Polski psycholog, dziennikarz, publicysta. Pracował m.in. w „Życiu”, „Gazecie Polskiej” i „Wprost”.
Absolwent psychologii Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Pracę zawodową rozpoczął w 1994 jako psycholog dziecięcy w przedszkolu integracyjnym na warszawskich Bielanach. W 1996 zamieszkał w Białej Podlaskiej, gdzie znalazł zatrudnienie w lotniczej jednostce wojskowej 5058 jako psycholog badający studentów Szkoły Lotniczej w Dęblinie i konsultant dowódcy jednostki do spraw psychoprofilaktyki pilotów. Jednocześnie rozpoczął pracę w lokalnej prasie jako dziennikarz śledczy. Był redaktorem naczelnym „Słowa Podlasia”. W 1997 otrzymał nagrodę Ministra Spraw Wewnętrznych za cykl reportaży o nadgranicznej przestępczości zorganizowanej, napisanych pod pseudonimem „Stefan Kukulski”. W 1999 był nominowany do nagrody „Press” w kategorii dziennikarstwa śledczego za publikacje o Henryku Goryszewskim, który pełniąc funkcję przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, miał doradzać prywatnym firmom, jak unikać płacenia podatków. W tygodniku „Wprost” ujawnił akta świadka koronnego, Jarosława Sokołowskiego pseudonim „Masa” (2003) oraz materiały dotyczące kontaktów Andrzeja Kuny, Aleksandra Żagla i lobbysty Marka Dochnala z parą prezydencką, Aleksandrem i Jolantą Kwaśniewskimi (2004–2006). W roku 2006 ponownie nominowany do nagrody Press w kategorii dziennikarstwa śledczego, za materiał opublikowany w tygodniku Wprost (wraz z Przemysławem Wojciechowskim),o powiązaniach polityków, służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej.
Autor książki pt. Kto naprawdę go zabił? o zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki. W książce i wcześniejszym artykule prasowym na łamach Wprost Sumliński twierdził, że Waldemar Chrostowski, kierowca ks. Popiełuszki był agentem SB. Sumliński przegrał proces sądowy z Chrostowskim o naruszenie jego dóbr osobistych.
Autor cyklicznego programu TVP pt. „Oblicza prawdy" o działalności Służby Bezpieczeństwa oraz reportaży telewizyjnych, m.in. o Wojskowych Służbach Informacyjnych (w których ujawnił między innymi fakt współpracy dziennikarza Milana Subotića z WSI w 2007). Od sierpnia 2010 roku zastępca redaktora naczelnego Tygodnika Podlaskiego.
29 lipca 2008 Sąd Okręgowy w Warszawie, uwzględniając zażalenie prokuratora, zdecydował o aresztowaniu Wojciecha Sumlińskiego. Prokuratur przedstawił mu zarzuty płatnej protekcji związane z rzekomym oferowaniem oficerowi WSI pozytywnej weryfikacji za pieniądze. Podstawą zarzutów prokuratorskich było zeznanie ppłk. Leszka Tobiasza, byłego oficera WSI i WSW, który nie został pozytywnie zweryfikowany przez Komisję Weryfikacyjną ds. WSI. W dniu, w którym zapadła decyzja o aresztowaniu, dziennikarz przekazał prasie osobisty list, w którym przedstawił swoje stanowisko. Dzień później, 30 lipca 2008, próbował podciąć sobie żyły w warszawskim kościele pw. św. Stanisława Kostki. Biegli psychiatrzy orzekli, że dziennikarz nie może przebywać w areszcie śledczym, ostatecznie nie został w nim osadzony. W obronie Wojciecha Sumlińskiego stanęło kilkudziesięciu dziennikarzy. 16 grudnia 2015 Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli w Warszawie wydał w pierwszej instancji wyrok uniewinniający Wojciecha Sumlińskiego. 1 września 2016 Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał ten wyrok w mocy.
W styczniu 2016 dziennikarz tygodnika „Newsweek Polska” Jakub Korus zarzucił Sumlińskiemu, że w ponad 30 miejscach wydanej w 2015 książki Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego znajdują się zdania skopiowane z powieści Alistaira MacLeana oraz Raymonda Chandlera. W kolejnym tekście wskazał na zdania, które miały zostać splagiatowane z powieści Johna Steinbecka, Mitcha Alboma i Paulo Coelho. Sumliński po pierwszym artykule stwierdził, że przedstawiony mu zarzut plagiatu dotyczy niepełnej strony maszynopisu i jest próbą podważenia wiarygodności autora, gdy nie można podważyć głównej treści. Stwierdził również, że na spotkaniach autorskich wielokrotnie przyznawał, że w swojej twórczości naśladuje MacLeana i Chandlera. Wcześniej Ewa Winnicka także zauważyła popełniony plagiat przez Wojciecha Sumlińskiego, a dotyczący jej reportażu, do którego Sumliński się przyznał.http://www.sumlinski.pl
Nie należę do strachliwych, lecz wiem, kiedy trzeba się bać - najlepsza ku temu okazja nadarza się wówczas, gdy człowiek dowiaduje się, że m...
Nie należę do strachliwych, lecz wiem, kiedy trzeba się bać - najlepsza ku temu okazja nadarza się wówczas, gdy człowiek dowiaduje się, że ma do czynienia z czystym złem.
Odrobine denerwujące to powtórzenia. Niewiarygodne również trochę to że do niewygodnych i niebezpiecznych informacji jest w stanie dotrzeć tylko p. Wojciech.
Z trzeciej strony poza większością informacji które można przeczytać zgłębiając trochę temat, jeden rozdział świetnie opisuje niezmieniającą się rzeczywistość. Układ był jest i będzie trzymając się mocno.
W polityce nic nie dzieje się przypadkowo a tak na prawdę jest to tylko teatrem dla gojów.
Nie ma się co dziwić że ciągle jest jak jest.
I jak to mawiał klasyk: "tylko tej naszej Polski szkoda".
Ostatnio przestałem czytać książki Sumlińskiego, ponieważ dużo rzeczy jest powielanych i większa część informacji znajduje się w sieci. Ta wydawała się interesująca ze względu na mityczny aneks III RP, który miał być upubliczniony przez PIS. Jak historia pokazuje, poprzednia władza się z tej obietnicy wycofała. Wychodzi więc na to, że jak nie tędy, to inną drogą informacje te wyciekły.
Jeśli chodzi o książkę to jest ona... nudna. Zbiór faktów, jakbym czytał encyklopedię lub analitykę i za to bym dał 4/10. Natomiast nie to jest tutaj ważne. Ważne są rzeczy, które są w niej prezentowane. A ogrom informacji, natłok nazwisk, miejsc, dat uwiarygadnia, że jest to prawdziwy dokument, który niejako tutaj przedrukowano. I za to jest mocne 8/10. Książka to bardziej dokument aniżeli inne poprzednie książki Sumlińskiego. Wciąż jednak czyta się to znośnie, o ile kogoś to nie zmęczy. Mnie zmęczyło, ale chodzi o wartość, która tutaj została przekazana. I za to duży plus.
Podobało mi się zdanie w jednej książce Sumlińskiego, które doskonale opisuje, co tu się wyprawiało i pewnie dalej wyprawia w Polsce. Mianowicie było to coś w stylu "Polskę trzeba by było zaorać i budować od początku", bo jest tak przeżarta aferami. No cóż, im więcej Sumliński pisze, tym bardziej nie sposób się z tym nie zgodzić, a Aneks to w ogóle pokazuje, że nasze państwo było wydmuszką na niby. Wstrząsające dla nowicjuszy, przykre dla świadomych.