Najnowsze artykuły
- ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
- ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Valentino Poppi
Źródło: https://valentinopoppi.altervista.org/
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Urodzony: 1968 (data przybliżona)
Pochodzący z Bolonii autor science fiction i fantasy. Ukończył inżynierię elektroniczną i pracuje w sektorze telekomunikacyjnym. Opublikował powieści „Vizi e tentazioni” (Robin Edizioni – 2020),która została już finalistą nagrody Urania, „Fuga da Amaltea” (Tabula Fati – 2023) oraz osobistą antologię „Via d'uscita” (Acheron Books – 2021). Jego opowiadanie „Questioni d'onore”, finalista Urania Short Prize 2018, zostało opublikowane w Urania Mondadori nr 1660. Dwukrotnie zdobył trofeum RiLL za najlepsze opowiadanie fantasy w 2017 i 2020 roku za opowiadania „Davanti allo specchio” i „Oggetti smarriti”, opublikowane w antologiach o tej samej nazwie w serii „Mondi Incantati”. Inne jego opowiadania, zwycięzcy lub laureaci konkursów literackich, zostały opublikowane przez różnych wydawców w czasopismach i antologiach.
0,0/10średnia ocena książek autora
41 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 500 (05/2024) Istvan Vizvary
7,3
Pięćsetny numer!
Pamiętam ten chłodny niedzielny wieczór, kiedy czekając na autobus, za szybą zamkniętego kiosku Ruchu dostrzegłem coś interesującego – numer pisma, które nosiło tytuł „Fantastyka”. Jako że liznąłem już wcześniej trochę takiej literatury, chęć posiadania zawładnęła mną niemal całkowicie. Cóż… W niedzielę wszystko było nieczynne.
Na szczęście w poniedziałek czasopismo zakupił kuzyn. Aha, był to numer drugi, bo pierwszy przeleciał przez znane mi punkty sprzedaży jak meteor, nie pozostawiając w nich śladu swojej bytności.
No i tak to już trwa te ponad czterdzieści lat, aż doczekałem numeru pięćsetnego! Wielkie brawa dla Redakcji!
A teraz już do zawartości jubileuszowego numeru.
Proza polska.
„Ziarno” Istvana Vizvary’ego – SF co się zowie. Raczej philosophical niż hard, w klimacie niektórych dzieł Mistrza Lema. Proza gęsta, niełatwa w odbiorze. O tym, co czyni nas ludźmi i czemu maszyny się nami nie staną. Bardzo dobre!
„Magia u kresu” Adrianny Filimonowicz – ogólnie tekst o starzeniu się, gubieniu własnego „ja”. Ale i o czymś jeszcze, co mi umyka, bo sensu zakończenia nie zrozumiałem. Jak na fantasy łyknąłem bez bólu.
„Podarek” Szymona Stoczka – też fantasy. Trochę mi tu brzmią Niecni Dżentelmeni Scotta Lyncha, ale to tylko takie ulotne wrażenie. Ciekawie napisane, z trochę urwanym zakończeniem. Co dalej ze Światem Drzewa? Przetrwa?
Proza zagraniczna.
„Kwestia honoru” Valentino Poppiego – znowu coś z tym zakończeniem… Interesujący pomysł, w miarę zgrabnie opowiedziany, ale zostawiający więcej pytań niż odpowiedzi.
„Pingwiny” Lavie Tidhara – fajnie, że taki Autor premierowo publikuje coś w NF! A sam tekst? Dobrze, ciekawie opowiedziany, z odpowiednio dramatyczną końcówką. Metafora naszych czasów? Cóż, kiedy zdaje mi się, że pomysł dość już zużyty.
„Wieczny bal potępionych” Fondy Lee – piekło to inni? Dużo słów, dużo opisów, ale akcji jakoś niezbyt wiele… Jak dla mnie: para poszła w gwizdek.
„Dowód przez indukcję” Jose Pablo Iriartego – a tu bardzo ciekawy tekst, dający wiele możliwości interpretacji. Ja wybrałem taką: czasem usilnie szukamy czegoś całkiem innego, niż chcielibyśmy znaleźć.
„Wilki wczorajszego dnia” Raya Naylera – dla mnie tekst numeru! Dlaczego? Bo to opowiadanie z rodzaju: dlaczego ja nie wpadłem na ten pomysł? Niby nic wielkiego, kilka scenek z pleneru, ale przecież jest tu i straszna przeszłość, i nielekka przyszłość, i całkiem nowe obyczaje (choć może raczej – obyczaje wracające z głębokiej przeszłości),i całkiem nowe zagrożenia.
Takie teksty lubię czytać najbardziej!
Publicystyka.
Wywiady z panami, których po prostu nie znam. Nie moja bańka. A nie, przepraszam, Kołodziejczaka kojarzę. Coś tam na półce leży nieprzeczytane, ale do komiksów mnie nie ciągnie.
Jednak najważniejszy element części publicystycznej to artykuł Michała Cetnarowskiego „Na archipelagach”. Czyli „co tam panie, w fantastyce piszczy”?
Pokrótce kilka impresji – fantastyka wyszła z getta, bo decydentami kultury zostali ludzie na tejże wychowani. By spojrzeć tylko na dwa najgłośniejsze chyba seriale tego roku: „Fallouta” i „Problem trzech ciał”.
Odpływ „nazwisk” do mainstreamu. No cóż, pisanie jest rzeczą ciężką, a fantastyki (z dużym naciskiem na SF i horror) bardzo ciężką. Więc kiedy już się wyrobi nazwisko, można tworzyć obyczajówki dla tych, którzy będą się nimi zachwycać, bo obwołają je arcydziełami w różnych opiniotwórczych periodykach.
Zalew fantasy i regres SF – no cóż, kiedy przytłaczającą masę czytelników tworzą ludzie, którzy zatracili ciekawość świata, bo osiągnęli już stan przewidziany przez A.C. Clarke’a („każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”),dlaczegóż więc oczekiwać ciekawości nauki właśnie, którą SF stoi? Do tego współczesna nauka stała się tak abstrakcyjna, że pisanie o niej staje się coraz trudniejsze pod kątem przygotowania naukowego oraz klarownego przedstawienia naukowych podstaw, co udaje się jeno nielicznym – Wattsowi czy Reynoldsowi na przykład.
Do tego wiążąca się z powyższym zmiana oczekiwań czytelniczych. Jakież było moje zdumienie, gdy w internetowej konwersacji padło zdanie pewnej czytelniczki – „ja opowiadań nie lubię, bo na tak krótkim dystansie nie jestem w stanie zżyć się z bohaterami”. Dla mnie, wielkiego miłośnika krótkiej formy, zabrzmiało to początkowo jak obelga. Ale przecież dlaczego moje umiłowanie dobrego pomysłu, na którym opierają się opowiadania, ma być lepsze niż podziw dla rozwoju postaci, na którym stoją (a raczej powinny stać) opasłe wieloksięgi fantasy?
Czasy się zmieniają. Czytelnicy również!
Ale korzystając z okazji i tego, że się rozgadałem – dziwi mnie, że najlepsze polskie opowiadanie SF jakie czytałem w XXI wieku, „Siedem wrót ki-gal” Kamili Regel, przeszło prawie bez echa. Może NF rozważyłaby możliwość przedruku najlepszych tekstów z fanzinów, internetowych stron, prywatnych inicjatyw wydawniczych, na jej łamach?
Bo „Siedem wrót…” powinno zyskać należyty mu hype. I Zajdla!
Z okazji jubileuszu życzę wszystkim czytelnikom, współpracownikom i Redakcji następnych pięciuset numerów!
Oraz takich czytelników jak ja – którzy kupią ten pięćsetny numer, zachwycą się i zostaną z Nową Fantastyką do numeru tysięcznego :)
Nowa Fantastyka 496 (01/2024) Przemysław Gul
7,0
Zacznę od tego, że to jest moim zdaniem najlepszy numer „Nowej Fantastyki”, jaki do tej pory czytałem. Publicystyka była na wysokim poziomie i każdy artykuł wnosił coś ciekawego (wyjątkiem jest tu kolejna przygoda „Lila i Puta”, którą niezmiennie uważam za straszny bezbek).
Z prozy polskiej o dziwo każde opowiadanie mi się podobało. Chętnie przeczytałbym jakiś rodzaj kontynuacji „Biesa kwantowego” Miki Modrzyńskiej i „Selkie” Przemysława Gula – nigdy wielkim fanem urban fantasy nie byłem, ale akurat te historie przypadłby mi do gustu, więc wielki plus i szacunek dla autorów.
Jeżeli chodzi o prozę zagraniczną to „Szlam” Anthony’ego M. Ruda i „Przed lustrem” Valentino Poppiego to jest klasa sama w sobie. Styl Valentino Poppiego już mi się spodobał w opowiadaniu „Biuro Rzeczy Zagubionych” w „NF 09/2023”, więc mogę jedynie powiedzieć, że chętnie przeczytałbym coś więcej jego pióra. Zaś ostatnie opowiadanie „Złomiarze” Laviego Tidhara było po prostu średnie, co nie znaczy jednak, że było słabe. Tak jak wspomniałem na początku, to wydanie uważam za bardzo dobre.