rozwiń zwiń
Marek

Profil użytkownika: Marek

Małopolska Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 4 godziny temu
711
Przeczytanych
książek
1 279
Książek
w biblioteczce
190
Opinii
6 150
Polubień
opinii
Małopolska Mężczyzna
Dodane| 9 książek
Biblioteka, biblioteka, oj, co za kłopot z tym mam, skaranie boże, a bo najcenniejsze, najbardziej szacowne to dzieła geniuszów samych, najprzedniejszych Ludzkości duchów, ale cóż, panie, kiedy Gryzą się, Gryzą, a też i Tanieją od nadmiaru swego, a bo za dużo, za dużo, i co dzień nowych przybywa, i nikt wyczytać nie może, bo za dużo, ach, za dużo! ( podsłuchane na Trans-Atlantyku)

Opinie


Na półkach:

Ostatni sułtan Grenady, Boabdil, snuje wspomnienia o swoim nagłym wywyższeniu i tragicznym upadku. Antonio Gala na tle historycznej rekonstrukcji wypadków, które stały się finałowym akordem obecności Maurów w Andaluzji, połączył rozważania dotyczące słabości i mocy państw oraz narodów z nakreśleniem psychologicznej charakterystyki osoby, którą przygniotło brzemię nieuchronności losu.
Boadbil, wniesiony na tron za sprawą intryg swojej matki, i to wbrew sobie i swoim osobistym zapatrywaniom oraz predyspozycjom, stara się robić dobrą minę do złej gry, co w praktyce oznacza odgrywanie roli wojowniczego władcy i przekonanie o tym siebie i innych, a przede wszystkim swojej matki. A czasy są wybitnie niesprzyjające, do drzwi puka rekonkwista Kastylii i Aragonii, a w Andaluzji trwa podjazdowa wojna domowa. I otóż na Boadbila, miłośnika piękna, poezji i natury, historia nałożyła zadanie zapanowania nad tym chaosem w sobie i w państwie. Podczas gdy nasz sułtan wywija szabelką, szczury uciekają z tonącego okrętu, a im tłustszy szczur, tym bardziej jest skłonny do zdrady i przekupstwa, a królowa Izabela i król Ferdynand oczywiście nie szczędzą garstki złota i złudnych obietnic, zbijając po kolei pionki i figury, doprowadzając do arabskiego Szach-Matu.
Upadek Andaluzji, to klasyczny przypadek, gdy w obliczu śmiertelnego zagrożenia, zamiast się zjednoczyć, ci co rządzą szukają mało chwalebnego ratunku dla swoich interesików, co w konsekwencji obraca się przeciw wszystkim. Ale to także rozważania o istocie zwycięzców i zwyciężonych. Bo jak to najczęściej bywa, ci pokonani reprezentują daleko wyższy stopień rozwoju cywilizacyjnego, tolerancji, humanizmu i człowieczeństwa. Rekonkwista spod znaku gorejącego krzyża, to banda zbirów i łupieżców, którzy pod płaszczykiem walki za wiarę kradną, niszczą, palą i mordują oraz torturują, zostawiając za sobą płonące stosy, czego wymownym symbolem stały się płomienie buchające nad muzułmańskim księgozbiorem.
Konkluzja jest, jak zawsze, niezbyt budująca, że w starciu z barbarzyńską nietolerancją, cywilizacja pokoju i miłości stoi na przegranej pozycji. Jakże aktualny przekaz!
Historia nigdy się nie powtarza, jak stwierdził Boadbil, jednakże dla mnie cała ta historia Boadbila i Andaluzji bardzo przypomina historię naszego króla Stasia i I Rzeczpospolitej. Bo oczywiście historia nigdy się nie powtarza, ale schematy niestety tak.
Sama książka „Szkarłatny manuskrypt”, to połączenie miękkiego wyrafinowanego języka z twardością opowiedzianych zdarzeń. Żeby wyjść obronną ręką z tej dychotomii, pisarz Antonio Gala, musiał wykazać się arcymistrzowskim kunsztem, dlatego tej opowieści należy oddać cały szacunek, czyli czytać nieśpiesznie oraz uważnie, rozkoszując się jej pięknem oraz zadumać się nad jej treścią.

Ostatni sułtan Grenady, Boabdil, snuje wspomnienia o swoim nagłym wywyższeniu i tragicznym upadku. Antonio Gala na tle historycznej rekonstrukcji wypadków, które stały się finałowym akordem obecności Maurów w Andaluzji, połączył rozważania dotyczące słabości i mocy państw oraz narodów z nakreśleniem psychologicznej charakterystyki osoby, którą przygniotło brzemię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zeruya posuwa się zdecydowanie za daleko dokonując harakiri na swoim małżeństwie, a w zasadzie na sobie. Piszę o autorce, bo bohaterka i narratorka Na’ama tak sugestywnie wypruwa z siebie bebechy, z tak wielkim zaangażowaniem, dynamiką, pasją i brakiem dystansu, że automatycznie czytelnik utożsamia ją z autorką, bo niemożliwe jest przypisanie takiego huraganu emocji postaci stworzonej li tylko w imaginacji autorskiej. Zawiązkiem akcji jest nagłe niedomaganie męża Na’ami, Udiego, rychło okazuje się, że śmiertelna choroba trawi nie męża, lecz całą rodzinę, więc Na’ami jak przystało na nadopiekuńczą kobietę, przystępuje do desperackiej walki o wskrzeszenie pacjenta w stanie śmierci klinicznej, sięgając przy tym po sposoby niekonwencjonalnej medycyny, niekonwencjonalność tę prowadząc z zaprzeczeniem jakiejkolwiek logiki, ale cóż się dziwić, Na’amę targają uczucia sprzeczne, z jednej strony czuje ulgę z rysującej się perspektywy pozbycia się uciążliwego balastu, a drugiej czuje do tego balastu miłosne przywiązanie, bowiem bez niego nie sposób płynąć dalej przez życie. Odczuwałem przez chwilę pewien niesmak, ponieważ Na’ama kreowała się na martyrologiczną ofiarę małżeńską, czyli po naszemu Matkę-Izraelkę, ale okazało się, że to nie święte garnki lepią, znaczy się, trudno w małżeństwie utrzymać świętość w bezgrzesznych ryzach. Na temat rysu psychologicznego wszystkich postaci, również tych drugoplanowych, pewnie powstaną w odpowiednim czasie rozprawy doktorskie, więc tutaj nie będę się rozpisywać, napiszę tylko tyle, swoją trylogią Shalev weszła na parnas i raczej przyszłe czasy jej z niego nie zepchną.
PS
Na okładce książki wydawca powinien zamieścić ostrzeżenie jak na papierosach, by jej nie czytać przed pewnym etapem dojrzałości życiowej, bo i tak to na nic wczuwanie się uczniom gimnazjum w perypetie małżeństwa z 20. letnim stażem niesnasek i pretensji, a i lepiej nie czytać, bo po co ma bielmo opaść z oczu.

Zeruya posuwa się zdecydowanie za daleko dokonując harakiri na swoim małżeństwie, a w zasadzie na sobie. Piszę o autorce, bo bohaterka i narratorka Na’ama tak sugestywnie wypruwa z siebie bebechy, z tak wielkim zaangażowaniem, dynamiką, pasją i brakiem dystansu, że automatycznie czytelnik utożsamia ją z autorką, bo niemożliwe jest przypisanie takiego huraganu emocji postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Radość z odzyskanego śmietnika. Czy Kaden-Bandrowski zdawał sobie sprawę ponadczasowości swych słów? Że w Polsce średnio co 8 lat będziemy radować się z odzyskanego śmietnika? 1926, 1945, 1956, 1989 itd. tryumfalne odzyskiwanie śmietnika weszło nam w krew, odzyskujemy go tylko po to by go za parę lat na nowo odzyskiwać, że przypomnę bieżące odzyskanie śmietnika w 2023r. Geniusz czy prorok? To pytanie pozostawmy na boku, biorąc pod uwagę miażdżące opinie na LC studentów polonistyki to raczej grafoman. Na pewno autorowi nie można odmówić intuicji. Bo akcja dzieje się w latach 1918-1920, ale jakże sugestywne przedstawienie osobistości na szczytach władzy, które kryjąc się za wolą narodu, tą wolą się przejmują jedynie wtedy, gdy to im pasuje, a tak naprawdę im wyżej postawieni, tym są bardziej cyniczni i małostkowi, rządzeni przez niskie pobudki, brak moralności i przyziemne chucie. Wydawałoby się na początku powieści, że Krywult i Wilde to postacie złe, obrzydliwe i chciwe, a dobry Generał Barcz stara się przeciwstawić niegodziwości niczym dobry kowboj bandzie zabijaków. Jednakże tu autor podpuszcza czytelnika, bo Generał Barcz stopniowo otwiera przed nami swoje „atuty”. W drodze po władzę nie ma dla niego nikogo ani niczego co mógłby poświęcić, nie ma podłości, której nie użyje makiawelicznie, nawet już nie dorabiając żadnej ideologii, gdy już tę swoją władzę zdobył i nic mu już nie zagraża. Bo w drodze do władzy trzeba być raz owcą, raz lisem, a raz wilkiem.
I to jest geniusz Kaden-Bandrowskiego. Opisał sytuację z początków II Rzeczpospolitej, ale jego przypowieść ma charakter uniwersalny. Wyjałowienie idei w zetknięciu z twardą rzeczywistością, degrengolada tzw. elit władzy to zjawisko rozpowszechnione w każdym zakątku świata, szczególnie jeśli brakuje środków, mechanizmów, woli społecznej by tej władzy postawić barierę, wtedy władza zapomina skąd się wzięła.
Drugi argument, niechlujnie napisane. Ja nie wiem, ale czytając Generała Barcza, widziałem to samo podejście do języka, jakie miał Gombrowicz, ta sama groteska, poczucie absurdu, obrazoburstwo, antyracjonalizm i krytyka romantyzmu ( cytat z Wikipedii o Gombrowiczu) – jak ulał pasuje to stylu Kaden-Bandrowskiego. Tyle że Trans-Atlantyk dzieli od Generała Barcza jedno pokolenie.
No i jeszcze postacie, bajecznie żywe, a ja bym powiedział wiecznie żywe, przynajmniej w polityce.
Mnie się wydaje, że głównym argumentem przeciw stylowi Kaden-Bandrowskiego to brak międzynarodowej sławy. A może byśmy zaczęli cenić, a nie wydziwiać. Co? Czy czas odtańcowywać radość z odzyskanego śmietnika: „że teraz sejm… Tłuści starzy za biednych głupich gadać zaczną…”?

Radość z odzyskanego śmietnika. Czy Kaden-Bandrowski zdawał sobie sprawę ponadczasowości swych słów? Że w Polsce średnio co 8 lat będziemy radować się z odzyskanego śmietnika? 1926, 1945, 1956, 1989 itd. tryumfalne odzyskiwanie śmietnika weszło nam w krew, odzyskujemy go tylko po to by go za parę lat na nowo odzyskiwać, że przypomnę bieżące odzyskanie śmietnika w 2023r....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Marek Krzystek

z ostatnich 3 m-cy
Marek Krzystek
2024-05-18 21:53:41
2024-05-18 21:53:41
Opowieści z pamięci Anna Szopowa
Średnia ocena:
7.3 / 10
3 ocen
Marek Krzystek
2024-05-18 21:50:56
2024-05-18 21:50:56
Opowieść wtajemniczonego Martin Amis
Średnia ocena:
7.9 / 10
16 ocen
Marek Krzystek
2024-05-18 21:31:30
Marek Krzystek dodał książkę Ksiądz na manowcach na półkę Przeczytane
2024-05-18 21:31:30
Marek Krzystek dodał książkę Ksiądz na manowcach na półkę Przeczytane
Ksiądz na manowcach Józef Tischner
Średnia ocena:
7 / 10
3 ocen
Marek Krzystek
2024-05-13 19:55:58
Marek Krzystek ocenił książkę Urząd mojego ojca na
5 / 10
2024-05-13 19:55:58
Marek Krzystek ocenił książkę Urząd mojego ojca na
5 / 10
Urząd mojego ojca Isaac Bashevis Singer
Średnia ocena:
8.3 / 10
8 ocen
Marek Krzystek
2024-05-09 22:19:33
Marek Krzystek
2024-05-09 22:16:31
2024-05-09 22:16:31
Marek Krzystek
2024-05-09 22:14:28
Marek Krzystek dodał książkę Eseje dla Kassandry na półkę Chcę przeczytać
2024-05-09 22:14:28
Marek Krzystek dodał książkę Eseje dla Kassandry na półkę Chcę przeczytać
Eseje dla Kassandry Jerzy Stempowski
Średnia ocena:
7.8 / 10
26 ocen
Marek Krzystek
2024-05-09 22:13:06
Marek Krzystek
2024-05-09 21:42:44
Marek Krzystek ocenił książkę Zostało z uczty bogów na
7 / 10
2024-05-09 21:42:44
Marek Krzystek ocenił książkę Zostało z uczty bogów na
7 / 10
Zostało z uczty bogów Igor Newerly
Średnia ocena:
7.2 / 10
13 ocen

ulubieni autorzy [20]

Joseph Heller
Ocena książek:
6,5 / 10
11 książek
1 cykl
208 fanów
Wiktor Pielewin
Ocena książek:
6,4 / 10
18 książek
2 cykle
163 fanów
Michel Houellebecq
Ocena książek:
6,7 / 10
20 książek
0 cykli
902 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
711
książek
Średnio w roku
przeczytane
13
książek
Opinie były
pomocne
6 150
razy
W sumie
wystawione
601
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
3 868
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
9
książek [+ Dodaj]