten zapewne wie, że relacje te nie należą do najłatwiejszych nawet w najbardziej kochającej się rodzinie. Wszak mówimy o organizmach żywych posiadających odrębny sposób życia i postrzegania świata. Również i rodzina Lipowskich nie różni się pod tym względem od innych rodzin - dlatego gorliwe zapewnienia Tosi, że z panią Srogą jest coś nie tak - nie zostają przyjęte z uwagą i zrozumieniem. Bycie młodszą siostrą, ze skłonnością do koloryzowania rzeczywistości, również nie ułatwia sytuacji. Tosia postanawia działać na własną rękę ufając swojemu przeczuciu. Działając w pojedynkę można jednak narazić się na wiele niebezpieczeństw i gdyby nie przychylne siły działające w świecie Tosia mogłaby się wpakować w niezłe kłopoty. Na szczęście, pomimo początkowych oporów, rodzinne więzy zwyciężają i rodzeństwu Lipowskich udaje się połączyć siły. W samą porę! W momencie, kiedy sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna, a w grę wchodzi życie najmłodszego dziecka - małej Dąbrówki, już nie tylko Tosia dostrzega działanie złych mocy, ale również i pozostali członkowie rodziny.
Tajemnicę Dąbrówki czyta się bardzo dobrze – nie tylko ze względu na lekko detektywistyczną nutę i śledztwo małej Tosi, ale przede wszystkim dzięki opisom Bielin i świata wokół domu cioci Mirki oraz postaci, które go zaludniają, w tym kota (a może nie kota?) Farfocla, złośliwego kozła Pimpusia czy troskliwego, choć nieco gderliwego bzionka opiekującego się starym krzakiem bzu przy zapuszczonej szklarni. Pojawiają się także inne tajemnicze stworzenia z bestiariusza słowiańskiego, tak chętnie czytywanego przez Tosię. Zło próbuje udawać dobro, więc potrzeba czujnych oczu i uważnego serca by dostrzec to, co istotne. I nie przegapić tego, co najważniejsze.
Rodzeństwo Lipowskich z mamą na dobre osiadło w Bielinach w domu cioci Mirki – byłej szeptuchy z problemami z pamięcią, wielbicielki kwiecistej podomki i czarnego kota Farfocla. Po pozbyciu się Biedy wiedzie im się o wiele lepiej, co nie znaczy, że za węgłem nie czyhają nowe problemy natury demoniczno-słowiańskiej. W końcu to Bieliny! Być może nie byłoby tak źle, gdyby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-23
"Wyobraźcie sobie, że współczesna Polska wygląda nieco inaczej. Już nie jest Polską, ale Królestwem Polskim, ponieważ (...) Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu. Przez to mieszkańcy naszego kraju ciągle wierzą w starych słowiańskich bogów, takich jak Świętowit, Weles czy Mokosz, a słowiańskie demony nadal można zobaczyć kątem oka albo spotkać w głębi lasu."
Tajemnica domu w Bielinach to pierwszy tom serii Klubu Kwiatu Paproci, kierowanej głównie do młodszego czytelnika. Autorka wprowadza delikatnie dziecięcego odbiorcę w stworzony przez siebie fantastyczny świat. W dialogach przemyca wiedzę o tym, kim są szeptuchy i o tym, jak wygląda rzeczywistość w Polsce, w której nadal kultywuje się słowiańskie tradycje i wierzenia.
Bohaterami „Tajemnicy domu w Bielinach” jest rodzeństwo Lipowskich - Bogusia, Leszek, Tosia i Dąbrówka, których czekają zmiany. Po rozwodzie rodziców razem z mamą muszą zamienić wielką Warszawę, pełną nowoczesnych rozwiązań, głośnego centrum i najlepszych przyjaciół, na Bieliny, małą wieś pod Kielcami. Tam mają zamieszkać w domu ciotki Mirki, dawnej szeptuchy, będącym tajemniczym i dziwnym miejscem. Tak jakby samo mieszkanie w Bielinach nie było problematyczne, to okazuje się, że dom, który zapowiadał się jako zadbana i majestatyczna posiadłość, jest czymś dokładnie przeciwnym. Wiekowe rury wydają dziwne dźwięki, podłoga skrzypi, z okien odpadają okiennice, a wszystko pokrywa gruby i niedający się usunąć brud. Bogusia, Leszek, Tosia muszą przyszykować się na wiele nowości. Obejmujące nie tylko zamieszkanie ze staruszką chorą na Alzheimera, ale też zmianę swojego sposobu postrzegania świata. Bowiem w Bielinach wierzenia, bogowie i demony okazują się być o wiele bardziej żywe i namacalne niż można by przypuszczać. A rodzina Lipowskich będzie musiała troszeczkę zweryfikować swoje poglądy co do istnienia sił wyższych i niższych.
Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę wraz z moimi chłopakami. Dzieciaki w niej przedstawione są inteligentne i mają dobre pomysły. Nie polegają wyłącznie na dorosłych i podejmują spontaniczne działania. Wynikają bowiem z dziecięcej ciekawości odkrywania świata i ich autentyczności. Jednocześnie to książka, która jest nie tylko rozrywką, ale też niesie za sobą pewne wartości. Powieść opowiada o sile przyjaźni i o tym, że rozwód rodziców to nie koniec świata, a za każdym rogiem może czekać przygoda. Dodatkowym plusem jest zaznajomienie dzieci z wierzeniami naszych, polskich przodków, a nie tylko z podaniami greckimi czy rzymskimi. Słowiańska mitologia jest niestety w polskich szkołach pomijana, więc cieszę się, że młodzi czytelnicy mają do niej dostęp w kierowanej do nich powieści.
Książka jest warta przeczytania z młodym czytelnikiem. Znajdziecie tam obfitą garść słowiańskiej mitologii, szczyptę mroku, sporo tajemnic, wiele ciekawych wątków i fabułę która wciąga od pierwszej strony. Nie podobało mi się zakończenie, jakby urwane. Ale po sięgnięciu po drugi tom już wiem że wątki są tam dalej kontynuowane :)
"Wyobraźcie sobie, że współczesna Polska wygląda nieco inaczej. Już nie jest Polską, ale Królestwem Polskim, ponieważ (...) Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu. Przez to mieszkańcy naszego kraju ciągle wierzą w starych słowiańskich bogów, takich jak Świętowit, Weles czy Mokosz, a słowiańskie demony nadal można zobaczyć kątem oka albo spotkać w głębi lasu."
Tajemnica domu w...
2023-10-09
Trzecie przejście to trzeci i ostatni tom serii Rozdzielone. Jest to wciągająca, ale nie łatwa książka, przy której czytaniu trzeba się skupić. Fabuła jest zawikłana: mamy dużo postaci i wątków, wszystko się splata ze wszystkim, a podróże w czasie wynoszą komplikację na jeszcze wyższy poziom, pozwalając złamać chronologię historii i zawiesić logikę przyczynowo-skutkową: wydarzenia mogą okazywać się koniec końców swoimi własnymi przyczynami, a przeszłość i przyszłość mogą wzajemnie na siebie wpłynąć różnymi sposobami. Zarazem jednak całość pozostaje spójna i logiczna.
Autor zbudował wielowarstwową, niesamowicie złożoną, ale i wciągającą fabułę, przez którą nie jedno z Was pewnie złapie się w czasie czytania za głowę. Od początku cyklu nawarstwia się sporo wątków, a co za tym idzie wiele pytań. Ten tom stopniowo odkrywa wszystkie karty. Poznajemy losy wszystkich bohaterów i cała historia łączy się w spójną całość. Każdy z bohaterów stanowi jeden element układanki na jaką składa się fabuła. Każdy z nich jest powiązany z pozostałymi i jest ważny dla spójności całej historii.
Przygody naszych bohaterów są także pretekstem, tłem, na którym Autor zastanawia się nie tyle nawet nad przyszłością ludzkości, ile nad jej teraźniejszością i jaka przyszłość z tej właśnie teraźniejszości wypłynie. Bo aby zapobiec temu, co ma się stać w przyszłości, trzeba już teraz zmienić swoje nastawienie do świata i do ludzi. Warto patrzeć globalnie, a nie tylko na czubek własnego nosa.
Zakończenie zostawiło mnie z uśmiechem na twarzy – autor nawiązał do naszego współczesnego świata. Od razu przyszło mi na myśl powiedzenie Anglików: trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Polacy mają własną wersję tego przysłowia: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ale i w jednym, i w drugim przypadku chodzi o to samo: o nieznośne poczucie, że czegoś nam brakuje, że coś nam umyka, że lepiej jest gdzie indziej – w innym mieście, państwie, świecie czy wymiarze…
Jeśli weźmiemy technologię, fizykę i metafizykę, podlejemy nadprzyrodzonymi mocami i nawiązaniami różnej maści, to powstanie albo coś dobrego, albo totalnie niestrawnego. Uważam, że w tym przypadku udało się to pierwsze. A jest to zasługą ciekawego pomysłu, dobrej fabuły i bardzo dobrego dopracowania.
Trzecie przejście to trzeci i ostatni tom serii Rozdzielone. Jest to wciągająca, ale nie łatwa książka, przy której czytaniu trzeba się skupić. Fabuła jest zawikłana: mamy dużo postaci i wątków, wszystko się splata ze wszystkim, a podróże w czasie wynoszą komplikację na jeszcze wyższy poziom, pozwalając złamać chronologię historii i zawiesić logikę przyczynowo-skutkową:...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-26
Brune'a Keare'a opuścił na dobre Shan Vaola. Jednak nawet w enklawie w pozaziemskim wymiarze, zamaskowanej przed ścigającymi mężczyznę srebrnymi magami, nie może czuć się zupełnie bezpieczny. Nadal dręczą go wizje strzępów wymazanej przeszłości, pogłębia się uzależnienie od opium, a na domiar złego Brune'em zaczynają się interesować kolejni władcy demonów. Dotychczas z każdej walki, nawet na pozór przegranej, wychodził silniejszy – ale czy to wystarczy, aby wywinąć się z układu zawartego z władcą z Otchłani? Jak daleko zaprowadzi czarnego maga niebezpieczna gra? Czy fakt, że dotąd udało mu się przeżyć, zawdzięcza tylko własnym umiejętnościom i szczęściu, czy może w jego sprawy coraz wyraźniej miesza się inna potęga?
Agnieszka Hałas przez większą część powieści prowadzi równolegle dwa wątki: śledztwo w sprawie brutalnych morderstw prostytutek w Eume oraz tragiczne skutki pojedynku z demonem, do którego została zmuszona Marshia Lavalle. W miarę rozwoju akcji poznajemy powiązania między tymi sprawami oraz odkrywamy kolejne kawałki mozaiki, z jakich Krzyczący próbuje poskładać obraz swojej tożsamości. Trop prowadzi do miasta ogarniętego zarazą, gdzie czterdzieści lat wcześniej zaginął ślad po muzyku i alchemiku Deuvenie de Ragues... Niebezpiecznych wypraw w poszukiwaniu śladów własnej przeszłości nie ułatwia bohaterowi świadomość, że ma pod opieką uczennicę. Romans, który niespodziewanie się pojawia, także staje się źródłem poważnych problemów – nie można się łudzić, że Krzyczący i jego wybranka będą żyli długo i szczęśliwie.
Postacie pojawiające się na kartach powieści są wiarygodnie przedstawione, pierwszoplanowi bohaterowie mają wyraźnie zarysowane charaktery, a ich postępowanie często wymyka się jednoznacznym ocenom. W świecie rządzonym przez magię za wszystko trzeba zapłacić, a w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa chłodna kalkulacja i porywy serca nie idą ze sobą w parze. Co wybiorą bohaterowie: ochronę własnego życia czy bezpieczeństwo bliskich?
Tym, co podoba mi się w książkach Agnieszki Hałas, jest warstwa mitów i baśni wpleciona w fabułę np. nóż, który zardzewieje, gdy przyjaciel znajdzie się w niebezpieczeństwie. Wykreowany przez pisarkę świat jest spójny właśnie dzięki fragmentom mitów, historii, historii sztuki, wzmiankom o odległych miejscach i nawiązaniach do wiedzy nieznanej czytelnikowi; pokazuje, że rzeczywistość przedstawiona wykracza poza to, co jest niezbędne do zrozumienia następnego kroku bohatera. To zresztą budzi – przynajmniej we mnie – ciekawość tam, gdzie nie wszystko jest jasne, a zarazem nie zaburza rozumienia fabuły. Niewątpliwymi zaletami są także: plastyczny styl, odwołujący się do wszystkich zmysłów, oraz lekkość narracji.
Koniecznie dajcie się wciągnąć w świat Zmroczy!
Brune'a Keare'a opuścił na dobre Shan Vaola. Jednak nawet w enklawie w pozaziemskim wymiarze, zamaskowanej przed ścigającymi mężczyznę srebrnymi magami, nie może czuć się zupełnie bezpieczny. Nadal dręczą go wizje strzępów wymazanej przeszłości, pogłębia się uzależnienie od opium, a na domiar złego Brune'em zaczynają się interesować kolejni władcy demonów. Dotychczas z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-28
Od początku jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń – napad na ciotkę Matyldę w Nowym Jorku powoduje iż dwóch braci Victor i Tim muszą uciekać do dziadków, o których istnieniu nawet nie wiedzieli. Po pościgu i różnego rodzaju perypetiach na lotnisku trafiają wreszcie do … Polski. Szaleńcza podróż teoretycznie kończy się w wielkim zamku dziadków, ale i tam ich przygody wciąż trwają...
Jak dla mnie większość wydarzeń była przewidywalna, ale bądź co bądź książki dla dzieci nie mogą być nadmiernie skomplikowane, bo mogłyby stać się niezrozumiałe dla młodego czytelnika. Lekko niedowierzałam także w niesamowitą zaradność i odwagę chłopców już od pierwszych stron.
Moim dzieciom książka przypadła do gustu, gdyż uwielbiają fantastyczne przygody. Ja natomiast byłam nią zmęczona, ponieważ styl autora pozostawia wiele do życzenia. Także nagromadzenie trudnych nazw, z których większość nie została dobrze opisana i wyjaśniona, było nużące. Na mojej twarzy pojawiał się nerwowy tik, gdy co drugie słowo pojawiały się nazwy Irmututeńczycy, Setry, Efary, Hubrysi, Gnole… Używanie trudnego słownictwa nie spowodowało, że świat stał się bardziej magiczny. Skomplikowany tekst jest trudny w odbiorze i czytając go, nasza uwaga o wiele szybciej ulega rozproszeniu. Z kolei, tym co wpływa na pozytywny odbiór, jest płynność tekstu tzw. flow, którego tu nie ma…
Od początku jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń – napad na ciotkę Matyldę w Nowym Jorku powoduje iż dwóch braci Victor i Tim muszą uciekać do dziadków, o których istnieniu nawet nie wiedzieli. Po pościgu i różnego rodzaju perypetiach na lotnisku trafiają wreszcie do … Polski. Szaleńcza podróż teoretycznie kończy się w wielkim zamku dziadków, ale i tam ich przygody wciąż...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-16
W świecie opuszczonym przez bogów, gdzie walczą ze sobą srebrna i czarna magia, tajemniczy alchemik używający nazwiska Brune Keare podejmuje coraz bardziej ryzykowne próby odzyskania utraconej tożsamości i pamięci o poprzednim życiu. Częściej opuszcza labirynty Podziemi, które nie są już bezpiecznym schronieniem; największe niebezpieczeństwo nosi jednak w sobie. O tym, jak groźny jest skażony dar – czarna magia, przejmująca stopniowo władzę nad tym, w kim się przebudzi – dowiadują się także arystokraci, a więc ludzie, których życie zdaje się wolne od trosk i niepokoju, konieczności ukrywania się w kanałach, nieustannego nasłuchiwania kroków pościgu srebrnych magów. Niespodziewanie los Brune'a krzyżuje się z ich ścieżkami, a przy tym alchemik pozostaje wplątany w podwójną grę czarodziejki Marshii Lavalle, co już raz niemal przypłacił życiem.
Podobnie jak w pierwszej części historii Krzyczącego w Ciemności, na kartach książki odnajdujemy galerię zróżnicowanych postaci: znudzonych przedstawicieli wyższych sfer, dla rozrywki igrających z nieznanymi ciemnymi siłami, nędzarzy z Podziemi, ambitną srebrną czarodziejkę, która za wszelką cenę chce zniszczyć Brune'a, dziewczynę dotkniętą straszliwą klątwą. Niezwykle mroczną atmosferę wprowadza do książki wątek ujawnienia się skażonego daru u młodej arystokratki, prześladowanej przez mrożące krew w żyłach wizje. Samemu Krzyczącemu w Ciemności udaje się wreszcie domyślić, kim był, zanim obudził się, na wpół obłąkany, na brzegu morza opodal Shan Vaola. Wciąż jednak pozostają zagadki do rozwiązania, dotyczące związku mężczyzny z jednym z królestw demonów, z tajemniczą kobietą z jego snów i smutną Anyah, demonem-stróżem.
Krzyczący w Ciemności jest interesującym bohaterem, ponieważ jego decyzje i motywy są niejednoznaczne. Z jednej strony stara się postępować uczciwie, nie nadużywając magicznych zdolności i nie szkodząc nimi innym ludziom – co nie jest łatwe, zważywszy, że ukrywa się w Podziemiach przed rządzącymi miastem srebrnymi magami i patrolami bezwzględnych golemów, a na życie zarabia sztuką alchemiczną. Z drugiej strony – coraz mocniej odzywa się w nim skażony dar, moc czarnej magii, która żywi się cierpieniem i złem, a Brune nie zawsze znajduje dość siły, by się przed nim bronić. Każda droga może okazać się pułapką, a zarówno przysługa, jak krzywda wyrządzona innym może zdemaskować bohatera przed tropiącymi go potęgami. Są wśród nich nie tylko ludzie, ale i potężniejsze istoty – władcy królestw demonów, grający ze sobą o dusze śmiertelnych. Ponadto Brune walczy z niepokojącymi snami, które mogą być zwiastunem zbliżającej się katastrofy: ostatecznego popadnięcia w obłęd.
W porównaniu z pierwszym tomem Teatru węży powieść ma zdecydowanie mroczniejszy klimat, fabułę bardziej skoncentrowaną wokół głównego wątku i zmierzającą do punktu, w którym historie bohaterów, początkowo biegnące oddzielnymi torami, splatają się w ciasny węzeł, przypieczętowany tajemnicą i grozą czarnego daru. Obrazy, które autorka tworzy przed oczami czytelnika, na długo zapadają w pamięć; są w nich poetycka wrażliwość i fantazja, ale także groza rodem z gotyckich tekstów romantyków – jak w scenach, w których Brune wędruje po Wybrzeżu Klejnotów i Kości, czy w makabrycznych wizjach prześladujących Anavri. Odwoływanie się do wszystkich zmysłów sprawia, że zapachy, dźwięki, faktury przedmiotów i światło współtworzą nastrój każdej sceny. Z kolei równoległe prowadzenie akcji w kilku miejscach, w wymiarach ziemskich i pozaziemskich, wprowadza dodatkowy dramatyzm i różnorodność.
Historia rozgrywająca się na kartach Pośród cieni jest mroczna i intrygująca, choć pozostawia po sobie lekkie uczucie niedosytu. Od razu zabieram się więc za tom trzeci.
W świecie opuszczonym przez bogów, gdzie walczą ze sobą srebrna i czarna magia, tajemniczy alchemik używający nazwiska Brune Keare podejmuje coraz bardziej ryzykowne próby odzyskania utraconej tożsamości i pamięci o poprzednim życiu. Częściej opuszcza labirynty Podziemi, które nie są już bezpiecznym schronieniem; największe niebezpieczeństwo nosi jednak w sobie. O tym, jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-28
Książka rozpoczyna się prologiem, objaśniającym czytelnikowi, dlaczego bogowie opuścili świat, skazując żyjące w nim istoty na pastwę demonów, żywiołaków i tym podobnych stworzeń. Bóstwa, odchodząc, pozostawiły jednak po sobie coś, co miało dać ludziom szanse w walce z istotami z Otchłani. Owym pożegnalnym podarkiem była Zmrocza, utkana bariera oddzielająca świat ludzi od reszty nieskończoności, a tym samym od wszelkich niebezpieczeństw. Wraz ze Zmroczą dostali coś jeszcze – magię.
Magia bezsprzecznie odgrywa ogromną rolę w świecie przedstawionym w Dwóch Kartach. Nie dość, że jej klasyfikacja na kolory: srebrny i czarny jest równocześnie wyznacznikiem umownego podziału na dobro i zło, to na dodatek rządzi się swoimi prawami, mówiącymi, iż za udzielenie przysługi należy oczekiwać zapłaty, a za wyrządzoną krzywdę trzeba odpłacić równie niecnie. Zależnie od koloru, może ona okazać się niezwykłym darem, wynoszącym człowieka prawie że do rangi bóstwa, bądź też okrutnym przekleństwem, trawiącym tak duszę, jak i umysł, mogącym doprowadzić nawet do postradania zmysłów.
Głównego bohatera powieści poznajemy właśnie w chwili, gdy wydaje się, iż nie ma już dla niego ratunku przed szaleństwem, na wpół obłąkanego. Jedynymi pamiątkami z przeszłości są trzy szramy na policzku oraz powoli powracająca wiedza magiczna. Dowiadujemy się, w jaki sposób uzyskał imię odmieńca – Krzyczący w Ciemności, śledzimy jego próby ułożenia sobie życia w Podziemiach, a także zachodzącą w nim przemianę. Krzyczący w Ciemności to postać dynamiczna, zmieniająca się pod wpływem skażonego talentu oraz rzeczywistości, w której jest wyklęty już za sam fakt swojego istnienia. Bo Brune nie jest przeciętnym człowiekiem, a czarnym magiem, nazywanym też żmijem bądź ka-ira. Przez swe umiejętności wdaje się we współpracę z całą plejadą nieciekawych postaci i szemranych typków, co owocuje masą kłopotów i niebezpiecznych sytuacji.
Dla mnie osobiście jednym z najciekawszych elementów tej książki jest świat przedstawiony. Shan Vaola to miasto o wielu obliczach: wspaniałe wille zamieszkiwane przez arystokratów, zrujnowana dzielnica przejęta przez odmieńców i Podziemia, w których rozkwitają wszelkiego rodzaju nielegalne interesy. Władzę w mieście sprawują srebrni magowie, ale myliłby się jednak ten, kto uznałby ich za stróżów prawa i porządku. Nadrzędnym celem srebrnych jest utrzymanie równowagi Zmroczy, oddzielającej świat śmiertelników od demonicznych wymiarów. W tym celu w zależności od wymagań Zmroczy jednego dnia okazuje się łaskę mordercom, drugiego skazuje złodziei na bolesną śmierć.
Jedynym mankamentem jest moje odczucie, że mam do czynienia bardziej ze zbiorem opowiadań, niż pełnowymiarową i spójną historią. Książka jest co prawda podzielona na rozdziały, lecz te zamiast nawiązywać do siebie, bardziej przypominają krótkie, około dwudziestostronicowe opowiadania z często zamkniętą fabułą.
Fantasy to trudny gatunek, szczególnie jeśli ktoś stara się wnieść do niego coś nowego. Kanon powieści wyznaczył tor, którym podąża większość autorów, sprawiając, że powstają hurtowe ilości podobnych „bohaterskich” epopei. Agnieszka Hałas podążyła własną ścieżką tworząc powieść oryginalną i interesującą, przy lekturze której nie wiadomo, co będzie kilka stron dalej.
Książka rozpoczyna się prologiem, objaśniającym czytelnikowi, dlaczego bogowie opuścili świat, skazując żyjące w nim istoty na pastwę demonów, żywiołaków i tym podobnych stworzeń. Bóstwa, odchodząc, pozostawiły jednak po sobie coś, co miało dać ludziom szanse w walce z istotami z Otchłani. Owym pożegnalnym podarkiem była Zmrocza, utkana bariera oddzielająca świat ludzi od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-19
Potworna zbrodnia, zaskakujące śledztwo - King serwuje kolejną niepokojącą historię.
„Rzeczywistość to cienki lód, po którym jednak większość ludzi ślizga się przez całe życie, ani razu, do samego końca, pod niego nie wpadając”
W miejskim parku zostają znalezione zbezczeszczone zwłoki jedenastoletniego chłopca. Naoczni świadkowie i odciski palców jednoznacznie wskazują na jednego z najpopularniejszych mieszkańców Flint City. To Terry Maitland, trener chłopięcych drużyn młodzieżowych, nauczyciel angielskiego, mąż i ojciec dwóch dziewczynek. Ma on jednak mocne alibi na czas zbrodni... Terry wydaje się być miłym facetem, ale czy ma drugą twarz? Kiedy odpowiedź nadejdzie, zaszokuje cię tak, jak tylko Stephen King potrafi.
Nie nazwałabym tej książki horrorem, ale ma w sobie momenty grozy. To paranormalna książka, w której King jest najlepszy. Robi świetną robotę, przenosząc czytelnika z rzeczywistości, która na to nie pozwala, do wszechświata większego niż nam się wydaje. Większość książki dotyczy prawdziwej historii kryminalnej i nie zapuszcza się w zjawiska nadprzyrodzone. A kiedy historia skręca w ten obszar, autor podkłada pod to takie podstawy, że sprawił, że w to uwierzyłam.
“Wszystko jest możliwe. (…) Wszystko. Świat jest pełen dziwnych zakamarków.”
Interesujące jest obserwowanie umysłowych zmagań detektywa Andersona, gdy podąża za dowodami, dokąd go prowadzą, i świtającą świadomość, że wyjaśnienia wiodą go do okropności, których nawet nie mógł sobie wyobrazić. Jego umysł cofa się jak gumka recepturka, ilekroć zapuszcza się zbyt daleko w niepoznawalne. Na szczęście ma Holly Gibney, prywatnego detektywa z firmy Uczciwi Znalazcy, która jest znacznie bardziej skłonna uwierzyć, że to, z czym mają do czynienia, nie jest czymś, z czym ktokolwiek kiedykolwiek się spotkał. Coś, co zaczynają nazywać Outsiderem.
Jeśli zastanawiasz się nad przeczytaniem tej książki, ponieważ lubisz kryminały i thrillery to musisz wiedzieć, że nie jest to pozycja dla kogoś kto szuka staromodnych tajemnic. Ale jeśli jesteś fanem powolnego, drobiazgowo szczegółowego wspinania się Kinga do przerażających rzeczy, mnóstwa charakteryzacji, które prawdopodobnie można by wyciąć, ale i tak są fascynujące – zrób krok w tę stronę.
Potworna zbrodnia, zaskakujące śledztwo - King serwuje kolejną niepokojącą historię.
„Rzeczywistość to cienki lód, po którym jednak większość ludzi ślizga się przez całe życie, ani razu, do samego końca, pod niego nie wpadając”
W miejskim parku zostają znalezione zbezczeszczone zwłoki jedenastoletniego chłopca. Naoczni świadkowie i odciski palców jednoznacznie wskazują...
2023-06-05
W trzecim tomie cyklu pod tytułem "Olbrzym" magia sprawia, że Kuki zyskuje nadludzką siłę. Musi uratować rodziców i pokonać potwora o siedmiu wcieleniach. Wędruje z mądrą Gabi, maniakiem komputerów Blubkiem i gadającym psem Budyniem przez dżunglę, pustynię i pod oceanem aż do Tokio i Szanghaju. Jak zawsze w przypadku Andrzeja Maleszki książka jest pełna niesamowitych pomysłów, a dzieci słuchają opowieści z zapartym tchem. Książka łączy fantastykę z prawdziwymi problemami i życiem dzieci. Przenosi ich do świata cudownych przygód, ale też pokazuje jak rozwiązywać problemy z realnego życia i uwierzyć we własne siły.
Jest to opowieść o mocy przyjaźni i o tym, że młodzi ludzie potrafią wiele znieść w momencie, kiedy dążą do upragnionego celu. Pokazuje siłę dobrej współpracy w grupie oraz przyjaźni i lojalności względem członków zespołu.
Ta seria wciągnie nie tylko dzieci. Sama łapałam się na tym, że nie mogłam doczekać się kolejnego wieczora, żeby kontynuować z moimi pociechami czytanie książki. Fabuła jest bardzo dynamiczna, a lekturę dodatkowo umilają elementy humorystyczne, których tu nie brakuje. Całość czyta się świetnie i bardzo szybko. Nie ma przydługawych opisów, ani zastojów akcji.
W trzecim tomie cyklu pod tytułem "Olbrzym" magia sprawia, że Kuki zyskuje nadludzką siłę. Musi uratować rodziców i pokonać potwora o siedmiu wcieleniach. Wędruje z mądrą Gabi, maniakiem komputerów Blubkiem i gadającym psem Budyniem przez dżunglę, pustynię i pod oceanem aż do Tokio i Szanghaju. Jak zawsze w przypadku Andrzeja Maleszki książka jest pełna niesamowitych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-08
Andy Weir zagłębia się w wiele szczegółów w swoim świecie, budując miasto na Księżycu, które posiada własną strukturę społeczną i handel oraz przyjęło czas kenijski. Ludność mieszka w 5 bańkach nazwanych na cześć słynnych astronautów. Jasmine Bashara mieszka w bańce, którą zajmują najubożsi w Artemis. Śpi w maleńkiej przestrzeni zwanej pieszczotliwie trumną :) Mimo wybitnego umysłu pracuje jako kurier, ale aspiruje do zdobycia licencji eksploratora, która pozwoliłaby jej na zarabianie prawdziwych pieniędzy. Jednak problem ze sprzętem sprawia, że nie zdaje testu i omal przy tym nie ginie. Kiedy więc księżycowy miliarder oferuje jej ogromną sumę pieniędzy za dokonanie niebezpiecznego aktu sabotażu na biznesowym rywalu, Jazz bierze w tym udział. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem i wkrótce grozi jej deportacja z powrotem na Ziemię lub zamordowanie przez ludzi z Ciemnej Strony Mocy. A ona nie jest pewna, co byłoby gorsze…
Bardzo spodobała mi się postać Jazz. Jest inteligentna, bezczelna, dowcipna, umie chować urazę i jest zabawna. Ma ambicję by być kimś więcej niż kurierem, ale pociąga ją sprawdzanie się poza konwencjonalnymi granicami społeczeństwa i unikanie oczekiwań, jakie mają wobec niej inni, zwłaszcza jej ojciec. Dla niej dreszczyk emocji tkwi w wyzwaniu, a przemyt pozwala dodatkowo uzupełnić skromne zarobki. Jest niesamowicie inteligentna, ale zawsze szuka skrótów, co zazwyczaj kończy się źle…
Do tego Weir tworzy znakomitą obsadę drugoplanową dla Jazz. Jest żydowski eksplorator, Dale, wesoły i zdesperowany, by wrócić do łask Jazz po osobistej zdradzie. Jasmine i jej ojciec mają skomplikowaną relację, co biorąc pod uwagę jej buntowniczą skłonność, nie jest zaskoczeniem, ale Weir subtelnie ujawnia głębię ich związku i miłości do siebie, pomimo wszystkiego, co ich dzieli. Ukrainiec Martin Svoboda jest społecznie niezręczny, ale jako techniczny spec nie ma sobie równych. Jeszcze dorzucimy Bob’a – szefa eksploratorów i mamy genialną księżycową grupę przestępczą :)
Autor uwielbia opisywać technologię kosmiczną i wyjaśniać zawiłości nauki. Przygląda się także ekonomii i socjologii księżycowego społeczeństwa, w tym przestępczości, walutom i organizacjom politycznym. I to wszystko mogłoby bardzo przytłoczyć, ale szalona Jazz i jej cięty język rozjaśniają ton i łagodzą gęstą naukową atmosferę.
”– Gotowa do dekompresji? – zapytał Dale przez radio.
– Tak, spadek ciśnienia dobrze mi zrobi.
– Nie zgrywaj się – skarcił mnie. – To poważna procedura.
– Człowieku, ty nawet w próżni potrafisz zepsuć atmosferę, wiesz?
– Jazz!
– Tak jest, gotowa do dekompresji”
Andy Weir ma zabawny styl i jest świetny w łączeniu nauki, historii i humoru w niezły gulasz science-fiction. Dajcie mu się porwać na Księżyc!
Andy Weir zagłębia się w wiele szczegółów w swoim świecie, budując miasto na Księżycu, które posiada własną strukturę społeczną i handel oraz przyjęło czas kenijski. Ludność mieszka w 5 bańkach nazwanych na cześć słynnych astronautów. Jasmine Bashara mieszka w bańce, którą zajmują najubożsi w Artemis. Śpi w maleńkiej przestrzeni zwanej pieszczotliwie trumną :) Mimo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
"Bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje". Od wydarzeń kończących poprzedni tom, właśnie to zdanie towarzyszy Harry'emu za każdym razem, gdy pomyśli o Voldemorcie. Są to słowa przepowiedni, która na dobre została zniszczona, a jej treść znana jest zaledwie kilku osobom. W tej części Harry nie jest już ofiarą napastowaną przez Ministerstwo Magii, wręcz przeciwnie. Po tym jak społeczeństwo czarodziejów dostało niezbity dowód na powrót największego czarnoksiężnika, Harry uznany został za Wybrańca, który jako jedyny może pokonać Czarnego Pana. Czy mu się to uda?
W szóstej części przygód młodego czarodzieja główny bohater będzie musiał się zmierzyć z wielkimi stratami, problemami miłosnymi, a także przygotować się do wielkiego starcia, jakie nastąpi w ostatnim tomie. Klimat szóstego tomu jest o wiele mroczniejszy od poprzednich. Prorok Codzienny z każdym kolejnym dniem donosi o nowych morderstwach i zaginięciach. Nawet zwykłe wyjście z domu staje się czymś niebezpiecznym, przez co społeczność czarodziejów żyje zaczyna żyć w ciągłym strachu. Wszystko to pozostawia również piętno na mugolach, których Lord Voldemort tak bardzo nienawidzi. Rowling świetnie pokazuje jak szybko mogą zmieniać się nastroje panujące w społeczeństwie i jak z szykanowanych ofiar nagle robi się wielkich bohaterów, czego przykładem jest Harry Potter, czy nawet Albus Dumbledore, którego autorytet w "Zakonie Feniksa" raz po raz był bombardowany przez ministerstwo. Ta książka to również kompendium wiedzy na temat Lorda Voldemorta. Za sprawą zdobytych przez Dumbledora wspomnień, razem z Harrym odbywają tajemne lekcje, a ich przodującym zadaniem jest odkrycie tajemnic Czarnego Pana. Informacji jest wiele i choć niektóre mogą wydać się nieistotne, to tak naprawdę każdy, nawet najmniejszy szczegół może mieć znaczenie w wcale z nim. Bo jeżeli Harry naprawdę będzie musiał stawić mu czoła, ważnym jest by o swoim przeciwniku wiedział jak najwięcej.
Zdumiewa mnie jak bardzo moje dzieci wciągnęły się w świat Harrego Pottera. To już szósty tom, a entuzjazm wciąż rośnie. Ale nie dziwię się, bo kto z nas nie chciałby otrzymać listu z Hogwartu, uczyć się magii i żyć w świecie w którym wszystko jest możliwe?
Kontynuujemy Harrego jako lekturę na dobranoc dla moich synów. A ja mam fantastyczny reread. Ekscytujące jest przemierzanie korytarzy Hogwartu po raz kolejny i odkrywanie tajemniczych faktów dotyczących bohaterów, tak jakbyśmy sami tam byli.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje". Od wydarzeń kończących poprzedni tom, właśnie to zdanie towarzyszy Harry'emu za każdym...