-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-05-15
2024-05-13
Barys mnie nie zachwycił. "Kości, które nosisz w kieszeni" mają swoje zalety, ale i dosyć poważne wady. Przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego jest to sprzedawane jako powieść, skoro jest to ewidentnie zbiór opowiadań. Każdy fragment stanowi zamkniętą całość i w sumie to mało je łączy. Poza tym, główna bohaterka nie do końca mnie przekonuje. Piętnastoletnie Ula jest z biednej rodziny, a jej mama pracuje w Biedronce i co chwilę ma nowego konkubenta. Nie wpływa to pozytywnie na nią i jej rodzeństwo. Nawet babcia nie szczędzi przykrych słów. Myślałem, że to będzie coś w stylu "Shuggie Bain" czy "Elegii dla bidoków", ale w polskich warunkach. Jednak historia jest nieszczególnie ciekawa, a i bohaterów jakoś nie polubiłem. Rozumiem, że dorastają w biedzie, ale kompletnie tego nie czuć. Rzucanie kliszami nie sprawia, że angażuję się i współczuję. Całość ratuje język, chociaż i tutaj można się przyczepić do kilku elementów. Popkulturowe wrzutki mimo wszystko wybrzmiewają nieco sztucznie. I nie do końca rozumiem, po co wtrącać realizm magiczny (scena z babcią), która aż tak bardzo nie pasuje do całości powieści?
Oczywiście sięgnę po inne książki Barysa, gdyż jestem nałogowym czytelnikiem i pisarz ten zdobywa wiele nagród, ale prawdopodobnie nie prędko.
Barys mnie nie zachwycił. "Kości, które nosisz w kieszeni" mają swoje zalety, ale i dosyć poważne wady. Przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego jest to sprzedawane jako powieść, skoro jest to ewidentnie zbiór opowiadań. Każdy fragment stanowi zamkniętą całość i w sumie to mało je łączy. Poza tym, główna bohaterka nie do końca mnie przekonuje. Piętnastoletnie Ula jest z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-06
Piękna historia o trudnej relacji między synem a matką. O zaskakującej stracie, próbie pogodzenia, zagmatwanych powiązaniach i niewysłowionym żalu. Momentami wydaje się przesadzona, ale Tibuleac na tyle sprawnie operuje słowem, że wierzymy w opisywaną historię od początku do końca. Każdy z nas pragnie miłości ze strony najbliższych, a jednak dopiero w obliczu kwestii ostatecznych jesteśmy w stanie pokazać swoje prawdziwe uczucia. Super książka.
Piękna historia o trudnej relacji między synem a matką. O zaskakującej stracie, próbie pogodzenia, zagmatwanych powiązaniach i niewysłowionym żalu. Momentami wydaje się przesadzona, ale Tibuleac na tyle sprawnie operuje słowem, że wierzymy w opisywaną historię od początku do końca. Każdy z nas pragnie miłości ze strony najbliższych, a jednak dopiero w obliczu kwestii...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-04
Życie jest nowelą.
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
Życie jest nowelą.
Pokaż mimo toPrzepraszam, nie mogłem się powstrzymać.