Widok z dachu Sławomir Rogowski 6,2
ocenił(a) na 49 lata temu Książka opisuje losy pokolenia urodzonego pod koniec lat 50-tych, którego młodość przypadła w karnawale Solidarności i w ponurych latach stanu wojennego; potem, w wolnej Polsce ci ludzie przeżyli duże rozczarowanie: to o co walczyli nie ziściło się. Temat to ciekawy i ważki, ale wykonanie kiepskie: język książki jest drewniany, postacie papierowe, a pomysły fabularne przypominają czasami scenariusz kiepskiego serialu. Żal straconej okazji.
Na przykładzie dwóch życiorysów autor przedstawia losy pokolenia wchodzącego w dorosłość w czasie karnawału Solidarności, a potem przeżywające traumę stanu wojennego. Widzimy, że podziały ówczesne całkiem były skomplikowane, np. w wojsku służyli zwolennicy Solidarności, a większość ludzi w tym czasie prowadziła normalne życie, ciężko pracowała, piła wódkę, zakładała rodziny, z polityką i działalnością opozycyjną związek mając luźny. Zupełnie inaczej niż nam usiłują wmówić historycy i niektórzy politycy.
Potem część tego pokolenia przeżyła szok w czasach wolnej Polski: nie mogli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Temat to ważny i ciekawy, ale wykonanie autora do bani: mamy tu oczywiście karykaturalne postacie polityków i biznesmenów, tylko kradną i kombinują; to są prawdy tabloidowe, od powieści oczekuję pogłębionego podejścia. A już przygody rodziny Tolaków z jej nieszczęściami i szczęściami są tak nieprawdopodobne, tak nieudolnie skonstruowane, że niestety pachną mi kiepskim serialem.
Poza tym sporo tam błędów konstrukcyjnych: niektóre wątki są niepotrzebne, inne się gubią (np. ten o pani psycholog w wojsku),ma się wrażenie pewnego chaosu, autor nie panuje nad materiałem.
Język książki jest bardzo nierówny, ten sam człowiek raz mówi slangiem warszawskim, a drugi raz drętwo jakby czytał wstępniak z gazety, w ogóle dużo tam długich monologów ilustrujących różne tezy, ale niemiłosiernie nudnych.
Opinię, że jest to ksiązka kultowa, uważam zatem za nieporozumienie. Ciekawy temat został niestety zmarnowany przez fatalne wykonanie. Niemniej ważne, że takie książki się ukazują, więcej ich więcej! Może doczekamy się wreszcie dzieła wybitnego.
Słuchałem audiobooka w dobrym wykonaniu Marka Bukowskiego.