Krótka historia teatru polskiego Zbigniew Raszewski 7,4
Znakomite opracowanie historii polskiego teatru. Zarówno od strony tekstowej (zawartość merytoryczna, podziały, informacje, ciekawostki, zestawienia i tabele, bibliografia) jak i ilustracyjnej – zdjęcia, reprodukcje (szkoda, że czarno-białe, ale w końcu to lata siedemdziesiąte),plany, rysunki.
Profesor Zbigniew Raszewski przedstawił historię występów artystów w Polsce od czasów średniowiecza (i religijnych misteriów),do awangardy i teatru monumentalnego okresu Drugiej Rzeczpospolitej. A przede wszystkim to, co się działo pomiędzy tymi skrajnymi okresami.
Na najwyższe uznanie zasługuje forma. Autor przedstawił nie tylko repertuary, kształtowanie się poszczególnych typów wypowiedzi scenicznej, ale także kwestie związane z organizacją, scenografią, wynagradzaniem, charakterystykami mecenatu i … publiczności, zasad usadzania tej ostatniej (bardzo długo kobiety … tylko w lożach),przekładami, adaptacjami, ingerencjami cenzury, prądami artystycznymi, technikaliami związanymi z organizacją scen.
Całość jest oczywiście uporządkowana chronologicznie oraz – szczególnie poz zaborami – geograficznie. Autor zwraca uwagę na specyfikę przekładów (długo bardzo … twórcze, aż za),zmiany w technice gry aktorskiej (stopniowe odchodzenie od recytacji w stronę widzów ze środka sceny (szkoda, ze moje polonistyki nie czytały tej książki, wszak to była jedyna akceptowana przez nie szkoła „gry”) czy różnic regionalnych, widocznych w okresie rozbiorowym. Przykładowo w pewnym okresie w Warszawie chodzono na koncert gry aktorskiej, podczas gdy w Krakowie na inscenizację konkretnej sztuki. W Krakowie i Lwowie można było oglądać sztuki polityczne, niedopuszczone w Kongresówce przez cenzurę rosyjską, ale w Warszawie czy Łodzi zabronione w Galicji przez cenzurę kościelną. U nas publiczność bojkotowała i teatry rosyjskie i sztuki rosyjskich autorów, które z kolei (Gorki, Czechow) grano po polsku w monarchii habsburskiej. Profesor raszewski nie stroni od informacji o operze i operetce, balecie, przedstawieniach amatorskich czy branżowych (studenci),a także o rodzącej się konkurencji (film, masowe imprezy sportowe).
Bardzo ciekawa jest historia organizacyjna najpierw trup, potem zespołów a następnie scen teatralnych, z przedstawieniem ich problemów na przestrzeni lat. Autor zwraca uwagę na rolę postępu technicznego w inscenizacjach – najpierw w postaci oświetlenia gazowego, a potem elektryczności.
Wreszcie roi się od ciekawostek, ale umieszczonych starannie, we właściwym miejscu i nie w nadmiarze (gaże Modrzejewskiej w Warszawie w porównaniu z ówczesnymi zarobkami, opisy stylów gry poszczególnych aktorów (Jaracz, Junosza-Stępowski),czy informacja, że ostatni raz Witkacego wystawiono … w 1928 roku.
Jednym słowem znakomita, obowiązkowa lektura dla miłośników teatru (nie tylko Melpomeny, ale też Talii, Terpsychory i Polihymni).