Najnowsze artykuły
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sławomir Prochocki
4
6,8/10
Urodzony: 1964 (data przybliżona)
Rocznik 1964, w 1988 ukończył Fizykę na UW, specjalizacja "Optyka kwantowa". Mieszka w Warszawie, prowadzi własną firmę. Kolejny z autorów aktywnych w latach 90. XX w., którzy obecnie - z powodzeniem - wracają do publikowania swoich tekstów.
6,8/10średnia ocena książek autora
176 przeczytało książki autora
141 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Psy są dla ludzi, a ludzie dla psów, czyli jak pracować z psami w schronisku
Sławomir Prochocki
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2023
Baaardzo Straszna Historia i inne opowiadania
Sławomir Prochocki
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2022
Nowa Fantastyka 460 (01/2021)
Sławomir Prochocki, Paolo Bacigalupi
6,8 z 19 ocen
28 czytelników 4 opinie
2020
Nowa Fantastyka 445 (10/2019)
Sławomir Prochocki, Redakcja miesięcznika Fantastyka
6,3 z 14 ocen
24 czytelników 4 opinie
2019
Nowa Fantastyka 417 (06/2017)
Roger Zelazny, Sławomir Prochocki
7,1 z 17 ocen
26 czytelników 3 opinie
2017
Nowa Fantastyka 391 (4/2015)
Sławomir Prochocki, Carrie Vaughn
6,6 z 21 ocen
34 czytelników 2 opinie
2015
Fantastyka Wydanie Specjalne 4 (45)/2014
Sławomir Prochocki, Thomas Ligotti
7,4 z 13 ocen
25 czytelników 1 opinia
2014
Nowa Fantastyka 380 (5/2014)
John Scalzi, Sławomir Prochocki
6,7 z 14 ocen
30 czytelników 0 opinii
2014
Fantastyka Wydanie Specjalne 4(37) 2012
Wojciech Szyda, Sławomir Prochocki
6,3 z 3 ocen
11 czytelników 2 opinie
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 460 (01/2021) Sławomir Prochocki
6,8
W porównaniu do poprzedniego numeru, ten jest na zadziwiająco wyższym poziomie. Jakby redakcja od nowego roku wzięła się do roboty. Nowy layout, fajnie, lubię takie zmiany.
Na początek dostajemy dosyć obszerne, kolejne omówienie twórczości Braci Strugackich.
Niestety najsłabszym punktem numeru jest wywiad z Bielawskim, kompletnie niespójny, niczego konkretnego, a może on już taki markotny jest? Pani Agnieszce widocznie bardziej zależało niż jemu, w każdym razie, zniechęcił mnie nawet do wpisania jego nazwiska w Google.
Pan Starosta sporo przykładów fantastycznych potraw upchnął w swoim felietonie, aż ciekawe czy starczy mu na ciąg dalszy. Na myśl mi przyszło jeszcze „mydło” z Atlasu Chmur (wywiad z Mitchellem w tym numerze był moim zdaniem porządny, ale za krótki) i (chyba błąd) Martina z pierwszej części Gry o Tron, gdzie walnął gafę o angielskim albo francuskim pieprzu. Widać te kraje leżały gdzieś niedaleko siedmiu królestw.
Opowiadania są dobre. Powolny Upadek - całkiem zaskakujące i przystępne, takie wręcz życiowe, o wygnańcu. W Mgnieniu Oka - niby proste o wehikule czasu, ale jednak im dalej końca, tym coraz przyjemniej się czytało, do tego autor jest naukowcem, podobało mi się. Model Mika - czytając miałem w głowie dwa obrazy, a mianowicie Ex Machina oraz serial Westworld, krótkie, robi smaka. Latarnia Wyspy Frantalas to moim zdaniem najprzyjemniejsze w tym numerze. Historię czyta się jednym tchem, niby nic się nie dzieje ale czuć niepokój i lekkie napięcie, a może niepewność. Końcówka nie jest taka oczywista jak w tego typu historiach, ładnie zbudowana. Na koniec Synapsa Nas Wyzwoli - musieli dać coś z lgbtqia+, tym razem nie będę krytykował, bo chociaż jest bardzo przewidywalne, to konstrukcja opowiadania całkiem zgrabna i przystępna (tzn. geje nie ssają sobie kutasów w tym numerze, w przeciwieństwie do poprzednich...).
Fantastyka Wydanie Specjalne 4 (45)/2014 Sławomir Prochocki
7,4
W latach 90tych XX wieku Thomas Ligotti pracował w korporacji. Absurdy jej funkcjonowania, nonsensowne „reorganizacje” i dziki wyścig szczurów wzbudziły w nim wściekłość, której dał upust wydając „"Jeszcze Nie Skończyłem"
+
Frank Dominio, korporacyjny manager średniego szczebla, podpada swemu przełożonemu, nie chcąc „oddać” mu swego własnego pomysłu racjonalizatorskiego. Stopniowo atmosfera wokół niego pogarsza się, poprzez stopniowe reorganizacje traci pozycję i znaczenie. Do nagonki i zaszczuwania dołączają się inni, chcący się wkupić w łaski szefa, współpracownicy. Ostatecznie sytuacja zmusza go do opuszczenia firmy.
Frank poprzysięga zemstę swym wszystkim prześladowcom. Początkowo postanawia, niczym Franz Maurer w Psach „zabić ich wszystkich”. Kupuje pistolety, nóż myśliwski i szykuje się do dokonania biurowej masakry. Licząc się, że sam zginie podczas strzelaniny, postanawia przed zamachem spisać swą historię. I wtedy wydarza się coś dziwnego (weird !). Frank zyskuje szczególne moce, które umożliwią mu dokonanie zemsty w dużo bardziej wyrafinowany sposób.
Wkrótce odnalezione zostają zmasakrowane zwłoki pierwszej ofiary. Policja rozpoczyna śledztwo a niedawno zwolniony pracownik wydaje się obiecującym tropem. Jednak wstępne przesłuchania nie posuwają sprawy do przodu. Ani szef, ani inni managerowie zamieszani w sprawę Franka Dominio zdają się nie widzieć związku pomiędzy nim a morderstwem. Sam zaś Dominio, wydaje się, znika z powierzchni świata…
+
„My Work Is Not Yet Done” zaczyna się jak korporacyjna czarna komedia w typie Dilberta (wystarczy samo przedstawienie współpracowników/ofiar Franka - są to : „Barry, Harry, Perry, Mary, Kerrie, Sherry i oczywiście Richard”),opowieść szybko przechodzi jednak w brutalny i gwałtowny revenge-slasher. Dominio, niczym demon zza światów, wykorzystując siły mrocznej magii okrutnie morduje kolejne swe ofiary - każda śmierć jest coraz bardziej wyrafinowana i niezwykła, a prowadząca śledztwo policja jest zupełnie bezradna.
Całość historii zmierza do wstrząsajągego finału prezentującego oszołomionemu czytelnikowi liggottiańską, pełną nihilizmu i mizantropii filozofię.
Generalnie „My Work Is Not Yet Dane” to najlepszy sposób na wejście w świat weirdowej grozy Thomasa Ligottiego.
Tytułowa mini-powieść, będąc dziełem pełnoprawnym od strony „ideologii” jest do tego zaskakująco wręcz atrakcyjna fabularnie. Niezmiernie szybka, żywa, pełna makabry i scen grozy akcja, do tego pełna przewrotnego czarnego humoru, energiczny, konkretny (jakby „nieligottiański” ) styl narracji, skupiające uwagę postaci (sic !!! u Ligottiego !) spowodują, że książka powinna spodobać nie praktycznie każdemu fanowi literackiej grozy. Nie przypadkiem została ona nagrodzona Bram Stoker Award. Brak skali w ocenie - 11/10.