Najnowsze artykuły
- ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
- ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
- ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
- ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lech Majewski
Źródło: http://www.lechmajewski.art.pl/galeria/lechmajewski/lechmajewski05.jpg
23
6,6/10
Urodzony: 30.08.1953
Poeta, malarz, reżyser i pisarz - Lech Majewski mógłby należeć do medycejskiej Akademii Neoplatońskiej. Wciąż w podróży, poszukujący, pragnie poczucia wolności i przekracza zarówno granice krajów, jak i gatunków sztuki. Obrazy, spektakle, filmy, książki, instalacje i opery realizuje w USA, Brazylii, Anglii, w rodzinnej Polsce, w Niemczech, na Litwie i we Włoszech. Buduje swoje wizje z pierwotnych znaczeń, często ukrytych, wymagających ezoterycznej wiedzy, i czyni to w czasach wrogich kontemplacji, wrogich tradycji odczytywania symboli. W czasach promujących jedynie szybkość, łatwość i merkantylność jego utwory zanurzają nas w głąb, w gęstniejącą substancję tajemnicy, gdyż są podróżą w nieznane. (Paul Langham)http://www.lechmajewski.art.pl/
6,6/10średnia ocena książek autora
374 przeczytało książki autora
582 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Oto sztuka polskiego plakatu
Lech Majewski, Dorota Folga-Januszewska
8,6 z 21 ocen
182 czytelników 4 opinie
2022
Pejzaż intymny. Rozmowy autobiograficzne o świecie i o sztuce
Lech Majewski
6,0 z 3 ocen
9 czytelników 2 opinie
2017
Bruegel: Młyn i krzyż
Lech Majewski, Michael Francis Gibson
8,9 z 11 ocen
68 czytelników 3 opinie
2010
Pielgrzymka do grobu Brigitte Bardot Cudownej
Lech Majewski
5,0 z 6 ocen
22 czytelników 1 opinia
1996
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Moim celem jest przerzucenie narracji na odbiorcę. (...) Niewątpliwie jest w tym zaproszenie do wspólnej podróży, ja mam jedno wiosło, ale t...
Moim celem jest przerzucenie narracji na odbiorcę. (...) Niewątpliwie jest w tym zaproszenie do wspólnej podróży, ja mam jedno wiosło, ale ty masz drugie, bo inaczej nie przepłyniemy.
1 osoba to lubi
Upały. Duszące i ogłuszające. Jak uderzenia obuchem. Tak podejrzewam, chociaż nigdy nie zostałem nim uderzony. Nawet nie wiem, co to jest „o...
Upały. Duszące i ogłuszające. Jak uderzenia obuchem. Tak podejrzewam, chociaż nigdy nie zostałem nim uderzony. Nawet nie wiem, co to jest „obuch. Niemniej jednak brzmi prawdziwie.
1 osoba to lubiWiększość wiernych czci samych siebie w wyidealizowanej formie.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Metafizyka Lech Majewski
7,7
Powieść w zasadzie swoją fabułą nie dokonuje przewrotu kopernikańskiego. Ona i On. Oboje z diametralnie innych światów. Ona - historyk sztuki(praca doktorska na temat malarstwa Bosha),czyli usposobienie oczywiste. On - inżynier budowy okrętów, czyli pływa, ale jako umysł ścisły twardo stąpa po ziemi. Ich życie troche się komplikuje. Jej nawet bardzo. Ale w pewnym momencie ich drogi się zbiegają. I w tym momencie, w zasadzie równolegle, akcja zaczyna toczyć się na dwóch planach. Jeden, to ich uczucie. Drugi plan to już wyzwanie z nieco wyższej półki, ale tytułem powieści, Majewski czytelnika o tym uprzedza.
Są więc badzo poważne pytania, w tym chyba najważniejsze: Czym jest śmierć? Są oróby odpowiedzi, ale w zasadzie niewiele konkretnego. Może to zresztą lepiej dla czytającego.
Na kanwie profesji bohaterów dotyka problemu (jednego z ważniejszych pojęć swiata metafizyki)Tajemnicy i języka w którym zaszyfrowana jest wielka zagadka:
„Dla Ciebie ( to o Niej) tajemnica była wyzwaniem, posiadała swój język, a powolne jej odcyfrowywanie stanowiło źródło trudnej do wytłumaczenia rozkoszy. Bosch fascynował cię, bo zawarł w zaledwie kilkunastu obrazach wielki leksykon owego języka. Czym był dla ciebie jego trudny, nieuchwytny zagmatwany język symboli, tym dla mnie (to jego świat) były prawa fizyki, a jeszcze bardzie wzory matematyczne – światem. Ty wierzyłaś, że Bosch stworzył mistyczny kod uniemożliwiający wtajemniczonym przebywanie w raju na ziemi i złamaniu tego kodu zdecydowałaś się poświęcić resztę życia, ja byłem ( i wciąż jestem) przekonany, że Natura ukryła swój kod w prawach matematyki”.
Czy fragmenty dotyczące spostrzeżeń historiozoficznej natury, a dotyczące istoty,chociaż może bardziej znaków szczególnych, dwóch epok, a bardziej, dwóch światów:
Pierwszy, chyba trochę znajomy, ten na wyciągnięcie ręki, który prawdopodobnie...
„…ale nie dlatego umieram, że kończy się stulecie, a nawet dlatego, że zwyciężyła materia sublunarna i ona rządzi światem. Blichtr,tandeta, forsa, kariera, ogłupiająca rąbanka muzyki, bezmyślne zabijanie, narkotyki. Puste świątynie i biblioteki, brak wzorców i ideałów. Destrukcja, destrukcja, destrukcja kiczowatych potworów na ekranie komputera, przez siedmiolatków bez matek i ojców, z kluczami na szyi i zasobem 50 słów, analfabetów duchowych, uczuciowych i ideowych, identycznie ubranych męskich kobiet i zniewieściałych mężczyzn nieodróżniających się od siebie, w idiotycznym pochodzie potu i niewyżytych bioder, męczarni zwanych w Berlinie Love Parade, a w Nowym Jorku Halloween, śmierć, zniszczenie i zabawa na silę, za cenę śmierci z przedawkowania, gdzie w pogoni za ekstazą sztywnieje ciało!!!Tak, to wszystko jest końcem świata."
I opis świata, który jest już za nami.
„Przez stulecia świat był mniej lub bardziej harmonijny, uporządkowany. Arystoteles, Platon, Euklides Ptolomeusz nadali mu piękny idealny kształt. Przetrwał dwa tysiące lat i nawet rewolucje Kopernika czy Newton nie zburzyły porządku. Akurat wiesz to lepiej ode mnie. Bach pisząc fugę, pisał muzykę sfer, rozumiesz? Słyszał planety krążące po orbitach w tonach i półtonach odkrytych jeszcze przez Pitagorasa. Tym światem rządził Bóg i jemu służyli filozofowie i rzemieślnicy, naukowcy i artyści. Malarze nie mal wyłącznie malowali niebiosa. Ludzie i Bóg rozmawiali ze sobą. I to nie tylko w modlitwach i wizjach obrazujących Stwórcę, ale pośrednio szukając tajemnego klucza kompozycji, właściwiej proporcji łuków i kątów jak u Pierra della Francesca czy panteistycznych powtórzeń form chmur w koronach drzew Ruysdaela. Leonardo studiował okruch na stole, bo wiedział, ze studiuje istotę boskości. Filozofowie istnieli tylko po to, by określić się wobec Boga i nieskończoności, i nie mówię o świętym Augustynie czy Akwinacie, lecz o wszystkich: Spinozie, Wolterze, Heglu, Kancie, Berkeleyu i Pascalu. Każdy z nich dotykał wieczności z przerażeniem jak Pascal lub spokojem jak Rousseau. A wszyscy razem dążyli do odkrycia harmonii i piękna wierząc w celowość spadającego liścia, jak Szekspir czy Leibniz..."
„… Leonardo studiował okruch na stole, bo wiedział, ze studiuje istotę boskości…”
Czyli, średnio udana miłość i marnie rokująca okolica.
Taka ta "Metafizyka" Lecha Majewskiego.
Ukryty język symboli Lech Majewski
7,1
Niszowa propozycja narracji
Świat nawiązań, reminiscencji, prefiguracji, plastycznych odniesień i alegoryczności, to dla mnie labirynt raczej nieznany o tyle, że semiotyka wymaga stałego uzupełniania informacji by kontakt z dziełem sztuki stał się dialogiem. Nicią Ariadny, do pewnego stopnia, okazał się dla mnie zbiór luźnych myśli artysty Lecha Majewskiego. „Ukryty język symboli” grupuje przemyślenia reżysera wokół religijno-mitologicznych toposów i tematów, malarskich symbolicznych impresji, fascynacji liczbami i tętniącej biologiczności, zmysłowego i reporterskiego odczytania materii formującej wielkie miasta. Wyszedł z tego ciekawy punkt startu w przemyślenia w kilka możliwych kierunków. Najciekawiej wypadły, nieczęsto eksploatowane przeze mnie, labirynt kultury ludzkiej, a nieco mniej zaciekawienia zostawiłem wokół numeryczno-przyrodniczych rozważań.
Majewski kolekcjonuje obserwacje świata sztuki, miejskiej codzienności czy ustaleń nauki - od lat, a następnie buduje z nich zbiór faktograficzno-emocjonalnych wrażeń, które zapewne pomagają mu w pracy zawodowej jak inspiracje. Dzieląc się z nami tymi ułamkami umysłu, zaprasza czytelnika do rozsupływania symboliki, a docelowo, do namysłu nad codziennością, która zbyt często woli zatracać się w banalnej i zwulgaryzowanej percepcji świata. Przypominając wielowarstwowy przekaz malarstwa biblijno-greckomitologicznego walczy z powierzchownością i konsumpcją bezrefleksyjną, akceptując jednocześnie nieuchronność zmian:
„Plastikowe liście rzucają martwy cień.” (str. 59 – sztuczne drzewo postawione w budynku banku)
„Starożytna powolność i szybsza od samej siebie, infantylna supernowoczesność.” (str. 267 – opis współczesnego Tokio)
„A on w swoim okrucieństwie przyspiesza i coraz bardziej nie potrafimy za nim nadążyć. Mija nas wielokrotnie.” (str. 63 – o czasie)
„Największe fortuny zbudowane są na ludzkim lęku (przemysł farmaceutyczny, firmy ubezpieczeniowe).” (str. 67)
„Historia astronomii: kiedyś prymitywne narzędzia, wielcy astronomowie. Teraz wysublimowane narzędzia, anonimowi astronomowie.” (str. 77)
Najwięcej dał mi rozdział o malarstwie. Wraz z kilkudziesięcioma kolorowymi zdjęciami obrazów, Majewski zaproponował osobiste, symboliczne odczytanie dzieł sztuki (głównie renesansowych). Chyba najbardziej spodobała mi się interpretacja „Melancholii I” Dürera. Piękna miniaturka o twórczej niemocy w egzystencjalnej zadumie. Z przyjemnością śledziłem (niestety niezbyt liczne) wtrącenia o kinie. Majewski zachęca do sięgania po klasyków, tych nieco zapomnianych, którzy mieli coś do powiedzenia (zapewne na podstawie własnego gruntownego wykształcenia). Niewiele pozostaje w niedomówieniu w poniższym stwierdzeniu (str. 170):
„Furorę w amerykańskiej telewizji robi pewien 14-latek, który recenzuje filmy. Jest sensacją: jego opinie kupują gazety i stacje telewizyjne; w każdym stanie jest gwiazdą. Why? Bo uświadamia fakt, że kino szyte jest na miarę czternastolatków, i to jego opinia liczy się najbardziej. Amerykanie zaś mają po 14 lat i tego poczucia chcą od snu na jawie, czyli kina.”
W rozdziale ‘Xięga liczba’ odezwała się u mnie natura formalisty. Zdecydowana większość przywołanych faktów z matematyki i nauk przyrodniczych jest podana ciekawie (kilka było bardzo odkrywczych). Momentami jednak pojawiało się wrażenie o nadmiernym ‘usymbolicznieniu’ faktów. Majewski podaje jakoby zdumiewającą koincydencję relacji prędkości kosmicznych (pierwszej i drugiej),które łączy ‘pierwiastek z dwóch’. A to nie jest przypadek, bo wynika wprost z przyjętych definicji opartych na przemianach energii orbitalnych (str. 187). Zbyt literacko potraktował pojęcia, które mają jasno określone ramy (np. entropię – str. 217). Przez to zrodziła się pewna niespójność między różnymi składowymi tego rozdziału. Z jednej strony jest czysty fakt, z drugiej czasem niesygnalizowana alegoryczność w interpretacji. Mojej czujności taka desynchronizacja nie uśpiła, ale zastanawiam się nad innymi czytelnikami i sposobem rozumienia tych kilku niepokojących mnie elementów u autora.
Na szczęście moje powyższe marudzenie to detal. Cała reszta, to piękne połączenie wysublimowania i zachwytu nad światem z niepokojem o kondycję współczesnej cywilizacji, w której zbyt często zapomina się o niedopowiedzeniu, podtekście, metaforze,…, a fascynuje się dosadnością i topornością.
BARDZO DOBRE – 8/10