Amerykański rysownik i autor powieści graficznych, laureat wielu prestiżowych nagród, m. in. cztery Harvey Awards, dwie Eisner Awards i dwie Ignatz Awards.http://www.dootdootgarden.com/
Daje te cztery gwiazdki ze względu na klimat i ładną kreskę. Plusem było również przeplatanie głównego wątku przypowieściami z Koranu, czy prezentowaniem różnych symboli właściwych dla tej kultury. Sama historia również zapowiadała się obiecująco i gdzieś do setnej strony byłam zachwycona.
Jednak, później dostajemy coraz więcej przeseksualizowanych scen gwałtów. Główna bohaterka zawsze rysowana jest w pozach, które są właściwe dla dobrowolnego seksu, a w takiej ilości przynoszą na myśl nic innego jak fantazje seksualne, czy też filmy pornograficzne. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie były to właśnie sceny gwałtów. Chyba nie muszę dodawać, że wizerunek piersi innych niż te w „idealnym dla mężczyzn” rozmiarze i kształcie były pokazane chyba dwa razy. Penisa nie naliczyłam żadnego.
SPOILER
Gdzieś w połowie orientujemy się również, że nasza główna bohaterka skończy w romantycznym związku ze swoim przybranym synem. W sumie sugeruje nam to już sam tytuł. XD Rozumiem, że nie ma między nimi więzi krwi ale imo jednak matka to nie jest jedynie pojęcie biologiczne, a też społeczne.
Gdzieś na 400 stronie chciałam zrobić DNF, bo czułam się coraz bardziej niekomfortowo, ale dokończyłam żeby zobaczyć czy serio skończy się to tak jak myślałam i niestety tak.
Bardzo przyjemna historia. Czytałam z zaangażowaniem, mimo że po wstępie spodziewałam się chyba większych emocji. Ale też nie mi oceniać samą historię skoro jest oparta na życiu autora.
Jako osoba wychowywana w katolickiej rodzinie odnalazłam siebie w głównym bohaterze. Chociaż mój okres skrytego buntu zaczął się o wiele wcześniej za sprawą internetu, a co za tym idzie, większa otwartością na świat i inne poglądy. Podobała mi się końcowa rozmowa z bratem, kiedy główny bohater postanawia nie informować rodziców o swoim odejściu z kościoła by „nie łamać ich serc”, bo sama odczuwałam coś podobnego.
Jedyne do czego się przyczepię to scena pierwszego seksu między dwójką bohaterów, która została pokazana bardziej jako fantazja młodego mężczyzny, a nie prawdziwy akt cielesny. Racja, że każdy może opisywać to jak chce, ale ja preferuję jednej te bardziej realne, bez pomijania obrzydliwych aspektów, które przecież są czymś normalnym.