Mroczne dziedzictwo Alexandra Bracken 8,0
ocenił(a) na 91 tydz. temu „Mroczne dziedzictwo” to książka, która wytrąciła mnie z równowagi do tego stopnia, że zaniemówiłam, kiedy zamknęłam ostatnią stronę. Jestem przekonana, że znacie cykl Mroczne Umysły i jego bohaterkę Ruby. Alexandra Bracken postanowiła ponownie powrócić do świata, w którym, dzieci mogły stać się niebezpieczne, za sprawą umiejętności, jakie posiadały. Jak można było do tego dopuścić? Czasami zastanawiałam się, jak można było doprowadzić do takich szkód? Tworzenie obozów dla Psi było niedopuszczalne, byłam ciekawa, jak po czymś takim kraj może się odbudować? Zastanawiałam się, czy autorce po raz kolejny uda się wywołać we mnie tak wiele emocji i się nie pomyliłam, potrafiła po raz kolejny sprawić, że zaniemówiłam.
Główną bohaterką książki autorstwa Alexandry Bracken pod tytułem „Mroczne dziedzictwo” jest Suzume „Zu” Kimura to osiemnastoletnia dziewczyna, która wiele przetrwała w swoim życiu. Po tym mrocznym czasie przyjęła rolę przedstawiciela Rządu Tymczasowego, walczy ile tylko posiada sił o to, by tacy, jak ona posiadali swoje prawa. Walczy o PSI, aby żadne uprzedzenia i krzywdzące oceny nie dotknęły już nikogo więcej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zamach, za który staje się odpowiedzialna. Musi zrobić wszystko, co tylko może, aby oczyścić swoje imię. W tej walce nie jest jednak sama, towarzyszą jej Priyanka i Roman, którzy także są Psi. Czy będą wobec niej lojalni, czy też zdradzą ją, kiedy tylko nadarzy się taka okazja? Ile sekretów odkryje dziewczyna? Czy uda jej się zawalczyć o swoją przyszłość? Ile istnień przyjdzie jej ocalić?
„Mroczne dziedzictwo” to książka, której akcja rozgrywa się pięć lat po tym, jak dzięki Ruby wszystko miało się zmienić. Retrospekcje sprawiły, że powieść stała się dla mnie jeszcze bardziej interesująca. Różni się od oryginalnej trylogii, kręci się wokół innych spraw, takich jak polityka, która potrafi namieszać i utrudnić życie bohaterów. Nie czytam może już tyle powieści dystopijnych, ale Alex Bracken po raz kolejny sprawiła, że ta historia wywarła na mnie ogromne wrażenie. Sprawiła, że poczułam to samo, co Zu, co wszyscy bohaterowie. Bohaterka przeszła ogromną przemianę, nie dało się nie zauważyć, że cierpi na zespół stresu pourazowego. Po tym wszystkim, przez co przeszła, w jaki sposób jej myśli są kształtowane poprzez posiadane doświadczenia i ideały wypadło bardzo wiarygodnie. „Mroczne dziedzictwo” ukazuje, jak pejzaż polityczny jej dystopijnych Stanów Zjednoczonych jest naprawdę przerażający. To świat, w którym pewien typ jednostek żyje w strasznych okolicznościach, a korupcja i współudział w tym jest ogromny, co gorsza podtrzymuje ten cykl. Zupełnie, jakby nie dało się go przerwać, ta machina sięga zbyt głęboko. Byłam zła, załamana z powodu tych, którzy ponosili konsekwencje, był to tak surowy portret, który wydawał mi się tak prawdziwy, że nie zdziwiłabym się, gdyby tak właśnie się stało.