-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
2024
2024
2024-05
2024-04-12
Kiedy tam byłam, miałam wrażenie, że znalazłam się w innym czasie. Chodząc po Nikiszowcu w Katowicach co chwilę zatrzymywałam się, żeby zobaczyć wszystko, niczego nie przeoczyć. Budynki, podwórka, ludzie, odgłosy słyszane z mieszkań przez otwarte okna, klatki schodowe, usłyszane fragmenty rozmów mieszkańców. Jakbym znalazła się w przeszłości, w opowieści o innych czasach...
Ja nie wiem, co jest w tych miejscach, ale niezmiernie ciekawi mnie wszystko, co ma związek albo z miejscami, które kiedyś leżały w takiej czy innej Polsce, ale już nie leżą (wschód) albo z miejscami, które polskie nie były, ale postanowiono, że będą (zachód). Mam wrażenie, że mam z nimi jakiś związek, co jest dziwne, no bo nie mam...
Dzięki "Familokom" Kamila Iwanickiego mogłam przez kilka dni z rzędu pobyć na ziemiach, których historia ciągle jeszcze nie jest mi w pełni znana. W swojej książce autor zrobił coś, co uwielbiam najbardziej: pozwolił mi wejść ludziom do mieszkań, obejrzeć pokoje, kuchnie, ubikację na półpiętrze, podwórka. Mogłam pogapić się na bawiące się na podwórku dzieci, plotkujące po śląsku kobiety, mogłam wejść do tamtejszej szkoły, mogłam zobaczyć, jakie zwyczaje panowały w rodzinach. Poznałam historię śląskich osiedli robotniczych, dowiedziałam się, które z nich jeszcze istnieją (i w jakim stopniu), a które zostały rozebrane i ślad po nich zaginął.
Mam ochotę tam pojechać i zobaczyć te miejsca.
A, i okazało się, że niektóre wyrazy z godki śląskiej funkcjonowały u mnie w domu. Skąd? Jak? Jakimi drogami?
Uwielbiam grzebać w historii 🙂
Kiedy tam byłam, miałam wrażenie, że znalazłam się w innym czasie. Chodząc po Nikiszowcu w Katowicach co chwilę zatrzymywałam się, żeby zobaczyć wszystko, niczego nie przeoczyć. Budynki, podwórka, ludzie, odgłosy słyszane z mieszkań przez otwarte okna, klatki schodowe, usłyszane fragmenty rozmów mieszkańców. Jakbym znalazła się w przeszłości, w opowieści o innych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024
Przeczytałam ją już po śmierci aktora, co sprawiło, że lektura była dla mnie poruszająca. Do serialu "Przyjaciele" wracałam w różnych momentach mojego życia, no jest dla mnie ważny. Czytając książkę próbowałam sobie wyobrazić, jak człowiek przechodzący przez tak trudne momenty ze samym sobą może jednocześnie grać w serialu komediowym? Ile musiało go to kosztować?
No smutno mi było, przykro, lektura często powodowała, że wracałam myślami do własnej przeszłości. Niby "zwykła" autobiografia, "zwykłego" człowieka, ot, "tylko" aktora, a jakoś tak była i jest dla mnie książką osobistą.
I osobiście polecam :)
Przeczytałam ją już po śmierci aktora, co sprawiło, że lektura była dla mnie poruszająca. Do serialu "Przyjaciele" wracałam w różnych momentach mojego życia, no jest dla mnie ważny. Czytając książkę próbowałam sobie wyobrazić, jak człowiek przechodzący przez tak trudne momenty ze samym sobą może jednocześnie grać w serialu komediowym? Ile musiało go to kosztować?
No smutno...
Poruszająca. Przesiedlenia nieznane mi dotąd, ja raczej o tych że wschodu na zachód... Albo odwrotnie. Czytając takue książki niezmiennie zastanawiam się, jak to możliwe, że jedni ludzie dają sobie prawo decydowania o innych.
Polecam.
Poruszająca. Przesiedlenia nieznane mi dotąd, ja raczej o tych że wschodu na zachód... Albo odwrotnie. Czytając takue książki niezmiennie zastanawiam się, jak to możliwe, że jedni ludzie dają sobie prawo decydowania o innych.
Polecam.
2023
Książka napisana przez naocznego świadka, osobę, która przeżyła i odczuła na własnej skórze to, o czym pisze - to cenne. Opis struktury i sposoby działania polskiego państwa podziemnego - bardzo czytelne i dla mnie ciekawe. Co mi trochę przeszkadza w tej książce to fakt, że pierwsze wydanie w Stanach było możliwe po zastosowaniu się do wytycznych wydawcy - nie wiem, jak to możliwe, ale ja, czytając tę książkę czułam jakąś sztuczność, ułagodzenie, lekkie wypolerowanie. A wojna przecież nie jest ładna, prawda? I to jest mój zarzut do tej książki, choć wiem, że czasy łatwe nie były, a temat do opowiedzenia światu był ważny. Generalnie uważam, że warto.
Książka napisana przez naocznego świadka, osobę, która przeżyła i odczuła na własnej skórze to, o czym pisze - to cenne. Opis struktury i sposoby działania polskiego państwa podziemnego - bardzo czytelne i dla mnie ciekawe. Co mi trochę przeszkadza w tej książce to fakt, że pierwsze wydanie w Stanach było możliwe po zastosowaniu się do wytycznych wydawcy - nie wiem, jak to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Dla kogoś, kto uwielbia twórczość Józefa Mackiewicza (jak ja) I kto wyłuskuje z wszelkich form przekazu każdą informację o jego życiu (jak znowu ja) ta książka będzie gradką, a czytanie jej ogromną przyjemnością. Zresztą, będzie to przyjemność dla każdego, kto lubi poznawać losy ludzi z przeszłości z pierwszej ręki - od nich samych (zostawione w dziennikach) jak i od ich dzieci. Przy okazji można się przyjrzeć losom polskości ludzi z Kresów, bo stamtąd pochodzili zarówno Mackiewiczowie i Orłosiowie. No dla mnie ta książka była daniem wyśmienitym.
Dla kogoś, kto uwielbia twórczość Józefa Mackiewicza (jak ja) I kto wyłuskuje z wszelkich form przekazu każdą informację o jego życiu (jak znowu ja) ta książka będzie gradką, a czytanie jej ogromną przyjemnością. Zresztą, będzie to przyjemność dla każdego, kto lubi poznawać losy ludzi z przeszłości z pierwszej ręki - od nich samych (zostawione w dziennikach) jak i od ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
"Kolekcjoner śniegu" Jana Stiftera zaczął się dobrze, bardzo bardzo dobrze.
"Jest ich dwóch. Właściwie to trzech. Ale wszyscy myślą, że dwóch".
No czyż takie dobre początki mogą zaczynać coś złego? Potem było już coraz lepiej, weszłam w klimaty, miejsca i czasy, o których mało (no dobra, nic) wiedziałam, a dzięki obrazom urywków tamtych rzeczywistości mogłam się czegoś dowiedzieć. Byłam na południu Czech (sprawdziłam na mapie), w Czeskich Budziejowicach - trochę teraz, ale bardziej w przeszłości.
*Najpierw w latach poprzedzających wybuch II wojny, mogłam obserwować, jak Czesi i Niemcy, choć żyją w jednym mieście, to raczej traktują siebie z rezerwą. Im bliżej było wojny i Niemców było coraz więcej, tym bardziej Czesi tę rezerwę definiowali i demonstrowali. To było ważne. Żeby używać języka czeskiego. Żeby nie zakładać rodzin z Niemcami. Żeby dawać się grzebać czeskiemu grabarzowi. Śmierć jest w tej książce ważna.
* Z lat przedwojennych przeskakiwać mogłam do drugiej połowy lat 50-tych XX wieku. 10 lat po wojnie, Niemców w Budziejowicach już prawie nie ma, Czesi się z nimi rozprawili - albo leżą w piachu albo żyją gdzieś tam "nie u nas" - srał ich za przeproszeniem pies. Komunizm umieszcza ludzi w budynkach pozostałych po wojnie, między ścianami zrobionymi z zasłon lub w małych mieszkaniach. Te budynki, co się już do niczego nie nadają oznaczył jako czekające na rozbiórkę i zakazał tam wchodzić. Te budynki są w tej książce ważne.
*Bywałam też w Budziejowicach wieku XXI, konkretnie w 2017 roku. Nie powiem, dlaczego - kto będzie chciał tę książkę przeczytać, ten się dowie.
W ogóle niewiele Wam powiem. Nie o to przecież chodzi, żeby opowiedzieć książkę tak, żeby już nie opłacało się jej czytać.
A propos przeczytania - moim subiektywnym zdaniem. Pierwsza połowa książki wciągnęła mnie bardzo. Jest o tym, co kocham w książkach - pokazuje wprawdzie życie ludzi (i duchów) fikcyjnych, ale w okolicznościach prawdziwych. Ta prawda mnie tutaj pociągała, napisana językiem, który przeprowadza czytelnika po historii tak, że nie można się od książki oderwać.
Tylko, że konsekwencją czytania wciągającej książki jest to, że czytasz ją całą. I tutaj "Kolekcjoner..." mnie rozczarował. Bardzo. Po tak dobrej pierwszej połowie to było jak cios między wczytane oczy. Jak to możliwe, że autor, który tak piękne tworzy początki, tak sugestywnie, w zdaniach wcale nie opasłych i rozdziałach dających się przeczytać na jednym oddechu tworzy tak pięknie realistyczne obrazy (i obecność ducha wcale tutaj nie przeszkadza, nie razi jakoś) - no więc jak to możliwe, że autorowi takiemu brakuje siły na dokończenie tego, co zaczął w taki sposób, w jaki zaczął? Tak tę książkę pokochałam, zaczęłam uważać za jedną z nas (znaczy mnie i innych pokochanych książek), ale teraz już nie wiem. Jestem obrażona. Czytałam recenzję, której autorka napisała, że się na końcu popłakała. No nie wiem. Jeśli mnie miało by coś tam doprowadzić do łez, to wielkie rozczarowanie i żal do autora książki. Tak się nie robi.
"Kolekcjoner śniegu" Jana Stiftera zaczął się dobrze, bardzo bardzo dobrze.
"Jest ich dwóch. Właściwie to trzech. Ale wszyscy myślą, że dwóch".
No czyż takie dobre początki mogą zaczynać coś złego? Potem było już coraz lepiej, weszłam w klimaty, miejsca i czasy, o których mało (no dobra, nic) wiedziałam, a dzięki obrazom urywków tamtych rzeczywistości mogłam się czegoś...
2023
Dla mnie - osoby dopiero wzbogacającej swoją wiedzę historyczną - książka była źródłem podstawowych informacji o tym, jak powstawała Rosja i jak budowała swoje stosunki z sąsiadami. W trakcie czytania wzrastała moja czujność na osobiste, bardzo wyraziste i subiektywne opinie autora. Szczerze mówiąc rozczarował mnie ten aspekt książki. Kupując książkę historyczną oczekuję faktów, chcę wiedzieć, jak było. Jeśli interesowałyby mnie opinie autora, szczególnie tak wyraźnie plasujące się "po jedynie słusznej stronie", to kupiłabym książkę populistyczną, z felietonami na przykład. Uważam, że naukowiec powinien oddzielać swoje osobiste zapatrywania od dziedziny, którą się zajmuje. Nawet, jeśli jest to historia.
Dla mnie - osoby dopiero wzbogacającej swoją wiedzę historyczną - książka była źródłem podstawowych informacji o tym, jak powstawała Rosja i jak budowała swoje stosunki z sąsiadami. W trakcie czytania wzrastała moja czujność na osobiste, bardzo wyraziste i subiektywne opinie autora. Szczerze mówiąc rozczarował mnie ten aspekt książki. Kupując książkę historyczną oczekuję...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Fajnie jest przeczytać, jak Niemców widzi ktoś, ktonie wie jeszcze, że za kilka lat rozpętają wojnę światową. Jak dojście Hitlera do władzy zmieniło ulice niemieckich miast, życie towarzyskie Niemców. Niby wszyscy wiedzą, jak to było, jednak założę się, że nie z takiej perspektywy. Osobiście polecam :)
Fajnie jest przeczytać, jak Niemców widzi ktoś, ktonie wie jeszcze, że za kilka lat rozpętają wojnę światową. Jak dojście Hitlera do władzy zmieniło ulice niemieckich miast, życie towarzyskie Niemców. Niby wszyscy wiedzą, jak to było, jednak założę się, że nie z takiej perspektywy. Osobiście polecam :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dawno nie czytałam takiej książki. Takiej, czyli - jak to się mówi - obyczajowej. Lżejszej niż te, po które z reguły sięgam, co akurat bardzo było mi potrzebne. Dzięki tej książce "posłuchałam" (w głowie znaczy, posłuchałam) "Gdybyś kochał, hej", "popływałam" (znaczy w głowie, we wspomnieniach) w jeziorze "na ośrodku", jak to się u nas mówiło, przypomniałam sobie stołówkowe jedzenie. I choć "moje" miejsca były w Koninie i okolicach, a rzecz w książce dzieje się w Katowicach, to przecież co to komu szkodzi. O klimat chodzi, klimat dobrych, słusznie minionych czasów. I o historię, bo książka spowodowała, że poczytałam sobie trochę o tej hucie, o tym jak powstawała. Lubię, kiedy osoba pisząca książkę trzyma się realiów. Cóż z tego, że książka jest obyczajowa - szacunek do czytelnika trzeba mieć ;).
Dawno nie czytałam takiej książki. Takiej, czyli - jak to się mówi - obyczajowej. Lżejszej niż te, po które z reguły sięgam, co akurat bardzo było mi potrzebne. Dzięki tej książce "posłuchałam" (w głowie znaczy, posłuchałam) "Gdybyś kochał, hej", "popływałam" (znaczy w głowie, we wspomnieniach) w jeziorze "na ośrodku", jak to się u nas mówiło, przypomniałam sobie stołówkowe...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to