-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać10
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-09
2024
2024
2024-05
Dawno nie czytałam takiej książki. Takiej, czyli - jak to się mówi - obyczajowej. Lżejszej niż te, po które z reguły sięgam, co akurat bardzo było mi potrzebne. Dzięki tej książce "posłuchałam" (w głowie znaczy, posłuchałam) "Gdybyś kochał, hej", "popływałam" (znaczy w głowie, we wspomnieniach) w jeziorze "na ośrodku", jak to się u nas mówiło, przypomniałam sobie stołówkowe jedzenie. I choć "moje" miejsca były w Koninie i okolicach, a rzecz w książce dzieje się w Katowicach, to przecież co to komu szkodzi. O klimat chodzi, klimat dobrych, słusznie minionych czasów. I o historię, bo książka spowodowała, że poczytałam sobie trochę o tej hucie, o tym jak powstawała. Lubię, kiedy osoba pisząca książkę trzyma się realiów. Cóż z tego, że książka jest obyczajowa - szacunek do czytelnika trzeba mieć ;).
Dawno nie czytałam takiej książki. Takiej, czyli - jak to się mówi - obyczajowej. Lżejszej niż te, po które z reguły sięgam, co akurat bardzo było mi potrzebne. Dzięki tej książce "posłuchałam" (w głowie znaczy, posłuchałam) "Gdybyś kochał, hej", "popływałam" (znaczy w głowie, we wspomnieniach) w jeziorze "na ośrodku", jak to się u nas mówiło, przypomniałam sobie stołówkowe...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
O łał! Chyba pierwszy raz piszę o książce natychmiast po jej skończeniu. Chyba pierwszy raz mi się zdarzyło, że słuchając audiobooka zatrzymałam się w pewnym momencie na środku leśnej drogi i zatkałam uszy, bo bałam się usłyszeć, jak skończy się pewien wątek (szczegół, że w uszach miałam słuchawki...). Książka skończyła się, kiedy chodziłam po lesie, a jej finał spowodował, że poczułam się w tym lesie bardzo samotna.
Książka "Gdzie śpiewają raki" poruszała mnie, ostro działała na moje emocje i ciało. Były momenty, kiedy czułam wściekłość, były momenty, kiedy budziło się we mnie podniecenie. Fakt, odczuwałam w pewnych fragmentach, że autorka odwołuje się do pewnych ogranych już scen, kiedy ci źli i ci dobrzy są bardzo wyraźnie zaznaczeni. Ale to nie szkodzi. Książce, która zostawia mnie w stanie wielkiego poruszenia i zamyślenia wybaczam wszystko.
Jej! Polecam Wam tę książkę, choć zdaję sobie sprawę, że różne książki różni ludzie lubią.
Wiem, że jest film czy serial stworzony na podstawie tej książki. Nie mam zamiaru go oglądać. Nie chcę, żeby czyjakolwiek wizja zepsuła mój związek z tą historią.
O łał! Chyba pierwszy raz piszę o książce natychmiast po jej skończeniu. Chyba pierwszy raz mi się zdarzyło, że słuchając audiobooka zatrzymałam się w pewnym momencie na środku leśnej drogi i zatkałam uszy, bo bałam się usłyszeć, jak skończy się pewien wątek (szczegół, że w uszach miałam słuchawki...). Książka skończyła się, kiedy chodziłam po lesie, a jej finał spowodował,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to