Kobieta potrzebuje od mężczyzny uznania, że tworzy piękno i dobro, że jest wrażliwa, dobra, piękna.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
- ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Pulikowski
44
6,6/10
Urodzony: 14.04.1952
Mąż i ojciec trójki dzieci. Dr inżynier, wykłada na Politechnice Poznańskiej. Od początku małżeństwa mocno zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Rodzin. Razem z żoną w poradni małżeńskiej doradza rodzinom w kryzysie, prowadzi kursy przedmałżeńskie, a także pomaga młodym przygotować się do opowiedzialnego małżeństwa i założenia rodziny. Zarówno w jego książkach, jak i na wykładach emanuje wprost serdecznością i poczuciem humoru.http://jacekpulikowski.pl/
6,6/10średnia ocena książek autora
1 037 przeczytało książki autora
1 274 chce przeczytać książki autora
63fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rodzina. Najważniejsza firma na świecie
Jacek Pulikowski
6,9 z 53 ocen
107 czytelników 11 opinii
2019
Czy można dzisiaj dobrze wychować dzieci?
Jacek Pulikowski
6,4 z 44 ocen
95 czytelników 10 opinii
2018
Mężczyzna 2.0 - rzecz o męskości i ojcostwie
Jacek Pulikowski, Piotr Pawlukiewicz
6,5 z 15 ocen
56 czytelników 5 opinii
2017
Jak zbudować dom tętniący życiem stać się bohaterem swoich dzieci i sprawić, by ukochana kobieta oszalała ze szczęścia
Jacek Pulikowski
6,8 z 19 ocen
37 czytelników 1 opinia
2016
Sztuka relacji międzyludzkich
Jacek Pulikowski, Józef Augustyn SJ
6,7 z 3 ocen
27 czytelników 0 opinii
2014
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Złota rada dla wszystkich zapracowanych ojców cierpiących na brak czasu: Jeśli masz dwie sekundy w ciągu dnia dla dziecka, chłopca poczochra...
Złota rada dla wszystkich zapracowanych ojców cierpiących na brak czasu: Jeśli masz dwie sekundy w ciągu dnia dla dziecka, chłopca poczochraj po włosach, a dziewczynkę przytul - tak zbudujesz więź.
2 osoby to lubiąWięź małżeńska to podstawa. Podstawą dobrej rodziny jest dobre małżeństwo. Aby być dobrym ojcem, najpierw trzeba być dobrym mężem. Trzeba za...
Więź małżeńska to podstawa. Podstawą dobrej rodziny jest dobre małżeństwo. Aby być dobrym ojcem, najpierw trzeba być dobrym mężem. Trzeba zacząć od więzi małżeńskiej!
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostateczna bitwa o rodzinę Jacek Pulikowski
8,0
Ta xiążka jest kłamliwa i zawierająca wewnętrzne sprzeczności. Na dobrą sprawę to infantylny bełkot dwóch teoretyków i laików. Jeden z piszących o rodzinie wiedzie samotne życie xiędza i mówi „Sądzę, że celibat […] jest jednak łatwiejszym wyborem niż wspólne życie we dwoje” (str. 333) a drugi otwarcie się przyznaje, że „…na szczęście nie jestem psychologiem ani terapeutą, jestem doradcą, tylko doradzam ludziom. Nie mam żadnego oficjalnego tytułu, nie mam kursu” (str. 134). Te wyznania właściwie powinny kończyć sprawę, ale skoro zmarnowałem kilka godzin na czytanie tego bełkotu, zamiast wykorzystać ten czas do wspólnego spędzania ze swoją rodziną lub chociaż przeznaczyć go na modlitwę, to pozwolę sobie wypunktować tego gniota.
Z tej xiążki dowiedzieć się można, że wszystko staje się proste gdy pogrążymy się w modlitwie. Zło wówczas legnie w gruzach. Tylko dlaczego autorzy popełnili tę xiążkę zamiast oddać się modlitwie?
Wśród wielu kłamstw, przeinaczeń i infantylnych rad można znaleźć takie pseudo reflexje, że Kościół jest ostoją, która się nie zmienia. To oczywista nieprawda. Kościół (jako zbiór wiernych) zmienia się cały czas. Gdyby się nie zmieniał nadal funkcjonowałaby inkwizycja a astronomiczne odkrycia Kopernika nadal byłby piętnowane przez hierarchów Kościoła. Dokładnie tak jak to jest teraz z in vitro na przykład. Ale o in vitro za chwilę, bo tych bzdur jest więcej. Na przykład peany na temat przygotowania do kapłaństwa. Wystarczy przeczytać „Czarnych” Reszki by zobaczyć, że nie jest tak idealnie jak to maluje Glas.
Obaj panowie są gotowi do karkołomnych wolt. Jedną z nich jest potępianie głosu innych hierarchów kościoła tylko dlatego, że ci mają inne zdanie niż przemądrzali autorzy. Jak to się ma do obowiązku zachowania posłuszeństwa? Sami lekceważą głos hierarchów i dziwią się że inni tez to robią. Najwidoczniej panowie stosują podwójne standardy i siebie stawiają w uprzywilejowanej pozycji. W świecie Glasa i Pulikowskiego nie ma miejsca na szukanie drogi do Boga. Jest tylko jedna do Niego droga – ta która wytyczyli obaj panowie. Czym się różni takie podejście od podejścia totalitarystów? Wszystko co jest złe podchodzi od innych, a oni dwaj oraz cała ubóstwiana przez nich hierarchia Kościoła są krystalicznie czyści. Chyba, że inni duchowni się z nimi nie zgadzają to wtedy można ich krytykować jako odchodzących od Boga, bo tylko Pulikowski i Glas przy Nim zostali. Szkoda, że autorzy nie oparli się pokusie wymądrzania i pouczania czym popełnili grzech pychy.
Bez zbędnej żenady Glas i Pulikowski poprawiają nawet Pismo Święte, które w xiędze Ezechiela mówi, że dzieci nie odpowiadają za grzechy rodziców. Otóż według autorów ponosimy konsekwencje czynów naszych bliskich. To jeszcze da się wytłumaczyć jako gra słów, ale jak rozumieć wypowiedź, że wszechmogący Bóg potrzebuje naszej współpracy by nas zbawić? To jawne zaprzeczenie wszechmocy Boga!!
Bywa też tak, że obaj panowie sami sobie zaprzeczają, co nie przeszkadza im się dobrze bawić swoją elokwencją i niby-mądrością. Glas opowiada o tym jak ktoś się nie poznał na „mądrościach” wygłaszanych przez niego na kursie przedmałżeńskim. Oczywiście to nie Glas gadał bzdury, tylko słuchacze tych kursów oczekiwali „dobrej zabawy” zamiast pogłębionej reflexji. A tu zaraz Pulikowski dopowiada, że kursy są super przygotowane i prowadzone przez świetnych fachowców (czyli m.in. przez Pulikowskiego),a wszelka ich krytyka pochodzi od demona. Czyli od Glasa jak dobrze rozumiem?
Inny przykład nadinterpretacji lub kłamliwej tezy to odejście ludzi od Boga. Otóż nie od Boga ludzie odchodzą tylko od budowanych setki lat mafijnych struktur Kościoła Katolickiego. A odchodzą właśnie dlatego, że chcą być blisko Boga, a nie blisko korporacji/partii/sekty (niepotrzebne skreślić) o nazwie „Kościół Katolicki”. W Liście do Galatów padają słowa „A co człowiek sieje, to i żąć będzie”. Hierarchia Kościoła siała przez lata a teraz zbiera smutne żniwo. Ale oczywiście łatwiej jest zrzucić odpowiedzialność na wiernych.
Momentami bywa wręcz zabawnie, jak wtedy gdy czytamy, że Pius XII zawierzył Maryi cały świat w końcu 1942 roku a już 3 miesiące później Hitler poniósł klęskę pod Stalingradem. Wychodzi na to że Matka Boska się przez kwartał wahała komu ma pomóc. Albo że długo się zbierała do pomocy. A ja tak sobie myślę, że może wojna dlatego wybuchła w 1939 roku bo wtedy minęło równo 500 lat od ogłoszenia dogmatu o czyśćcu i piekle? To równie uprawniona teza.
Niestety momentami bywa strasznie. Na przykład wtedy gdy Pulikowski zapewnia, że kobiety napastowane przez pijaków cieszą się z tego bo to dla nich ważne potwierdzenie, że są atrakcyjne (str. 191). Albo że ojciec powinien obłapiać nastoletnie córki bo to potwierdzenie dla nich (córek) że są wartościowymi kobietami (str. 195). Albo, że to złe gdy kobieta która po odejściu od męża alkoholika i przemocowca znajduje swoim dzieciom zastępczego ojca, który je kocha i którego one kochają, bo to nie jest jej sakramentalny mąż (str. 413). Ja po prostu współczuję żonie i córkom tego człowieka.
No, ale autorom łatwo przychodzi rzucać też inne śmiałe tezy. Na przykład Lenin, Dzierżyński i Hitler to po prostu sataniści; mężczyźni masowo zostawiają swoje żony żegnając się kartką na stole - „to już stało się niejako plagą”; kobiety decydują się na sex przed ślubem ZAWSZE ze strachu; w innych kościołach chrześcijańskich jest więcej przestępstw osób duchownych na tle sexulanym, itd., itp. Panowie nawet nie silą się by przywołać jakieś źródło. Sami są źródłem wszechwiedzy. A jak im brakuje argumentów to pada po prostu „uwierzcie mi” i koniec tematu. Nie jest im potrzebna, nawet elementarna wiedza z zakresu medycyny czy biologii by uzurpować sobie miano autorytetu w jakiejkolwiek dziedzinie. Nieliczne wypowiedzi o in vitro pokazują, że brak im wiedzy z biologii na poziomie szkoły podstawowej. Tak się bowiem składa, że in vitro to nie jest sposób zapobiegania płodności, ale metoda leczenia niepłodności a o wszystkich dzieciach z in vitro można z czystym sumieniem powiedzieć, że są oczekiwane i obdarzone miłością już od momentu poczęcia. Niestety nie można powiedzieć, że wszystkie dzieci poczęte w wyniku penetracji waginalnej, jak by Pulikowski i Glas chcieli, też są obdarzone takim uczuciem. No, ale obaj panowie (samotny xiądz i emerytowany inżynier budownictwa) woleliby aby dzieci rodziły się tylko w wyniku kopulacji. Dokładnie tak jak to się dzieje u zwierząt.
Ta xiążka to kolejny kamień milowy w mozolnej drodze hierarchów i celebrytów Kościoła, dążących do pozostawienia po sobie duchowej pustki wśród wiernych. Łatwiej bowiem wytykać innym rzekome błędy i zaniedbania zamiast poszukać przyczyn upadku Kościoła we własnych czynach i słowach.
Ostateczna bitwa o rodzinę Jacek Pulikowski
8,0
Mam ogromną ochotę kupić tyle egzemplarzy tej książki, ile tylko będę w stanie i rozdawać ją wszystkim dookoła. Nie tylko małżonkom, ale wszystkim, bo każdy z nas pochodzi z jakiejś rodziny. Niektórzy chcą zapomnieć o tym, jaka była ich rodzina, inni mówią, że nie chcą zakładać własnej...
Wierzące dzieci i te odchodzące od Kościoła, nowi powołani do kapłaństwa i małżeństwa- wszystkie to osoby nie spadają z nieba, ale pochodzą z rodzin.
Autorzy tej książki w formie dialogu dyskutują o rodzinie w sposób trudny, bo do bólu prawdziwy. Książka jest pozbawiona wszelkich półcieni, jest szczera i bardzo autentyczna. Dostrzeżono w niej, że skoro wszystko zaczyna się w rodzinie, ten, który chce globalnego unicestwienia, musi najpierw uderzyć w rodzinę.
Należy podkreślić, że książka jest pisana z perspektywy chrześcijańskiej nauki społecznej. Podjęto trud redefiniowania pojęć takich jak "miłość" czy "grzech", które zostały zupełnie wypaczone przez światowe ich rozumienie. Treści są bliskie człowieka, okraszone wieloma przykładami z życia. W swej prostocie bywają wręcz oczyszczające, gdy człowiek uświadomi sobie, że nigdy w ten sposób nie patrzył na pewne sprawy.
Osobiście ujęły mnie fragmenty dotyczące roli ojca. Ilu jest mężczyzn, którzy te rolę odrzucają, a nawet jeśli ją przyjmują, nie wkładają najmniejszego trudu, by jej podołać.
Znajdziemy jedną receptę na "kryzys rodziny": stanąć w prawdzie o samym sobie i dokonać wyboru, czy chcemy żyć blisko ziemi czy blisko nieba. Najgorszym dramatem jest bowiem znieczulenie.
"Ludzie, jak mówiła Matka Boża w Kibeho w Afryce, nie czują już zła, które popełniają, jak również usprawiedliwiają swoje grzechy (...)
Na poczatku już przestałam podkreślać, bo musiałabym pokolorować prawie wszystkie zdania 😊
Nie czytałam oczywiście wszystkich książek o rodzinie, ale ta jest zdecydowanie najlepszą spośród tych, które miałam w rękach. 🥰